rozwińzwiń

Betrojerinki. Reportaże o pracy opiekuńczej i (bez)nadziei

Okładka książki Betrojerinki. Reportaże o pracy opiekuńczej i (bez)nadziei Anna Wiatr
Okładka książki Betrojerinki. Reportaże o pracy opiekuńczej i (bez)nadziei
Anna Wiatr Wydawnictwo: Krytyka Polityczna reportaż
224 str. 3 godz. 44 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Krytyka Polityczna
Data wydania:
2017-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-10-01
Liczba stron:
224
Czas czytania
3 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365853073
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Odwaga jest kobietą Joanna Cieśla, Iza Klementowska, Iza Michalewicz, Joanna Podgórska, Renata Radłowska, Kamila Sypniewska, Marta Szarejko, Sylwia Szwed, Anna Wiatr, Ewa Winnicka, Joanna Wojciechowska, Ewa Wołkanowska, Joanna Woźniczko-Czeczott
Ocena 7,1
Odwaga jest ko... Joanna Cieśla, Iza ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
75 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
778
278

Na półkach: ,

Poruszona w książce tematyka jest ciężka, ale żeby móc podjąć jakąkolwiek dyskusję, czy to była dobra lektura czy nie, należałoby tak naprawdę liznąć trochę realiów świata opiekunek, który nie jest wcale kolorowy.
Oczywiście, znajdą się ludzie, którym wiecznie coś nie będzie odpowiadało i będą kwestionować wszystko, oraz ludzie, którzy będą wykorzystywać innych. Niestety kij ma zawsze dwa końce. W gruncie rzeczy to smutna książka.

Poruszona w książce tematyka jest ciężka, ale żeby móc podjąć jakąkolwiek dyskusję, czy to była dobra lektura czy nie, należałoby tak naprawdę liznąć trochę realiów świata opiekunek, który nie jest wcale kolorowy.
Oczywiście, znajdą się ludzie, którym wiecznie coś nie będzie odpowiadało i będą kwestionować wszystko, oraz ludzie, którzy będą wykorzystywać innych. Niestety...

więcej Pokaż mimo to

avatar
946
766

Na półkach: ,

Dziwna jest ta książka Taka bez sensu..
Właściwie jest to reklama pracy w charakterze opiekunki w Niemczech. Autorka zachęca, głosami dobranych rozmówców, żeby się odważyć, nawet jak się nie zna języka, i pojechać do takiej pracy. Wprawdzie to ciężka praca, praktycznie całodobowa, męcząca, a agencje oszukują, ale można zarobić i rozpocząć nowe życie, spłacić długi, odejść do męża i wesprzeć dzieci. Tylko trzeba znaleźć agencję, która odprowadza składki w Niemczech, a nie w Polsce. Można też znaleźć, jak wynika z opowieści opiekunek, naprawdę sympatycznych i szczodrych podopiecznych. I zarobić i pozwiedzać.

Oczywiście autorka nie zachęca wprost, nie jest to napisane bezpośrednio, autorka, opowiada o ciężkiej pracy i trudnościach, o opiekunkach które nie były dość asertywne i dlatego pracowały za cięzko. Ale jednak nie jest to reportaż o kobietach pracujących jako opiekunki w Niemczech, bo właściwe nie zawiera żadnych informacji, konkretów,takich reportażowych treści

Najbardziej mi to przypominało wypowiedzi zadowolonych klientów umieszczane pod reklamami cudownych leków , czy drogich cudownych sprzętów.
w stylu " pani O miała długi i problemy mieszkaniowe, nie znała języka, ale się odważyła, bo do odważnych świat należy, napracowała się cięzko, ale naprawdę zarobiła i teraz zrobiła generalny remont mieszkania, wydała już 50 tys., ale to jeszcze nie koniec zmian w jej życiu". Itd w tym stylu.

Wielokrotnie jest powtarzane, że taka opiekunka bez języka i bez żadnego doświadczenia, ale miła i pracowita może zarobić nawet, w porywach, do 1500 euro, zazwyczaj 1 100-1200 euro.

Obecnie, jeśli wierzyć Google, jest to około 1500 euro/ miesięcznie czyli ok 7 tys zł. Za pracę na 3 zmiany, czyli na 3 etaty, bez odprowadzanych składek , bez własnego życia.

Ale jak przekonują opiekunki z książki -to świetne rozwiązanie, bo w Polsce się tyle nie zarabia, można przemyśleć swoje życie, nauczyć się języka , odłożyć, kupić fajne ubrania i pojechać na wczasy do Hiszpanii.

