rozwińzwiń

Zakon Achawy

Okładka książki Zakon Achawy Robert P.
Okładka książki Zakon Achawy
Robert P. Wydawnictwo: Psychoskok fantasy, science fiction
220 str. 3 godz. 40 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2018-01-29
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-29
Liczba stron:
220
Czas czytania
3 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381191135
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1304
257

Na półkach: ,

Więcej na blogu: Papierowa Łowczyni

Książka ,,Zakon Achawy" jest ciekawą pozycja z gatunku fantastyki. Autor oczarował mnie pomysłowością na wykorzystanie tak delikatnego zwierzęcia jakim jest motyl i nadanie mu cech bardzo abstrakcyjnych, często kłócących się z jego naturą. Dla mnie ten zabieg jest fenomenalny. Kolejnym plusem jest tajemnicze, magiczne miejsce zwane Zakonem, który wzbudził we mnie zachwyt i chęć bycia jego częścią. Sama fabuła jest wciągająca szczególnie, że stylizowana jest na czasy średniowieczne, a same przygody Mornera interesujące. Język choć okraszony jest różnymi nazwami własnymi to na szczęście autor wszystko objaśnia tak, że nie ma mowy byś się nie połapał/ a. Fenomenalne są opisy postaci lub zwierząt fantastycznych z jakimi mamy do czynienia. Bohaterowie są dobrze wykreowani, a moje serduszko skradł jak mogłeś/ aś zauważyć Nimf, który przypominał mi momentami takiego mądrego duszka, który podpowiada Ci i doradza w najważniejszych momentach Twojego życia. To bardzo ciekawa i wydaje mi się niedoceniona historia, która zasługuję na swoją chwilę uwagi.

Więcej na blogu: Papierowa Łowczyni

Książka ,,Zakon Achawy" jest ciekawą pozycja z gatunku fantastyki. Autor oczarował mnie pomysłowością na wykorzystanie tak delikatnego zwierzęcia jakim jest motyl i nadanie mu cech bardzo abstrakcyjnych, często kłócących się z jego naturą. Dla mnie ten zabieg jest fenomenalny. Kolejnym plusem jest tajemnicze, magiczne miejsce zwane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

W przypadku Zakonu Achawy, chciałam po prostu – przeżyć Czytelniczą przygodę, stać się częścią magicznego świata. Wszechobecna magia, zdolności rodem nie z tego świata, misje – ratowania świata i walka dobra ze złem – wszystko to wskazywało na to, że przygód fantastycznych wraz z bohaterami przeżyje niemało. Wszędobylskie eliksiry, nadprzyrodzone zdolności, niesamowicie przyspieszony bieg wydarzeń – sprawiły, że czułam się częścią świata. Będąc odbiorcą z głową pełną fantastycznych wyobrażeń mogę śmiało powiedzieć, że czułam się jak czujny obserwator wydarzeń. Trochę jak motyl, dołączający do magicznej watahy, jakby obserwowała wszystko gdzieś z boku a każda kolejna zwycięska walka.

Świetna pozycja! Pełna dynamizmu, nieprzewidywalnych zdarzeń, fantastycznie wykreowane postaci, to wszystko okraszone odrobiną nadprzyrodzonych mocy i magii, sprawia, że z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń. Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom.

W przypadku Zakonu Achawy, chciałam po prostu – przeżyć Czytelniczą przygodę, stać się częścią magicznego świata. Wszechobecna magia, zdolności rodem nie z tego świata, misje – ratowania świata i walka dobra ze złem – wszystko to wskazywało na to, że przygód fantastycznych wraz z bohaterami przeżyje niemało. Wszędobylskie eliksiry, nadprzyrodzone zdolności, niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
46

Na półkach:

To książka jest z szerokiego obecnie i popularnego nurtu fantasy. Fantastyka przypominająca dawne baśnie wymieszane z historią. "Zakon Achawy" to zakon istniejący w zmyślonym świecie, przypominającym średniowiecze ale wzbogacone o czary, magię i fantastyczne istoty. Czyta się lekko i przyjemnie, książka jest doskonałą odskocznią od naszej rzeczywistości łącznie z nieubłaganymi w naszym świecie prawami fizyki. Możemy przeżywać przygody pełne emocji, porywające nas ponad codzienne ograniczenia. Walka, intrygi, przeżycia bohaterów, z którymi możemy się identyfikować. Pozycja lekka, łatwa i bardzo przyjemna. :)

To książka jest z szerokiego obecnie i popularnego nurtu fantasy. Fantastyka przypominająca dawne baśnie wymieszane z historią. "Zakon Achawy" to zakon istniejący w zmyślonym świecie, przypominającym średniowiecze ale wzbogacone o czary, magię i fantastyczne istoty. Czyta się lekko i przyjemnie, książka jest doskonałą odskocznią od naszej rzeczywistości łącznie z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
8
7

Na półkach: ,

W wielkim skrócie .
Świetna opowieść o Mornerze i Nimfie .
Aż roi się od bestii !
Motyli Magowie wraz z Eowitami dają radę .
Polecam powieść jest po prostu bardzo dobra .

