rozwiń zwiń
Joanna

Profil użytkownika: Joanna

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 tydzień temu
246
Przeczytanych
książek
425
Książek
w biblioteczce
90
Opinii
1 894
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Tak jak się spodziewałam, ciekawość zwyciężyła i mimo mieszanych uczuć po lekturze „Ten jeden dzień”, zdecydowałam się sięgnąć po kontynuację. Całe szczęście, że tak się stało, bo „Ten jeden rok” zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie.
Tym razem historię poznajemy z punktu widzenia Willema. Dowiadujemy się jak potoczyły się jego losy po tym jak pozornie porzucił Allyson w Paryżu. A co najważniejsze dowiadujemy się więcej o nim samym, o jego życiu, przeszłości i motywach, które nim kierują.
Już po przeczytaniu kilku stron, poczułam, że ta książka różni się od poprzedniej i tym samym bardziej trafia w mój gust. Prawdopodobnie największe znaczenie ma tutaj osoba narratora. Chyba nie szczególnie polubiłyśmy się z Allyson. Historia opowiedziana przez nią nie miała w sobie czegoś wyjątkowego, brakowało mi tam głębi. Nie potrafiłam wczuć się w jej sytuację. Jej problemy wydawały mi się błahe. Jej przeżycia do mnie nie przemawiały. Za to już od początku dużo ciekawszym bohaterem był dla mnie tajemniczy Willem. Nic więc dziwnego, że cieszyła mnie jego obecność wypełniająca każdą stronę „Tego jednego roku”. Jego osobowość była o pełniejsza i ciekawsza. Wiele przeszedł w życiu, a jego emocje nie budziły we mnie wątpliwości. On sprawił, że inaczej spojrzałam na całą tę historię i dopiero teraz tak naprawdę dostrzegłam jej urok. Nawet sama Allyson, wydała mi się ciekawszą postacią z jego punktu widzenia. Jeśli właśnie takie było główne założenie autorki; jeśli poprzez podzielenie tej historii na części w taki, a nie inny sposób, chciała w pełni przedstawić jej złożoność - jestem pod wrażeniem. W miarę upływu stron bowiem, dowiadujemy się coraz to nowych szczegółów i detali, które rzucają inne światło na wydarzenia tego szczególnego dnia w Paryżu.
Podczas lektury „Tego jednego roku” uderzyło mnie to, w jak oczywisty sposób historia głównych bohaterów pokazuje, że nic nie jest czarne albo białe. Bardzo często zbyt szybko osądzamy innych i wyciągamy pochopne wnioski. Nie wiedząc wszystkiego, dopowiadamy sobie różne rzeczy. Jakby tego było mało, życie lubi płatać nam figle. Rzuca nam pod nogi przeszkody, wprowadzając zamęt. Historia Allyson i Willema pełna jest rozmaitych przeciwności losu, zbiegów okoliczności i niefortunnych wydarzeń. Okazuje się, że choć bohaterów oddziela od siebie ocean i choć obydwoje z różnych powodów są przekonani, że to drugie może w ogóle nie chcieć ich znać - szukają się nawzajem. Choć znają się zaledwie jeden dzień i choć ich uczucia na pozór wydają się niedorzeczne, nie potrafią o sobie zapomnieć.
„Ten jeden rok” jest dla mnie niezaprzeczalnie lepszą książką, niż „Ten jeden dzień”, mimo iż pozornie opowiada tę samą historię. To w pierwszej części został w pełni przedstawiony dzień, który połączył dwójkę głównych bohaterów, jednak wydaje mi się, że nic bym na tym nie straciła, gdybym pominęła jej lekturę i od razu przeszła do drugiej części. Autorka w umiejętny sposób przypomina najważniejsze szczegóły, dodając nowe, przez co tym razem nareszcie wszystko tworzy zgrabną całość. Może się mylę, bo trudno wymazać z pamięci szczegóły, których dowiedziałam się podczas lektury „Tego jednego dnia”, ale myślę, że przeczytanie tylko drugiej części mogłoby być nawet ciekawsze. Przynajmniej nie dziwiłaby mnie wtedy fascynacja Willema osobą Allyson, której w „swojej” części nie udało się przekonać mnie o tej swojej rzekomej wyjątkowości. Nie mam pojęcia gdzie podziała się moja kobieca solidarność! :D
Myślę, że nawet te osoby, które poprzednio czuły się niespecjalnie przekonane, mogą zastanowić się nad sięgnięciem po „Ten jeden rok”. Oczywiście, nie jest to żadne arcydzieło, ale z pewnością dobra książka, którą przyjemnie się czyta. A historia w niej zawarta pełna jest niuansów, które tylko zachęcają do dalszego czytania. Ja w końcu czuję się usatysfakcjonowana opowieścią, która od początku zdawała się posiadać potencjał, jednak wcześniej nie spełniła moich oczekiwań. Jak dla mnie "Ten jeden rok" jest powieścią dojrzalszą i być może właśnie dlatego tym razem dostrzegłam w niej to, czego brakowało mi poprzednio.

