Widzieć więcej. Podróż przez Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę

Okładka książki Widzieć więcej. Podróż przez Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę Tony Kososki
Okładka książki Widzieć więcej. Podróż przez Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę
Tony Kososki Wydawnictwo: Muza literatura podróżnicza
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2017-07-12
Data 1. wyd. pol.:
2017-07-12
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328706545
Tagi:
Podróże Ekwador Kolumbia Wenezuela Ameryka Łacińska Ameryka Południowa
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
192
64

Na półkach:

DNF Jaka ta książka jest zła. Opisanie jej jako "reportaż" to wprowadzanie w błąd. Książka jest bardziej dziennikiem, w którym autor opisuje swoją przygodę mniej więcej tak: "pojechałem tu, a potem jeszcze tam i potem też pojechałem gdzieś indziej", przeplatane informacjami kto mu kupił jedzenie, kto dał kasę, a kto ciuchy. W wielu miejscach wartych zobaczenia autor nie był, bo trzeba płacić za wstęp, więc o ile ktoś za niego nie zapłacił to miejsce było pomijane. Językowo, stylistycznie, gramatycznie to jakiś koszmar. Czy nikt nie robił korekty przed wydaniem? Ksiazka jest pełna żenujących tekstów w stylu "przez godzinę sikałem z gacie" (odnośnie oglądania Gwiezdnych Wojen) albo że Jan Paweł II był spoko kolesiem, bo wyrwał się z Polski do Włoch i realizował swoje skryte marzenie o podróżowaniu. Biorąc pod uwagę, że książka jest nazwana reportażem, bardzo przykre jest to, że praktycznie niczego się z niej nie dowiemy. Autor rzuca niesprawdzonymi, niepodpartymi niczym tezami (np. że wg badań (jakich badań?) "dobra marysia" w wielu obszarach naszego zycia (jakich?) ma pozytywny wpływ (jaki?) - na pytania w nawiasach odpowiedzi już nie uzyskamy). W innym miejscu autor pisze, że Ekwador to jedyny kraj w Ameryce Południowej, w którym używa się USD , chyba że o czymś nie wie. No, serio - a jakby tak sprawdzić przed wrzuceniem do książki takiej informacji? Nie ma w książce żadnych refleksji na temat sytuacji krajów w Ameryce Południowej, skutek-przyczyna, autor nie wie nic o krajach, po których podróżował, książka jest wypełniona aroganckimi i ignoranckimi tekstami. W jednym miejscu autor z zaskoczeniem pyta mieszkańca Ekwadoru, dlaczego skoro mają duży problem z kradzieżami to nie wieszają lub nie rozstrzeliwują złodziejów. Chcąc przeczytać książkę bądźcie gotowi na opisy w stylu: "(...) jutro jadę dalej, do sanktuarium, jakiegoś białego miasta i gdzieś tam na wschod, gdzie takie głowy są wykute z kamienia". Każdy z krajów (o których doczytałam, przyznam szczerze, że na Wenezuele nie starczyło cierpliwosci) jest opisywany strasznie europocentrycznie. Ta książka i jej autor są najlepszym dowodem na to, że jak ktoś ma klapki na oczach to nawet najdalsze podróże nie poszerza horyzontów. Książkę chcialam rzucić już na początku, gdzie pojawiły się obrzydliwe transfobiczne fragmenty, ale postanowiłam dać jej jeszcze szanse. Spojler! Nie warto, bo im dalej tym gorzej. Nie ma co tracić czasu, bo nie ma absolutnie nic wartościowego w tej pozycji. Można podsumować książkę tak: "Europejczyk jedzie do Ameryki Południowej bawić się w biedę".

