rozwiń zwiń
Barbara

Profil użytkownika: Barbara

Środa Śląska Kobieta
Status Autorka
Aktywność 1 rok temu
25
Przeczytanych
książek
44
Książek
w biblioteczce
22
Opinii
1 614
Polubień
opinii
Środa Śląska Kobieta
Opiekunka osób starszych w Niemczech, blogerka i autorka książek "Perły rzucone przed damy" oraz "(Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja"

Opinie


Na półkach: ,

Po książkę sięgnęłam głównie dlatego, że byłam zainteresowana tematem utraty pamięci przez komisarz Monikę Brzozowską. Ciężko było mi zacząć. Przez pierwszych kilkadziesiąt stron z ledwością przebrnęłam. Nie były one na tyle nudne, by zrezygnować z lektury, ale nie były również nazbyt wciągające. Zastanawiałam się, czy mogę stać się fanką kryminałów. W pewnym momencie akcja się rozkręciła, a ja nie mogłam oderwać się od książki.

Poruszane tematy tj. pedofilia wśród wysoko postawionych ludzi- polityków, policjantów, duchownych, biznesmenów, korupcja, mafia, uzależnienie od narkotyków/alkoholu, czy tak banalny na tle pozostałych problemów temat, jak demencja starcza matki głównej bohaterki zostały przedstawione bardzo wiarygodnie. Chwilami zastanawiałam się, czy "Rysa" nie powstała na podstawie autentycznych wydarzeń.

Bohaterka Monika Brzozowska przypadła mi do gustu od samego początku. To spostrzegawcza, pewna siebie, niezależna kobieta z roczną luką w pamięci z czasów, gdy była ćpunką. Sposób, w jaki radzi sobie z przeszłością oraz z niezwykle obciążającą psychicznie pracą dodaje postaci autentyczności. Prowadząc śledztwo w sprawie morderstwa kloszarda, Monika zdaje sobie sprawę z tego, że jest związana ze sprawą, która ma swój początek właśnie w okresie, którego nie pamięta. Coraz więcej dowodów świadczy o jej winie. Początkowo stara się z tego wyplątać. Chce znaleźć dowody swojej niewinności. Giną kolejni ludzie, a ona powoli zaczyna wierzyć w to, że jest morderczynią. Mimo wszystko pragnie doprowadzić do tego, aby osoby wplątane w aferę pedofilską trafiły przed sąd.

Igor Brejdygant doskonale ukazuje, jak działa ludzki umysł. Luki w pamięci pani komisarz pod wpływem różnych bodźców powoli się wypełniają. Czy uda się jej ułożyć rozsypane puzzle pamięci w jedną spójną całość?

W książkę został wpleciony motyw otępienia starczego matki Moniki. Osoby z demencją często bredzą. Czasami z zakamarków swej pamięci wydobywają jednak szczegóły z przeszłości, które mogą zadziwić. Brzozowska była tego świadoma. Próbowała wyciągnąć od matki informacje dotyczące okresu, kiedy to przebywała na odwyku. Gdyby tylko potrafiła odróżnić prawdziwe informacje od bredni, z pewnością dużo wcześniej pozbierałaby wszystkie elementy układanki.

Na zakończenie odetchnęłam z ulgą. Nieco się zdziwiłam, że jest to koniec pierwszego tomu. Nie czuję niedosytu. Trudno mi sobie wyobrazić, o czym można pisać w kolejnym tomie. Jak dla mnie finał jest genialny, aczkolwiek w miarę szybko miałam pewne podejrzenia... Może to moja kobieca intuicja, może doświadczenie życiowe, a może doskonale odczytałam wskazówki autora.

Książka wydaje mi się spójna i zrozumiała. Fabuła niezwykle wciągająca. Postaci związane ze sprawą tworzą świetną otoczkę. Czytelnik musi sobie zadać jedynie odrobinę trudu, by na koniec poukładać wszystko w całość. Dla mnie zakończyła się happy endem. Chociaż nie tak do końca. Biłam brawo wszystkim, których polubiłam w trakcie tej podróży. Uroniłam kilka łez nie tylko nad ofiarami, ale i nad mordercą, z którym chętnie uciekłabym na koniec świata. Może to byłby ciekawy wątek na drugi tom?

