Nasz chłopak
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- One of the Boys
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Pauza
- Data wydania:
- 2018-06-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-06-06
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788394941444
- Tłumacz:
- Dobromiła Jankowska
- Tagi:
- brat debiut literacki literatura amerykańska nienawiść obsesja odmiana losu ojciec poszukiwanie szczęścia powieść obyczajowa relacje rodzinne rodzeństwo rozstanie rozwód zemsta
Ojciec i jego dwóch nastoletnich synów wygrali „wojnę", jak nazywają trudny rozwód i walkę o prawo do wyłącznej opieki nad dziećmi. Zostawiają dom w Kansas i jadą przez noc do Nowego Meksyku, by zacząć od początku, podekscytowani szansą na nowe życie we trzech. Od podstaw budują codzienność, wydawałoby się – zwyczajną – chłopcy idą do szkoły, ojciec zdaje się pracować, nawiązują znajomości.
Wkrótce jednak pojawiają się złowieszcze zapowiedzi zmian – martwe i nieobecne spojrzenie ojca, nocne hałasy, coraz dziwniejsi goście. Chłopcy obserwują, jak ich świat zaczyna się zmieniać i ogarnia go chaos. Daniel Magariel przedstawia nam fascynującą postać walczącego o normalność rodzica i porażający obraz współuzależnionej rodziny.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wyniszczona rodzina
Mam, drodzy Państwo, szczególną przypadłość, że bardziej od rzeczy sprawnych interesują mnie zepsute. Dlatego stałem się wielkim fanem „Serii Amerykańskiej” Czarnego, w której ukazuje się literatura faktu traktująca o, z grubsza rzecz ujmując, brudnych i mrocznych zakątkach kapitalistycznego raju. Od czasu do czasu na polskim rynku pojawiają się inne, fabularne często, pozycje podejmujące ten trudny temat. „Nasz chłopak” jest jedną z nich.
Już na samym początku jedną rzecz trzeba wyrazić jasno: w „Naszym chłopaku“ szczególnie bogatej fabuły uświadczyć nie sposób, nie ma się zresztą czemu dziwić, bo książce rozmiarami bliżej do długiego opowiadania (tudzież noweli lub szkicu Jacka Dukaja) niż pełnoprawnej powieści. Danielowi Magrielowi nie zależy też zbytnio na budowaniu zwartej narracji; czytelnik dostaje raczej pojedyncze, mniej lub bardziej rozbudowane sceny, a tym, co dzieje się pomiędzy nimi, musi zająć się jego wyobraźnia. Nie jest to jednak zadanie trudne, bo przerwy są raczej krótkie, ale to podejście wyraźnie pokazuje, jakie priorytety wyznaczył sobie Amerykanin: nie aspiruje do epickiego rozmachu, a wręcz przeciwnie, kurczowo trzyma się głównego tematu, czyli dysfunkcyjnej rodziny, i właściwie nie wyściubia nosa poza jego ramy. W tym punkcie zdecydowanie różni się od Gabriela Tallenta – ten w „Mojej najdroższej” próbował zajrzeć za kulisy świata white thrash, Magriel takich aspiracji nie ma.
W związku z tym wypada „Naszego chłopaka” oceniać tylko na podstawie tego, jak sobie radzi z opisem wyniszczonej i niszczącej wciąż samą siebie rodziny. Warto zauważyć, że amerykański pisarz wykazał się sporą odwagą, bo wziął na warsztat relację postrzeganą często jako święta – tę na linii ojciec – syn. I to taką, w której ojciec rzeczywiście jest; to nie alkoholik, który spłodził dzieciaki i zniknął, czym walnie przyczynił się do zapaskudzenia kilku życiorysów, lecz mężczyzna gotowy podjąć rodzicielskie obowiązki – ba, walczący o swoje dzieci niczym lew. Oczywistym sukcesem Magriela jest to, że nie sposób nie czuć fascynacji tym bohaterem: zło, które zdominowało jego osobowość, staje się oczywiste po lekturze kilkunastu pierwszych stron, gdy ojciec zmusza syna do kłamstwa i manipulacji, lecz jego mrocznemu magnetyzmowi nie można się oprzeć. W porównaniu z nim nieco blado wypadają dzieci, ale cóż – stworzenie młodocianych bohaterów równie ciekawych co dorośli to zadanie bardzo trudne (choć możliwe do zrealizowania, co udowodnił choćby James Schuyler w „Alfredzie i Ginewrze”).
A co z matką? Tutaj wątpliwości pojawia się więcej. Z jednej strony: świetny pomysł na pokazanie jej zarówno jako ofiary, jak i pośredniego sprawcy rodzinnych problemów. Magriel szarga nie tylko wspomnianą już relację ojciec – syn, ale śmiało rozprawia się także z figurą matki-pocieszycielki, na której dziecko może polegać w każdej sytuacji. Z drugiej strony nie sposób nie zauważyć, że jej pojawienie się na kartach powieści we własnej osobie (o ile można za takie uznać głos w telefonie) powoduje zagadkowe wykolejenie narracji, która na właściwy tor już nie wraca. Ojciec i dwóch synów tworzą mroczny, hipnotyczny trójkąt, kobieta pod koniec książki nagle go rozrywa. I tu leży bodaj największy problem „Naszego chłopaka”, bo powieści brakuje puenty. Może nie tak potężnej i wydumanej jak w „Mojej najdroższej”, ale jakiejkolwiek, bo książka zwyczajnie się urywa, jakby autor stwierdził, że te niespełna sto pięćdziesiąt stron w zupełności mu wystarczy.
