Nie będę oryginalny jeśli napiszę, że dotychczasową kreskę Regisa Loisel'a znam tylko z jednotomowej "Pirenejki" i co bardziej znane - z serii "W poszukiwaniu Ptaka Czasu" (czyli "Pelissa" z przyległościami).
Jeśli nie pomyliłem się w rachubach, to omawiany "Skład Główny" ukazał się w 2010 roku jako 21 tom ciągniętej już od 2007 roku przez Wydawnictwo Egmont, znakomitej (w większości) serii komiksowej: "Plansze Europy".

Akurat ten tom, ten komiks jest wart swojej ceny i każdej minuty z nim spędzonej !
Omawiana pozycja to zbiorcze wydanie pierwszych trzech (z dziewięciu) części oryginalnych.
Obyczajowa historia jest z pozoru prosta, ale tak narysowana, że nie sposób się od niej oderwać. Początkowo wydające się chaotycznymi, niektóre kadry w umiejętny sposób ukazują Czytelnikowi skomplikowane interakcje obyczajowe malutkiej społeczności miasteczka Notre-Dame-des-Lacs w Quebecu z wszystkimi jego tajemnicami, zaszłościami i sporami. (Znajdźcie mi Państwo jakąkolwiek zwartą społeczność pozbawioną takich "smaczków" - ha!) ;)
I to właśnie jest świetnie ukazane !
Każda postać, którą spotykamy w historii jest oryginalna i interesująca.
Dodatkowo drobiazgowo oddana na kartach komiksu scenografia lat 20-tych XX wieku, w których akcja opowieści się odbywa, jeszcze bardziej potęguje to, ze Czytelnik wciągnie się się w prezentowaną historię bez reszty.
A jej prostota, czyni ją jeszcze bardziej czarowną.
Pozycję należy przeczytać koniecznie, a nawet posiadać - jak się uda ! ;)
Dziękuję za uwagę.

Nie będę oryginalny jeśli napiszę, że dotychczasową kreskę Regisa Loisel'a znam tylko z jednotomowej "Pirenejki" i co bardziej znane - z serii "W poszukiwaniu Ptaka Czasu" (czyli "Pelissa" z przyległościami).
Jeśli nie pomyliłem się w rachubach, to omawiany "Skład Główny" ukazał się w 2010 roku jako 21 tom ciągniętej już od 2007 roku przez Wydawnictwo Egmont, znakomitej...

Mała osada gdzieś w Quebecu. Felix prowadzi skład główny, czyli jedyny sklep w okolicy. W zasadzie to prowadził, album zaczyna się od jego śmierci, ale to nie przeszkadza Felixowi prowadzić narracji. Skład główny jest teraz na głowie jego żony. Kobieta jest przerażona nową sytuacją, ale wie, że wielu mieszkańców liczy na regularne dostawy niezbędnych towarów. I tak Marie prowadzi spokojne, aczkolwiek pracowite życie. Dzień za dniem... a wszystkie takie same ich rytm wyznaczają pory roku. Tak jest do momentu aż pojawia się zimową porą obcy. Mężczyzna z wielkiego świata wprowadza powiew świeżości do społeczności. Pokazuje też, że życie może 'smakować' inaczej. Serge ma wielki wpływ na miejscowych, ale to niekoniecznie podoba się mężczyznom, którzy wiosną wrócą do osady.

https://salomonik.eu/blog/przeczytane/2292-sklad-glowny-tom-1-regis-loisel-jean-louis-tripp

Mała osada gdzieś w Quebecu. Felix prowadzi skład główny, czyli jedyny sklep w okolicy. W zasadzie to prowadził, album zaczyna się od jego śmierci, ale to nie przeszkadza Felixowi prowadzić narracji. Skład główny jest teraz na głowie jego żony. Kobieta jest przerażona nową sytuacją, ale wie, że wielu mieszkańców liczy na regularne dostawy niezbędnych towarów. I tak Marie...