Po książkę sięgnęłam głównie dlatego, że byłam zainteresowana tematem utraty pamięci przez komisarz Monikę Brzozowską. Ciężko było mi zacząć. Przez pierwszych kilkadziesiąt stron z ledwością przebrnęłam. Nie były one na tyle nudne, by zrezygnować z lektury, ale nie były również nazbyt wciągające. Zastanawiałam się, czy mogę stać się fanką kryminałów. W pewnym momencie akcja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając książkę "Uzdrowienie tarczycy według boskiego lekarza" czułam się, jak ktoś wyjątkowy. Zamieszczone na pierwszych stronach wypowiedzi znanych osobistości tj. Gwyneth Paltrow, Naomi Cambell, czy Robert De Niro, które miały osobisty kontakt z boskim lekarzem, w pierwszej chwili wzbudziły we mnie zazdrość. Szybko wyzbyłam się tego negatywnego uczucia. Stwierdziłam, że ja również, za jedyne 69,60 zł, mogę posiąść tajemną wiedzę. Wiedzę, która sprawi, że moje życie stanie się lepsze. 


Książka Anthony'ego Williamsa jest, dla osób zmagających się z chorobami autoagresywnymi, objawieniem boskiego lekarza. Wybiera on sobie garstkę apostołów, wyjawia im prawdę o chorobach autoagresywnych i wysyła ich w świat, by głosili dobrą nowinę. 

Z wypiekami na twarzy czytałam o tym, że;

mam prawo do życia w zdrowiu;
nie jestem winna mojej chorobie;
to nie moje ciało atakuje moją tarczycę i cały mój organizm;
symptomy choroby, których doświadczam, nie są moim wymysłem;
jest sposób na to, by uporać się z chorobą. 

Jestem raczej osobą twardo stąpającą po ziemi. 

Jakiś czas temu przestałam wierzyć w lekarzy. Stało się to w momencie, gdy zaczęli oni bagatelizować moje problemy ze zdrowiem, postrzegać we mnie winnego, przepisywać mi coraz więcej leków, które mi nie pomagały. Momentami miałam wrażenie, że te wszystkie specyfiki mi szkodzą. Większość z nich odłożyłam. Te na niedoczynność tarczycy zredukowałam, marząc, że przyjdzie taki dzień, gdy całkowicie je odłożę. 

Nigdy bym nie pomyślała, że uwierzę w słowa kogoś, kto nazywa się boskim lekarzem. Anthony Williams pisze jakby z przyszłości, o rzeczach, których medycyna jeszcze nie odkryła. Gdyby ktoś przekazywał mi treść tej książki, pomyślałabym, że opowiada mi bajki, dał się ponieść modzie, stał się ofiarą oszusta, który wmówił mu, że jeśli będzie go słuchał, stanie się cud.

Czytając książkę, uwierzyłam, że może stać się cud. Po raz pierwszy ktoś potraktował mnie poważnie. Nie bagatelizował moich problemów. Nie widział we mnie winnego. Nie wysyłał do dietetyczki, czy psychologa. Nie mówił mi, że moje ciało stało się agresorem i atakuje moją tarczycę. Nie było mowy o tym, że mam się wziąć w garść, że jestem leniwa, mało zmotywowana, że brak mi determinacji i wytrwałości. Dowiedziałam się natomiast, co jest przyczyną mojej choroby.

Pierwszy raz od dwudziestu lat (odkąd zmagam się niedoczynnością hormonu tarczycy) usłyszałam o wirusie tarczycy tzw. wirusie Epsteina Barr. Dowiedziałam się, że to on niszczy mój organizm, a ja dokarmiam własnego wroga. Podana wiedza brzmi wiarygodnie. Droga powrotu do zdrowia okazuje się niezwykle prosta. 

