Mroczny talent
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Cykl:
- Alcatraz kontra Bibliotekarze (tom 5)
- Tytuł oryginału:
- The Dark Talent, Alcatraz vs. the Evil Librarians, vol 5
- Wydawnictwo:
- Iuvi
- Data wydania:
- 2018-10-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-10-03
- Data 1. wydania:
- 2016-09-06
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379660445
- Tłumacz:
- Jacek Drewnowski
- Inne
Złowrogim Bibliotekarzom przez całe lata udawało się trzymać tę książkę w ukryciu... Jeśli masz ją w ręce, należysz do nielicznych szczęściarzy!
Alcatraz Smedry zdołał pokonać armię złych Bibliotekarzy i uratować królestwo Mokii. Szkoda, że przy okazji udało mu się zepsuć talenty Smedrych. Co gorsza, jego ojciec próbuje wprowadzić w życie sekretny plan, który może doprowadzić do zagłady świata, a Bastylia leży pogrążona w śpiączce. Aby się ocknęła, Alcatraz musi dokonać infiltracji Wielkoteki – zwanej przez Ciszlandczyków Biblioteką Kongresu – źródła groźnej bibliotekarskiej mocy. Czy pozbawiony możliwości korzystania ze swego talentu Alcatraz znajdzie sposób, by ocalić Bastylię i na dobre pokonać Bibliotekarzy?
Długo oczekiwana, zabawna i pełna akcji zamykająca część serii „Alcatraz kontra Bibliotekarze” wreszcie na księgarskich półkach!
Seria niefortunnych zdarzeń i komiksy o superbohaterach w jednym.
„Publishers Weekly”
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Mroczny talent
Alcatraz Smedry co prawda pokonał armię złych Bibliotekarzy i uratował królestwo Mokii, ale przy okazji popsuł talenty Smerdych. Jakby tego było mało, jego ojciec próbuje wprowadzić w życie sekretny plan, który może doprowadzić do zagłady świata, a Bastylia leży pogrążona w śpiączce. Jedyną szansą na wybudzenie jej jest infiltracja Wielkoteki – zwanej przez Ciszlandczyków Biblioteką Kongresu – źródła groźnej bibliotekarskiej mocy. Czy pozbawiony możliwości korzystania ze swego talentu Alcatraz znajdzie sposób, by ocalić Bastylię i na dobre pokonać Bibliotekarzy? Czekałam na ten tom przygód Alcatraza, ale jednocześnie się go obawiałam. Nie wiedziałam, czy autorowi uda się utrzymać tę część na takim samym poziomie jak pozostałe. Muszę jednak powiedzieć, że ta książka pobiła swoje poprzedniczki, chociaż jedna rzecz na początku niezmiernie mnie w niej irytowała. Mam tu na myśli przypisy, których dla mnie mogłoby przez pierwszych paręnaście stron nie być, ale na szczęście szybko przeszłam z nimi do porządku dziennego. Nie można narzekać na brak akcji w tej części, choć wieje grozą, bo Alcatraz nie ma nikogo, kto by mógł pomóc. Na dodatek talenty Smerdych nie działają. Apokalipsa pełną gębą. Jednak jest o co walczyć. Tylko czy naszemu bohaterowi uda się ocalić Bastylię? Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to niezwykła przemiana Alcatraza. Co prawda nadal wodzi czytelnika za nos, podsuwa fałszywe tropy i bywa czasem irytujący, ale dojrzał na przestrzeni tych pięciu tomów i tego chłopaka lubię zdecydowanie bardziej niż tego, którego poznałam w pierwszym tomie. Nie brakuje tutaj interakcji z czytelnikiem, nakłaniania go do robienia kanapek, zajęcia się czym innym czy strojenia sobie z niego żartów. Sporo tu żartów, ale też nie brakuje dramatycznych momentów. Nie spodziewałam się tego, co wydarzy się na końcu i miałam łzy w oczach. Siedziałam z książką w ręku i myślałam "halo, to nie może się tak skończyć, panie Sanderson, ja się tak nie bawię". Trudno było mi się rozstać z Alcatrazem i nie potrafię uwierzyć w to, że to już koniec, chociaż...
Oceny
Książka na półkach
- 277
- 166
- 78
- 19
- 14
- 11
- 8
- 7
- 6
- 6
Opinia
Żarty się skończyły. Nadszedł ostatni tom długo wyczekiwanej serii, która wstrząsnęła fundamentami Ziemi, wydając na świat wszystkie sekrety Mrocznych Bibliotekarzy. Nadchodzi apokalipsa. Nikt nas nie uratuje. Nawet Alcatraz z poczciwego rodu Smedrych. A dlaczego? Bo został przywiązany do ołtarza zbudowanego z wielotomowych encyklopedii. Wszystko zmierza ku końcowi, a czy koniec będzie pozytywny? A może powinniśmy uwierzyć Alcatrazowi i zgodnie z jego słowami przygotować się na sromotną klęskę ludzkości?
