Kroniki Niebios

Okładka książki Kroniki Niebios Anna Andrew
Okładka książki Kroniki Niebios
Anna Andrew Wydawnictwo: Omikami fantasy, science fiction
356 str. 5 godz. 56 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Omikami
Data wydania:
2011-11-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-12-10
Liczba stron:
356
Czas czytania
5 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393375608
Tagi:
omikami
Średnia ocen

4,6 4,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,6 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
215
37

Na półkach: ,

Powieść pod tytułem "Kroniki Niebios" opowiada nam historię szesnastoletniego Juliena Andersa, którego to życie po otrzymaniu unikalnego zaproszenia do prestiżowego liceum st. Maria ulega całkowitej przemianie. Dość standardowy szablon fabularny, no nie? Nastolatek, nowa szkoła - typowa, niczym nie wyróżniająca się książka. Tutaj, stety czy niestety, muszę wyjść naprzeciw wszelkim krytykom, gdyż moim zdaniem fabuła zawarta w ów powieści jest po prostu świetna! Z chęcią głębiej bym ją opisała, natomiast samo odkrywanie jej geniuszu daje niezłą radochę, nie chcę zatem pozbawiać innych czytelników owej przyjemności :) Napomknę jedynie, iż "Kroniki Niebios" zawierają wiele, ale to wiele nawiązań do okultyzmu, jak i demonologii, które osobiście uważam za niebywale interesujące zagadnienia.

Choć sama fabuła zdecydowanie zasługuje na dziesięć gwiazdek, tak całokształt... No cóż. Powieść rozpoczynała się naprawdę fantastycznie. Po przeczytaniu prologu oraz pierwszego rozdziału, za przeproszeniem, miałam ochotę napluć wszystkim mocno krytykującym prosto w twarz. Z czasem jednak spostrzegłam liczne niedopatrzenia...:

Język momentami bywa naprawdę piękny, niektóre opisy czy porównania szczerze zapierają dech w piersiach, a człowiek nie może oprzeć się pokusie nie przepisania gdzieś takiego cytatu, jednakże częściej, o zgrozo, pozostawia on wiele do życzenia. Jest za bardzo potoczny, nawet jak na książkę. Gdy zabierałam się za lekturę, nie oczekiwałam, nie wiem, trzynastozgłoskowca czy może pisma prawniczego, ale czegoś "ładniejszego". Nie chodzi mi to o wulgaryzmy, gdyż w każdej powieści się one zdarzają, zwróciłabym większą uwagę na estetykę.

Ogólny chaos i błędy logiczne - to również miało tu miejsce. Ogromnie łatwo było pogubić się w czasie całej tej akcji. Nieraz bohaterowie robili niektóre rzeczy, że tak to ujmę, od czapy i nie było do końca wiadomo, o co dokładnie chodzi - występowały częste nagłe zmiany myśli. Dodatkowo nie wszystko zawsze szło z nurtem logicznego myślenia, bowiem miało miejsce parę zdarzeń, wykluczających siebie nawzajem.

Wiek głównego bohatera był nieadekwatny do jego zachowania. Niektórzy ludzie skarżą się na depresyjne popędy Juliena, ja jakoś je znoszę, natomiast przetrawić nie jestem w stanie jego zachowania względem wieku. NIE. Nasz bohater, mimo skończenia lat szesnastu, jest dość infantylny. Osobiście dałabym mu trzynastkę. Nie wiem, czy postać ta miała być wykreowana w następujący sposób czy wynika to ze zwykłej niewiedzy autorki, w każdym razie fakt ten niezmiernie denerwował.

Ostatnim minusem dla mnie, jako wielkiej konserwatystki mowy polskiej, były angielskie nazwy, imiona i nazwiska. Bardzo mnie to raziło głównie dlatego, że autorka jest Polką. Strasznie nie lubię takich sytuacji, wszakże nie zmieniło to nic w moim odbiorze utworu.

Na zakończenie napomknę coś także o ilustracjach. Według mnie były one naprawdę ładne. Miło się aż na nie patrzyło. Doskonale uzupełniały całe "Kroniki Niebios". Zdecydowanie zaliczam je do plusów.

Podsumowując; pomijając liczne wady, z chęcią sięgnęłabym po ciąg dalszy. Obawiam się jednak, że nigdy się go nie doczekam. Powieść została wydana w 2011 roku, o ile się nie mylę, i dalej brak jakiejkolwiek aktywności ze strony autorki. Szkoda. Byłabym gotowa zakupić kontynuację :)

"Kroniki Niebios" polecam osobą niewymagającym, co interesują się mroczniejszymi tematami.

Powieść pod tytułem "Kroniki Niebios" opowiada nam historię szesnastoletniego Juliena Andersa, którego to życie po otrzymaniu unikalnego zaproszenia do prestiżowego liceum st. Maria ulega całkowitej przemianie. Dość standardowy szablon fabularny, no nie? Nastolatek, nowa szkoła - typowa, niczym nie wyróżniająca się książka. Tutaj, stety czy niestety, muszę wyjść naprzeciw...

więcej Pokaż mimo to

avatar
828
116

Na półkach: , , , , ,

Nie mogę, no, nie mogę. Nie jestem w stanie tego czytać. Kliszowate, infantylne, dotarłam do 50-którejś strony, i dalej nie uciągnę. W dodatku składanie kompletnie spartaczone. Jak to można było w ogóle do druku puścić...