W wielkim skrócie .
Świetna opowieść o Mornerze i Nimfie .
Aż roi się od bestii !
Motyli Magowie wraz z Eowitami dają radę .
Polecam powieść jest po prostu bardzo dobra .

Pokaż mimo to

avatar
807
360

Na półkach: , , ,

Powieści fantasy chyba nigdy mi się nie znudzą. Towarzyszą mi odkąd pamiętam - pojawiały się jeszcze w czasach szkoły podstawowej oraz gimnazjum, trwając przy mnie niezmiennie przez liceum, okres studiów i dorosłe życie aż do teraz. Mimo, że widziałem już mnóstwo różnych motywów przeplecionych nieskończoną wręcz liczbą możliwych kombinacji wydarzeń, to cały czas czerpię radość z niemalże każdej kolejnej książki. Cieszę się również z każdej polskiej pozycji, napisanej przez Polaka - albowiem wiem, że nie nie tylko zagraniczni autorzy potrafią pisać niesamowite historie. Niestety tym razem bardzo się zawiodłem - można bowiem wskazać więcej wad tej książki, niż liczy ona stron.

Achawici są w stanie niemalże ciągłej wojny z demonami, wampirami oraz innymi stworzeniami nocy, które zagrażają nie tylko im, ale i całemu światu. Nikt nie ma pojęcia jaki będzie wynik tej trwającej już zbyt długo wojny. Eowici dzielnie wspierają siły zakonu, jednak walka wciąż trwa. Magia, siła oraz spryt ścierają się ze sobą raz za razem, tworząc niekończącą się spiralę śmierci, łez i cierpienia.

Zastanawiam się czy autor absolutnie zakazał redagowania swojej książki lub stwierdził, że przecież nie jest mu to potrzebne. Nie jest to pierwsza książka Wydawnictwa Psychoskok, którą miałem okazję czytać i akurat na kwestię redakcji oraz korekty narzekać nigdy nie mogłem. Zawsze język stał na wystarczająco wysokim poziomie, żeby można było spokojnie książkę czytać. Tutaj nie. Treść wygląda tak, jakby autor po prostu przelał swoje myśli na kartkę, sam ich nawet nie przeczytał i od razu dał do druku. Wyszło po prostu TRAGICZNIE. Próba przedarcia się przez kolejne słowa to dosłownie męka sama w sobie. Błędy stylistyczne, błędy ortograficzne, błędy interpunkcyjne - jeśli jeszcze nie wynaleziono jakiegoś rodzaju błędu, to na pewno występuje on w "Zakonie Achawy".

Już dawno temu określone zostały zasady pisowni dialogów. Zarówno przejścia pomiędzy kolejnymi kwestiami, jak i sposoby wtrącania w nie opisów. Stworzono je po to, aby czytelnikowi łatwiej było odnaleźć się w dialogach i żeby mógł jednoznacznie stwierdzić, kto się akurat wypowiada. Robert P. jednak uznał chyba, że nie jest to wcale potrzebne. Dlatego też rozpoczynając jakąś kwestię ciągnął ją ciurkiem razem z całą resztą otoczki wokół dialogów. Jedna półpauza na początku akapitu, a po niej wszystko - wypowiedzi kilku osób niczym nie oddzielone od siebie, przemyślenia bohaterów (również niczym nie oddzielone od siebie),zmiany postaci, które się wypowiadają.

"- Nie wierzę, taki zaszczyt nas spotkał. Zefirze, zostałeś wybrany przez Zakon Achawy. Nie wierzę... - dodała i usiadła w fotelu. Zefir z motylem na ramieniu stał jak słup soli. Mamo, a co to jest właściwie Zakon Achawy? W tej samej chwili wjechał na podwórze Azam ze zwiniętymi w rulon skórami Amaszy, z nieukrywaną dumą ze swego zwycięstwa."

