Gdybym na tę książkę trafił bliżej jej roku wydania, to ocena może byłaby wyższa, ale prawie dekadę później praktycznie wszystko co w tej książce zawarto już gdzieś czytałem, oglądałem, słyszałem.
Zaczyna się od opowiadania, w którym poznajemy zbuntowaną nastolatkę, która podczas zakrapianej imprezy przekonuje się, że rzeczywistość jest inna niż się wydaje, odkrywa w sobie potencjał - magiczny potencjał. Najsłabszy fragment książki - kilka razy miałem ochotę odłożyć lekturę "na później", najlepiej "nigdy". Banalne, męczące i jakieś takie "zgrzytające" te opowiadanie było. W kolejnym mamy przeskok w czasie, poznana nastolatka zdobyła pierwsze szlify w magicznej sztuce, ale nie na prestiżowej uczelni, szkole, tylko w specyficznym Domu Wschodzącego Słońca, zbieraninie doświadczonych magów, ale też i sporych indywiduów. W drugim i trzecim opowiadaniu poznajemy trochę bliżej dwójkę kolejnych mieszkańców. Te opowiadania już się lepiej prezentują, już mnie tak od książki nie odrzucało. Tutaj już zauważalnie widać zaszufladkowanie postaci, mi kojarzące się z standardowymi postaciami ze świata gier, choćby takiego Cyberpunka 2020. Mamy wojownika, chroniącego miasto od zła, z mroczną przeszłością, taka mieszanka Solo i Gliniarza, Ronina i Brudnego Harrego. Jest Rockman, bardziej w stylu Ville Vallo niż James Hatfield. Jest też Hacker a jakże, inwalida. Nomadem chyba będzie nasza zbuntowana nastolatka. Jak na razie mamy do czynienia z Urban Fantazy, ale tego "miasta" w sumie jest niewiele. Ot, magiczne pojedynki przerzucone w nasze realia a nie w średniowieczu. Innych magicznych istot też niewiele, na razie pokazali się w sumie jedynie wampiry i to dość w słabej reprezentacji. Choć mają tę zaletę, że są źli i gdyby nie magowie, to ludzie byliby dla nich trzodą chlewną. Cała ich moc i potęga to władza w najgorszej dzielnicy miasta, władza nad światem przestępczym. Niby pomiędzy wampirami i magami jest pakt, bardzo niestabilna równowaga i spokój, ale cały czas miałem wrażenie, że wystarczyłoby pół dnia i wampiry znikły by z miasta, gdyby magowie się wkurzyli. Najciekawszą częścią książki jest ostatni rozdział, opowiadanie. W mieście pokazuje się bardzo potężny przeciwnik, do walki z nim, trzeba zjednoczyć wszystkie siły magów miasta Farewal. Jest sporo akcji, do akcji wkraczają pozostali bohaterowie, Lord Wampirów knuje swoje intrygi, "się dzieje". Co stronę zastanawiałem się kto zginie. To już się dobrze czyta.
Pozycja czysto rozrywkowa, czuć debiut pisarski, wprawę autorki w krótszych formach. Opinii na LC nie wrzuciłem zaraz po lekturze i już dwa-trzy dni później zastanawiałem się jakiej książce miałem wystawić ocenę. Może gdyby świat osadzony był w polskich realiach, choćby to bardziej zapadało w pamięć, a tak, za rok pewnikiem zapomnę o tej pozycji.

Gdybym na tę książkę trafił bliżej jej roku wydania, to ocena może byłaby wyższa, ale prawie dekadę później praktycznie wszystko co w tej książce zawarto już gdzieś czytałem, oglądałem, słyszałem.
Zaczyna się od opowiadania, w którym poznajemy zbuntowaną nastolatkę, która podczas zakrapianej imprezy przekonuje się, że rzeczywistość jest inna niż się wydaje, odkrywa w sobie...