Nie mogę, no, nie mogę. Nie jestem w stanie tego czytać. Kliszowate, infantylne, dotarłam do 50-którejś strony, i dalej nie uciągnę. W dodatku składanie kompletnie spartaczone. Jak to można było w ogóle do druku puścić...

Pokaż mimo to

avatar
177
11

Na półkach: ,

Książka:
1. Bardzo źle napisana (kulejący, infantylny język, zastraszająca ilość błędów logicznych i stylistycznych, niepotrzebne kolokwializmy, zupełna dowolność w kreowaniu zdarzeń i charakterów postaci, fabuła "od przypadku do przypadku")
2. Bardzo źle i nieestetycznie złożona (korytarze w tekście, brak porządnego justowania międzywyrazowego i międzyliterowego, dywizy zamiast pauz/półpauz, krój pisma to chyba sławny Times New Roman, wygląda strasznie pospolicie, akapity nie tam, gdzie trzeba itd).
3. Profesjonalnej korekty nie było i nikt mi nie wmówi, że takowa była.
4. Ładnie zilustrowana (jedyny plus, chociaż zastanawiam się, dlaczego tak dobra rysowniczka zgodziła się na ozdobienie własnymi ilustracjami tak miernej powieści?)
Wydaje mi się, że autorka mogła poczekać z tym debiutem jakieś 5-10 lat. Co nagle, to po diable. Ta powieść stoi u mnie na półce w specjalnie wydzielonym kącie dla "złych książek". Jako jedyna. "Kroniki Niebios" to dobitny, bardzo pouczający przykład tego, jak nie należy pisać i jak nie należy składać.

Książka:
1. Bardzo źle napisana (kulejący, infantylny język, zastraszająca ilość błędów logicznych i stylistycznych, niepotrzebne kolokwializmy, zupełna dowolność w kreowaniu zdarzeń i charakterów postaci, fabuła "od przypadku do przypadku")
2. Bardzo źle i nieestetycznie złożona (korytarze w tekście, brak porządnego justowania międzywyrazowego i międzyliterowego, dywizy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
287
1

Na półkach: ,

Poza "Zmierzchem" to najgorzej ulokowane pieniądze, które przeznaczyłam na słowo pisane. Ilustracje nie zachwycają, a fabuła puka w dno od spodu.

Poza "Zmierzchem" to najgorzej ulokowane pieniądze, które przeznaczyłam na słowo pisane. Ilustracje nie zachwycają, a fabuła puka w dno od spodu.

Pokaż mimo to

avatar
126
95

Na półkach: ,

Kupując tę książkę liczyłem na przyzwoitą lekturę fantasy z przyjemnym wątkiem męsko-męskim; łatwą i szybką do przeczytania. Nie spełniło się żadne z moich oczekiwać.
Pierwsza rzecz to jakość. Książka wydaję się źle sklejona. Jakby okładka, najgorszej jakości, była zbyt mała. Gnie się nawet kiedy leży na półce nieruszana.
Druga sprawa to oczywiście jakość samego pisania. Powieść napisana jest potwornie źle. Nigdy nie spotkałem czegoś takiego. Żeby książka wydana przez wydawnictwo była dziesięć razy gorzej napisana niż niejeden fanfick, który można znaleźć w Internecie. Wydaje mi się, że autorka nie ma zielonego pojęcia o tym, jak pisać. Plus jestem przekonany, że książka została napisana w nie więcej jak miesiąc, co wpłynęło oczywiście na jakość.
Trzecia i najważniejsza kwestia to treść. Kroniki Niebios pełne są elementarnych błędów merytorycznych, których unikania uczymy się na pierwszych lekcjach pisania. Czasami miałem wrażenie, że książkę pisała czternastolatka z buzującymi hormonami. Obsesyjnie zakochana w fantazji o przystojnych, długowłosych aniołach. Oczywiście każdy anioł płci męskiej musi zabiegać o jedną, jedyną(!) dziewczynę w tej książce. Najgorszą jednak kreacją postaci jest główny bohater. Już dawno, naprawdę dawno, żadna postać literacka nie wkurzała mnie tak potwornie jak chłopiec z okładki. Jego rozum zatrzymał się w rozwoju w wieku dziewięciu lat. Chłopak jest tak rozchwiany emocjonalnie, podejmuje tak nieracjonalne decyzje, że ja wysłałbym go na wizytę do psychoanalityka jak najprędzej. Ach, no i oczywiście główny bohater to klasyczny przypadek Mary Sue. Przesłodki, przygłupi, przepotężny i w ogóle cały "prze".
Morały, które autorka prezentuje w tej powieści są zgoła jednostronne. Kościół jest zły, ale Bóg jest wspaniały, tylko że przestał interesować się ludzkością już dawno, a teraz niebiosami rządzą jego anioły, które urządzają sobie balangę każdego dnia w nieobecność staruszka. C'mon!

Źle mi się robi próbując zrecenzować to okropne dzieło, więc skończę już teraz. Czytelniku, jeśli kiedykolwiek przyjdzie Ci myśl o zakupieniu tej książki, pstryknij się w czoło i nie wydawaj pieniędzy. Jeszcze dojdzie do tego, że autorka napiszę drugą część.
Brr!