Tego typu "kfiatki" zdarzają się co chwilę, więc nawet jak człowiek by próbował znaleźć wartość w wydarzeniach opisywanych przez autora, to nie może tego zrobić. Zbyt długo zastanawia się nad tym, co właściwie czyta. Kto powiedział jaką frazę, gdzie się pojawiło wtrącenie, a kiedy nastąpiła zmiana rozmówcy. Czasem ponowne przeczytania danego fragmentu pomaga. Czasem jednak trzeba się trochę wysilić, żeby zrozumieć co autor miał na myśli. Takie kilkukrotne pauzy w obrębie jednej strony zdecydowanie zniechęcają i wywołują jedynie irytację. To powinna wychwycić redakcja, więc jest to kolejny dowód na to, że redakcji w ogóle nie było.

Wcale w lekturze nie pomagają też przypisy wrzucone w sam środek akapitów. Robert P. próbował nimi wyjaśnić czym są przedmioty, o których wspomina, a wyszło tak nienaturalnie, że aż robiło się trochę żenująco. Po prostu przy nazwie konkretnego artefaktu autor wrzucał słowa "jest to" i wyjaśniał. Po prostu. Jak w encyklopedii. Podobnie było w przypadku informowania o stanie wiedzy bohaterów. Postać podczas swojej kwestii zaczyna wyjaśniać, że wie to wszystko z takiej i takiej książki, która opowiada o tym i o tym i poleca bardzo przeczytanie. Jak jakiś początkujący marketingowiec, który niezbyt nadaje się do tej pracy.

"- Z radością przyjdziemy z żoną na wieczerzę, a teraz zabieram się do roboty - odrzekł Azam, chwytając Włócznię Wiatru. Jest to włócznia, stworzona przez dziada Azama. Ma magiczną właściwość - podczas rzutu w cel nigdy nie chybia i mknie z prędkością wiatru). Tak uzbrojony zajrzał do Zefira."

Nie, nie zrobiłem tam sam błędu wstawiając nawias okrągły. A dokładniej jedną z jego połówek - bo nie został on w tym fragmencie nigdy otwarty. Redakcja, korekta - do znudzenia można wyliczać takie błędy. Sam cytat jest jednym z bardziej naturalnych przykładów objaśnienia czym jest wspomniany przedmiot. Naprawdę - tutaj prawie nie czuć tej formy przypisu, który lepiej wyglądałby gdzieś na samym dole strony, a do książki fantastycznej to już w ogóle pasuje jak pięść do nosa.

Autor ma również dość liberalne podejście do trzymania się zasad nazywania przedmiotów. Czasem nazwy własne zapisywane są w całości małymi literami, czasem rozpoczynają się wielką literą. Często nawet odniesienia do dokładnie tej samej rzeczy zapisywane są w losowy wręcz sposób. Czasem się autorowi zachciało zapisać małymi literami, czasem użył wielkiej. A co tam, po co się trzymać jednolitego schematu i ułatwiać czytelnikowi życie. Niech się sam domyśli, czy akurat Robert P. miał na myśli nazwę własną, czy też chodzi o jakiś ogólny zbiór.

Swoją drogą niemalże wszystkie przedmioty, które miałem okazję poznać miały niesamowite moce. Wszystkie albo zapewniały nietykalność (ochrona przed magią i ogniem, pełna ochrona przed magią i bronią),albo były przerażająco śmiercionośne (zawsze trafiały i leciały z niesamowitą prędkością). Sami Achawici też są nieśmiertelni. W pierwszej chwili myślałem, że chodzi po prostu o długowieczność. Wychodzi jednak na to, że naprawdę NIE DA SIĘ ich zabić. Tak jak nie da się zaatakować stanicy - mają one wspomniane pola w pełni chroniące przed magią i bronią. Do tego członkowie Zakonu Achawy mają niezwykle wytrzymałe zbroje, chroniące praktycznie przed wszystkim. Oczywiście walki są prowadzone cały czas, tylko co to za sens przedstawiania walk postaci nieśmiertelnych, które dysponują idealną, śmiercionośną bronią?

