Ona przyszła ostatnia

Okładka książki Ona przyszła ostatnia Teresa Monika Rudzka
Okładka książki Ona przyszła ostatnia
Teresa Monika Rudzka Wydawnictwo: Lucky kryminał, sensacja, thriller
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Lucky
Data wydania:
2018-06-18
Data 1. wyd. pol.:
2018-06-18
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365351685
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
452
452

Na półkach: , , ,

W czasie konferencji pisarzy i wydawców w Nałęczowie zostaje zamordowany Józef Mulawa- wydawca z Krakowa, który miał na sumieniu nie jeden grzeszek. Przybyli na miejsce policjanci odkrywają, że właściwie wszyscy uczestnicy zjazdu mieli jakieś mniejsze czy większe zatargi ze zmarłym i mogli go zabić. Dzielni dochodzeniowcy nie zrażeni piętrzącymi się wątkami rozwiązują zagadkę zbrodni, w sposób którego nie powstydziłby się Herkules Poirot.
Nie polecam. Do Aghaty Christie bardzo daleko.

W czasie konferencji pisarzy i wydawców w Nałęczowie zostaje zamordowany Józef Mulawa- wydawca z Krakowa, który miał na sumieniu nie jeden grzeszek. Przybyli na miejsce policjanci odkrywają, że właściwie wszyscy uczestnicy zjazdu mieli jakieś mniejsze czy większe zatargi ze zmarłym i mogli go zabić. Dzielni dochodzeniowcy nie zrażeni piętrzącymi się wątkami rozwiązują...

więcej Pokaż mimo to

avatar
678
343

Na półkach:

Napiszę wprost, nie jest to nic wyjątkowego. Nawet wręcz przeciwnie. Styl pisarski oscyluje między wysokim a niskim i to nie wypada dobrze. Wystarczyło pisać normalnym, codziennym językiem. Jest sporo bohaterów, którzy jednak w jakiś sposób się wyróżniają, mają wyjątkową dla siebie cechę. Humor często jest niesmaczny, bądź zwyczajnie suchy. Autorka sama wyśmiewa się nieco z promowania nowych pisarek jako następczynie Nałkowskiej, Sienkiewicza itd., a na blurbie widnieje stwierdzenie, że "Ona przyszła ostatnia" jest "wybornym kryminałem w stylu (...) Agathy Christie". Totalne nieporozumienie. Ot, niezobowiązujący kryminał do przeczytania i zapomnienia, ale nic więcej.

Napiszę wprost, nie jest to nic wyjątkowego. Nawet wręcz przeciwnie. Styl pisarski oscyluje między wysokim a niskim i to nie wypada dobrze. Wystarczyło pisać normalnym, codziennym językiem. Jest sporo bohaterów, którzy jednak w jakiś sposób się wyróżniają, mają wyjątkową dla siebie cechę. Humor często jest niesmaczny, bądź zwyczajnie suchy. Autorka sama wyśmiewa się nieco z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
172
41

Na półkach:

Może to nie jest świetny kryminał, ale na pewno świetna satyra na środowisko pisarsko-blogerskie. Polecam zainteresowanym.

Może to nie jest świetny kryminał, ale na pewno świetna satyra na środowisko pisarsko-blogerskie. Polecam zainteresowanym.

Pokaż mimo to

avatar
1007
326

Na półkach:

Prawdopodobnie w założeniu książka miała być zabawna, lekka i przyjemna, jednakże dla mnie była głupawa i nic przyjemnego z jej czytania dla mnie nie wynikało. Słabiutkie.

Prawdopodobnie w założeniu książka miała być zabawna, lekka i przyjemna, jednakże dla mnie była głupawa i nic przyjemnego z jej czytania dla mnie nie wynikało. Słabiutkie.

Pokaż mimo to

avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"Cały ten literacki światek cuchnął jeśli nie zgnilizną, to brakiem zasad łącznie z bezwzględnością".

W ciągu siedmiu lat mojego blogowania o książkach, widziałam i słyszałam już naprawdę wiele, jeśli chodzi o literacki świat. Promując polskich pisarzy, nie sposób nie otrzeć się o różnorakie afery, dramy i konflikty personalne, dlatego też obraz mechanizmów działania całej tej branży, jaki w swojej książce przedstawiła autorka, kompletnie mnie nie zdziwił. Na pewno jednak może on zszokować czytelnika, który o takiej płaszczyźnie nie ma pojęcia.