Kupując tę książkę liczyłem na przyzwoitą lekturę fantasy z przyjemnym wątkiem męsko-męskim; łatwą i szybką do przeczytania. Nie spełniło się żadne z moich oczekiwać.
Pierwsza rzecz to jakość. Książka wydaję się źle sklejona. Jakby okładka, najgorszej jakości, była zbyt mała. Gnie się nawet kiedy leży na półce nieruszana.
Druga sprawa to oczywiście jakość samego pisania....

więcej Pokaż mimo to

avatar
3166
590

Na półkach: ,

Choć Julien Anders wiedzie wygodne życie otoczony luksusem i bogactwem, to wciąż jest zwykłym, starającym się niczym nie wyróżniać nastolatkiem. Podobnie jak jego rówieśnicy, czuje się znudzony i samotny, marzy o kimś lub o czymś co nada sens jego istnieniu. Tęskni również za bratem, z którym rozdzielono go we wczesnym dzieciństwie. Gdy zostaje zaproszony do grona uczniów elitarnej szkoły St. Maria, jego życie ulega drastycznej zmianie. Ludzie, których poznaje, okazują się być ludźmi tylko z pozoru, a przez zbieg dziwnych wypadków odwiedza miejsce, o którym nie śnił nawet w najgorszych koszmarach. Wkrótce potem dostrzega w lustrze odmieniony obraz samego siebie. To, kim się stał, jest dla niego z początku nie do zaakceptowania. Czy to tylko sprawka losu? A może stoi za tym coś innego? Odtąd Julien musi zmierzyć się ze swoją przeszłością i siłami przekraczającymi jego wyobraźnię. Pomogą mu w tym Wygnani, najbardziej znienawidzona śmietanka towarzyska Niebios.


Kroniki Niebios to niezwykła historia o dorastaniu i przezwyciężaniu własnych słabości. Jej najmocniejszą stroną są postacie, tworzące różnorodną i naprawdę niezwykłą grupę. Każdy znajdzie taką, z którą będzie mógł się utożsamić. Choć powieść przeznaczona jest dla młodzieży, spodoba się również starszym miłośnikom fantasy. Dzięki zgrabnemu połączeniu wątków komediowych z subtelnym horrorem, jest wspaniałą rozrywką na długie, zimowe wieczory.

Styl Anny Andrew jest dynamicznym, lekki i niebagatelny, a ona sama niemal na każdej stronie potrafi zaskoczyć czytelnika i udowodnić mu, że dobro nie zawsze jest krystaliczne, a zło przybiera różne formy. Wszystko to, dzięki japońskiemu komiksowi i animacji, które miały ogromny wpływ na jej twórczość. "Manga i anime odmieniły moje życie. Rozbudziły we mnie wyobraźnię i nauczyły przekazywać emocje." - mówi autorka. Jak wielu innych artystów pragnie rozpowszechniać subkulturę japońską i ma nadzieję, że wydanie Kronik jej w tym pomoże. Tym bardziej, że powieść jest bogato ilustrowana 33 grafikami autorstwa Nanase, młodej polskiej rysowniczki specjalizującej się w mangowym stylu.

Choć Julien Anders wiedzie wygodne życie otoczony luksusem i bogactwem, to wciąż jest zwykłym, starającym się niczym nie wyróżniać nastolatkiem. Podobnie jak jego rówieśnicy, czuje się znudzony i samotny, marzy o kimś lub o czymś co nada sens jego istnieniu. Tęskni również za bratem, z którym rozdzielono go we wczesnym dzieciństwie. Gdy zostaje zaproszony do grona uczniów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
231
3

Na półkach: ,

Recenzja została napisana dla portalu Tanuki.pl i na niej także się znajduje.

Julien Anders jest świeżo upieczonym licealistą. Można powiedzieć, że ma szczęście w życiu: jego rodzicom zdecydowanie nie brakuje pieniędzy, żyje więc lepiej, niż dostatnio, a na dodatek niedawno został przyjęty do prestiżowej szkoły St. Maria. Dlaczego prestiżowej? Jest ona uważana za najlepszą placówkę w kraju, ale nie można się do niej dostać „ot tak”. Co roku dyrekcja wraz z Radą według sobie tylko znanych kryteriów wybiera dwadzieścia dwie osoby, które dostępują zaszczytu dołączenia do grona uczniów. Nikt nigdy nie odmawia nauki w tej szkole, ale też rzadko kto się spodziewa, że akurat na niego padnie wybór. Uczniowie St. Maria nazywani są Aniołami i noszą adekwatny do tego tytułu (tj. z wyszytymi na plecach skrzydłami) mundurek, którego widok wzbudza ogólny zachwyt, podziw i respekt dla właściciela. Wracając jednak do naszego bohatera - nietrudno zgadnąć, że jego szczęście jest tylko pozorne. Mama Juliena jest rozwódką, która ponownie wyszła za mąż, gdy chłopak był jeszcze mały. Co prawda Julien dobrze dogaduje się z ojczymem, którego nazywa nawet „tatą”, ale pan i pani Anders są bardzo zapracowanymi dziennikarzami. Kilkudniowe wyjazdy służbowe to norma, tak samo jak przebywanie poza domem do późnego wieczora. Skutkiem tego wszystkiego Julienowi przez większość czasu towarzystwa dotrzymuje jedynie ukochany kot, Andre. Szkolne życie również nie jest tak kolorowe, jak by się mogło wydawać. Chłopak zyskuje co prawda przyjaciela o imieniu Alphonse, ale ta znajomość to chyba jedyna miła rzecz, jaka spotyka go od początku roku szkolnego. Sekretarka dyrektora, podobnie jak nauczycielka mitologii, pała do niego jawną niechęcią, z kolei sam dyrektor przeciwnie - od samego początku zdaje się uwielbiać nowego ucznia. A wszystko za sprawą brata Juliena, nazywanego przez wszystkich „Hrabią” Caina, który dwa lata wcześniej zakończył naukę w St. Maria. Jak już wcześniej wspomniałam, rodzice Juliena rozwiedli się, gdy był on czterolatkiem; ojciec zabrał wtedy starszego z braci, matka młodszego. Od tamtej pory chłopcy nie wiedzieli się ani razu. Nie ulega wątpliwości, że Cain był wyrazistą i niezwykłą osobowością, bo chociaż nikt (nawet pani Anders) nie chce o nim mówić, widać, że na każdym, kogo spotkał, wywarł silne wrażenie: negatywne bądź pozytywne. Julien od początku znajduje się więc w cieniu sławy brata - dyrektor nazywa go swoim pupilkiem, z miejsca pakuje zdezorientowanego chłopaka do Samorządu Uczniowskiego i przydziela mu pewne zadanie. Zadanie, które z początku wydaje się banalne, ale niesie ze sobą daleko idące konsekwencje.

