Wypożyczyłam tę książkę skuszona nieco zapowiedzią, że jednym z jej głównych bohaterów jest Jan Zumbach, którego bardzo lubię i podziwiam. Niestety w miarę czytania książki (w szczególności części, która go dotyczyła) czułam coraz większe rozczarowanie, a później irytację! Serio? Duchy i gremliny (!) w Norholt? Ale ok - niech będzie. Przełknęłabym to. W końcu to nie książka historyczna, ale coś na pograniczu fantastyki (choć dla mnie sam pomysł - szczególnie ten z gremlinami jest przynajmniej dziwny). Najbardziej oburzające dla mnie było jednak przedstawienie pilotów z 303. Autor podejmując się wcielania w postać Jana Zumbacha powinien przeczytać o nim może trochę więcej, aby zrozumieć jakim był człowiekiem. Może poznać realia, w których żyli chłopcy z dywizjonu 303! Hej! Zero JAKIEJKOLWIEK dyscypliny, zostawienie całego dywizjonu samopas, wywoływanie duchów przez radio, wieczne bójki, popijawy i orgietki. Nie, nie i jeszcze raz nie! Zumbach i koledzy przewracają się w grobach! Trzeba było opisać fikcyjnych pilotów, a nie brać się za asów polskiego lotnictwa. Niestety to nie książka dla mnie :(

Wypożyczyłam tę książkę skuszona nieco zapowiedzią, że jednym z jej głównych bohaterów jest Jan Zumbach, którego bardzo lubię i podziwiam. Niestety w miarę czytania książki (w szczególności części, która go dotyczyła) czułam coraz większe rozczarowanie, a później irytację! Serio? Duchy i gremliny (!) w Norholt? Ale ok - niech będzie. Przełknęłabym to. W końcu to nie książka...