Boski lekarz wymienia pokarmy, którym żywimy wirusa i z których musimy zrezygnować, jeśli chcemy powrócić do normalnego życia. Nie jest ich wiele. Wystarczy zrezygnować z jajek, nabiału, glutenu, wieprzowiny, oleju rzepakowego, kukurydzy oraz produktów zawierających soję. Wymienia produkty, suplementy i zioła, które pomogą nam w uzdrawianiu organizmu. Opisuje dziewięćdziesięciodniowy program uzdrawiania tarczycy, który możemy przeprowadzić sami. 

Książka jest darem dla ludzi borykających się z chorobami autoagresywnymi. Napisana jest w prosty, obrazowy sposób. Dla mnie podane w niej informacje brzmią wiarygodnie. Czuję się natchniona do walki z wirusem Epsteina Barra, o którym nikt mi wcześniej nie powiedział. Wiele informacji z książki pokrywa się z cząstkową wiedzą, którą do tej pory udawało mi się zdobyć. Jednak nikt wcześniej nie dostarczył mi tak wyczerpujących informacji, dotyczących zagadnienia chorób autoagresywnych - w moim przypadku choroby niedoczynności tarczycy.

Czytając książkę "Uzdrowienie tarczycy według boskiego lekarza" czułam się, jak ktoś wyjątkowy. Zamieszczone na pierwszych stronach wypowiedzi znanych osobistości tj. Gwyneth Paltrow, Naomi Cambell, czy Robert De Niro, które miały osobisty kontakt z boskim lekarzem, w pierwszej chwili wzbudziły we mnie zazdrość. Szybko wyzbyłam się tego negatywnego uczucia. Stwierdziłam, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy po obejrzeniu filmu Pod niemieckimi łóżkami dowiedziałam się, że Justyna Polanska nie jest polską sprzątaczką, tylko Niemcem niemającym nic wspólnego ze sprzątaniem, który wydał książkę pod pseudonimem Justyna Polanska, zastanawiałam się, czy faktycznie chcę ją przeczytać. W internecie znalazłam kilka fragmentów w oryginale. Wydawały mi się one niezwykle zabawne. To był moj humor! Postanowiłam więc sięgnąć po książkę w języku niemieckim.


Nie zawiodłam się na niej. Nie jest ona tak zabawna, jak oczekiwałam. Jest wręcz przerażająca w swej prawdziwości. 


Opowiada o młodej, polskiej kobiecie, która wyjeżdża do Niemiec, by żyć lepszym życiem. Jej scieżka kariery wygląda podobnie, jak scieżka wielu polskich kobiet. Zaczyna jako opiekunka do dzieci w zamian za dach nad głową, wyżywienie, drobne kieszonkowe i kurs językowy. Z czasem pracodawca przestaje opłacać jej kurs. Dziewczyna głoduje w miejscu pracy, marznie, gdy oszczędny właściciel mieszkania wyłącza ogrzewanie, na koniec nie dostaje kieszonkowego za kilka ostatnich miesięcy pracy. Osoba, która załatwiła jej tą posadę, nie poczuwa się do tego, by jej pomóc.


Dzięki znajomym Justyna znajduje kolejną pracę z zamieszkaniem - w punkcie gastronomicznym, która już po krótkim czasie okazuje się niezwykle wyczerpująca fizycznie.


Wówczas dziewczyna trafia w ramiona mężczyzny. Zamieszkuje z nim. Jej "miłość" znajduje jej dobrą pracę w charakterze sprzątaczki. Wtedy to Justyna stwierdza, że chce sprzątać. W planach ma coprawda kształcenie się i zdobycie dobrego zawodu, ale praca w charakterze sprzątaczki ma być środkiem do osiągnięcia celu.


Gdy jej związek rozsypuje się, staje się samodzielną kobietą. Zaczyna sprzątać prywatne domy. Na czarno. Justyna odnajduje się w tej sytuacji znakomicie. Ściąga do Niemiec swoją siostrę, która chce studiować i matkę, prowadzącą w Polsce sklep z odzieżą.