Jedna z uczennic tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego uległa wypadkowi i z tego względu rozpocznie naukę tydzień później. Dyrektor Farnase prosi więc swojego „pupilka”, żeby zajął się wprowadzeniem dziewczyny w szkolne życie. Pomijając fakt, że Julien sam nie zdążył przywyknąć do nowej szkoły, zadanie wydaje się proste. W końcu każdy, kto został przyjęty do tak wyjątkowej placówki, powinien być zachwycony i oszołomiony zaszczytem, który go spotkał, nieprawdaż? Niestety, nowa uczennica zdaje się być wyjątkiem potwierdzającym regułę. Na imię jej Anael i sprawia wrażenie, jakby za wszelką cenę chciała postępować na przekór wszystkiemu i wszystkim. Nie szanuje nikogo - ani dyrektora Farnase, ani swojego opiekuna, ani tym bardziej Juliena. Temu ostatniemu otwarcie okazuje pogardę, ale niewiele w ten sposób osiąga, bo chłopak przez słowo dane dyrektorowi czuje się za nią odpowiedzialny i nie zamierza po prostu „zostawić jej w spokoju”. Gdy Anael wymyka się ze szkoły, Julien niewiele myśląc rusza za nią. Ta wycieczka kończy się dla młodego Andersa w najgorszy możliwy sposób: śmiercią pod kołami ciężarówki. Niestety, a może na szczęście, niepisane mu było spocząć w pokoju. Po krótkiej wizycie w Czyśćcu, nasz bohater za sprawą Anael zostaje sprowadzony z powrotem na Ziemię. Wygląda na to, że ta dziewczyna ma jednak jakieś uczucia, a może i coś na kształt sumienia, bo bez namysłu obdarowuje Juliena swoją pieczęcią. Ten czyn niesie jednak za sobą poważne konsekwencje: chłopak nie tylko powraca do życia i się regeneruje, ale i zostaje aniołem.

No dobrze, czas na wyjaśnienia, bo mam wrażenie, że powyższy opis zamiast rozjaśniać, zaciemnia obraz. Anael, a także jej opiekunowie i towarzysze - Uriel, Admarel, Nereus zwany Nero oraz Szalony Aptekarz Dorian - należą do Wygnanych. Z pewnych przyczyn zostali odrzuceni przez najwyższych hierarchów Niebios, do których, jako archaniołowie, sami niegdyś należeli. Zostali zesłani na Ziemię i aby na niej przeżyć, potrzebują pieczęci, bez których ich powłoki cielesne prędzej czy później ulegną rozkładowi. Anael, przekazując swoją pieczęć Julienowi, postąpiła bardzo lekkomyślnie. Nie dość, że siłą rzeczy wplątała go w sprawy zaświatów, to wpędziła samą siebie w poważne kłopoty. Nie potrzeba dużo czasu, aby okazało się, że to dopiero wierzchołek góry lodowej. Narastający od bardzo dawna konflikt aniołów i demonów osiąga punkt kulminacyjny, a główny bohater znajduje się niebezpiecznie blisko centrum zdarzeń.

Tom pierwszy Kronik Niebios jest zaledwie wprowadzeniem do dużo bardziej rozbudowanej historii, a przynajmniej takie sprawia wrażenie, bo jak dotąd kolejna część się nie ukazała, chociaż z moich źródeł wynika, że jest w trakcie pisania. Książka szkicuje niewyraźny zarys zaświatów, panujących w nich praw oraz wszechobecnych intryg. Ukazuje niewielki fragment świata, który wydaje się bardzo bogaty i aż prosi się o dokładniejsze poznanie, ponieważ wbrew tytułowi akcja części pierwszej, poza bardzo niewielkimi fragmentami, w całości osadzona jest na Ziemi. Zakończenie sugeruje, że część druga pod tym względem zasadniczo będzie się różniła od poprzedniczki, więc pozostaje czekać. W każdym razie akcja przez większość czasu rozwija się bardzo powoli, pozwalając zarówno czytelnikowi, jak i Julienowi, zapoznać się z pewnymi faktami z historii Wygnanych (która niestety jak na razie nie została przedstawiona w całości) oraz ogólną sytuacją panującą w Raju i Piekle. Żadnego z tych elementów opisywać nie zamierzam, pozostawiając przyjemność zapoznania się z nimi każdemu, kto zechce przeczytać książkę. Te opowieści są jednak bardzo ważnymi punktami, które tworzą podstawy fabuły i dają poczucie, że mamy do czynienia z czymś ambitniejszym niż kolejny mdły romans z wątkami nadprzyrodzonymi w tle. Widać tu jakąś konkretną wizję świata przedstawionego i jego historii; w pewnych punktach dość oryginalną, choć w ostatecznym rozrachunku nieodbiegającą od standardu książek opisujących wojny toczone między aniołami a demonami. Nie oszukujmy się, ogólny zarys fabuły nie jest trudny do przewidzenia. Jednak jeśli podejść do niej bardziej szczegółowo, muszę przyznać, że zdarzyło się parę momentów, którym rzeczywiście udało się mnie zaskoczyć. Dotyczy to zwłaszcza ostatnich stron. Na dzień dzisiejszy fabułę samą w sobie oceniam jako dobrą, ale mam ogromną nadzieję, że będzie ona miała szansę rozwinąć się w kolejnym (czy raczej kolejnych, bo mają powstać jeszcze dwa) tomie.