Tak jak się spodziewałam, ciekawość zwyciężyła i mimo mieszanych uczuć po lekturze „Ten jeden dzień”, zdecydowałam się sięgnąć po kontynuację. Całe szczęście, że tak się stało, bo „Ten jeden rok” zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie.
Tym razem historię poznajemy z punktu widzenia Willema. Dowiadujemy się jak potoczyły się jego losy po tym jak pozornie porzucił Allyson w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lubię myśleć, że drobne zdarzenia mają wpływ na nasze życie. Podoba mi się wizja, że nawet pozornie nic nieznaczące decyzje mają znaczenie. Właśnie takim drobiazgiem jest chwila. Kilka sekund, kilka minut, nawet godzina -mija zanim zdążymy się obejrzeć. Mimo to, jeśli się nad tym dłużej zastanowić, większość rzeczy, które zmieniają nasze życie trwają zaledwie kilka chwil. One po prostu pojawiają się, a my najczęściej nie wiedząc jak bardzo ważny jest dla nas dany moment, dopiero później zdajemy sobie z tego sprawę, gdy musimy zmierzyć się z jego konsekwencjami, dobrymi bądź złymi. Skoro tak, aż strach pomyśleć ile może się wydarzyć w ciągu jednego dnia. Właśnie taki wyjątkowy dzień przytrafia się bohaterce najnowszej powieści Gayle Forman. Rodzice Alison i jej przyjaciółki Melanie na zakończenie szkoły fundują im wycieczkę objazdową po Europie. Są przekonani, że zapewniają im w ten sposób przygodę, którą dziewczyny zapamiętają do końca życia. Wyjazd upływa jednak bez większych rewelacji i Allyson właściwie zaczyna odliczać dni do powrotu. Gdy już nic nie wróży zmian, na drodze Allyson pojawia się intrygujący Holender. To przypadkowe spotkanie bardzo namiesza w jej życiu, a w szczególności spontaniczna decyzja o wyjeździe z owym nieznajomym do Paryża.

„Ten jeden dzień” było moim pierwszym spotkaniem z Gayle Forman. Wiele słyszałam o „Zostań, jeśli kochasz”, lecz oglądałam tylko film, który powstał na podstawie tej książki. Od razu gdy przeczytałam opis jej najnowszej książki, pomyślałam, że to może być świetna okazja, żeby się z twórczością tej Pani zapoznać. Spodobało mi się nawiązanie do Szekspira i to, że akcja toczy się w Paryżu. A fakt, że tytuł jednoznacznie skojarzył mi się z „Jednym dniem” Davida Nicholsa, zdecydowanie podbiło stawkę i przeważyło w decyzji o lekturze. Czy to skojarzenie okazało się słuszne? Niekoniecznie. Mimo to autorka opowiedziała tutaj całkiem sympatyczną historię.

Moim zdaniem, jednym z głównych atutów tej powieści są jej bohaterowie. Czytając, czułam, że mam wiele wspólnego z Allyson, rozumiałam ją i z własnego doświadczenia znałam niektóre z myśli, które nie dawały jej spokoju. To sprawiło, że chętniej śledziłam jej poczynania. Z kolei jeśli chodzi o Willema, autorka wykonała naprawdę dobrą robotę, bo chociaż przez większą część książki pojawia się on tylko we wzmiankach, nie odczułam żadnego niedosytu w związku z tą postacią. Mimo, że poznałam go za sprawą zaledwie jednego dnia, który spędził z Allyson i choć podobnie jak główna bohaterka niewiele o nim wiedziałam, odniosłam wrażenie, że poznałam go bardziej, niż niektórych książkowych bohaterów w ciągu całej książki. Autorka wykreowała także cały szereg różnorodnych postaci, które miały na Allyson mniejszy, lub większy wpływ. Nie można im jednak odmówić tego, że każda z nich była bardzo charakterystyczna.