Nie podobało mi się.
Może jednak ktoś napisze normalny, ciekawy reportaż o polskich perłach w Niemczech, bez lokowania produktu i szukania kolejnych chetnych do wyjazdu.

Dziwna jest ta książka Taka bez sensu..
Właściwie jest to reklama pracy w charakterze opiekunki w Niemczech. Autorka zachęca, głosami dobranych rozmówców, żeby się odważyć, nawet jak się nie zna języka, i pojechać do takiej pracy. Wprawdzie to ciężka praca, praktycznie całodobowa, męcząca, a agencje oszukują, ale można zarobić i rozpocząć nowe życie, spłacić długi,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
498
202

Na półkach:

Bardzo lubię reportaże.
Dają mi zawsze dużo do myślenia.
Teraz też...
K***a, dlaczego nasz kraj nam to robi???
Dlaczego nie możemy bezstresowo żyć , cieszyć się życiem, godnie zarabiać jak w innych krajach europejskich, nie martwiąc się o teraźniejszość i o starość...
Bo nas niestety nie będzie stać na to ,aby sobie ściągnąć jakąś tanią siłę roboczą za te nasze psie emerytury :o(((
Dlaczego musimy znosić tyle cierpienia, poniżenia, aby godnie żyć?

M.

Bardzo lubię reportaże.
Dają mi zawsze dużo do myślenia.
Teraz też...
K***a, dlaczego nasz kraj nam to robi???
Dlaczego nie możemy bezstresowo żyć , cieszyć się życiem, godnie zarabiać jak w innych krajach europejskich, nie martwiąc się o teraźniejszość i o starość...
Bo nas niestety nie będzie stać na to ,aby sobie ściągnąć jakąś tanią siłę roboczą za te nasze psie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
37

Na półkach:

Wstrząsająca książka, którą czyta się jednym tchem.

Wstrząsająca książka, którą czyta się jednym tchem.

Pokaż mimo to

avatar
989
513

Na półkach: , ,

Człowiek powinien mieć prawo do śmierci.

Brutalne, wiem, ale taka jest moja konkluzja po przeczytaniu książki Anny Wiatr o Polkach, które w celach zarobkowych wyjeżdżają do Niemiec opiekować się osobami starszymi. Osobami, które często nie poruszają się samodzielnie, mają ograniczony kontakt z rzeczywistością, ciężką depresję starczą, a ze względu na swoje choroby wymagają całodobowej opieki.
Nie chciałabym takiej starości, bo co to za życie?! Wielu z tych ludzi chciałoby umrzeć, ale zabrania tego prawo, religia, z poczucia obowiązku zabrania rodzina... Rodzina, która by mieć czyste sumienie zatrudnia opiekunki, a te z kolei oprócz samej opieki, piorą, sprzątają, gotują, myją okna, robią zakupy i pół nocy nie śpią czuwając, w razie gdyby podopieczny potrzebował skorzystać z toalety. A to wszytko za 1,1 - 1,3 tysiąca euro miesięcznie na umowie zlecenie, bez niemieckiego ubezpieczenia. Tym kobietom się jednak to opłaca, bo o pracy w Polsce za godziwe wynagrodzenie mogą pomarzyć. I chociaż ta praca jest obciążająca psychicznie, to wyjeżdżają. Wyjeżdżają w nadziei na lepsze życie.
Książka mi się bardzo spodobała. Chociaż tym tematem się wcześniej nie interesowałam, to teraz wiem jak taka praca wygląda, jakie są warunki, jakie zarobki. Polecam.

Człowiek powinien mieć prawo do śmierci.

Brutalne, wiem, ale taka jest moja konkluzja po przeczytaniu książki Anny Wiatr o Polkach, które w celach zarobkowych wyjeżdżają do Niemiec opiekować się osobami starszymi. Osobami, które często nie poruszają się samodzielnie, mają ograniczony kontakt z rzeczywistością, ciężką depresję starczą, a ze względu na swoje choroby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
22

Na półkach: ,

Gwiazdki są za książkę, sposób w jaki została napisane, za brak duszy. Za wiedzę w niej zawartą należy się dziesięć gwiazdek.

Hmm… Nie wiem, może jestem za głupia na tą lekturę. Nie zapamiętałam ani jednej historii, ani jednej postaci… Gdybym przed sięgnięciem po książkę Betrojerinki nie miała o niczym pojęcia, po jej przeczytaniu z pewnością nie wiedziałabym wiele więcej.