Dwoje głównych bohaterów - bo za takich uważam Juliena i Anael - zostało stworzonych na zasadzie przeciwieństw i jest to od początku bardzo widoczne. Julien to kompletnie zagubiony nastolatek, który pomimo otaczającego go luksusu nie wyróżnia się z tłumu. Wiele myśli kłębi się w jego głowie, ale rzadko kiedy którąś z nich wypowiada na głos. Ma problemy w kontaktach z innymi ludźmi, trudno mu nawiązać znajomość, powiedzieć, co naprawdę myśli albo odmówić. Jest bardzo zamknięty w sobie i uległy. Z kolei Anael nigdy nie tłumi emocji ani myśli, które wyraża aż nazbyt chętnie. Za wszelką cenę chce być niezależna i robić to, co jej się podoba. Wprost nienawidzi słuchać innych i przyznawać się do błędów. Na dodatek ma bardzo wybuchowy charakter i jest niecierpliwa. Muszę przyznać, że i jego i ją - w szczególności jego - na początku trudno mi było polubić. Na szczęście Julien nie jest tak okrutnie bezpłciowy, jak mi się wydawał na początku i potrafi czasem pokazać pazurki. Oczywiście zmienia się też dość mocno pod wpływem Anael i sytuacji, przez które musiał przejść na przestrzeni trzydziestu dwóch rozdziałów. Z kolei ona na początku zachowywała się tak bardzo nielogicznie i zupełnie na przekór wszystkim, że budziła we mnie lekką irytację. Ratowało ją wyłącznie to, że lubię postacie z charakterkiem. Później nie tylko złagodniała, ale dała się lepiej poznać i ujawniła lepsze strony swojej natury. A gdy dowiedziałam się o niej trochę więcej, doszłam do wniosku, że takie zachowanie jest w dużej mierze uzasadnione. Jak widać, Anael i Julien są bohaterami dość mocno rozbudowanymi i nic dziwnego, skoro na nich skupia się akcja. Szkoda tylko, że przy okazji ucierpiały inne postacie - i to mocno. Coś więcej, ale i tak znacznie mniej. niż w przypadku wyżej wymienionej dwójki, mogłabym powiedzieć tylko o Nero, Szalonym Aptekarzu, dyrektorze Farnase i pewnym demonie (bardziej konkretne określenie stanowiłoby poważny spoiler, ograniczę się więc do ogólników). Uriel i Admarel, zwłaszcza ten drugi, istnieją prawie wyłącznie z imienia. I to uważam za wadę istotną, chociaż podczas czytania niezauważalną. Mam nadzieję, że reszta bohaterów będzie miała szansę rozwinąć skrzydła w kolejnej części.

Podczas czytania Kronik Niebios niejednokrotnie nasuwało mi się skojarzenie z mangą autorstwa Kaori Yuki, Angel Sanctuary. W żadnym razie nie mam na myśli podobieństwa pod względem fabularnym (zresztą nie mi to na ten moment oceniać, bo jak na razie udało mi się przeczytać jedynie trzy tomy wydania polskiego). Oczywiście oba utwory mają tę samą tematykę, ale już sposób prowadzenia i rozwój fabuły jak i poszczególne wątki to zupełnie inna bajka. Mam na myśli raczej podobny klimat i, jakby to ująć… sposób ukazania pewnych rzeczy i spraw? Jeśli ktoś miał do czynienia z Kronikami i wyżej wymienioną mangą, na pewno zrozumie bez tłumaczenia, w innym wypadku trudno to dobrze wyjaśnić. Jako jeden z najbardziej widocznych przykładów można podać brak podziału na dobro i zło. Nie ma tutaj granicy oddzielającej jedno od drugiego. Cóż z tego, że lwią część postaci stanowią anioły i demony? Tacy Wygnani na przykład - przecież nie zostali wyrzuceni z Niebios bez powodu, musieli zrobić coś, co obraziło Stwórcę. A co, jeśli On nie miał z tym nic wspólnego, a wśród Wygnanych znalazło się jego najukochańsze dziecko? Ponadto sami Wygnani sprawiają wrażenie bardzo rozsądnych osób z sercem na właściwym miejscu. Podobnie rzecz się ma z wspomnianym już wcześniej demonem - no jasne, jest przerażający i cieszy go widok krwi, morduje z chęcią, ale poza tym wszystkim wydaje się wiedzieć, co naprawdę ważne i zmienia tę wiedzę w czyn. Z kolei pewien aniołek o czarującej powierzchowności sporo traci przy bliższym poznaniu. Przykłady można mnożyć. Bardzo mi się ten aspekt Kronik Niebios podoba, bo dzięki temu lektura skłania do przemyśleń, zamiast stanowić jedynie rozrywkę.

