Gamedec. Zabaweczki
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Gamedec (tom 3)
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2018-01-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-01-01
- Liczba stron:
- 984
- Czas czytania
- 16 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380622494
TRZECIA CZĘŚĆ 5-TOMOWEGO CYKLU „GAMEDEC”
Megastatek emigracyjny Medusa wiozący pasażerów na Gaję nie wyłania się na docelowej orbicie. Ubezpieczyciel rejsu postanawia wszcząć śledztwo, a Lilith Ernal, agentka tej firmy, wynajmuje Torkila. Ten, chociaż skłonny się zaangażować, pragnie też pomóc Peterowi „Crashowi” Kytesowi w sprawie Mike’a Gunnera, rozgrywającego drużyny Bezbolesnych, który został zamordowany na Ziemi. Torkil chce także poinformować władze Gai, że Bestia nie została pokonana.
Jak poprowadzić trzy sprawy jednocześnie? Czy można znaleźć się w tym samym czasie w trzech różnych miejscach? Dokąd zaprowadzą Gamedeca kosmiczna przygoda, ziemskie dochodzenie i próba dotarcia do władz Gai? Czy tylko on widzi anioły i demony?
I ostatecznie: czy jednostka może wpłynąć na losy świata?
Nadchodzą zmiany. I nic już nie będzie takie jak przedtem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 463
- 308
- 144
- 34
- 17
- 9
- 8
- 7
- 7
- 5
Opinia
Następny etap: korpokracja
„Gamedec. Zabaweczki. Sztorm” jest drugą częścią trzeciego tomu przygód Torkila, częścią powstałą przez sztuczny, wynikający jedynie ze względów edytorskich, podział bardzo obszernej powieści. Zatem, wcześniejsze zapoznanie się z „Gamedekiem. Zabaweczkami. Błyskami” jest nieodzowne dla zrozumienia całości intrygi i tak naprawdę lektura obu części „Zabaweczek” nie powinna być oddzielona długim interwałem czasowym. Pozwalam sobie na tę uwagę także dlatego, że niniejszy tekst jest pod pewnymi względami dokończeniem i podsumowaniem recenzji „Błysków”, której przeczytanie – by uniknąć powtarzania zawartych tam uwag – polecam. A teraz już do rzeczy.
Marcin Przybyłek przyzwyczaił mnie, że nie pisze książek błahych, których istotą są jedynie pojedynki, dynamiczne pościgi i śledztwa. Owszem, wątek przygodowy czy detektywistyczny jest podstawą powieści, ale autor się tym nie zadowala – w każdym utworze tkwi drugie dno. I kolejna odsłona losów Torkila Aymore pod tym względem nie zawodzi – poza szybką akcją i elegancką puentą, czytelnik otrzymuje niemały materiał do przemyśleń.
Na pierwszy plan wybija się w pełni wykorzystany fabularnie pomysł na wszechobecność głównego bohatera. Torkil znalazł sposób, aby w trzech miejscach jednocześnie prowadzić śledztwo. I tu wypada pochwalić autora – za sam pomysł, jego prezentację i wykonanie. Marcin Przybyłek przedstawia koncepcję „roztrojenia” Toriego w tak sugestywny sposób, że jedynym problemem, jaki dostrzega czytelnik, jest dzisiejszy brak możliwości technicznych wykonania takiego zabiegu. Ale za trzysta lat (tę liczbę należy traktować orientacyjnie – autor kolejny raz wykorzystuje krach temporalny do zamącenia wielbicielom chronologii w głowach), w stale rozwijającym się świecie gamedeka, rozwiązanie takie wydaje się prawdopodobne - wszak świat przyszłości wyprzedza naszą rzeczywistość aż o trzysta lat nieprzerwanego postępu. Ani przez moment czytelnik nie gubi się w poczynaniach kolejnych Torkilów, a na koniec, przy opisie powrotnego połączenia osobowości, otrzymuje dowód dbałości autora o szczegóły: Marcin Przybyłek nie pominął możliwości wystąpienia kłopotów neurofizjologicznych bohatera, uwiarygodniając pomysł pod względem medycznym.
