Widzenia nad Zatoką San Francisco

Okładka książki Widzenia nad Zatoką San Francisco Czesław Miłosz
Okładka książki Widzenia nad Zatoką San Francisco
Czesław Miłosz Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie publicystyka literacka, eseje
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
1989-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1989-01-01
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
8308030408
Tagi:
esej literacki emigracja Ameryka dzieci kwiatów
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
78 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2979
361

Na półkach:

Lektura zawierająca wiele przemyśleń.
Skłania do refleksji, jednocześnie wyciszając.

Lektura zawierająca wiele przemyśleń.
Skłania do refleksji, jednocześnie wyciszając.

Pokaż mimo to

avatar
580
249

Na półkach: ,

"I jakkolwiek mocno byśmy chcieli uniknąć staroświeckiego antyfeminizmu, niełatwo zapomnieć o chwili elementarnego ujawnienia: że wklęsłość nie jest tym samym, co wypukłość, i że orana rola nie jest tym samym, co orzący ją rolnik

"Nauka i technika, bez których kalifornijscy prorocy nie mieliby co jeść, nie rozwinęła się nigdzie indziej niż tam tylko, gdzie i scholastycy, i ich przeciwnicy zaczynali od wspólnej im przesłanki, postulującej harmonię pomiędzy operacjami rozumu i działaniem świata" (87).

"'Narodziny, kopulacja i śmierć' są udziałem człowieka w ogóle, są kategoriami nieosobowymi, nawet przeciwosobowymi, i nie mają zgody jednostki, bo chce ona więcej, chce być nieśmiertelna i niepowtarzalna" (102).

"Być przestępcą to znaczy patrzeć na społeczeństwo od góry, od podziemia" (134). Jakież antypody Profesora.

"Nie jestem tak nierozsądny, żeby pisać o Czarnych, czyli współzawodniczyć z bardziej niż ja powołanymi, zajmującymi się dostatecznie tym przeklętym spadkiem kolonialnej Afryki" (135).

"Z gniewów, z urazów, z uniesień miłości i nienawiści zachowałem tylko jedno: przekonanie, że co ludzie mówią o ludziach, jest iluzją. [...] Człowiek z dodatkiem przymiotnika nie istnieje. Jest czystą potencjalnością" (140).

"Brzegi Zatoki San Francisco były niegdyś zacienione, w jej wodach Indianin polował na ptactwo, maskując głowę zielenią, podpływając do stada i chwytając kaczkę albo dziką gęś za nogi. Teraz nadzieja zysku nakazuje zasypywać brzegi odpadkami, żeby poszerzać grunt nadający się do zabudowy, a fabryczne ścieki zatruwają wodę" (152-153).

"Doświadczyłem rozdwojenia życia na czas sprzedawany i czas ocalony: ten pierwszy nierzeczywisty, nudny, uciążliwy, ten drugi rzeczywisty, ciekawy, bogaty - co jest przeważnie iluzją, bo zmęczenie nie pozwala zrobić z niego użytku. Nic bardziej poważnego, bardziej elementarnego niż to rozdwojenie [...]" (165).

"Czy poeci i filozofowie, żarliwie oznajmiający równość ludzi, naprawdę wierzyli, że równa jest im służąca, która podaje im kawę, piekarz, kierowca omnibusu, robotnik zakładu asenizacji miasta?" (166).

"W ruchu rewolucyjnym dopatrywał się podstępu, do jakiego ucieka się, choć z dobrą wiarą, nowa kasta sięgająca po władzę: kasta pracowników umysłowych, niezadowolonych ze swojej zależności od kapitalistów. Jej celem było wywłaszczyć kapitał, posługując się masami, i następnie zagarnąć dla siebie zarząd gospodarką, po to żeby i masy czasnoroboczych zaprząc do pracy użytek całości utożsamionej z rządzącą kastą" (168).

"Nie ma we mnie nic z przyjaciela racjonalistów, czy tych osiemnastowiecznych, czy ich następców" (181).

"Wyzwolenie człowieka od podległości rynkowi to nic innego, niż wyzwolenie go spod władzy natury, bo rynek równa się rozciągnięciu naturalnej walki o przeżycie, naturalnego okrucieństwa, na społeczność ludzką" (183).