Mnóstwo (ponoć dziesięć) historii kobiet pracujących w opiece nad osobami starszymi. Czytając książkę, zastanawiałam się, czy to jeszcze o autorce, czy może już o kolejnej kobiecie. Jeśli tak, to o której? Mam podobne odczucia jak po przeczytaniu książki Renaty S. – Opiekunki osób starszych POLSKIE NIEWOLNICE. Czyta się ją tak samo ciężko, trudno, mozolnie.

Z tą różnicą, że Anna Wiatr mówi o prawie. Próbuje po nitce dojść do kłębka i dowiedzieć się, jak powinna wyglądać praca opiekunki łącznie z całą otoczką – umowy, prawo, obowiązki, który kraj odpowiada za całą sytuację i gdzie można się zwrócić szukając pomocy. Nie wiem w czym tkwi mój problem. Wiedza jest obszerna, fachowa, konsultowana z ludźmi, którzy mają pojęcie o tym, co mówią. Temat tego, jak powinna wyglądać praca opiekunek, ich umowy, jakie obowiązują prawa jest bardzo zawiły. Książka nie czyni go przejrzystszym.

Epilog jest niezwykle dołujący. Osoby, które pracują w Polsce wypowiadają się, że co tam opiekunka za granicą - ona przynajmniej dostaje kasę, oni są takimi niewolnikami w Polsce za pensję ciut ponad tysiąc złoty. Tymczasem każdy może wyjechać jako opiekun osób starszych do Niemiec. Poza tym to, że w Polsce ludziom żyje się źle, nie znaczy, że opiekunkom żyje się lepiej, tylko dlatego, że są w stanie po dwóch miesiącach pracy zwieźć 10 000 zł. Tak, jak pisałam w mojej książce: Ludzi interesuje jedynie euro, które opiekunki zwożą do kraju. Mało kogo interesuje droga, jaką muszą przejść, by je zarobić.

To trudna lektura. Z pewnością jeszcze do niej sięgnę, po ważne informacje w niej zawarte.

Postacie, o których w niej mowa, jakby w ogóle dla mnie nie istniały. Czytałam fakty odnośnie życia, zleceń ale nie wiem, które, kogo dotyczyły.
Ponownie otwieram książkę… Nie wiem… Może dla takich ludzi jak ja, należy zamiast fikuśnych tytułów napisać: „Pani Jadzia”, „Pani Jola”, „Pani Kazia”, Początek", "Koniec"? Może wtedy jakaś postać utkwiłaby mi w pamięci i miała bym uczucie, że czytałam o prawdziwym człowieku? Albo każda historia powinna się czymś różnić? Może stylem pisania, wypowiedzi?

Wierzę, że Anna Wiatr włożyła w to mnóstwo pracy i czasu. Brakło mi w tym serca. - No tak, przecież to reportaże. Mimo wszystko brakuje mi w tym opisu, charakterystyki postaci, subiektywnej oceny.

Gwiazdki są za książkę, sposób w jaki została napisane, za brak duszy. Za wiedzę w niej zawartą należy się dziesięć gwiazdek.

Hmm… Nie wiem, może jestem za głupia na tą lekturę. Nie zapamiętałam ani jednej historii, ani jednej postaci… Gdybym przed sięgnięciem po książkę Betrojerinki nie miała o niczym pojęcia, po jej przeczytaniu z pewnością nie wiedziałabym wiele...

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
59

Na półkach:

Reportaże o pracy niemieckich opiekunek. Trochę straszne, trochę śmieszne. Polskie kobiety, które za parę lat same będą takiej opieki potrzebowały wykonują prace opiekuńcze u dobrych i złych Niemców. Trafia się różnie. Kasa jednak i tak większa niż na polskich oddziałach geriatrycznych. Wiele z opisanych pań największy problem ma z tym, że tyłki które trzeba oporządzać są właśnie niemieckie. Za rzeczniczką rządu: „potępiam takie podejście, ale też je rozumiem” :)

Reportaże o pracy niemieckich opiekunek. Trochę straszne, trochę śmieszne. Polskie kobiety, które za parę lat same będą takiej opieki potrzebowały wykonują prace opiekuńcze u dobrych i złych Niemców. Trafia się różnie. Kasa jednak i tak większa niż na polskich oddziałach geriatrycznych. Wiele z opisanych pań największy problem ma z tym, że tyłki które trzeba oporządzać są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
839
755