„Zabaweczki” skłaniają do zastanowienia. Nie tylko z powodu dość „grubej” warstwy popularnonaukowej (tajniki funkcjonowania pamięci, granice wydolności organizmu – to tylko niektóre zagadnienia poruszane przez autora), sfabularyzowanej w całkiem satysfakcjonujący sposób, bez moralizowania i dydaktyzmu. Powieść robi wrażenie także z powodów socjologicznych: przedstawia świat, w którym dochodzi do fundamentalnej zmiany: rząd dusz przejmują wielkie koncerny. Politycy w świecie Torkila są wymierającym gatunkiem, nie mają praktycznie żadnego znaczenia, ich możliwości działania są marginalne, ich apele wywołują jedynie wzruszenie ramion słuchaczy, a ideały (o ile jakieś mają) – nie interesują już nikogo. Futurystyczna wizja społeczeństwa przyszłości jest bardzo sugestywna i – szczerze mówiąc – nie byłam w stanie odnaleźć w niej dziur, choć próbowałam (żeby sprawa była jasna, nie cierpię polityków i nie raz marzyłam o odesłaniu ich wszystkich hurtem w społeczny niebyt, ale myśl, że miałabym powierzyć – jako obywatelka – swoje losy korpokratom, przeraża mnie jeszcze bardziej, bo oznacza zgodę na całkowite zaniechanie obywatelskiego nadzoru i w konsekwencji – jeszcze większe uprzedmiotowienie jednostki). W pierwszej chwili przedstawione w książce monopolistyczne dążenia firm, sztuczne stwarzanie zapotrzebowania na gotowy produkt (nie tylko za pomocą reklamy, ale i przez niewprowadzanie do sprzedaży tanich remediów czy rozwiązań technicznych) wydają się być w całości wymysłem autora, chwytem mającym jedynie ubarwić powieść, nadać jej rys sensacyjno-spiskowy. To niemożliwe – tak właśnie w pierwszej chwili myśli sobie czytelnik. Ale już w drugiej – zastanawia się nad przykładami podanymi przez autora, a zaczerpniętymi z naszej rzeczywistości. I – odkrywając kulisy prac (a raczej ich braku) nad szczepionką przeciwko próchnicy, przywołanym w książce przykładem produktu już opracowanego, który jakoś dziwnie nie może znaleźć finansowania niezbędnego do wprowadzenia na rynek – zaczyna, choćby częściowo, podzielać stanowisko autora: wszyscy jesteśmy manipulowani, a korporacje wznoszą mur oddzielający je od społeczeństwa, kumulując władzę.
Przedstawiona i bardzo zręcznie uwiarygodniona teoria powszechnej manipulacji wzmacnia wymowę zakończenia tej odsłony przygód Torkila: skoro całość jest grą, pozostaje jedynie zadbać o zachowania fair play w odniesieniu do wszystkich uczestników gry, zwłaszcza pionków. Należy „tylko” doprecyzować, co konkretnie fair play ma oznaczać w korpokratycznym świecie przyszłości. Zmiana reguł wydaje się nieuchronna, ale nadal istotne (przynajmniej dla niektórych) pozostają zasady, o które warto walczyć. Gamedec staje przed takim dylematem i wybiera jedyne możliwe dla niego rozwiązanie: ważne jest poczucie wspólnoty z innymi ludźmi, poświęcenie, po prostu człowieczeństwo. Zaniechanie działania, nawet w sytuacji z pozoru beznadziejnej, nie wchodzi w grę. Tani chwyt? – Być może. Ale tak samo „tanie” było poświęcenie Leonidasa. Obaj – i Leonidas, i Torkil – walczyli o czas dla innych. To czas był priorytetem, a nie laurowy wieniec zwycięzcy. Torkil, w odróżnieniu od króla Sparty, przeżywa i to ma swój cel. Przeżywa po to, by móc każdemu powiedzieć: „Będę cię obserwował.” (s. 427). Przyznam, że czuję się dużo lepiej z myślą, że w bezdusznym, technokratycznym świecie przyszłości jakieś zasady będą obowiązywać i ktoś będzie pilnował ich przestrzegania.
Recenzja ukazała się 2010-08-31 na portalu katedra.nast.pl
Następny etap: korpokracja
więcej Pokaż mimo to„Gamedec. Zabaweczki. Sztorm” jest drugą częścią trzeciego tomu przygód Torkila, częścią powstałą przez sztuczny, wynikający jedynie ze względów edytorskich, podział bardzo obszernej powieści. Zatem, wcześniejsze zapoznanie się z „Gamedekiem. Zabaweczkami. Błyskami” jest nieodzowne dla zrozumienia całości intrygi i tak naprawdę lektura obu części...