Ogromnie pozytywne zaskoczenie. Z wielką nieufnością podchodzę do powieści rozgrywających się w Japonii, a napisanych przez nie-Japończyków, bo z reguły tchną orientalizmem i nadmierną egzotyką. Tu jednak za czas akcji nie został wybrany bardzo popularny okres Edo, lecz okres o stulecie wcześniejszy, czas licznych wojen, sojuszy i zdrad, które później wpłynęły na ostateczny rozkład wpływów w kraju. Nie ma więc kimon, teatru kabuki, kurtyzan oiran, kodeksu bushido czy sushi. Dobra, są samurajowie, ale zamiast mężnych wojowników mamy nastoletniego chłopca, który bardzo chce zostać jak najlepszym poddanym swojego pana - przyszłego daimyo Date Masamune. Ciekawe jest też to, że powieść skupia się na dzieciństwie tego wielkiego władcy, a nie na jego późniejszych spektakularnych podbojach. Akcja rozwija się powoli, ale bohaterowie są wiarygodni i naturalni, a w tle przemyconych zostało wiele wątków z historii i kultury Japonii: kto się trochę orientuje w temacie, ten je zauważy i doceni. Naprawdę z czystym sumieniem polecam.

Ogromnie pozytywne zaskoczenie. Z wielką nieufnością podchodzę do powieści rozgrywających się w Japonii, a napisanych przez nie-Japończyków, bo z reguły tchną orientalizmem i nadmierną egzotyką. Tu jednak za czas akcji nie został wybrany bardzo popularny okres Edo, lecz okres o stulecie wcześniejszy, czas licznych wojen, sojuszy i zdrad, które później wpłynęły na ostateczny...