NIKT NIE SPODZIEWAŁ SIĘ BIBLIOTEKARSKIEJ INKWIZYCJI!
Prawie na temat każdego tomu Alcatraza można powiedzieć to samo: głupio, zabawnie, rozbrajająco, a jednak piąta część zdecydowanie czymś się różniła od poprzednich. Było tu więcej dramatyczności. Może autor niekiedy obracał ją w żart, jednak bywały takie momenty, kiedy nie doczekiwaliśmy się głośnego wybuchu śmiechu, a byliśmy zmuszeni zachować bezwzględną powagę. Genialną odmiennością było dla mnie ukazanie tutaj mrocznej strony głównego bohatera. Wokół jego drugiej natury wciąż krąży jakaś nienazwana, tajemnicza siła, którą chciałabym w końcu zobaczyć w akcji.
Fabuła Alcatraza... przestała być taka beztroska. Dostało się do niej dużo skomplikowanych wątków. Chwilami zastanawiałam się, czy aby na pewno jest to książka dla młodzieży, bo pomimo swojej zabawnej głupkowatości, potrafiła zdrowo namącić w głowie.
Zaczęło się dosyć niepozornie, przez co na chwilę straciłam zainteresowanie lekturą, ale gdy nasi bohaterowie wyruszyli już w podróż i ostatecznie znaleźli się w centrum zinfiltrowanej biblioteki… Wow. Co tam się chwilami działo, to naprawdę przechodzi ludzkie pojęcie, szczególnie gdy pojawił się już ten główny zły, którego nikt się nie spodziewał. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzeniem, że to jeden z najlepszych tomów całej serii, stąd też moja wysoka ocena, a także dodanie jej do kategorii „Ulubione” na Lubimy czytać czy Goodreads. Zaufajcie mi, żeby dotrzeć do tego tomu, warto przeczytać poprzednie (reklama dźwignią handlu, co?).
I KIEDY MYŚLISZ, ŻE SANDERSON CIĘ JUŻ NICZYM NIE ZASKOCZY…
Naprawdę nie wiem, skąd biorą się Sandersonowi te głupie pomysły, które mają uprzykrzyć życie czytelnikowi. Chodzi mi choćby o te zwodnicze tytuły rozdziałów. Bo dlaczego by nie nazwać ich normalnymi, ludzkimi imionami? W końcu one też mają uczucia (gdyby były żywe, to pewnie przyfasoliłyby zdrowo niektórym autorom za głupoty, jakie wypisują)! Z reguły nie lubię, gdy ktoś robi sobie ze mnie jaja, ale Sandersonowi na to pozwalam, ponieważ jest niekwestionowanym fantastycznomistrzopisarzem (Alcatraz tworzy neologizmy, to dlaczego ja nie mogę?!). Trzeba umieć robić sobie jaja z ludzi. Wkurzyć ich tak, by nie byli wkurzeni, ironizować tak, by sarkazm nie wyglądał jak sarkazm, rozbawić ich tak, by przeżyli spektakularną falę zbiorowego śmiechu. To mu naprawdę wychodzi. Co prawda większość żartów jest głupia i mamy ochotę niekiedy walić głową o beton, żeby wyrzucić z niej niechciane cytaty, ale jak od dawna wiadomo – głupota najbardziej bawi.
Do tej pory sądziłam, że Sanderson nie jest w stanie mnie zaskoczyć, ale się grubo pomyliłam. Autor zbudował wokół siebie charakterystyczną otoczkę nieufności. Wiedzieliśmy, że skoro Alcatraz coś mówił, to trzeba to raczej traktować z pobłażaniem, bo na pewno będzie inaczej. Tym razem było jednak zupełnie odwrotnie. Alcatraz w pewnych kwestiach nas nie okłamywał, to dlatego zakończenie było tak wielkim uderzeniem w twarz, że nie mogłam przestać myśleć o tym wybitnym planie, którym Sanderson nas nakarmił. Niech go diabli wezmą! Udało mu się mnie po raz pierwszy porządnie wkręcić! Na dodatek nie sądziłam, że w ostatnim tomie będzie się przewijało tak dużo dramatycznych wątków, które niekiedy otrą się ostro o kryminał. Coś takiego w zabawnej, niewymagającej młodzieżówce okraszanej fantastyką? Chyba pierwszy raz byłam szczerze zaskoczona! Nie mogłam się pozbierać!