Teresa Monika Rudzka to urodzona we Wrocławiu, a mieszkająca w Lublinie, polonistka i dziennikarka, która pracowała również jako bibliotekarka, agentka ubezpieczeniowa i sekretarka. Obecnie, autorka realizuje swoją pasję dziennikarską, pisząc historie do różnych, babskich magazynów. W wolnym czasie przyjemność sprawia jej lektura dobrej książki i obejrzenie interesującego filmu. W 2010 r. zadebiutowała dobrze przyjętą powieścią pt. "Bibliotekarki".

Podczas panelu literackiego mającego miejsce w hotelu Przepióreczka w Nałęczowie, zostaje zamordowany Józef Mulawa – właściciel wydawnictwa "Piękne Słowa", który podpadł wielu osobom zgromadzonym na spotkaniu. Dochodzenie w sprawie jego śmierci prowadzi policja oraz znana lekarka i pisarka Remedios Pereira-Wilk. W trakcie śledztwa wychodzą na jaw coraz pikantniejsze sekrety literackiego świata.

Gdybym nie była blogerką książkową, z pewnością zdziwiłby mnie mocno przedstawiony w tym kryminale, świat pisarzy i całej branży wydawniczej, jaki przedstawiła autorka. Świat pełen wszędobylskiej zazdrości, zawiści, bezwzględności oraz rywalizacji. Oberwało się w tej książce także wydawnictwom, które często zalegają z płatnościami wobec autorów, stosują nieetyczne zagrywki, czy też zwyczajnie oszukują. I trzeba przyznać, że większość sytuacji ukazanych przez autorkę z pewnością ma miejsce, jednak środowisko to nie jest aż tak zgniłe. Jestem o tym przekonana, gdyż praktycznie na co dzień obcuje z dopiero debiutującymi pisarzami, jak i z tymi, którzy zapracowali sobie już na własne nazwisko.

Przed lekturą najnowszej książki Teresy Moniki Rudzkiej zastanawiałam się, ile rzeczywistych postaci i wydarzeń odnajdę na jej łamach, pomimo tego, że autorka napisała we wstępie, iż wszystkie wydarzenia ukazane w fabule to wytwory jej wyobraźni. W trakcie czytania starałam się więc dopasować konkretnych bohaterów do rzeczywistych osób, a także odnaleźć znane mi konflikty i afery. Ta warstwa jest jednak dostępna wyłącznie dla czytelników, którzy pracują w branży literackiej i wiedzą więcej o pewnych zależnościach istniejących w tym światku. Biorąc to wszystko pod uwagę, jestem przekonana, że lektura tej książki przyniosłaby mi o wiele więcej przyjemności i zaintrygowania, gdybym nie była świadoma tego wszystkiego.

Autorka w "Ona przyszła ostatnia" oprócz ukazania świata pisarzy i branży wydawniczej, dotyka także świata blogerskiego, który obecnie coraz mocniej związany jest z tym środowiskiem. W płaszczyźnie tej odnosi się między innymi do dość głośnej afery, jaka miała miejsce kilka lat temu, a która dotyczyła pewnej blogerki książkowej sprzedającej egzemplarze przedpremierowe, przed ostateczną korektą. Myślę, że taki smaczki, o których zwykli czytelnicy nie mają pojęcia, z pewnością stanowią bardzo interesującą warstwę tej powieści.

Okazuje się, że książka Alka Rogozińskiego pt. "Do trzech razy śmierć" zapoczątkowała modę wśród pisarzy na pisanie powieści ukazujących światek literacki od przysłowiowej kuchni, bez gloryfikacji. Moda ta stanowi także pewien element rozgrywki pomiędzy literatami, co daje się odczuć również w "Ona przyszła ostatnia". A czytelnicy mają dzięki temu taki swój "Literacki Pudelek". Na szczęście, w ostatecznym rozrachunku "Ocenia się wynik, nie jego zaplecze". I ja przy tym pozostaję.

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl

"Cały ten literacki światek cuchnął jeśli nie zgnilizną, to brakiem zasad łącznie z bezwzględnością".