Przypuszczam, że elementem, który jeszcze bardziej nasilił moje skojarzenie, były czarno-białe ilustracje przywodzące na myśl mangę, dodane do książki. Jest ich trzydzieści trzy - po jednej na początku każdego rozdziału i jedna na prolog. Wykonała je młoda polska rysowniczka, Nanase. Kreska, którą posługuje się Nanase, przywodzi na myśl właśnie rysunki Kaori Yuki, jednocześnie jednak różni się od nich na tyle, by zasłużyć na miano własnego stylu, a nie biernego naśladownictwa. Te prace stanowią świetny dodatek, chociaż poziom prezentują różny. Niektórym nie mam nic do zarzucenia, są bardzo ładne i swobodne, ale na kilku z nich postacie sprawiały wrażenie okropnie sztywnych i nienaturalnych (nie potrafię tego lepiej wyjaśnić). Myślę jednak, że to tylko kwestia wprawy i doświadczenia rysowniczki. Tak czy inaczej, pomysł zilustrowania książki uważam za dobry, a niektóre arty są naprawdę śliczne.

Teraz muszę przejść do kwestii najtrudniejszej, a mianowicie wydania. Na razie książka nie ukazała się w formie innej niż e-book. Wydawcy nie chcą podejmować współpracy z debiutantami, a autorki nie stać na druk - na razie więc zbiera pieniądze ze sprzedaży książki w formie elektronicznej i zamierza je przeznaczyć właśnie na publikację w formie papierowej. Piszę to z wielką przykrością, bo sama chętnie zobaczyłabym Kroniki Niebios w wersji materialnej. Tym bardziej, że patrząc na rynek, jestem pewna, iż ta książką mogłaby odnieść spory sukces. W końcu ostatnio tematyka aniołów i demonów robi się modna. Ja sama zdecydowanie wolę mieć to, co czytam, w łapkach, ale w tym przypadku postanowiłam się przemóc i nie żałuję. Całość została zaprojektowana w taki sposób, by jak najmniej męczyć oczy - odpowiednia czcionka o odpowiedniej wielkości to ważna rzecz. Najistotniejszą wadą wydania, a zarazem książki, nie jest jednak forma. Jest nią brak redakcji. I nie o sam fakt chodzi, tylko o to, że jest on odczuwalny. Niestety zdarzają się wpadki stylistyczne, zwłaszcza w środku książki - czasem naprawdę duże, a czasem tylko niezręcznie brzmiące zdania. Tak samo jak problemy interpunkcyjne w całkiem sporej ilości - specjalistką w tym zakresie nie jestem, ale nawet mnie wielokrotnie wpadł w oko jakiś brak, dlatego przypuszczam, że było ich nawet więcej. Szkoda tym bardziej, że są to rzeczy stosunkowo proste do eliminacji. Ja byłam w stanie przymknąć na nie oko, ale nie wszyscy czytelnicy są tak wyrozumiali. Skoro już jestem przy tej kwestii, dodam, że styl Anny Andrew sam w sobie uważam za dobry. Duża ilość opisów, które sprawiają, że zdarzenia, miejsca i postacie żyją w mojej wyobraźni, to rzecz, którą sobie cenię i której brak mnie irytuje - tutaj nie miałam tego problemu. Książkę czytało się naprawdę dobrze, pomijając wyżej wymienione wpadki, które niestety pozostawiają po sobie pewien delikatny niesmak.

Kroniki Niebios to przede wszystkim książka potrafiąca wciągnąć i przykuć do monitora, a ta sztuka nie każdemu tytułowi się udaje. Na dodatek fabuła nie jest płytka niczym przydrożna kałuża (a to zarzut, który niestety stawiam wielu nowościom ukazującym się na naszym rynku),ale naprawdę ma coś do zaoferowania. Ta pozycja zaintrygowała mnie na tyle, że z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, któremu poprzeczkę stawiam wysoko. Myślę, że mogę tę książkę polecić przede wszystkim fanom opowieści nadprzyrodzonych, którzy tak jak ja lubią ten szczególny klimat towarzyszący historiom o aniołach i demonach. Inni niech próbują według własnego uznania i na swoją odpowiedzialność.

Recenzja została napisana dla portalu Tanuki.pl i na niej także się znajduje.

