W twórczości Laurelin Paige zakochałam się chwili, w której zaczęłam czytać Uwikłanych, dokładniej rzecz ujmując – pierwszy tom tego cyklu… od tamtej chwili przepadłam. I o ile do tej pory erotyki Laurelin ubóstwiam całą sobą, o tyle nadal nie jestem przekonana co do thrillera, który stworzyła, choć tom drugi dużo bardziej przypadł mi do gustu niżeli pierwszy… niemniej brakło mi czegoś, co odnajdowałam w innych powieściach autorki.

Ostatni pocałunek co prawda wciągnął mnie już od pierwszych stron i z dużą przyjemnością przekładałam kartkę po kartce, by rozwikłać piętrzące się zagadki, jakie stawały na drodze Em i Reeve’a, niemniej cały czas brakowało mi tej lekkości, którą poznałam, chociażby w Uwikłanych. Zdarzały się „cięższe” momenty, głównie te opisowe, które niejednokrotnie mnie drażniły… Z drugiej jednak strony znaczna ich część w przyjemny sposób rysowała tło i otoczenie, a to w miły sposób wpływało na wyobraźnię podczas czytania.

W tym tomie erotyki jest mniej, w porównaniu z poprzednim, jednak jest ona ostra, by nie powiedzieć (napisać) mocno perwersyjna. Laurelin Paige lubi „bawić się” różnorodnością doznań seksualnych zaskakując tym swoich czytelników.

Bohaterowie wykreowani w tym cyklu przez Laurelin Paige nie należą do moich ulubionych. Pozbawiona charakteru główna bohaterka, która miota się niczym źdźbła bambusa na wietrze… Reeve nazbyt pewny siebie, zbyt władczy (choć patrząc pod kątem wątku erotycznego – wzór dominującego faceta)… I przyjaciółka-manipulantka… Pod kątem powieści – mieszanka wybuchowa podkręcająca akcję… Pomijając ten aspekt… Postaci, które ciężko polubić…

Najciekawszy w całej powieści był wątek mafijny związany z Reeve’em oraz tajemnice krążące wokół zaginięcia i odnalezienia Amber… dziwne wydarzenia w posiadłości Reeve’a. Rozdział po rozdziale pojawiające się nowe znaki zapytania, rosnące napięcie – kto okaże się tym złym i jaki będzie finał? Z jednej strony zakończenie delikatnie przewidywalne, przynajmniej w części, z drugiej też zaskakujące, a to w thrillerach cenię najbardziej… tę nutę zaskoczenia.

Podsumowując: Drugi tom Firts and Last z pewnością wciągnie Was bardziej niż Pierwszy dotyk… Zdecydowanie jest to udana kontynuacja. Niewymagający i lekki thriller z nutą erotyki, przy którym spędzicie miło czas i poznacie nowe oblicze Laurelin Paige. Dla fanów autorki pozycja obowiązkowa…
A dla okładek… można zabić… ;) Są po prostu genialne!

W twórczości Laurelin Paige zakochałam się chwili, w której zaczęłam czytać Uwikłanych, dokładniej rzecz ujmując – pierwszy tom tego cyklu… od tamtej chwili przepadłam. I o ile do tej pory erotyki Laurelin ubóstwiam całą sobą, o tyle nadal nie jestem przekonana co do thrillera, który stworzyła, choć tom drugi dużo bardziej przypadł mi do gustu niżeli pierwszy… niemniej...