Jaki z tego wniosek? Przy Sandersonie trzeba być naprawdę czujnym. Nie należy jego pomysłów wpisywać w schematy, bo w pewnym momencie można się na tym przejechać.
JAK Z PROSTYCH LUDZI ZROBIĆ NIEPROSTYCH LUDZI
Do tej pory myślałam, że wszyscy bohaterowie są prości jak budowa cepa. Otóż – myliłam się. Jak już wcześniej wspominałam, Alcatraz pokazał swoją mroczną, niezbadaną i nieznaną nikomu wcześniej naturę. Dodatkowo zaczął się zastanawiać nad tym, do którego ze światów należy – i to całkiem poważnie. Pojawiły się również wspomnienia z jego przeszłości, gdzie został przedstawiony jako niepewny siebie chłopiec rzucany z domu do domu tylko z tego powodu, że posiadał niszczycielski talent, przez który nikt go nie chciał adoptować. Co podoba mi się najbardziej, w końcu trzynastolatek stał się po prostu trzynastolatkiem, a mówię tu konkretnie o samym zakończeniu książki, bo po raz pierwszy okazało się, że Alcatraz wcale nie jest wszechmocny, to po prostu jeszcze dzieciak, dlatego czasem tchórzy i nie w każdej sytuacji jest bohaterem.
Największe zadowolenie wzbudziło we mnie zarysowanie relacji głównego bohatera z jego rodzicami, którzy wcześniej byli dla niego po prostu egoistami. Jak się okazało – gdzieś głęboko w swoim sercu, każdy z nich starał się go bronić. Największym zaskoczeniem był dla mnie szczególnie jego ojciec, który od początku wydawał się być dla mnie narcyzem. To, co zrobił dla swojego syna, naprawdę mną wstrząsnęło i zmieniło moją opinię o nim o 180 stopni. A co z Shastą, czyli matką Alcatraza? Ona już ostatnio udowodniła, że nie jest taka znowu zła, a jednak teraz też mogliśmy rozczytać jakąś głębszą jej sferę nieudolnej matczyności.
Emocjami wyjątkowo wykazała się również chłodna jak bryła lodu Draulin – matka Bastylii pogrążonej w śpiączce. Swoją drogą było mi bardzo przykro, że przez większą część książki nie było tej niezłomnej pomocnicy Alcatraza, ale gdy się pojawiła, oczywiście wywołała na mojej twarzy ogromny uśmiech. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że to właśnie Bastylia jest moją ulubioną bohaterką! Strasznie się za nią stęskniłam i miło było przeczytać na zakończenie jej list, który miał duży wpływ na fabułę.
Czego mi jeszcze brakowało w książce, to na pewno tej przyjacielskiej, uroczej i zabawnej relacji pomiędzy Alcatrazem a Bastylią, jednak spokojnie, coś mi się wydaje, że Sanderson może nam to jeszcze wynagrodzić… Tutaj wstawię mały spoiler: dzisiaj przeczytałam artykuł autora z 2016 roku, w którym oznajmił, że zapowiada szóstą część z perspektywy Bastylli, i ta też część będzie już ostatnią. Tytuł to: Bastille vs. Evil Librarians: The Worldspire. Na Goodreads widnieje data wydania, ale czy jest prawdziwa? To się okaże już 31 stycznia 2018 roku!
Podsumowując. Mroczny talent to naprawdę mocny, zaskakujący i obezwładniający śmiechem oraz dramatycznością tom. Oficjalnie uznaję go za najlepszy z całej serii, a największego plusa daję oczywiście za porządne wprowadzenie czytelników w stan osłupienia, a także dopełnienie na nich jawnego oszustwa, które oszustwem ostatecznie się nie okazało. Rozwinięte relacje bohaterów, a także uczynienie ich o wiele bardziej skomplikowanymi, było idealnym zabiegiem, który tylko ubarwił niekiedy mrożącą krew w żyłach fabułę. Co mogę więcej dodać? SANDERSON BOGIEM.
https://demoniczne-ksiazki.blogspot.com/2018/12/nikt-nie-spodziewa-sie-bibliotekarskiej_27.html
Żarty się skończyły. Nadszedł ostatni tom długo wyczekiwanej serii, która wstrząsnęła fundamentami Ziemi, wydając na świat wszystkie sekrety Mrocznych Bibliotekarzy. Nadchodzi apokalipsa. Nikt nas nie uratuje. Nawet Alcatraz z poczciwego rodu Smedrych. A dlaczego? Bo został przywiązany do ołtarza zbudowanego z wielotomowych encyklopedii. Wszystko zmierza ku końcowi, a czy...
więcej Pokaż mimo to