rozwiń zwiń

Wbrew grawitacji

Okładka książki Wbrew grawitacji
Julie Johnson Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece literatura obyczajowa, romans
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
Like Gravity
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Kobiece
Data wydania:
2018-07-13
Data 1. wyd. pol.:
2018-07-01
Data 1. wydania:
2014-02-18
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366074248
Tłumacz:
Małgorzata Bortnowska

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
938 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
449
366

Na półkach: ,

Nie jest tajemnicą to, że uwielbiam książki, których akcja dzieje się na studiach, a ich bohaterowie to studenci. Wystarczy jeszcze, że będzie to romans i bardzo prawdopodobne jest, że po daną książkę sięgnę. Jeśli chodzi o „Wbrew grawitacji” początkowo miałam mieszane uczucia, sama nawet nie wiem dlaczego, zwyczajnie nie wiedziałam, czy mi się spodoba. Ale postanowiłam spróbować i... i nie żałuję, bo to było cudowne!

Kilkanaście lat temu na oczach małej Brooklyn została zamordowana jej matka, a dziewczynka zostaje sama z zabójcą. To zdarzenie spowodowało traumę, która utrzymuje się nawet teraz, gdy Brooke ma już dwadzieścia lat. Jest bardzo nieufna, stara się trzymać ludzi na dystans, a jedyna osoba, którą do siebie dopuściła, jest jej przyjaciółka Lexie. Ale jak to w takich książkach bywa, na kampusie Brooklyn - w dość ciekawych okolicznościach - poznaje Finna, który chcąc, nie chcąc wpada jej w oko. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że przeszłość czasem lubi o sobie przypominać.

Jak już wyżej wspomniałam, Brooklyn to typ nieufnej, zamkniętej w sobie dziewczyny, która wskutek tragicznych wydarzeń z przeszłości wzniosła wokół siebie mur i stara się pilnować, by nikt go nie zburzył. Z tym murem przypomina mi trochę mnie. Autorka dała nam szansę dość dobrze ją poznać, ale zabrakło mi ciut więcej informacji na temat jej dorastania – co nieco wiemy, ale tylko przebłyski informacji. Ma swoją pasję, której może i nie poświęca wiele czasu, ale ją ma.
Finn z kolei to taki typowy przystojny, mądry i utalentowany chłopak, na którego leci większość dziewczyn w kampusie. Do tego jest muzykiem – gra wraz z kumplami w zespole i widać, naprawdę widać, że kocha to, co robi, że daje mu to radość.

Zaczęłam tę książkę – bardzo zaciekawiona, ale po kilkunastu stronach ją odłożyłam i zabrałam się za coś innego, nie wiem czemu, jakoś tak średnio mnie wciągnęła. Ale za namową pewnej osóbki, po kilku dniach wzięłam ją ponownie do ręki i... przepadłam! Może to pierwsze podejście to po prostu nie był właściwy czas? Bo za drugim razem wciągnęłam się bardzo szybko i może nie czytałam z zapartym tchem (choć zależy o jakim momencie w książce mówimy), ale z dużym entuzjazmem. Byłam naprawdę ciekawa historii Finna i Brooklyn, która niby jest taka, jak większość, a jednocześnie była inna. Zwykle bywa tak, że skryta dziewczyna ujrzy przystojnego chłopaka, ten zawróci jej w głowie i od razu zapomina o wszystkich swoich zasadach. A tutaj... nie. W tym przypadku Finn musiał się dość napracować, by zdobyć zaufanie Brooklyn, ich relacja rozwijała się powoli, najpierw widoczna była przyjaźń między nimi – i to mi się podobało! Było widać, że dobrze się dogadują i czują się w swoim towarzystwie swobodnie, a zarazem coś ich do siebie ciągnęło.

Zwykle w takich romansach oprócz miłości pojawia się i drama, zazwyczaj „z dupy wzięta”. Bardzo, ale to bardzo bym chciała, żeby w tym przypadku było inaczej, ale niestety... pojawiła się. I jeśli mam być szczera, to naprawdę z dupy wzięta... Totalnie nie rozumiem reakcji jednego z tej dwójki na pewną wiadomość... Znaczy, trochę rozumiem, ale nie sądzę, by mógł to być powód do takiego zachowania. Każdy kij ma dwa końce – spróbowałam się postawić w sytuacji tego drugiego (specjalnie nie zdradzam kto co zrobił, nie podaje imion ;P) i kurcze... trochę miał racji. Także no... to była sprawa, którą spokojnie mogli wyjaśnić poprzez rozmowę w cztery oczy, a nie obrażanie się i zachowywanie jak kilkuletnie dziecko.

Kiedy czytałam tę książkę, ciągle gdzie tam z tyłu głowy nasuwała mi się myśl, że „Wbrew grawitacji” przypomina mi „Dearest Clementine”. Poważnie, te dwie historie są do siebie bardzo podobne, Brooklyn przypominała mi Clementine, a Finn – Gavina. Nawet w obu pojawia się ten prawie że ten sam wątek „kryminalny” (cudzysłów, bo nie wiem, czy można to nazwać wątkiem kryminalnym xd). I tutaj się może zatrzymajmy. W „Dearest Clementine” ten wątek był jak dla mnie za słabo rozwinięty. I w tym przypadku właśnie wysuwa się na prowadzenie „Wbrew grawitacji” - tu jest on dużo lepiej poprowadzony i choć też miałabym kilka zastrzeżeń, to było zdecydowanie lepiej.

Ta historia miała nawet moment, kiedy czytałam jak na szpilkach, z zapartym tchem. Zaczęło się tyle dziać, przewijało się tyle emocji – strach, przerażenie, nadzieja, nawet złamane serducho. Jedno słowo, które się pojawiło sprawiło, że zamarłam, czytałam je kilka razy i nie dowierzałam. A to wszystko w ostatnich stu stronach. To tu nastąpiła największa kumulacja akcji. I... wow.

W moim odczuciu „Wbrew grawitacji” to książka inna niż wszystkie, taka bardziej oryginalna, mimo że jest podobna do wcześniej wspomnianej „Dearest Clementine”, to i tak myślę, że jest zwyczajnie inna. To nie jest kolejny słodko-pierdzący romansik, a piękna historia o demonach z przeszłości, próbie zaczęcia nowego życia i o zmierzeniu się z przeszłością. Momentami jest nawet nieco bolesna. Ja ze swojego miejsca zdecydowanie polecam, a czy po nią sięgniecie – to już Wasza decyzja ;)
zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

Nie jest tajemnicą to, że uwielbiam książki, których akcja dzieje się na studiach, a ich bohaterowie to studenci. Wystarczy jeszcze, że będzie to romans i bardzo prawdopodobne jest, że po daną książkę sięgnę. Jeśli chodzi o „Wbrew grawitacji” początkowo miałam mieszane uczucia, sama nawet nie wiem dlaczego, zwyczajnie nie wiedziałam, czy mi się spodoba. Ale postanowiłam...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 205
  • Chcę przeczytać
    627
  • Posiadam
    112
  • Ulubione
    77
  • 2018
    33
  • Teraz czytam
    24
  • New Adult
    23
  • 2014
    19
  • 2019
    15
  • E-book
    14

Cytaty

Więcej
Julie Johnson Like Gravity Zobacz więcej
Julie Johnson Like Gravity Zobacz więcej
Julie Johnson Like Gravity Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także