W ciągu siedmiu lat mojego blogowania o książkach, widziałam i słyszałam już naprawdę wiele, jeśli chodzi o literacki świat. Promując polskich pisarzy, nie sposób nie otrzeć się o różnorakie afery, dramy i konflikty personalne, dlatego też obraz mechanizmów działania całej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
397
350

Na półkach:

„Ona przyszła ostatnia” to kryminał ze świata wydawnictw literackich, pisarek, redaktorów, recenzentów i blogerek książkowych. Trzeba przyznać, że bardzo spodobała mi się ta koncepcja. Dzięki temu mamy możliwość poznania od drugiej strony jak przebiega proces wydania jakichkolwiek publikacji. Trzeba jednak spojrzeć na to trochę z przymrużeniem oka, bo jest to trochę, mam nadzieje, specjalnie przekoloryzowane. Świat aktorów z Hollywood nie powstydziłby się takich zachowań. Seks, zazdrość i pożądanie. Zdobywanie za wszelką cenę sławy, nawet przez łóżko to temat główny tej opowieści a sam wątek kryminalny został zepchnięty na dalszy plan. Po przeczytaniu, aż zaczęłam się zastanawiać czy rzeczywiście w świecie wydawnictw i pisarzy jest taka zawiść i niezłomna walka o swoje pięć minut sławy? Na kilku stronach przewija się sformułowanie, że nie ważne jak mówią byle by nazwiska nie pomylili. Czy rzeczywiście tak jest? Liczy się tylko reklama nawet na nieszczęściu innych? Ile może poświęcić pisarka, żeby zaistnieć? Dzieci, rodzinę, godność? Mam szczerą nadzieje, że nic z tych rzeczy.

Chyba za bardzo się rozfilozofowałam, powracając do tematu 🙂 zanim sięgnęłam po tą pozycję słyszałam zarzuty, że za dużo w niej różnych postaci, nazwisk, które nie sposób zapamiętać. I niestety w moim odczuciu, faktycznie tak jest. W nie których momentach nie wiedziałam o której osobie czytam. Na szczęście autorka przyszła nam z pomocą i na początku zamieściła, krótki opis postaci, który w tych przypadkach bardzo pomaga. Choć dla mnie sama główna bohaterka ma już zbyt długie i trudne nazwisko – Remedios Pereira-Wilk. Jak pomysł cenionej i pięknej Pani doktor bardzo przypadł mi do gustu, tak obarczenie ją jeszcze tytułem świetnej pisarki już niespecjalnie. Na dodatek nieoceniona Remedios pomaga w dochodzeniu. Na dłuższą przyjaźń w naszym przypadku, raczej nie mogłybyśmy liczyć, a może przemawia przeze mnie kobieca zazdrość 🙂

Jeśli zaś chodzi o wątek kryminalny, popieram zdanie, że to historia w stylu mistrzyni Agathy Christie. Czytelnik może bezpośrednio uczestniczyć w trakcie przesłuchań i prowadzić własne dochodzenie. Ba, nawet rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci wydawcy.

Dla fanów gatunku polecam!

http://ksiazka.blogowo.eu/2018/07/24/ona-przyszla-ostatnia-teresa-monika-rudzka/

„Ona przyszła ostatnia” to kryminał ze świata wydawnictw literackich, pisarek, redaktorów, recenzentów i blogerek książkowych. Trzeba przyznać, że bardzo spodobała mi się ta koncepcja. Dzięki temu mamy możliwość poznania od drugiej strony jak przebiega proces wydania jakichkolwiek publikacji. Trzeba jednak spojrzeć na to trochę z przymrużeniem oka, bo jest to trochę, mam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
707
613

Na półkach: ,

Teresa Rudzka oddaje w ręce czytelników historię, która oscyluje wokół środowiska pisarzy, redaktorów, recenzentów i wydawców. Akcja niniejszej powieści toczy się w hotelu Przepióreczka w Nałęczowie, gdzie pewnego dnia dochodzi do zgonu właściciela wydawnictwa Piękne Słowa - Józefa Mulawy. Mężczyzna niestety nie należał do osób lubianych, cenionych i ważnych. Grono jego wrogów nie miało końca, w związku z tym do zabójstwa mógł się posunąć każdy. Kto tak naprawdę dokonał morderstwa na Józefie? Remedios Pereira-Wilk znana pisarka i lekarka, bierze sprawę w swoje ręce i poszukuje mordercy. Czy jej się uda?

