Los utracony

Okładka książki Los utracony
Imre Kertész Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Don Kichot i Sancho Pansa literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Don Kichot i Sancho Pansa
Tytuł oryginału:
Sorstalanság
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2002-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2002-01-01
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
838822168X
Tłumacz:
Krystyna Pisarska
Tagi:
Żyd obóz koncentracyjny chłopiec

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
1541 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
395
217

Na półkach: , ,

“Najważniejsze, żeby się nie dać; zawsze jakoś to będzie, bo jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było”

Poniekąd tak optymistycznie można związać to, co już rozerwane, na wiele kawałków poszarpane, rozdrobnione, ale nie zapomniane. A w tym niezapomnieniu, każdy krok był nowym, każda nadchodząca minuta w sekundach odliczona, mnożąc czas pełen niepokoju i nadziei. Z zapisu oszczędnego w emocje, ale z dokładnym uchwyceniem szczegółów, poznajemy życie naszego bohatera, dotychczas wychowanego pod kloszem opiekuńczych rodziców, który z racji tego że nosi żółtą gwiazdę Dawida trafia do obozu koncentracyjnego. Poznajemy świadectwo prawdy, dzień po dniu, począwszy od ochotniczego zgłoszenia się do pracy z nadzieją na korzystniejsze warunki transportu, do ostatniego dnia spędzonego w niewoli. Jest to niezwykła forma zapisu, historia opowiadana przez nastoletniego więźnia 64 921 , który przebywał w trzech obozach koncentracyjnych, a w każdym z nich szukał nowej nadziei: w równo przystrzyżonej trawie, asfalcie bielącym się w odbiciu słońca, równych szeregach namiotów i schludnych drogach, podziwiał latryny, organizacje pracy i zajęć, a przede wszystkim ludzi, najczęściej mówił o tych w pięknych mundurach z gęstymi czuprynami i spojrzeniu, z którego starał się odczytać charakter człowieka. Bo przecież nie może być tak źle, jak to szepczą po kątach. Ci piękni ludzie dadzą mu pracę i pozwolą zamieszkać. Z upływem dni, coraz więcej rozumiał ale nie pozbył się dziecięcej naiwności i wiary. Można powiedzieć, że to pomagało mu przetrwać.

„(...) z początku czułem się właściwie gościem w tej niewoli – było to całkiem zrozumiałe i w gruncie rzeczy wynikało z tego, że my wszyscy, cały rodzaj ludzki, lubimy się łudzić.”

Nie poddawał się bo on nie zginie tak jak inni których ciała widział wywożone na taczkach, zdrowia już nie miał, ale nadzieję, że trafi się coś lepszego zawsze. Kiedy przetransportowano go do szpitala, był już tylko swoim ciałem, bo w środku go nie było. Ucieszył się kocem który otrzymał, nie zwracał już uwagi na to, że wszy go zjadają, a pod papierowym opatrunkiem aż się wszystko rusza. Jedyną towarzysząca mu myślą był posiłek, próbował jeść wszystko co dało się pogryźć, znalezione źdźbło trawy, a nawet piasek. Będąc w lazarecie odrobinę wydobrzał, i wtedy skończyło się. Chociaż tak naprawdę nie wiedział, co się skończyło, wszyscy krzyczeli, że już nareszcie minie ten koszmar. Radowali się, ale on jeden jeszcze tego nie rozumiał, odebrano mu los któremu się poddał. Bo co to jakaś wolność i dlaczego każą wszystkim wychodzić, a nie dali jeszcze zupy, przecież to już była ta pora, na którą wyczekiwał każdego dnia. Powrócił do Budapesztu i już żyć nie umiał.

“ (...) nigdy nie możemy rozpocząć nowego życia, zawsze musimy tylko ciągnąć stare.”

“Najważniejsze, żeby się nie dać; zawsze jakoś to będzie, bo jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było”

Poniekąd tak optymistycznie można związać to, co już rozerwane, na wiele kawałków poszarpane, rozdrobnione, ale nie zapomniane. A w tym niezapomnieniu, każdy krok był nowym, każda nadchodząca minuta w sekundach odliczona, mnożąc czas pełen niepokoju i nadziei. Z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 568
  • Chcę przeczytać
    1 763
  • Posiadam
    550
  • Ulubione
    72
  • Nobliści
    32
  • Teraz czytam
    31
  • Literatura węgierska
    27
  • 2014
    18
  • 2013
    17
  • II wojna światowa
    15

Cytaty

Więcej
Imre Kertész Los utracony Zobacz więcej
Imre Kertész Los utracony Zobacz więcej
Imre Kertész Los utracony Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także