Czytając ,,Skład główny'' miałem nieprzyjemne skojarzenia (tanie seriale kręcone w atelier lub na małej przestrzeni, telenowela). Od razu nasunęły mi się słowa, a także trzeźwe myślenie pewnej osoby, która skomentowała scenariusze w branży gier komputerowych oraz konsolowych (przykro mi, ale nie pamiętam nazwiska): otóż była tam wzmianka o tym, jak wystarczy, iż nie piszesz o zagładzie świata, albo w twojej historii nie piorą się po pyskach, to już uznają, że zajmujesz się poważnymi, dojrzałymi opowieściami. To wystarczy, by nazwali cię artystą.

Pamiętam, jak śmiałem się z tych komentatorów, którzy zarzucali artystycznej grze ,,BioShock: Infinite'', że nie powinno być przemocy, tylko dlatego, bo była stylizowana na Disneylandzie, gdzie wkrada się przemoc i ułuda fikcyjnego raju, miasta zawieszonego w podniebnej strefie. Podobnie jest ze ,,Składem głównym'', to że jest obyczajówką - nie zmienia w moich oczach tego, że nie prezentuje niczego poza składnym opisaniem małych miasteczek, gdzie zajmują się lokalnymi sprawkami. Postacie-wydmuszki, historia i problemy spisane na miarę ,,Na dobre i na złe'' (nie deprymuję widowni tego serialu, ale nie takich rzeczy oczekuję po ,,fikcyjnych'' opowieściach). Kiedy nie jestem zaaferowany bohaterami, ani ich konfliktami czy trudnościami - przykro mi, ale taka opowieść zostanie odebrana jako niewarta naszych sił czy zainteresowania. Woody Allen potrafi pisać obyczajówki, bo mają zajmujące dialogi, jakąś warstwę emocjonalną, a ,,Skład główny'' czyta się jak jakąś ulotkę: przeglądasz i nawet nie wiesz, czy było ci to potrzebne.

Czytając ,,Skład główny'' miałem nieprzyjemne skojarzenia (tanie seriale kręcone w atelier lub na małej przestrzeni, telenowela). Od razu nasunęły mi się słowa, a także trzeźwe myślenie pewnej osoby, która skomentowała scenariusze w branży gier komputerowych oraz konsolowych (przykro mi, ale nie pamiętam nazwiska): otóż była tam wzmianka o tym, jak wystarczy, iż nie piszesz...

Wspaniala histria, ktora cudownie sie czyta. Komiks czyta sie jednym tchem, nie mozna sie oderwac. Koniecznie trzeba przeczytac, KONIECZNIE!

Wspaniala histria, ktora cudownie sie czyta. Komiks czyta sie jednym tchem, nie mozna sie oderwac. Koniecznie trzeba przeczytac, KONIECZNIE!

Nigdy nie gustowałem w komiksach obyczajowych.... Ten kupiłem, bo miał dobre opinie i..... zostałem oczarowany!! Niby obyczaj... nic się nie dzieje - ale nie można się od niego oderwać. Wciąga po uszy! :) I scenariuszowo i graficznie jest bardzo bardzo bardzo dobrze!
To pierwszy komiks Loisela, który wpadł w moje ręce, i teraz na półce przybywa tytułów tego autora :)

Nigdy nie gustowałem w komiksach obyczajowych.... Ten kupiłem, bo miał dobre opinie i..... zostałem oczarowany!! Niby obyczaj... nic się nie dzieje - ale nie można się od niego oderwać. Wciąga po uszy! :) I scenariuszowo i graficznie jest bardzo bardzo bardzo dobrze!
To pierwszy komiks Loisela, który wpadł w moje ręce, i teraz na półce przybywa tytułów tego autora :)

huhuhu. te rysunki, ta historia, te detale. miodzio. wkurzaja tylko poprzestawiane w kilku miejscach dymki

huhuhu. te rysunki, ta historia, te detale. miodzio. wkurzaja tylko poprzestawiane w kilku miejscach dymki

Jeden z lepszych komiksów jaki czytałam. Nie mogłam się od niego oderwać. Uwagę przyciąga zarówno treść jak i wspaniałe, zapełnione mnóstwem szczegółów rysunki. Polecam!

Jeden z lepszych komiksów jaki czytałam. Nie mogłam się od niego oderwać. Uwagę przyciąga zarówno treść jak i wspaniałe, zapełnione mnóstwem szczegółów rysunki. Polecam!

Absolutna rewelacja!

Absolutna rewelacja!