„Nasz chłopak” to ciekawa, kameralna lektura. Bardzo mroczna, jak to często z dobrymi książkami bywa, ale zawierająca też pewną dawkę czarnego humoru. Dla wszystkich z Państwa, którzy nie zrazili się po „Mojej najdroższej” i wciąż chcą czytać o amerykańskim śnie przemieniającym się w koszmar, będzie to doskonały wybór.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 474
- 416
- 74
- 34
- 15
- 11
- 11
- 10
- 7
- 6
Cytaty
Niech Bóg broni, by kiedyś jeden Was wrócił do domu z podbitym okiem, a drugi nie.
Powinniście sobie pomagać bez względu na wszystko. Rozumiecie, prawda? Nie patrzcie na mnie. Dlaczego patrzycie na mnie? Spójrzcie na siebie...
Rozwiń
Opinia
www.spadlomizregala.pl
Istnieją książki, które dla czytelnika stają się koszmarem. Nie dlatego, że są złe, tylko dlatego, że są tak brutalnie prawdziwe.
Zazwyczaj podczas czytania książki notuję. Tworzę drzewa genealogiczne, charakterystyki postaci, wypunktowuję wszystko, co przychodzi mi do głowy. Tym razem nie napisałam nic. Po pierwsze – nie zdążyłam, a po drugie – nie chciałam uwieczniać na papierze niczego, co chodziło mi po głowie podczas lektury. Wiedziałam, że słów, które cisnęły mi się do ust, nigdy nie będę mogła użyć w swojej recenzji. Odpuściłam. Czytałam i więdłam – z bólu, strachu i niewypowiedzianej nienawiści.
Wydawnictwo Pauza swoimi dwiema pierwszymi książkami zdążyło nas przyzwyczaić, że możemy zapomnieć o łatwej lekturze, jeśli na okładce widnieje charakterystyczne „P”. Dokładnie tak samo jest w przypadku najnowszej książki, którą uraczyło swoich czytelników – Nasz chłopak Daniela Magariela. Powiem Wam, że pierwszy raz mam ogromną nadzieję, że to fikcja literacka. Jak nigdy nie chcę czytać wywiadów z autorem, nie chcę poznawać powodów, dla których postanowił napisać tę książkę, nie chcę przekonywać się, czy jakkolwiek treść lektury współgra z jego własnymi przeżyciami – nie chcę, bo tego nie zniosę. Nie chcę nawet myśleć, że jakiś fragment tej lektury może być prawdą, choć przecież wiadomo, że tak straszne rzeczy dzieją się na całym świecie. Autor zaserwował nam niezwykle skondensowaną historię – na nieco ponad 140 stronach opowiedział o czymś, co w obyczajowej literaturze składa się na pięćsetstronicowe powieści. I ja dziękuję za tę oszczędność słowa. Dziękuję Danielowi Magarielowi za to, że nie zmuszał mnie do czytania Naszego chłopaka dłużej niż jeden dzień. Nie wytrzymałabym tego. Ta historia jest zbyt bolesna.
Dwaj bracia, uwolnieni od znęcającej się nad nimi matki, wraz z ojcem opuszczają wspólny dom, by zaznać szczęścia tylko we trójkę, gdzie indziej. Nadzieja na lepsze jutro, którą mami nas autor na początku, bardzo szybko umyka i pozostawia miejsce bezlitosnej prawdzie o uzależnionym od cracka ojcu. Jego labilność jest nie do wytrzymania, a wszystko to obserwuje dziecko, które jest jednocześnie narratorem tej powieści. Oddani tacie chłopcy pracują za niego, w chwilach kompletnego odlotu opiekują się nim, a kiedy sytuacja tego wymaga – chronią przed policją. Rola dziecko-rodzic jest tutaj kompletnie zaburzona – to będący wiecznie na haju stary wymaga opieki, a nastolatki sprawują nad nim pieczę. Ich lojalność jest regularnie „nagradzana” przez trudne do wyobrażenia kary cielesne. Zaufanie, miłość i poczucie bezpieczeństwa umykają tak szybko, jak się pojawiły.
Nasz chłopak dobitnie obrazuje nam konsekwencje wychowywania się w rodzinie naznaczonej piętnem uzależnienia. Nie ma tutaj umoralniających fragmentów, nie ma podanego sposobu rozwiązania. Autor szarpie naszą moralnością, pokazując, jak bardzo potrafimy zniszczyć świat niewinnemu dziecku. Robi to w sposób przerażająco sugestywny, kreśląc obraz maltretowanego dziecka dosadnie i niezwykle ekspresyjnie. Tym samym pozostawia czytelnika w stanie skrajnego przygnębienia. Przypomina mi to książkę Małe życie Yanagihary, po której zbierałam się kilka dni. Tutaj mamy podobny poziom bólu, ale podany w mocno skondensowanej formie, co jeszcze bardziej wpływa na odbiór.
Daniel Magariel w Naszym chłopaku odziera rodzinę z codzienności i normalności. Pokazuje, jaką traumą może być dzieciństwo i jak naiwne jest myślenie, że rodzice nigdy nie wyrządzą krzywdy swojemu dziecku. Że największym barbarzyńcą jest ten, który powinien być największym przyjacielem. To tak bardzo boli.
www.spadlomizregala.pl
więcej Pokaż mimo toIstnieją książki, które dla czytelnika stają się koszmarem. Nie dlatego, że są złe, tylko dlatego, że są tak brutalnie prawdziwe.
Zazwyczaj podczas czytania książki notuję. Tworzę drzewa genealogiczne, charakterystyki postaci, wypunktowuję wszystko, co przychodzi mi do głowy. Tym razem nie napisałam nic. Po pierwsze – nie zdążyłam, a po drugie – nie...