Przystępniejszy w odbiorze od części pierwszej, ponieważ skupiono się na przygodzie, miast na cynowej heroic fantasy z odzysku. I to jest prawidłowa ścieżka dla tej serii - zamiast schematów upajanie się planami totalnymi, przepychankami słownymi oraz z dala od bogów, na widok których drżą kolana. Bogowie sprowadzeni do mini-kudłaczy złaknieni ludzkiego snu. Więcej tego samego, a rysownik uskutecznia warsztat - nie jest rozpaćkany, jak ,,Muszla Ramora''. Zobaczymy, co z tego będzie, bo zaczyna się nakręcać pozytywka.
Mam mieszane uczucia.
Klasyczna dziecięca opowieść podana w formie "dla dorosłych" - przy czym ta "dorosłość" nie objawia się tutaj jakąś zwiększoną głębią przekazu, ale epatowaniem nagością i elementami często mocno niesmacznej seksualności (chociaż nie w rozumieniu XIX-wiecznej rzeczywistości rzecz jasna),a także surowością świata, wydarzeń oraz elementami motywacji postaci rodem z "Władcy much", plus co za tym idzie, lub po prostu przy okazji (uwaga na krokodyle!!) sporą dawką dosłownej brutalności, krwi, śmierci.
Całość okraszona specyficznymi (na modłę znakomitej serii o "Ptaku czasu"),ale technicznie bardzo dobrymi rysunkami, stylistyka i kolory zawsze pasujące do miejsca i czasu akcji (żywe w świecie Nibylandii, ponure w świecie prawdziwym),robi to robotę i pasuje do przyjętej konwencji, dla fanów tej kreski zdecydowanie +1 do oceny, chociaż jeśli komuś się ta specyficzna "brzydota" nie widzi, to w powiązaniu z powyższymi uwagami sugeruję się zastanowić nad siadaniem do tej lektury.
Mam mieszane uczucia. Raczej już nigdy w życiu tego nie przeczytam, ale uważam, że warto było poznać i tę wersję tej klasycznej opowieści.