Julien Anders jest świeżo upieczonym licealistą. Można powiedzieć, że ma szczęście w życiu: jego rodzicom zdecydowanie nie brakuje pieniędzy, żyje więc lepiej, niż dostatnio, a na dodatek niedawno został przyjęty do prestiżowej szkoły St. Maria. Dlaczego prestiżowej? Jest ona uważana za najlepszą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
228

Na półkach:

Pani Anna Andrew zwróciła się do mnie drogą mailową, z prośbą o zrecenzowanie jej książki. Zastanawiałam się, czy się zgadzać – zazwyczaj nie czytam e-booków, bo jest to dla mnie niewygodna forma, wolę książki w wersji papierowej, a przy okazji nie niszczę sobie aż tak bardzo wzroku. Zgodziłam się z zastrzeżeniem, że czytanie może trwać i trwać – i tutaj się nie pomyliłam. Czytałam AŻ kilka miesięcy, z czego absolutnie nie jestem dumna.
Głównym bohaterem „Kronik niebios” jest Julien Anders. Poznajemy go, gdy przepisuje się do nowej szkoły. Swoją drogą, jest to najlepsze liceum w mieście, jego uczniowie wyróżniają się mundurkami, są elitą. Dyrektor szkoły jest nim wprost zachwycony, ze względu na szczególną więź łączącą go kilka lat wcześniej z jego starszym bratem Cainem. Chłopak nie bardzo cieszy się z okazywanych mu zaszczytów, gdyż jest wręcz przeciwieństwem Caina.
Kilka dni po rozpoczęciu roku, do szkoły trafia Anael. Julianowi zostaje powierzone zadanie opiekowania się koleżanką, która już w pierwszy dzień przysparza mu śmiertelnych kłopotów, w pełnym tego słowa znaczeniu.
Od tej pory w życiu Juliana zaczynają dziać się rzeczy niecodzienne. Poznaje Wygnanych, którzy muszą zaznajomić go z nowymi warunkami życia, które od teraz są ściśle związane z tajemniczą Anael.
Czytałam długo, co nie znaczy, że książka mi się nie podobała. Akcja rozwija się szybko, czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, czasem wszystko aż za szybko się dzieje, więc mamy przesyt informacji.
Czasami niektórzy bohaterowie okropnie mnie irytowali, ich zachowanie, w stosunku do wieku było bardzo infantylne, nawet dialogi brzmiały, jak gdyby kłóciła się ze sobą dwójka rozkapryszonych dzieci.
Bardzo polubiłam Nereusa, który w powieści grał rolę małej, pozytywnej duszyczki o wielkiej mocy, o którą nikt by go nie posądzał.
Pomiędzy rozdziałami, wrzucone są mangowe obrazki. Nie chcę tutaj ich specjalnie oceniać, w większości podobały mi się, chociaż niektóre wiele straciły na obróbce komputerowej. Każdy z obrazków jest ściśle powiązany z rozdziałem, który poprzedza, więc mamy taką mini projekcję tego, czego możemy się spodziewać. To akurat ciekawy pomysł.
Zakończenie otwarte, książka kończy się informacją, że jest to koniec księgi pierwszej, co sugeruje, że części będzie więcej. Życzę autorce, żeby mogła je wydać już w wersji papierowej, z chęcią je przeczytam.
Polecam, bo jest to coś nowego, pomysł ciekawy, można by go troszkę dopracować, ale jak na debiut, jestem zdecydowanie na tak.

Pani Anna Andrew zwróciła się do mnie drogą mailową, z prośbą o zrecenzowanie jej książki. Zastanawiałam się, czy się zgadzać – zazwyczaj nie czytam e-booków, bo jest to dla mnie niewygodna forma, wolę książki w wersji papierowej, a przy okazji nie niszczę sobie aż tak bardzo wzroku. Zgodziłam się z zastrzeżeniem, że czytanie może trwać i trwać – i tutaj się nie pomyliłam....

więcej Pokaż mimo to

avatar
246
90

Na półkach: ,

Propozycję przeczytania „Kronik niebios” dostałam od ich autorki Ani Andrew. Przeczytałam opis i zgodziłam się.
Na początku akcja rozkręcała się powoli. Wszystko kręciło się wokół szkoły i tego co tak naprawdę kryje Anael. Dla mnie najlepsze było ostatnie 100 stron. W tym czasie wydarzyło się bardzo wiele i było kilka ciekawych zwrotów akcji. Nie znaczy to, że wcześniej nic się nie działo. Nie. Wcześniej po prostu wszystko było bardziej zrównoważone.

W większości tego typu młodzieżowych książkach jako głównego bohatera dostajemy dziewczynę. Tutaj jest inaczej, ponieważ głównym bohaterem jest Julien – chłopak, który właśnie dostał się do prestiżowego liceum. Jednak poza tą znaczącą różnicą miał on wiele cech, które często występują u bohaterek. Był zamknięty w sobie i nieszczęśliwy. Do tego miał w sobie takie coś, co mnie osobiście drażniło. Mianowicie był on bardzo delikatny w taki sposób, że bardzo łatwo się rozklejał gdy przytłaczały go jakieś problemy, często też histeryzował. W miarę upływu czasu trochę się zmienił i zaczął myśleć inaczej pod wpływem Wygnanych.
Dzięki przypadkowemu incydentowi, przez który omal nie stracił życia (a właściwie stracił) bez swojej zgody, zupełnie niespodziewanie wkroczył do świata, o którym nie miał najmniejszego pojęcia, że w ogóle istnieje. Do świata gdzie anioły nie koniecznie mieszkają w niebie, a to, że ktoś tam mieszka wcale nie oznacza, że jest wcieleniem dobra.
Główną sprawczynią całego tego zamieszania w życiu Juliena została Ana, która była bardzo bezpośrednia, żeby nie powiedzieć – wredna. Przy czym była niezwykle ładna, co jak można się domyślić nie uszło uwadze Juliena, chociaż on uparcie temu zaprzeczał.