Zresztą same opisy walk przypominają relacje na żywo z imprez sportowych, które można spotkać na takich stronach jak sport.onet.pl. Nie żeby coś było nie tak z tymi relacjami onetowymi - są proste, krótkie, zawierają tylko niezbędne informacje i są wartościowe dla kogoś, kto nie może obejrzeć całego wydarzenia. Książki jednak nie czyta się dlatego, bo nie ma się czasu na wyobrażenie sobie opisów. Autor natomiast stworzył krótkie zdania przedstawiające tylko "najważniejsze" akcje podjęte podczas walki. Zaklęcie. Odbicie. Machnięcie mieczem. Trafienie. Krew. W ogóle nie rozbudza to wyobraźni, tylko zniechęca do czytania opisów. Człowiek próbuje uciec przed nimi, licząc na nieco więcej ciekawych rzeczy dalej, w innych fragmentach książki.

"Morner nie zdążył wykonać uniku, rażony zaklęciem spadł ogłuszony z nieba prosto na polankę, jednak jego zbroja pozwoliła na to, iż nie ucierpiał fizycznie, jednak na chwilę stracił przytomność."

Poza tym tak czy siak ciężko nadążyć za wydarzeniami, ponieważ czas w "Zakonie Achawy" jest pojęciem względnym. Pierwsze sceny dotyczą między innymi szkolenia w Zakonie. Można się spodziewać długiej nauki - w końcu to jeden a najbardziej elitarnych miejsc, a trafienie do niego to honor dla całej rodziny. Zakon walczy z najbardziej niebezpiecznymi potworami, więc szkolenie powinno być porządne i kompleksowe - co zresztą jest obiecane w mowie początkowej Arcykapłanki. No tak. Szkolenie trwało łącznie kilka stron i składało się na dwie lekcje, które trwały chyba po pół godziny. Zgwałćmy logikę jeszcze raz, bo jeszcze jej mało.

Teraz chyba najgorsza część całej tej opinii. Wszystkie powyższe zarzuty dotyczą 34 (słownie: trzydziestu czterech) stron "Zakonu Achawy". Tylko tyle bowiem dałem radę przeczytać i niniejszym książka ta stała się drugą w moim życiu, której nie dałem rady przeczytać w całości - mimo szczerych chęci. Oczywiście zadałem sobie trud sprawdzenia pozostałych stron, czytając wyrywkowo fragmenty. Miałem nadzieję, że może są to tylko problemy dotykające jedynie początku książki. Niestety nie - cały "Zakon Achawy" jest zlepkiem niepoprawnie zapisanych zdań, pełnych błędów wszelkiego rodzaju z przerażająco sztucznym wykonaniem. Nie mogę nawet pochwalić samego pomysłu - nie, nie ma potencjału. Ale przyznać muszę jedno, opis książki został doskonale przygotowany, tutaj autor odniósł sukces. Z marketingowego punktu widzenia obiecuje mnóstwo wspaniałej zabawy. A to, że nie zdradza nic na temat prawdziwej treści książki, to właśnie ten sukces.

Absolutnie odradzam, choćby z powodu mnóstwa błędów językowych. Nie da się po prostu czytać książki, która zawiera ich aż tyle. Tak naprawdę na tym można by zakończyć podsumowanie, które - mimo niedokończenia książki - postanowiłem jednak napisać. Kiedy się wystawia czemuś negatywną ocenę, warto ją bowiem poprzeć konstruktywnymi argumentami. A tak jak w przypadku samej fabuły czy sposobu jej przedstawiania można się spierać, tak w przypadku piętrzących się błędów w warsztacie autora kłócić się trudno. Nie sięgajcie po "Zakon Achawy" - znajdźcie cokolwiek innego, co po prostu będzie napisane w miarę poprawnym językiem. Nawet w zupełności wystarczy język, który osobiście prezentuję. Wiele pozostawia on do życzenia, sam się prosi o korektę, ale wciąż jest o niebo lepszy od tego, który jest prezentowany w opisywanej książce. To chyba powinno wszystkim dać do myślenia.

Powieści fantasy chyba nigdy mi się nie znudzą. Towarzyszą mi odkąd pamiętam - pojawiały się jeszcze w czasach szkoły podstawowej oraz gimnazjum, trwając przy mnie niezmiennie przez liceum, okres studiów i dorosłe życie aż do teraz. Mimo, że widziałem już mnóstwo różnych motywów przeplecionych nieskończoną wręcz liczbą możliwych kombinacji wydarzeń, to cały czas czerpię...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
1

Na półkach:

Autor wspaniale oddał to na czym fantasy polega. Stworzył piękny świat, w którym przeplata się mrok ze światłem niesionym przez anioły, nimfy i ajale. Ci ostatni to chyba pierwszy raz ujawnili się w świecie fantasy. Główny bohater wkracza w wielki świat monarchów, będą wyciągniętym dosłownie z maleńkiej wioski, przechodzi metamorfozę by całkowicie oddać się przygodzie! Nie zdradzę nic więcej polecam warto :D