Choć początkowo fabuła może Wam się wydać toporna i mozolna, to z czasem akcja się rozkręca i nabiera tempa, co skutkuje tym, że nim się obejrzycie dobrniecie do ostatniej strony i ocenicie tę książkę według własnego uznania. Mnie osobiście przypadła do gustu i śmiało mogę ją Wam polecić. Ujawniająca się intryga, niedomówienia powodują, ogromną ciekawość czytelnika i chęć rozwikłania zawiłej zagadki morderstwa. Co zrobić gdy podejrzani są wszyscy, a nikt nie chce się przyznać do tego nikczemnego czynu?

Oprócz wątku z morderstwem Teresa Monika Rudzka obrazuje odbiorcy od wewnątrz świat pisarzy, wydawców i recenzentów. Nie stroi od sarkazmu, a co ważniejsze całość przedstawia bardzo wyraziście i interesująco. Dość łatwo można zaobserwować, iż jest to świat gdzie panuje zazdrość, plotki i niezliczone kłótnie.

Napisana prostym, lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem, bez zbędnej treści, która mogłaby zniechęcić czytelnika do dalszego zagłębiania się w treść. Fabuła toczy się jednostajnym rytmem, a dzięki temu, iż co rusz na jaw wychodzą nowe fakty, czytelnik nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć sobie na pytanie - kto zabił.

Ona przyszła ostatnia to dobrze skonstruowana powieść, która oprócz wątku z morderstwem i poszukiwaniem zabójcy, ukazuje odbiorcy jak sława potrafi zmienić człowieka oraz uświadamia, iż ludzie są w stanie zrobić naprawdę wiele, aby osiągnąć swój zamierzony cel.

Teresa Rudzka oddaje w ręce czytelników historię, która oscyluje wokół środowiska pisarzy, redaktorów, recenzentów i wydawców. Akcja niniejszej powieści toczy się w hotelu Przepióreczka w Nałęczowie, gdzie pewnego dnia dochodzi do zgonu właściciela wydawnictwa Piękne Słowa - Józefa Mulawy. Mężczyzna niestety nie należał do osób lubianych, cenionych i ważnych. Grono jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
157
150

Na półkach:

Józef jako człowiek niezbyt lubiany, nie posiadał przyjaciół. Nie szanował innych, często ich krytykował i zwodził. Jego śmierć nie jest oczywista. Zamieszany w nią mógł być każdy. Rozpoczyna się śledztwo, które z uwagi na panującą sytuację, jest dość ciężkie. W sprawę angażuje się także Remedios, znana lekarka i pisarka. Czy śledczym uda się ustalić motywy zbrodni? Jaką rolę w śledztwie odegra Remedios?

"Wyborny kryminał w stylu mistrzyni gatunku - Agathy Christie" - taki opis znajdziemy na okładce książki. Czy jest zgodny z prawdą? Cóż, książka już na wstępie wyróżnia się oryginalnością. Pokazuje świat pisarzy, recenzentów i wydawców od wewnątrz. Nie brakuje wzajemnej zazdrości, plotek i kłótni. Pojawia się także wzajemna pomoc. Teresa Monika Rudzka pokazuje jak zróżnicowane jest owe towarzystwo. Korzystając z sytuacji, podkręca atmosferę wprowadzając motyw zbrodni. Sprawę komplikuje nietuzinkową śmiercią i brakiem dowodów. Rozpoczyna się śledztwo, w którym podejrzanymi są wszyscy.

Teresa Monika Rudzka opowiada historię w sposób bardzo ciekawy. Sięga kilku wątków, komplikując sprawę. Urozmaica rozrywkę z czytania ukrywając za bohaterami prawdziwe postacie. Ludzie z branży bez trudu je rozpoznają. Nie oszczędza krytyki, sarkazmu. Piętnuje wady, lecz do wszystkiego podchodzi z rezerwą i żartem. Pokazuje jak sława zmienia człowieka, a także do czego zdolni są ludzie, aby osiągnąć swój cel. Wspomina o dwóch grupach - ludziach piszących z pasji oraz tych, którzy tworzą dla pieniędzy. Pokazuje, że powieści podobne do reszty wydawane są bez problemu, a te, które odstają od reszty niejednokrotnie nie mogą znaleźć wydawcy.
"Ona przyszła ostatnia" bardzo przypadła mi do gustu. W zabawny i ciekawy sposób pokazuje świat twórców. Jest wciągająca i przyjemna w odbiorze. Zdanie z okładki "Wyborny kryminał w stylu mistrzyni gatunku - Agathy Christie" idealnie nawiązuje do treści. Jeden z lepszych kryminałów napisanych przez polskie autorki.