„Ten jeden dzień” to książka wprost idealna na wakacje. Czyta się lekko i wzbudza ciekawość. W dodatku nie jest to kolejne zwyczajne romansidło dla nastolatek. Wyróżnia ją to, że autorka ewidentnie miała na nią sprecyzowany pomysł i umiejętnie wplotła w nią wiele ważnych, wartych zastanowienia kwestii. Jej książka nie jest oczywista. Pokazuje, że na niektóre rzeczy trzeba spojrzeć z wielu stron, żeby móc powiedzieć, że się je naprawdę rozumie. Spodobało mi się także to, że zachęca do zastanowienia się nad swoimi wyborami i pokazuje, że tak naprawdę szczęście zależy od nas samych, a często to właśnie my, podobnie jak Allyson ograniczamy się w jego zdobywaniu.

Mimo tego wszystkiego co napisałam, muszę przyznać, że nie jestem w pełni usatysfakcjonowana z lektury. Wydaje mi się, że kilka lat temu byłabym nią zauroczona, lecz teraz przeczytałam ją właściwie z automatu, bez większych emocji. Chyba wygląda na to, że wyrosłam już z tego typu historii, nawet jeśli są one bardzo dobre i zaczynam oczekiwać trochę innych wrażeń od książek. Jednakże nie wykluczam, że sięgnę po kontynuację - coś czuję, że ciekawość jak potoczą się losy bohaterów może wziąć górę ;)

Lubię myśleć, że drobne zdarzenia mają wpływ na nasze życie. Podoba mi się wizja, że nawet pozornie nic nieznaczące decyzje mają znaczenie. Właśnie takim drobiazgiem jest chwila. Kilka sekund, kilka minut, nawet godzina -mija zanim zdążymy się obejrzeć. Mimo to, jeśli się nad tym dłużej zastanowić, większość rzeczy, które zmieniają nasze życie trwają zaledwie kilka chwil....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę „Jedz, módl się, kochaj” zakupiła dla siebie moja mama. Było to mniej więcej cztery lata temu i wówczas uważałam, że jest to jak dla mnie zbyt kobieca i dorosła literatura. Obejrzałam natomiast film. Nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, ot taki sobie dosyć niezły film. Z czasem jednak, coraz częściej zdarzało mi się zerkać w stronę, stojącej na półce książki. Najwyraźniej dojrzałam i przekonałam się do tematyki, poruszającej kwestie poszukiwania siebie. Nastawiłam się na ciekawą i inspirującą lekturę, a czy ją otrzymałam?

Amerykańska dziennikarka, Elizabeth Gilbert po trudnym rozwodzie i wielu zawirowaniach życiowych, które doprowadziły do jej rozchwiania emocjonalnego, postanowiła spędzić rok na próbie odnalezienia równowagi. Straciła w życiu poczucie sensu, zapragnęła na nowo się odnaleźć. Swoją podróż po świecie, ale i po własnym wnętrzu zaplanowała zatem na trzy etapy. Pierwsze miesiące spędziła we Włoszech, gdzie pragnęła poznać smak prawdziwej, niczym niewymuszonej radości. Zgłębiając język włoski i zajadając specjalności kuchni włoskiej, uczyła się korzystać z przyjemności. Następnie udała się do Indii, a konkretnie do aśramy, by odnaleźć spokój i ukojenie. Jej wyprawa zakończyła się pobytem w Indonezji, który miał służyć osiągnięciu równowagi, pomiędzy włoskim skupianiem się na przyjemnościach, a indyjską wymagającą medytacją. Swoje przeżycia i zmagania, związane z tą niezwykłą podróżą, autorka opisała właśnie w książce „Jedz, módl się kochaj”.