Na półkach: , ,

Te ksiazke powinna przeczytac kazda Polka zanim zdecyduje sie na wyjazd i prace, bo oczekiwania zleceniodawcow a opiekunek oraz ich agencji posredniczacych rozbiegaja sie czesto. Zwlaszcza w ostatnim rozdziale sporo jest konkretnych informacji.
Poza tym jest to praca graniczaca z niewolnictwem - malo wolnego, ciagla gotowosc na wezwanie. Nie kazdy nadaje sie psychicznie do takiej pracy. Jezeli jest bardzo zle, mozna podopiecznego zmienic. Przez dlugotrwale pobyty zagranica rozpadaja sie malzenstwa, a dzieci traca kontakt z rodzicami.
Do tej pory znalam opiekunki z Polski ze spotkan po polskich Mszach - wiekszosc miala dobre wspomnienia o zleceniodawcach. Znam rodziny, ktore po smierci chorego bardzo opiekunkom pomagaly w znalezieniu pracy i mieszkania w Niemczech, aby mogly tu zostac. Niestety, koszty stalego pobytu tutaj zjadaly wiekszosc zarobkow i dziewczyny wracaly do starego modelu - zlecenie do opieki przez polska agencje. Wtedy mozna prawie caly zarobek zaoszczedzic.
Polki potrafia okazac chorym serce i cieplo i dlatego sa przez podopiecznych lubiane. Ale znalam i przypadek z Polski, gdzie opiekunka chwalila sie, jak to udalo jej sie podopiecznego przekonac, zeby za plecami swoich dzieci, placacych za jego opieke, przepisal caly majatek - dom i oszczednosci - na opiekunke i jej syna. Cwaniactwa nie brakuje i po stronie opiekunek. Ostroznosc jest wskazana z obydwu stron.

Te ksiazke powinna przeczytac kazda Polka zanim zdecyduje sie na wyjazd i prace, bo oczekiwania zleceniodawcow a opiekunek oraz ich agencji posredniczacych rozbiegaja sie czesto. Zwlaszcza w ostatnim rozdziale sporo jest konkretnych informacji.
Poza tym jest to praca graniczaca z niewolnictwem - malo wolnego, ciagla gotowosc na wezwanie. Nie kazdy nadaje sie psychicznie do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1461
70

Na półkach: ,

Lubię reportaże. Tak naprawdę mogłabym skończyć na tym zdaniu. Betrojerinki to piękny, czysty klasyczny reportaż podbudowany solidnym badaniem rynku, opisem dotychczasowych działań na rzecz poprawy polskich „pracownic delegowanych”. Z drugiej strony niesie za sobą smutek podbudowany nutką optymizmu. Smutek, który zamyka nam oczy i zmusza do zastanowienia się lub rzucenia kilku soczystych k*** - dlaczego nie może być u nas normalnie i dlaczego te wszystkie kobiety muszą jeździć opiekować się staruszkami w Niemczech, jakby u nas nie było takiego zapotrzebowania. Dlaczego nadal nie możemy dobić do normalnych pensji a pięćdziesięcioparoletnia pani musi tułać się po świecie bo gdyby pracowała u nas to odbiorą jej to kuriozalnie wysokie siedmiuset złotowe świadczenie przedemerytalne. Świadczenie, które się jej przecież należy, przepracowała pół życia. I kto się nami zajmie na starość? Bo przecież jak stwierdza jedna z bohaterek reportażu- do nas to już chyba nikt nie przyjedzie, no chyba że z jakiego Hondurasu...

Po przeczytaniu tej książki mam więcej pytań niż odpowiedzi. To chyba dobrze? :)

Lubię reportaże. Tak naprawdę mogłabym skończyć na tym zdaniu. Betrojerinki to piękny, czysty klasyczny reportaż podbudowany solidnym badaniem rynku, opisem dotychczasowych działań na rzecz poprawy polskich „pracownic delegowanych”. Z drugiej strony niesie za sobą smutek podbudowany nutką optymizmu. Smutek, który zamyka nam oczy i zmusza do zastanowienia się lub rzucenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
435
17

Na półkach: ,

Polecam książkę i rozmowę z autorką: https://opinie.wp.pl/wybor-pomiedzy-1500-zl-w-polsce-a-1500-euro-w-niemczech-dylemat-kilkuset-tysiecy-polek-6217738888447617a

Polecam książkę i rozmowę z autorką: https://opinie.wp.pl/wybor-pomiedzy-1500-zl-w-polsce-a-1500-euro-w-niemczech-dylemat-kilkuset-tysiecy-polek-6217738888447617a

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    92
  • Chcę przeczytać
    86
  • Posiadam
    11
  • 2018
    6
  • Legimi
    4
  • Ebook
    3
  • E-book
    3
  • 2019
    2
  • Kindle
    2
  • 2017
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Betrojerinki. Reportaże o pracy opiekuńczej i (bez)nadziei


Podobne książki

Przeczytaj także