"Każde z mijanych przeze mnie na ulicy mężczyzn i kobiet czuje się zamknięte granicami własnej skóry, ale w istocie są to delikatne aparaty odbiorcze, których duchowość i cielesność wibruje tak a nie inaczej, bo taka a nie inna tonacja jest nadawana" (186).

"Idee, które są obecnie działającą siłą, pochodzą z rozpadu przedkopernikańskiego układu. Był to układ statyczny: Niebo ciągnęło w nim w górę, Piekło w dół [...]. Zastąpił go układ dynamiczny, w którym wycofanie się Bóstwa nie oznaczało, że wyrzekano się Nieba: przestrzeń stała się w nim ruchem opatrznościowym, zbawiającego czasu, Piekłem teraźniejszość, Niebem przyszłość. [...] Wyobraźnia ucieka się do surogatów. Popycha ją nie tyle wiara w jakąś lepszą ludzkość, ile odraza do nicości i chaosu, w jakich musi przebywać, dopóki nie przeskakuje dystansu między dziś a jutrem. Ta ukryta motywacja może zachęcać do czepiania się czegokolwiek, nawet najbardziej głupawych ideologii" (222-224).

"Co do wpływu nauki, to rządzi nim zasada opóźnienia czy też powolnego rozszerzania się kropli na bibule. Nauka działa na wyobraźnię [...] nie natychmiast, i prawię połową siebie tkwimy w przestrzeni wieku osiemnastego i dziewiętnastego" (225).

"Za każdy razem, kiedy biorę pióro do ręki [...] traktuję to tylko jako egzorcyzm przeciwko złym duchom bieżącego czasu" (226).

postępowcy różnych obediencji
rzeczywistość wykroczyła swoją koszmarną niekongruencją poza najśmielsze fantazje

"I jakkolwiek mocno byśmy chcieli uniknąć staroświeckiego antyfeminizmu, niełatwo zapomnieć o chwili elementarnego ujawnienia: że wklęsłość nie jest tym samym, co wypukłość, i że orana rola nie jest tym samym, co orzący ją rolnik

"Nauka i technika, bez których kalifornijscy prorocy nie mieliby co jeść, nie rozwinęła się nigdzie indziej niż tam tylko, gdzie i scholastycy, i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
91
12

Na półkach: ,

Prawdopodobnie najtrudniejsza lektura, z jaką miałem do czynienia. Erudycja, wiedza i zdolność pojmowania świata przez Miłosza są tak bogate, że czytelnik którego los nie obdarzył takim bogactwem widzenia rzeczywistości ma czasami trudności z percepcją treści. Tym większa jednak satysfakcja podczas lektury. Tej książki się nie czyta, tą książkę się smakuje.

Prawdopodobnie najtrudniejsza lektura, z jaką miałem do czynienia. Erudycja, wiedza i zdolność pojmowania świata przez Miłosza są tak bogate, że czytelnik którego los nie obdarzył takim bogactwem widzenia rzeczywistości ma czasami trudności z percepcją treści. Tym większa jednak satysfakcja podczas lektury. Tej książki się nie czyta, tą książkę się smakuje.

Pokaż mimo to

avatar
1372
198

Na półkach: , ,

Filozoficzne eseje Miłosza zatytułowałabym ,,dziwny jest ten świat"i co chwilę się zmienia i pędzimy i gonimy,a za nami nasze rozterki moralne...nie zawsze doganiają...

Filozoficzne eseje Miłosza zatytułowałabym ,,dziwny jest ten świat"i co chwilę się zmienia i pędzimy i gonimy,a za nami nasze rozterki moralne...nie zawsze doganiają...

Pokaż mimo to

avatar
374
65

Na półkach:

Fascynujące jest zderzenie, które dało impuls do powstania "Widzeń nad zatoką San Francisco". Poeta słowiański urodzony na Litwie wtedy, gdy żywa jest jeszcze tradycja szlachecka, dorastający w otoczeniu natury, wkracza w świat zdominowany przed technikę i myślenie konsumpcyjne, w świat kultury masowej. W świat, którego symbolem jest pustynny krajobraz widziany z okien samochodu podczas podróży przez autostradę.