DNF Jaka ta książka jest zła. Opisanie jej jako "reportaż" to wprowadzanie w błąd. Książka jest bardziej dziennikiem, w którym autor opisuje swoją przygodę mniej więcej tak: "pojechałem tu, a potem jeszcze tam i potem też pojechałem gdzieś indziej", przeplatane informacjami kto mu kupił jedzenie, kto dał kasę, a kto ciuchy. W wielu miejscach wartych zobaczenia autor nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
306
133

Na półkach:

Mocno się zdziwiłam po przeczytaniu kilku bardzo negatywnych opinii na temat tej książki. Uznałam, że może czytelnicy przywykli do literatury nieco wyższych lotów i książki typu relacja z podróży jakiegoś tam chłystka nie robią na nich wrażenia. A ja lubię literaturę podróżniczą w różnych formach. Lubię od czasu do czasu poczytać o czyjejś podróży, ot, zwykłej relacji w formie zbliżonej do pamiętnika.
I tak dziwiłam się tym komentarzom mniej więcej do momentu skończenia pierwszej połowy książki. Opis podróży tego 22-letniego chłopaka (dla którego podróż autostopem gdzieś na końcu świata, po Ameryce Południowej była ewidentnie niesłychaną frajdą, czymś więcej niż spełnienie marzeń, podróżą życia) może faktycznie miał wiele niedociągnięć, ale biorąc pod uwagę młody wiek autora i fakt, że prawie każdy w życiu miał taki moment, że wydawało mu się, że oto teraz jest panem swojego życia i pozjadał wszystkie rozumy, przymykałam oko na momenty zarozumialstwa autora. Lubię, jak w książce jest ukazana frajda z podróży, zachwycanie się każdym kolejnym widokiem, zdobytą atrakcją turystyczną, cieszenie się z małych rzeczy. I to wszystko tutaj było.

Ale po przekroczeniu połowy książki, coraz więcej było naprawdę kuriozalnych tekstów i fragmentów ewidentnie świadczących o tym, ze autor ma naprawdę przerośnięte ego i poczucie wyższości nie tylko względem czytelnika, ale i niektórych napotkanych osób. O ile pierwsza połowa książki (z uwzględnieniem głównie wieku autora) mogła być oceniona nawet na 7, o tyle środek max na 5, a ostatnie kilkadziesiąt stron na 2.

Nagromadzenie życiowych wywodów, pseudomądrości, moralizatorstwo jak dla przedszkolaków, stało się tak nieznośne, że w zasadzie nie wiem dlaczego skończyłam tę książkę. Tyle było tych bzdurnych tekstów, że po prostu się zmęczyłam.

Mocno się zdziwiłam po przeczytaniu kilku bardzo negatywnych opinii na temat tej książki. Uznałam, że może czytelnicy przywykli do literatury nieco wyższych lotów i książki typu relacja z podróży jakiegoś tam chłystka nie robią na nich wrażenia. A ja lubię literaturę podróżniczą w różnych formach. Lubię od czasu do czasu poczytać o czyjejś podróży, ot, zwykłej relacji w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
840
44

Na półkach: ,

Kiedy przeczytałam ostatnie dwa zdania wstępu („Pieniądze, które zarobiliście, podczas gdy ja intensywnie odkrywałem siebie, są już prawdopodobnie wydane. Co po nich zostało?”) pomyślałam, że pięknie - oto arogancki dwudziestokilkuletni chłopaczek będzie nam - czytelnikom „wchodził na ambicję”, bo kiedy my zarabiamy (i pewnie wydajemy na głupoty),on… odkrywa siebie! Szkoda tylko, że kiedy odkrywał siebie nie odkrył też przy okazji talentu pisarskiego…

Styl, w jakim napisana jest ta książka ciężko nawet stylem nazwać. To takie… infantylne zapiski. Poziom porównałabym do pamiętnika nastolatka opisującego jak bujał się z kolegami, jak pojeździli sobie po mieście, co kupili, wypili i wypalili. I ta książka też właściwie głównie o tym jest. Nie uświadczy się tu głębi, analiz, prób (więcej niż powierzchownych) zrozumienia miejsca, w którym się znajduje, opisu wspaniałości danego kraju.