Józef jako człowiek niezbyt lubiany, nie posiadał przyjaciół. Nie szanował innych, często ich krytykował i zwodził. Jego śmierć nie jest oczywista. Zamieszany w nią mógł być każdy. Rozpoczyna się śledztwo, które z uwagi na panującą sytuację, jest dość ciężkie. W sprawę angażuje się także Remedios, znana lekarka i pisarka. Czy śledczym uda się ustalić motywy zbrodni? Jaką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1508
1204

Na półkach: , , ,

Czasem najdzie mnie ochota na jakiś kryminał albo thriller, stąd zdecydowałam się na lekturę Ona przyszła ostatnia. Niestety moje wrażenia dalekie były od zachwytu, a przemyślenia, jakoby powieść ta była „w stylu mistrzyni gatunku – Agathy Christie”... No cóż, dalekie to było od tego, co Christie zostawiła po sobie w spadku dla ludzkości.

Opis książki zapowiadał historię z dreszczykiem, chociażby emocji. Na zapowiedzi się jednak skończyło, kryminałem bowiem może i ta książka trąci, ale na pewno nim nie jest. To raczej coś na kształt komedii i to kiepskiej. W książce nie dzieje się nic, choć biorąc pod uwagę, że trwa dochodzenie w sprawie śmierci właściciela jednego z wydawnictw, powinien być jakiś ruch, jakieś emocje, a tych tu brak, przez duże „B”. Czytając, miałam wrażenie, że historia opisana na kartach, dociera do mnie, jak przesz grubą szybę. Obraz był zamazany. Wszystko inne tez.
Do szewskiej pasji doprowadzało mnie to, że akcja kręciła się wokół tego, z kim sypiał denat i, z kim jego kochanki sypiały wtedy, gdy nie sypiały z nim! Dochodzenie to „śmiech na sali” w dodatku przy pustych krzesłach. Praca policji – można rzec, że bliska rzeczywistości (nie wiedzą, o co mają pytać i co robić),samozwańcza zaś pani detektyw, no cóż, zupełnie mnie nie przekonała, aczkolwiek na tle całości wypadła najlepiej.

Kolejna sprawa to ukazanie w krzywym zwierciadle światka pisarek i pisarzy wraz z blogerską nutą. Momentami, może i było to odrobinę zabawne, wszak w niektórych (jeśli nie wszystkich) postaciach można odnaleźć podobieństwa do rzeczywistego stanu rzeczy, ale... miałam wrażenie, że autorka za daleko poszła w tym zakrzywianiu, wyszło bowiem na to, że są pośród nas skończeni idioci, którzy... no cóż, dowiecie się, jeśli zdecydujecie się na lekturę.

Bohaterowie irytowali mnie w mniejszym lub większym stopniu, nic zresztą dziwnego, gdy ma się do czynienia z tak niestabilnymi emocjonalnie postaciami. Redemios co prawda na tle całości wypadła najkorzystniej, chociaż nie błyszczała szczególnie, zdecydowanie wolę osobę, na której była wzorowana ta bohaterka, wszak nie jest to tajemnicą, kim ona jest.

Jedynym plusem tej książki jest to, że w miarę szybko się czyta. Kartki przewracają się same, nie trzeba specjalnie zastanawiać się nad treścią, ot lektura naraz, do przeczytania i zapomnienia. Teoretycznie można uznać, że pióro Teresy Moniki Rudzkiej jest lekkie, w praktyce... wychodzi na to, że poziom i treść książki jest taka, jak niektórych bohaterek. Zdecydowanie nie moje gusta czytelnicze.

Niemniej sami musicie ocenić, czy treść tej książki ma dla Was jakąś wartość.

Czasem najdzie mnie ochota na jakiś kryminał albo thriller, stąd zdecydowałam się na lekturę Ona przyszła ostatnia. Niestety moje wrażenia dalekie były od zachwytu, a przemyślenia, jakoby powieść ta była „w stylu mistrzyni gatunku – Agathy Christie”... No cóż, dalekie to było od tego, co Christie zostawiła po sobie w spadku dla ludzkości.