Pomimo że praca sprzątaczki znajduje się niemal na najniższym szczeblu zawodów pożądanych, dla tych trzech kobiet okazuje się ona szczytem marzeń. Ponoć żadna praca nie hańbi. Sprzątaczka nie jest jednak równa sprzątaczce z Polski. Polska sprzątaczka często nie jest sprzątaczką z wyboru. Marzy o lepszej przyszłości. Nadzieja, że jej życie kiedyś będzie wyglądało inaczej, dodaje jej siły w trudnych relacjach z pracodawcami. Sprawdzanie uczciwości, niemoralne propozycje, traktowanie, jak człowieka drugiej kategorii, niewypłacanie wynagrodzenia i praca na czarno to zwykla codzienność polskich "spadochronów", które Niemcom spadły z nieba. Sprzątają one ich domy, znają ich sekrety, w milczeniu znoszą wszelkie upokorzenia. A to wszystko za pensję, która umożliwia im w miarę normalne życie, a która dla większości Niemców jest zwykłą jałmużną. Gdyby nie obcokrajowcy godzący się na pracę na czarno, większości tych ludzi nie byłoby stać na sprzątaczkę.


Książkę tą chciałam przeczytać, gdyż moja ścieżka kariery wygląda zupełnie podobnie. Tylko ja skończyłam jako opiekunka osób starszych. W pełni utożsamiam się jednak z "autorką" książki. Również wydałam dwie książki o pracy w opiece nad osobami starszymi w Niemczech. Po latach pracy mogę śmiało powiedzieć, że doświadczałam tego samego, co Justyna. Z tą różnicą, że ona była wolna po wykonaniu swojej pracy. Polska opiekunka osób starszych jest zniewolona przez cały pobyt w Niemczech, gdyż najczęściej mieszka z seniorem, u którego pracuje.


Cieszę się, że przeczytałam tą książkę. Jednocześnie mam nadzieję, że nie każda sprzątaczka i nie każda opiekunka przyjmie swój los z pokorą. Liczę na to, że nawet jeśli nie uda im się zrealizować swoich celów tj. zdobycie wykształcenia, znalezienia dobrze płatnej pracy w swoim zawodzie, założenie własnej działalności, to że przynajmniej będą miały odwagę się bronić, gdy ktoś je będzie głodził, kontrolował, upokarzał, czy wyciągnie "fujarkę" na wierzch, w przekonaniu, że Polka tylko na to czeka. 

Gdy po obejrzeniu filmu Pod niemieckimi łóżkami dowiedziałam się, że Justyna Polanska nie jest polską sprzątaczką, tylko Niemcem niemającym nic wspólnego ze sprzątaniem, który wydał książkę pod pseudonimem Justyna Polanska, zastanawiałam się, czy faktycznie chcę ją przeczytać. W internecie znalazłam kilka fragmentów w oryginale. Wydawały mi się one niezwykle zabawne. To był...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Barbara Bereżańska

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Ulubione

Barbara Bereżańska (Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja Zobacz więcej
Barbara Bereżańska (Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja Zobacz więcej
Barbara Bereżańska (Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja Zobacz więcej
Barbara Bereżańska (Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja Zobacz więcej
Barbara Bereżańska (Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Barbara Bereżańska Perły rzucone przed damy Zobacz więcej
Barbara Bereżańska Perły rzucone przed damy Zobacz więcej
Barbara Bereżańska (Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja Zobacz więcej
Barbara Bereżańska (Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja Zobacz więcej
Barbara Bereżańska (Bez)silna opiekunka, czyli polsko-niemiecka (bez)nadzieja Zobacz więcej
Barbara Bereżańska Perły rzucone przed damy Zobacz więcej
Barbara Bereżańska Perły rzucone przed damy Zobacz więcej
Barbara Bereżańska Perły rzucone przed damy Zobacz więcej
Barbara Bereżańska Perły rzucone przed damy Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
25
książek
Średnio w roku
przeczytane
4
książki
Opinie były
pomocne
1 614
razy
W sumie
wystawione
25
ocen ze średnią 7,7

Spędzone
na czytaniu
110
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
22
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]