Są za to (i to cała masa) niezwykle „głębokie” wynurzenia żywcem wyjęte z kiepskich artykułów coachingowych („Sam dla siebie jestem największym przeciwnikiem”, „(…) każdy człowiek jest jak niezapisana pusta kartka i tylko od nas zależy, co się na niej znajdzie”, „musimy się nauczyć słuchać swojego wnętrza”, „szczęście (…) z wyciągniętą dłonią stoi tuż przed tobą i czeka, aż wreszcie podasz mu rękę” i inne tego typu przemyślenia). Autor kilka razy opisuje jak nagle, niczym oświecenie, spływają na niego takie właśnie prawdy objawione. Zaiste – niezwykłe. Nic tylko wstać i zacząć klaskać.

Nie pamiętam, żebym przy którejkolwiek z przeczytanych przez siebie książek miała tyle razy ciarki obciachu. I wręcz dziwię się, że coś takiego zostało w ogóle wydane, a na okładce szumnie określone jako „reportaż”. Toż to potwarz dla reportażu! Żeby nie być gołosłowną przytoczę cytat z momentu, w którym autor opisuje swoje spotkanie z „bufalami” i po którym prawie się poddałam (ale doczytałam do końca, bo jeśli moja recenzja może choć jedną osobę uchronić od sięgnięcia po tę książkę to będzie to sukces): „(…) twardo spojrzałem prosto w oczy i wtedy kupa zaczęła zaglądać w moje majtki”. Yyyy… przepraszam, CO?

Aha, i co to są bufale? Czy takie słowo istnieje w języku polskim, czy może to nowe określenie na zwierzę, które jest po prostu wołem? No tak, ale wół słabo brzmi. Co innego „bufal” - światowo.

Cóż, chyba komuś weszli za mocno Wojciech Cejrowski, Tony Halik i Arkady Fiedler. Tylko że ci panowie mogą się faktycznie czymś pochwalić. Tutaj zabrakło nie tylko talentu do snucia ciekawej opowieści, ale i pokory. A poza wszystkim (a może przede wszystkim) książka jest też niemiłosiernie nudna i nic a nic nie wnosi.

Kiedy przeczytałam ostatnie dwa zdania wstępu („Pieniądze, które zarobiliście, podczas gdy ja intensywnie odkrywałem siebie, są już prawdopodobnie wydane. Co po nich zostało?”) pomyślałam, że pięknie - oto arogancki dwudziestokilkuletni chłopaczek będzie nam - czytelnikom „wchodził na ambicję”, bo kiedy my zarabiamy (i pewnie wydajemy na głupoty),on… odkrywa siebie! Szkoda...

więcej Pokaż mimo to

avatar
424
423

Na półkach:

Polski chłopak z Gdańska, który konsekwentnie realizuje swoje marzenie o podróżach, w pierwszej książce przekonywał, że każdy z nas może zostać Wojciechem Cejrowskim („Nie każdy Brazylijczyk tańczy sambę”). Kolejny reportaż z wędrówki po Ameryce Południowej jest bardziej refleksyjny i niesie nam przesłanie, że warto „Widzieć więcej”.
(...)
Cztery kraje, blisko 28 000 kilometrów samotnej autostopowej podróży: bez przewodników, wsparcia instytucji, bez usług biur podróży i sieci hoteli. Tony Kososki, zdany jedynie na własną zaradność i życzliwość obcych ludzi, każdego dnia przesuwał granice tego, co niemożliwe. Za jedyne 20 groszy spędził całe dwa tygodnie w karaibskim raju, o którym wielu z nas ma odwagę jedynie pomarzyć, i mimo pustych kieszeni czuł się tam jak prawdziwy milioner. Dzień po dniu, z podziwu godną determinacją, spełniał swoje marzenia: próbował larw suri i mięsa krokodyla, widział ruiny miasta Chan Chan i Piramidę Słońca i Księżyca (pozostałości po dwóch nieistniejących już kulturach północnego Peru – cywilizacjach Chimu i Mochica),stał w gigantycznej kolejce po papier toaletowy w Wenezueli (spędził też noc w wenezuelskim areszcie) i zobaczył nieoficjalny ósmy cud świata – Relampago del Catatumbo, naturalną latarnię morską i prawdziwy fenomen przyrodniczy: wyładowania atmosferyczne są tam tak silne i częste, że jest to najprawdopodobniej największy na świecie naturalny generator ozonu.
(...)
Podróż nie tylko poszerzyła horyzonty młodego Polaka, ale też przyczyniła się do jego wewnętrznej przemiany, czego przykładem może być choćby nieoczekiwana nobilitacja tak dzisiaj pogardzanych humanistów.
(...)
To podróż otwiera nam oczy na to, że istnieje wiele różnych sposobów na życie: można rozwijać się, zarabiać i kupować lub prowadzić półleniwe życie, zadowalając się tym, co jest niezbędne. Ważne, by żyć w zgodzie ze sobą i pozwolić na to innym. Dobrze jest widzieć coś więcej niż czubek własnego nosa.
Aby widzieć więcej, trzeba zrozumieć. Aby zrozumieć, należy doświadczyć.
Fragmenty recenzji opublikowanej na blogu:
https://zapiskinamarginesie.pl/2018/06/16/nie-tylko-machu-picchu-o-podrozowaniu/