Opis książki zapowiadał historię...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6142
3443

Na półkach:

Wejdź za skórę pisarzowi, a on Cię uśmierci – takie funkcjonuje ostrzeżenie w świecie literackim. Może nie naprawdę, ale w powieści. A jeśli nie uśmierci to zrobi z Ciebie mordercę lub karykaturę, a to czasami jest gorsze od literackiej zbrodni. Zwłaszcza dla osób bez dystansu i w przypadku nieżyczliwych pisarzy, o których wiemy, że wcale nie mieli dobrych intencji. Obok tej zasady funkcjonuje: przysłuż się pisarzowi, a zrobi z Ciebie superbohatera. Na takich chwytach w tym roku pojawiły się już cztery książki (może być więcej, ale tyle ja przejrzałam). Wszystkie łączy opisywanie literackiego światka i zbrodnia, wokół której toczy się akcja. Może zbieg okoliczności, może publiczne pranie brudów, a może o prostu pisarze umówili się ze sobą, że zabawią się czytelnikami i ich skojarzeniami? Ostatnia opcja podoba mi się najbardziej i zachęca do czekania na kolejne takie odsłony życzliwych karykatur. Może i troszkę z małym dystansem, ale z ogólnie przebijającym ciepłem, dzięki któremu nawet postaci potraktowane jako ofiary i mordercy zostają nieco przypudrowane, pokazane ze zrozumiałą motywacją, a przez to stające nam się bliskie. Jedno jest pewne: jeśli zna się literacki światek to opisane postaci mniej lub bardziej będą rozpoznawalne w książkach.
Tak jest i u Teresy Moniki Rudzkiej w „Ona przyszła ostatnia”, o której na razie dziwnie cicho. Może była zbyt życzliwa i przez to nikt nie robi zamieszania wokół jej książki? Jedno jest pewne: pisarka umiejętnie opisuje przywary ludzi, funkcjonowanie literackiego światka, mechanizmy promocji literatury i walki o przetrwanie na rynku wydawniczym bez pominięcia światka blogerskiego, czyli będzie się działo. Aby podkreślić paradoks niektórych działań zerkamy na ten światek oczami policjantów, dla których pogoń za sławą, lajkami, czytelnikami wywołuje zdziwienie i jest czymś w rodzaju szoku kulturowego.
Cała historia zaczyna się dość banalnie: oto środowisko literackie spotyka się Nałęczowie w Hotelu Przepióreczka, aby promować swoje książki. Pierwszy tego rodzaju zjazd ma stać się tradycją w promowaniu literatury, spotkaniach wydawców i pisarzy. Jak to zwykle w świecie bywa jedni bohaterzy odnoszą mniejsze, a inni większe sukcesy, a jeszcze inni nie mogą się przebić, jedni są zasypywani kolejnymi propozycjami, a ich książki sprzedają się jak ciepłe bułeczki, a inni walczą o przetrwanie. Niektórzy gotowi są za sławę zapłacić spore pieniądze, a inni wejść w romans z wydawcą, a nawet zabić. W końcu dzięki przynależności do małego światka literackiego można być podziwianym w lokalnej społeczności oraz zdobywać fanów wśród osób nieznających realiów rynku.
Nim rozpocznie się panel literacki Józef Mulawa, właściciel wydawnictwa Piękne Słowa spędzi przyjemną noc ze swoją korektorką, redaktorką i doradczynią, matką, żoną i kochanką szukającą odskoczni od codziennego życia oraz oferującą miłe chwile pracodawcy, którego rano Remedios Pereiera-Wilk (wybitna neurolożka i pisarka) znajduje martwego. Lekarka szybko ocenia, że mamy tu do czynienia z morderstwem. Do akcji wkracza policja. Odkrywamy, że poprzedniego wieczoru przez pokój Mulawy przetoczyły się tłumy interesantów. Pozostaje poskładanie faktów, poukładania wizyt po kolei, poznanie motywów i obnażenie wielu intryg. Teresa Monika Rudzka poza pokazywaniem pisarskiego światka pokazuje też rozłam między zasobnym społeczeństwem i biednym, które stara się wiązać koniec z końcem.
Jak zwykle u pisarki znajdziemy bogaty przekrój społeczny: od studentek, biednych prowincjonalnych blogerek po liceum, przez kobiety po studiach, dziennikarzy, początkujących pisarzy, naukowe gwiazdy potrzebujące podziwu tłumu, a nie okazujących uznanie garstki kolegów po fachu, byłych pracowników korporacji, spełniające się literacko matki i żony, kobiety przedsiębiorcze chcące przejść do pamięci potomnych i być podziwiane przez otoczenie. Każda osobowość jest specyficzna, dobrze zarysowana i z bogatą historią.