"Moloch, któremu na imię Umysł" - to cytat ze "Skowytu" Ginsberga, który przewija się przez strony eseistycznej książki Miłosza. Moloch to reklama papieru toaletowego, to nie różniące się między sobą miasta, to racjonalizm wyzuty z wartości. Chcą przeciwstawić mu się młodzi studenci, odurzeni marihuaną i psychodeliczną muzyką. A pomiędzy Molochem i marihuaną, w '69 roku, kiedy kontrkultura hipisowska osiąga swoje apogeum, wydaje swoją książkę Miłosz, który na wyjałowionej ziemi szuka rozpaczliwie miejsca dla Boga. Przenikliwe to widzenia.

Fascynujące jest zderzenie, które dało impuls do powstania "Widzeń nad zatoką San Francisco". Poeta słowiański urodzony na Litwie wtedy, gdy żywa jest jeszcze tradycja szlachecka, dorastający w otoczeniu natury, wkracza w świat zdominowany przed technikę i myślenie konsumpcyjne, w świat kultury masowej. W świat, którego symbolem jest pustynny krajobraz widziany z okien...

więcej Pokaż mimo to

avatar
522
280

Na półkach:

Pierwszy raz o Miłoszu w USA przeczytałem we wspomnieniach Leszka Kołakowskiego. Filozof wspomniał tam, że Miłosz, to nielitościwie rozchwiana persona. I w "widzeniach" takim właśnie go widzę. Troszki w nim Witkacego, troszki Gombrowicza, troszki poety, a to tu to tam na zmianę literaturoznawcy i domorosłego teologa. Ale co ja laik będę się tu produkował, niech sam kolego poety, z resztą sam poeta powie tu słów kilka: Chodasiewicz pisał także prozą - żal się Boże
o dzieciństwie a to było nawet ładnie
lecz przykładał się przesadnie do zagadnień
Swedenborga godził z Heglem i czort wi co
był jak student który czyta w kółko parę książek niedokładnie

"Byl z natury emigrantem tak jak ktoś
rodzi się powiedzmy draniem świętym lub artystą
sam szaraczek drugostolny miał krewnego
ten z kolei był baronem lub kimś koło tego
mówił tedy o nim Chodasiewicz bardzo ciepło
i podziwiał jego fumy jego skłonność do zadumy
że tak tworzył po francusku żył w Paryżu miał kochanki|
Bardzo mi się te rzeczy co on tam pisał podobały, więc wlepiłem bardzo dobre, ale no cóż, wstyd się przyznać, ale Pablo Coelho, też mi się swego czasu podobał. Na swoją obronę mam to że 17 lat wtedy miałem... :D

Pierwszy raz o Miłoszu w USA przeczytałem we wspomnieniach Leszka Kołakowskiego. Filozof wspomniał tam, że Miłosz, to nielitościwie rozchwiana persona. I w "widzeniach" takim właśnie go widzę. Troszki w nim Witkacego, troszki Gombrowicza, troszki poety, a to tu to tam na zmianę literaturoznawcy i domorosłego teologa. Ale co ja laik będę się tu produkował, niech sam kolego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
83
47

Na półkach:

Luźne, tematyczne retrospekcje w krótkich opowiadaniach.
Zawarte monologiem wewnetrznym, w trakcie doświadczania codzienności, miasta Berkley w stanie kalifornia w USA - opowiadanka, mieszają się ze wspomnieniami tego, co poznał Autor w Europie.
Nie dokonuje porównań poznanych "światów", choć ma się takie wrażenie, ale czyta się jak przezywania metafizyczne dotykanej dotąd rzeczywistości.

Luźne, tematyczne retrospekcje w krótkich opowiadaniach.
Zawarte monologiem wewnetrznym, w trakcie doświadczania codzienności, miasta Berkley w stanie kalifornia w USA - opowiadanka, mieszają się ze wspomnieniami tego, co poznał Autor w Europie.
Nie dokonuje porównań poznanych "światów", choć ma się takie wrażenie, ale czyta się jak przezywania metafizyczne dotykanej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    107
  • Chcę przeczytać
    78
  • Posiadam
    23
  • Teraz czytam
    5
  • Literatura polska
    3
  • Eseje
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Literatura polska
    2
  • AUTOR: Laureat literackiej Nagrody Nobla
    1
  • Dzienniki_Listy_Wspomnienia
    1

Cytaty

Więcej
Czesław Miłosz Widzenia nad Zatoką San Francisco Zobacz więcej
Czesław Miłosz Widzenia nad Zatoką San Francisco Zobacz więcej
Czesław Miłosz Widzenia nad Zatoką San Francisco Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także