Według mnie największą zaletą tej powieści są jej postaci drugoplanowe. Na uwagę zasługuje przede wszystkim całe grono Wygnanych, z których każdy jest inny i ma swoje indywidualne „dziwactwa”. Najbardziej podobały mi się sytuacje, które miały miejsce w magazynie, czyli tam gdzie oni mieszkali. Według mnie to tam toczyły się najciekawsze dialogi.
Wyjątkiem od tej reguły jest Raziel, który wbrew pozorom stał się moją ulubioną postacią. Bardzo podobały mi się wszystkie jego riposty i ironiczne wypowiedzi, oraz zachowanie, które do łagodnych nie należało. Nic w tym dziwnego skoro był on demonem, a zarazem księciem piekieł. Mam nadzieję, że w kolejnej części jego postać odegra niemałą rolę.

Autorka miała ciekawy pomysł i dobrze go zrealizowała. Jednak liczę na to, że druga część będzie pod paroma względami bardziej dopracowana i przede wszystkim wydana w wersji papierowej, ponieważ osobiście nie przepadam za czytaniem ebooków i rzuca to potem cień na to jak odbieram całą powieść.
Wracając do książki. Jest napisana w lekki sposób, opatrzona rysunkami, które rozpoczynają każdy rozdział. Powinna spodobać się osobom, które lubią tego typu książki młodzieżowe, ale też innym, których ta tematyka po prostu będzie interesować.

Propozycję przeczytania „Kronik niebios” dostałam od ich autorki Ani Andrew. Przeczytałam opis i zgodziłam się.
Na początku akcja rozkręcała się powoli. Wszystko kręciło się wokół szkoły i tego co tak naprawdę kryje Anael. Dla mnie najlepsze było ostatnie 100 stron. W tym czasie wydarzyło się bardzo wiele i było kilka ciekawych zwrotów akcji. Nie znaczy to, że wcześniej nic...

więcej Pokaż mimo to

avatar
830
329

Na półkach: , ,

"Kroniki Niebios", jak nazwa wskazuje, dotyczy aniołów. Bohaterem jest 16-letni Julien Anders. Gdy do jego szkoły dochodzi nowa uczennica, która już pierwszego dnia ucieka, chłopak robi pierwszy błąd biegnąc za nią i szukając jej. Ten pierwszy błąd kosztuje go życie, a jego uratowanie kosztuje dziewczynę zdrowie. Od tego momentu ich drogi krzyżują się, a chłopak zostanie wplątany w sprawy, o których nie śnił w najgorszych koszmarach. Dużą rolę odgrywają w nich Wygnani z Nieba - sprzymierzeńcy Juliena.

Książka jest debiutem pani Anny Andrew i uznaję, że jest to debiut bardzo udany. Autorka szybko wprowadza nas w stworzony przez siebie świat. Stosuje długie opisy, ale barwne i nienużące, więc choć mam tendencję opuszczania całych akapitów opisów, tu nie omijałam żadnego. Akcja z początku wolno się rozwija, ale z każdym rozdziałem nabiera tempa. Gdy Julien poznał pozostałych Wygnanych, to ich zachowanie skojarzyło mi się z bohaterami książki "Siewca Wiatru" Kossakowskiej, co zabawne też aniołów. Lecz choć zachowanie podobne to same postacie już nie.

Pani Andrew w pewien sposób odrzuca ogólnie przyjęte zasady wiary i spis aniołów, tworząc własne pojęcie Boga i przyjmuje własną koncepcję aniołów. Jednego uśmierca, innego wskazuje jako złego, kolejnego trzyma w zawieszeniu... Przyznam, że najtrudniej było przyzwyczaić się do Razjela. Jednak to co przedstawiła pani Andrew podoba mi się. Styl jej pisania przypadł mi do gustu - szybko się czyta, nie brakuje humoru, ale też brutalności co udowodniła na końcu. Czasem akcja naprawdę zaskakuje, co jest naprawdę miłą odmianą. Choć jestem z natury niewybredna, fajnie spotkać książki, które nie są horrorem i kryminałem (za nimi, zwłaszcza horrorami, nie przepadam) a potrafią zaskoczyć. Każda z postaci jest dobrze wykreowana, posiadająca charakterystyczne cechy. Jedynie Julien miewa mocne wahania nastrojów, ale po tym co przeszedł... Chyba nie jest to dziwne.

Zakończenie, jak wspomniałam na początku, wyprowadza z równowagi, ale za to zapewnia, że sięgnę po kolejną część. Zupełnie już nie wiem czego się spodziewać w drugim tomie.

Na koniec gratulacje dla ilustratorki. Trafiłam na kilka książek, gdzie rysunki są toporne i brzydkie, a tu ilustracje są naprawdę ładne. Piękna ozdoba książki uatrakcyjniająca czytanie.

Koniec końców, polecam.

"Kroniki Niebios", jak nazwa wskazuje, dotyczy aniołów. Bohaterem jest 16-letni Julien Anders. Gdy do jego szkoły dochodzi nowa uczennica, która już pierwszego dnia ucieka, chłopak robi pierwszy błąd biegnąc za nią i szukając jej. Ten pierwszy błąd kosztuje go życie, a jego uratowanie kosztuje dziewczynę zdrowie. Od tego momentu ich drogi krzyżują się, a chłopak zostanie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    35
  • Chcę przeczytać
    28
  • Posiadam
    16
  • Fantasy
    2
  • Poszło w świat
    2
  • Porzucone - nie dokończę
    1
  • Przeczytane 2011
    1
  • 2018
    1
  • Polska
    1
  • Polskie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kroniki Niebios


Podobne książki

Przeczytaj także