„Ona przyszła ostatnia” to kryminał czerpiący z motywu zamkniętej przestrzeni: akcja dzieje się tylko w Hotelu Przepióreczka w ciągu jednej doby. Noc jest tu czymś w rodzaju „zgaszenia światła” w kryminałach. To ona sprawia, że wiele rzeczy jest niewyjaśnionych i musimy stopniowo odkrywać poszczególne karty. Zakończenie dla znawców kryminałów dość przewidywalne, czyli sprawcą jest bohater, któremu pisarka poświęca najmniej miejsca. Dla mniej wprawnych czytelników będzie zaskoczeniem, ale na pewno każda z tych grup będzie się dobrze bawić, bo w powieści istotniejsze od odkrycia mordercy jest pokazanie życia bohaterów. Każda z postaci ma swoje motywy zbrodni: równie bardzo potrzebuje Mulawy, co pragnie jego śmierci.
Czytając powieść bawiłam się wybornie. Akcja pędzi, a wszystko podsuwane w czasie śledztwa tematy pokazujące wiele bolączek naszego świata. Pisarka bardzo dobrze nagina rzeczywistość, bawi się przepisami i nie przejmuje tym, że w rzeczywistości osoba, która znalazła ciało nie mogłaby prowadzić śledztwa z policją. Tu taki motyw pozwala na lepsze przyjrzenie się bohaterom oraz wywołanie zaufania u przesłuchiwanych.
Już pierwsze strony pokazują nam ofiarę jako antybohatera i w sumie nie dziwi nas to, że ktoś w końcu się go pozbył. Z każdą stroną dowiadujemy się coraz więcej faktów z jego życia, a też przy okazji z życia pisarek i pisarza. Pojawi się tu motyw molestowania, wykorzystania seksualnego, robienia kariery przez łóżko. Wydawałoby się, że takie rzeczy zarezerwowane są dla gwiazd filmowych, a tu okazuje się, że każdy szczebel drabiny społecznej ma swoje seksualne afery, których owocem bywają nieślubne dzieci.
Karykaturalny wymiar zyskuje początkowe bronienie się wszystkich przed posądzeniami, a następnie dzięki dostrzeżeniu zainteresowania sprawą w mediach społecznościowych walka o uznanie winy, wokół której szum może być dobrą reklamą książek. Zmiana postawy ze względu na uświadomienie zysków płynących z medialnego zainteresowania. W obliczu całego tego medialnego bałaganu policja czuje się bezradna i tylko dzięki profesjonalnej lekarce i pisarce Remedios są w stanie opanować bandę pisarzy zachowujących się jak przedszkolaki chwalące się zabawkami oraz zbierającymi pochwały za błahe rzeczy.
Cała zabawa w powieści polega nie na odkrywaniu prawdy, kto jest mordercą, ale na poznawaniu życia poszczególnych bohaterów. Teresa Monika Rudzka świetnie radzi sobie tu z różnorodnymi osobowościami: nie mamy dwóch takich samych postaci. Każdy jest inny, ma inne doświadczenia, zalety i wady, mocne i słabe strony. Prowadzone śledztwo pomaga lepiej poznać historię każdego. Przeszłość jest tu podsuwana w formie opowiadania o sobie i innych.
Wielkim plusem jest to, że w książce nie znajdziemy opisów zbrodni. Jest tylko denat i całe grono osób, które miały motywy. Do tego żywy język, spora dawka humoru, ciągłe utrzymywanie napięcia przez dawkowanie kolejnych faktów, czyli mamy do czynienia z powieścią napisaną w stylu dawnych kryminałów i powieści detektywistycznych.

Wejdź za skórę pisarzowi, a on Cię uśmierci – takie funkcjonuje ostrzeżenie w świecie literackim. Może nie naprawdę, ale w powieści. A jeśli nie uśmierci to zrobi z Ciebie mordercę lub karykaturę, a to czasami jest gorsze od literackiej zbrodni. Zwłaszcza dla osób bez dystansu i w przypadku nieżyczliwych pisarzy, o których wiemy, że wcale nie mieli dobrych intencji. Obok...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    41
  • Chcę przeczytać
    26
  • Posiadam
    9
  • 2018
    4
  • 2019
    2
  • Literatura polska
    1
  • Polscy autorzy
    1
  • Thriller/sensacja/kryminał
    1
  • Pożyczona
    1
  • Mój patronat/rekomendacja
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ona przyszła ostatnia


Podobne książki

Przeczytaj także