Książka podzielona jest na trzy części, odpowiadające kolejnym etapom autorki. Tymczasem zanim przenosimy się do Włoch, Elizabeth Gilbert serwuje czytelnikowi całkiem szczegółowy opis swoich przeżyć. Nie byłoby w tym nic dziwnego, poniekąd stanowi to wyjaśnienie jej motywacji do odbycia takiej podróży. Rozwód z całą pewnością nigdy nie jest czymś przyjemnym. Jednakże w tym przypadku odnosiłam wrażenie, jak gdyby autorka usilnie starała się pokazać jak dużo w jego trakcie wycierpiała i jak bardzo dramatyczny był jej późniejszy związek. Pozornie zakończywszy ten temat, w miarę upływu stron wracała do niego raz za razem. Nie spodobało mi się, że mimo próby ukształtowania się na nowo, cały czas rozdrapywała stare rany. Niekiedy zdarzało mi się myśleć, że z tej pani Elizabeth musi być niezła egoistka. Rozumiem, że książka z założenia miała być poświęcona jej osobistym przeżyciom. Niemniej jednak, moim zdaniem powinna poświęcić więcej uwagi odwiedzanym przez siebie wspaniałym i tak bardzo różnorodnym miejscom, zamiast zamęczać czytelnika po raz wtóry tymi samymi przemyśleniami. Zdecydowanie najsłabiej pod tym względem wypada część poświęcona Indiom. Relacja z pobytu w Italii i Indonezji była całkiem niezła, pokazywała różne aspekty pobytu w tych miejscach. Dowiedziałam się dzięki temu kilku ciekawych rzeczy. Natomiast, czytając o Indiach, mówiąc szczerze wynudziłam się i męczyłam, żeby przez to przebrnąć. Zdaję sobie sprawę, że pobyt w aśramie nie należy do najbardziej ekscytujących rzeczy. Mimo to, Indie są tak bogatym kulturowo krajem, że warto byłoby nieco urozmaicić swoją opowieść. Zamiast tego, otrzymujemy monotonny opis próby osiągnięcia doskonałości w medytacji i całe mnóstwo metafor, które zdaniem autorki pewnie miały przybliżyć czytelnikowi jej przeżycia. Jak gdyby autorka nie potrafiła w pigułce uchwycić istoty, skądinąd ciekawego tematu jakim jest medytacją i tylko nieustannie wokół niego krążyła.

Odchodząc jednak od negatywnych stron tej książki, muszę stwierdzić, że nie była to wcale aż taka kiepska lektura! Wydaje mi się, że spodziewałam się po niej czegoś innego, mimo to nie uważam czasu, który jej poświęciłam za zmarnowany. Jest to po prostu lekka lektura i choć nie wnosi ona zbyt wiele do naszego życia, jest pozytywna w swoim wydźwięku i koniec końców, niektóre jej fragmenty napawają optymizmem. Jeśli czujecie się zainteresowani tą książką, warto spróbować, nawet jeśli podobnie jak mnie nie powali Was ona na kolana, jest szansa, że całkiem nieźle wypełni kilka słonecznych, letnich popołudni.

Książkę „Jedz, módl się, kochaj” zakupiła dla siebie moja mama. Było to mniej więcej cztery lata temu i wówczas uważałam, że jest to jak dla mnie zbyt kobieca i dorosła literatura. Obejrzałam natomiast film. Nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, ot taki sobie dosyć niezły film. Z czasem jednak, coraz częściej zdarzało mi się zerkać w stronę, stojącej na półce...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Joanna

z ostatnich 3 m-cy
2024-02-10 17:46:38
Joanna Zagłosowała w plebiscycie "Książka Roku 2023"
2024-02-10 17:46:38
Joanna Zagłosowała w plebiscycie "Książka Roku 2023"

ulubieni autorzy [3]

Nicholas Sparks
Ocena książek:
7,1 / 10
41 książek
2 cykle
5947 fanów
Suzanne Collins
Ocena książek:
7,9 / 10
10 książek
3 cykle
3757 fanów
J.K. Rowling
Ocena książek:
7,7 / 10
43 książki
14 cykli
11339 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
Lauren Oliver Delirium Zobacz więcej
Jonathan Carroll Drewniane morze Zobacz więcej
Cecelia Ahern Na końcu tęczy Zobacz więcej
John Marsden W pułapce nocy Zobacz więcej
Libba Bray Mroczny sekret Zobacz więcej
Matt Haig Radleyowie Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
246
książek
Średnio w roku
przeczytane
11
książek
Opinie były
pomocne
1 894
razy
W sumie
wystawione
153
oceny ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
1 254
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
10
minut
W sumie
dodane
1
W sumie
dodane
7
książek [+ Dodaj]