Polski chłopak z Gdańska, który konsekwentnie realizuje swoje marzenie o podróżach, w pierwszej książce przekonywał, że każdy z nas może zostać Wojciechem Cejrowskim („Nie każdy Brazylijczyk tańczy sambę”). Kolejny reportaż z wędrówki po Ameryce Południowej jest bardziej refleksyjny i niesie nam przesłanie, że warto „Widzieć więcej”.
(...)
Cztery kraje, blisko 28 000...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
98

Na półkach:

Spodobała mi się bo: szybko się czyta, wciąga, i choć przyznaję, że na początku przeszkadzały mi dygresje w postaci refleksji autora, to z czasem zaczełam je traktować bardziej poważnie. Co więcej, z wiele komentarzy i pytań sama miałam od jakiegoś czasu w głowie, także miło wiedzieć, że nie jestem sama ze swoim spojrzeniem na świat. Poza tym, to nie jest czysty reportaż, ale dziennik z podróży, więc nic dziwnego, że autora w tym opowiadaniu jest dużo.

Spodobała mi się bo: szybko się czyta, wciąga, i choć przyznaję, że na początku przeszkadzały mi dygresje w postaci refleksji autora, to z czasem zaczełam je traktować bardziej poważnie. Co więcej, z wiele komentarzy i pytań sama miałam od jakiegoś czasu w głowie, także miło wiedzieć, że nie jestem sama ze swoim spojrzeniem na świat. Poza tym, to nie jest czysty reportaż,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
71
1

Na półkach: ,

Ile ludzi wydaje mnóstwo pieniędzy na podróże i nie przywożą z nich nawet ułamka wiedzy ani przeżyć?

Niesamowicie poruszająca historia o tym, jak wiele oferuje droga.
Droga, o której tyle się mówi, ale kto tak na prawdę wykonuje tą gimnastykę umysłu, żeby była ona źródłem cennych pytań, może odpowiedzi a na pewno refleksji?
Autor, choć bez planu, podróżuje przez Amerykę Południową tak świadomie, że z opisu tej wyprawy można czerpać garściami. I wszystko przeplata się z barwnymi przeżyciami wirującymi jak w kalejdoskopie.

Książka, która z pewnością jeszcze długo będzie mi się udzielała w myślach i emocjach.

Ile ludzi wydaje mnóstwo pieniędzy na podróże i nie przywożą z nich nawet ułamka wiedzy ani przeżyć?

Niesamowicie poruszająca historia o tym, jak wiele oferuje droga.
Droga, o której tyle się mówi, ale kto tak na prawdę wykonuje tą gimnastykę umysłu, żeby była ona źródłem cennych pytań, może odpowiedzi a na pewno refleksji?
Autor, choć bez planu, podróżuje przez Amerykę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
547
2

