Jestem bardzo rozczarowana. Zaczęło się intrygująco, temat mnie wciągnął, zapowiadało się na niezłą rozrywkę. Uwielbiam thrillery, a ten początkowo szczególnie przypadł mi do gustu. Bardzo dziwna rodzina, w której dzieje się coś złego, przynajmniej tak twierdzą detektywi wezwani przez męża zaginionej kobiety z dziećmi. Kobieta nie pozostawia za sobą żadnych śladów, dom wygląda na niezamieszkany, wyjątkowo sterylny. Nie ma żadnych zdjęć, detektywi nie wiedzą, kogo mają szukać, jak wygląda Olivia i jej dzieci. Jej mąż nie jest zbyt pomocny, od pierwszej chwili budzi niemiłe uczucia. Ale w końcu ma prawo być zdenerwowany, bo przecież zniknęła jego ukochana żona. Co ciekawe, o dzieciach nie wspomina. Detektywi przypominają sobie sytuację sprzed dwóch lat, kiedy to zostali wezwani do tego samego domu – tylko wtedy zaginął mąż z dziećmi, co jak się okazało było zwykłym nieporozumieniem. Jednak Olivia ma niespotykany dar przyciągania nieszczęść. Kilka lat temu opuścił ją niespodziewanie ukochany, a zaraz potem w tragicznym wypadku w domu zginęli jej rodzice.

Zapowiadało się nieźle i chociaż początek bardzo mi się podobał, od razu wyczułam jakiś fałsz, coś mi nie pasowało, coś zgrzytało. Nie chcę wnikać w szczegóły, ale tyle chyba mogę powiedzieć, że zupełnie nie przemawia do mnie to, w jaki sposób doszło do takiej sytuacji. Zupełnie nie przekonała mnie autorka, nie wierzę, że ktoś dałby się wplątać w tak bezsensowne manipulacje złoczyńcy, chyba że byłoby to bezwolne dziecko. Bohaterowie byli nieprawdziwi, ich zachowania nienaturalne, tak jakby na siłę dopasowane do założeń, jakie postawiła sobie autorka. Z daleka można było wyczuć fałsz. Niestety, im bliżej było zakończenia opowieści, tym było gorzej, wręcz tragicznie. Idiotyczne sytuacje, zachowania, niepotrzebne komplikacje, a już sytuacja z krwią na ścianie przerosła wszystko. Rozwiązanie intrygi mocno rozczarowujące.

Książki raczej nie polecam i trochę jestem zła na siebie, bo, kiedy jeszcze czytałam początek, który raczej mi się podobał, kupiłam kolejną książkę autorki. Chyba jednak muszę się pocieszyć – na dwie przeczytane, jedna była bardzo dobra, druga raczej słaba, może więc następna mnie jednak nie zawiedzie?

Jestem bardzo rozczarowana. Zaczęło się intrygująco, temat mnie wciągnął, zapowiadało się na niezłą rozrywkę. Uwielbiam thrillery, a ten początkowo szczególnie przypadł mi do gustu. Bardzo dziwna rodzina, w której dzieje się coś złego, przynajmniej tak twierdzą detektywi wezwani przez męża zaginionej kobiety z dziećmi. Kobieta nie pozostawia za sobą żadnych śladów, dom...