Bo bardzo słabym filmie Stevena Spielberga z 2005 bałem się sięgnąć po tę książkę. Na szczęście obawa okazała się kompletnie bezpodstawna, natomiast książka - świetną pozycją, od której nie mogłem się oderwać. Napis na okładce "Marsjanie atakują" nie jest zachęcający, bo kojarzy się z czarną komedią o tym samym tytule. Jednak powieść jest bardzo poważna, z naciskiem bardziej na science niż fiction, bo od początku do końca mamy opisy licznych urządzeń i maszyn z całego świata, wykorzystywanych w programach kosmicznych i w wojsku. Pozycja będzie jednak zrozumiała najbardziej dla Amerykanina znającego stany USA i większe miasta, gdyż padają opisy licznych lokalnych miejsc i ulic, więc przeciętnemu czytelnikowi pozostanie tylko jego wyobraźnia. Pozycję można uznać za katastroficzną, doskonale jest opisane co stałoby się z ludzkością, jaka tragedia spotkałaby zwłaszcza szpitale, gdyby nagle zabrakło prądu, a wszystko co sterowane komputerowo przestałoby działać. W takiej sytuacji prym wiodłyby stare technologie i urządzenia mechaniczne, cofnęlibyśmy się w rozwoju o 40 lat, a zbawcą świata w pewnych okolicznościach mogłaby zostać... Korea Północna. W przypadku kryzysu część ludzkości zakopałaby topory wojenne i scaliła się w obliczu wroga, kiedy inni wykorzystaliby chaos, by atomicami zbombardować znienawidzonych sąsiadów. Kosmici są tu zepchnięci na drugi plan, więcej o nich jest dopiero pod koniec książki. I nie są to wbrew wyobrażeniu dziecinne zielone ludziki czy wielkookie szaraki, ale kilkadziesiąt/kilkaset maszyn darkwalkerów przemierzających planetę, których opis bynajmniej nie jest naiwny. Dwóch czy trzech kosmitów spotykamy w krótkich, kilkuzdaniowych scenach. Z minusów mogę wymienić jedynie pierwszych kilkadziesiąt stron powieści, dość nudnych, bo autor na kilka kartek potrafił rozpisać się, jak jeździ sobie łazik marsjański i z czego jest zbudowany. Na szczęście im dalej, tym lepiej. Akcja rozwija się, mamy kilku bohaterów do kibicowania, wiele miejsc do odwiedzenia, od pokładów myśliwców, po stację orbitalną i łódź podwodną. Bardzo dobry remake powieści z XIX wieku.

Bo bardzo słabym filmie Stevena Spielberga z 2005 bałem się sięgnąć po tę książkę. Na szczęście obawa okazała się kompletnie bezpodstawna, natomiast książka - świetną pozycją, od której nie mogłem się oderwać. Napis na okładce "Marsjanie atakują" nie jest zachęcający, bo kojarzy się z czarną komedią o tym samym tytule. Jednak powieść jest bardzo poważna, z naciskiem...