Autor wspaniale oddał to na czym fantasy polega. Stworzył piękny świat, w którym przeplata się mrok ze światłem niesionym przez anioły, nimfy i ajale. Ci ostatni to chyba pierwszy raz ujawnili się w świecie fantasy. Główny bohater wkracza w wielki świat monarchów, będą wyciągniętym dosłownie z maleńkiej wioski, przechodzi metamorfozę by całkowicie oddać się przygodzie! Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
900
698

Na półkach:

Autor przenosi czytelnika w świat pełen nadprzyrodzonych zjawisk. Nieokreślony czas, nierzeczywiste miejsce akcji oraz bohaterowie używający magii to cechy charakterystyczne literatury fantasy, gatunku, do którego niewątpliwie należy książka „Zakon Achawy”. Główny bohater, syn maga i czarodziejki, zostaje wybrany na członka tytułowego zgromadzenia. Od tego dnia jego obowiązkiem jest ochrona, zwiad i szpiegostwo na rzecz królestwa oraz pozbycie się wszelkich przejawów zła. Morner wraz ze swoim towarzyszem Nimfem próbuje pokonać metafizyczne formy życia, które dążą do zniszczenia dobra i objęcia władzy. W świecie demonów, aniołów, wilkołaków i innych istot przeżywa wiele niebezpiecznych przygód. Czy Achawicie uda się odnaleźć zaginionego członka zakonu? Czy zdoła uratować przed wieczną śmiercią swoją ukochaną Nissar, która padła ofiarą podstępu czarownicy? Odpowiedzi przyniesie lektura niniejszej powieści.

Autor przenosi czytelnika w świat pełen nadprzyrodzonych zjawisk. Nieokreślony czas, nierzeczywiste miejsce akcji oraz bohaterowie używający magii to cechy charakterystyczne literatury fantasy, gatunku, do którego niewątpliwie należy książka „Zakon Achawy”. Główny bohater, syn maga i czarodziejki, zostaje wybrany na członka tytułowego zgromadzenia. Od tego dnia jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
888
174

Na półkach: , , ,

Dawno nie spotkałam się z pozycją, w której nie znalazłabym NIC, ZUPEŁNIE NIC dobrego! Zaczynając od stylu, a kończąc na bohaterach, zastanawiam się jakim cudem to w ogóle zostało wydane. Męczyłam się podczas czytania okrutnie. Jednak pomijając stronę, możecie stracić całe wydarzenie, jak np. wybicie 20 wiedźm, bo potem od razu zaczyna się jakaś inna misja. Wszystko przypominało mi kiepską grę komputerową, gdzie skaczemy od misji do misji i nie mamy możliwości rozwoju postaci, bo dostaliśmy taką, która poradzi sobie ze wszystkim - a takie gry nudzą nawet dzieci. Szkoda, że ta śliczna okładka kryje w sobie to coś.

Dawno nie spotkałam się z pozycją, w której nie znalazłabym NIC, ZUPEŁNIE NIC dobrego! Zaczynając od stylu, a kończąc na bohaterach, zastanawiam się jakim cudem to w ogóle zostało wydane. Męczyłam się podczas czytania okrutnie. Jednak pomijając stronę, możecie stracić całe wydarzenie, jak np. wybicie 20 wiedźm, bo potem od razu zaczyna się jakaś inna misja. Wszystko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
13
2

Na półkach:

Bardzo fajne fantasy .
Druidzi na stryksach . Super pomysł .

Bardzo fajne fantasy .
Druidzi na stryksach . Super pomysł .

Pokaż mimo to

avatar
170
1

Na półkach: ,

Regularnie otwieram, żeby się pośmiać. Autor pisał dialogi bazując na bogatym zbiorze misji z kiepskich gier MMO-RPG.

Regularnie otwieram, żeby się pośmiać. Autor pisał dialogi bazując na bogatym zbiorze misji z kiepskich gier MMO-RPG.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    28
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    5
  • Nowości to read
    1
  • Przeczytane w 2018
    1
  • Anioły - Demony
    1
  • Fantasy
    1
  • 2018
    1
  • Must Read Soon
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Więcej
Robert P. Zakon Achawy Zobacz więcej
Robert P. Zakon Achawy Zobacz więcej
Robert P. Zakon Achawy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także