Na półkach: ,

Wyjątkowo infantylna i irytująca książka. Autor ma wielkie ego i gębę pełną truizmów i iście "kołczowych" frazesów ale niestety mało doświadczenia, czy warsztatu literackiego. Tekst pełen jest zdań typu "ogólnie to dalej było fajnie" i randomowych fraz pisanych capslockiem, co jest zwyczajnie niepoważne. Sprawia to wrażenie poziomu licealnego wypracowania. Czarę goryczy przelał rozdział o Wenezueli, który jest popisem takiej ignorancji jakiej nie spodziewałam się po kimś wychowanym w kraju, który w przeszłości borykał się z podobnymi problemami. Czytając jak autor opisuje długie stanie w kolejkach po podstawowe produkty jak największą atrakcję turystyczną miałam ochotę po prostu rzucić książkę w kąt. Tak samo jak wtedy gdy opisywał swoje rozmowy o polityce z mieszkańcami Wenezueli. Trochę więcej zastanowienia, a mniej arogancji by się przydało.

Wyjątkowo infantylna i irytująca książka. Autor ma wielkie ego i gębę pełną truizmów i iście "kołczowych" frazesów ale niestety mało doświadczenia, czy warsztatu literackiego. Tekst pełen jest zdań typu "ogólnie to dalej było fajnie" i randomowych fraz pisanych capslockiem, co jest zwyczajnie niepoważne. Sprawia to wrażenie poziomu licealnego wypracowania. Czarę goryczy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
540
219

Na półkach: , ,

Niesamowity człowiek z niesamowitą pasją, ogromem wiedzy i determinacją. Po raz kolejny (a w zasadzie kontynuując) zabiera nas w niebywałą podróż po Ameryce Południowej, pełną wyzwań i niespodzianek. Razem z Przemkiem mamy możliwość zobaczyć kawał odległego świata, poznać unikatowe zakątki oraz niepowtarzalne, autentyczne historie ludzi danego rejonu, ich życie codzienne i panujące obyczaje. Podążamy za Przemkiem jego wytyczonymi ścieżkami, patrząc jak w niezwykły sposób spełnia swoje marzenia i po najniższej linii oporu dąży do zamierzonych celów, zostawiony sam sobie i niejednokrotnie wystawiany na próbę w zupełnie obcym środowisku. Swoją przygodą zmusza nas do refleksji nas życiem, daje niezłego kopa i ogromną dawkę motywacji, pobudzając tym samym apetyt na podróżowanie. A przede wszystkim udowadnia nam (jak i sobie),że naprawdę można wszystko.

Książka, a w zasadzie sam Tony, zaraża optymizmem, zadziwia, porusza wyobraźnię, niekiedy chwyta za serce, a niekiedy powoduje uśmiech na twarzy, co sprawia, że nie można przejść obok niej obojętnie. Szacun, panie Śleziak!

Niesamowity człowiek z niesamowitą pasją, ogromem wiedzy i determinacją. Po raz kolejny (a w zasadzie kontynuując) zabiera nas w niebywałą podróż po Ameryce Południowej, pełną wyzwań i niespodzianek. Razem z Przemkiem mamy możliwość zobaczyć kawał odległego świata, poznać unikatowe zakątki oraz niepowtarzalne, autentyczne historie ludzi danego rejonu, ich życie codzienne i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
152
15

Na półkach: , ,

Książka bardzo przyjemna, ale jednak zabrakło mi w niej bardziej rozbudowanych refleksji na temat odwiedzonych krajów.

Książka bardzo przyjemna, ale jednak zabrakło mi w niej bardziej rozbudowanych refleksji na temat odwiedzonych krajów.

Pokaż mimo to

avatar
2135
863

Na półkach: ,

Książka nie trafiła w dobry czas... Może kiedyś do niej powrócę, ale teraz jest dla mnie meh...

Książka nie trafiła w dobry czas... Może kiedyś do niej powrócę, ale teraz jest dla mnie meh...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    125
  • Przeczytane
    55
  • Posiadam
    18
  • Podróżnicze
    7
  • Teraz czytam
    4
  • Podróże
    3
  • Ameryka Południowa
    2
  • 2023
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Literatura polska
    2

Cytaty

Więcej
Tony Kososki Widzieć więcej. Podróż przez Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę Zobacz więcej
Tony Kososki Widzieć więcej. Podróż przez Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę Zobacz więcej
Tony Kososki Widzieć więcej. Podróż przez Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także