Zeszyty don Rigoberta

Okładka książki Zeszyty don Rigoberta
Mario Vargas Llosa Wydawnictwo: Znak literatura piękna
376 str. 6 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Los cuadernos de Don Rigoberto
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1999-01-01
Liczba stron:
376
Czas czytania
6 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373194601
Tłumacz:
Filip Łobodziński
Średnia ocen

                6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
632 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
287
86

Na półkach: , ,

Na powierzchni "Zeszyty" to powieść o tęskniącym mężczyznie, który stwarza sobie wyobrażone substytuty nieobecnej kochanki, składając je z marzeń, snów, fantazji, wspomnień i okruchów realności, między którymi zacierają się wszelkie granice. Na tym poziomie jest to szalenie zmysłowa książka i to nie tylko w sensie czysto erotycznym. Mamy tu prawdziwą ferię barw, kształtów i zapachów, które zdają się docierać z kart powieści wprost do zmysłów czytającego. A wszystko to jest spotęgowane erudycyjnymi odniesieniami do innych dziedzin sztuki, na czele z malarstwem Egona Schiele, który jest tu najważniejszą figurą od początku do końca, inspiratorem dwuznacznych zabaw między Lukrecją i młodym Fonsitem. Ten wymiar książki urzeka swoją barokowością, przepychem. Na początku wydaje się wręcz, że wydarzenia rozgrywają się nie w drugiej połowie XX wieku, ale w rezydencji jakichś wyższych sfer XVIII-wiecznej Limy.

Tytułowy Rigoberto jako adorator swojej wytęsknionej kochanki budzi sympatię i uznanie, wręcz zazdrość - przecież taka umiejętność uwielbiania jest niedostępna dla większości, wymaga szczególnego talentu, sama w sobie jest podniesiona do rangi sztuki. W innych aspektach jest jednak typem dość odrażającym - egoista i hedonista, wróg wszelkiego kolektywizmu, przekonany, że zaspokajanie pragnień jest jedyną racją bytu człowieka, ale żeby pragnienia poczuć i mieć możliwość ich zaspokojenia trzeba najpierw - oczywiście - zarobić. Istnieć powinny tylko rzeczy służące zaspokajaniu żądz, estetyka jest zrównana z moralnością, a naturę da się strawić tylko przepuszczając ją przez higieniczny filtr sztuki. Rigoberto jest typowym funkcjonariuszem kapitalizmu - zarabia na życie jako dyrektor towarzystwa ubezpieczeniowego i tworzy swoją niewzruszoną filozofię, aby usankcjonować wizję świata, w której celebrowanie różnic między ludzmi neguje wszelką możliwość społecznej emancypacji, zastępując ją utopią prywatnej, wręcz intymnej ułudy.

To wszystko sprawia, że "Zeszyty" są dla mnie przede wszystkim książką polityczną. Tak - polityczną, jakkolwiek dziwaczne się to może wydawać. Książką o wmówionej sobie niemożliwości emancypacji. Rigoberto o emancypacji ma jak najgorsze mniemanie i widzi w niej wręcz mordercze zagrożenie dla człowieka indywidualnego, choć emancypacja bardzo by mu się przydała - sam przyznaje, że przez osiem godzin dziennie odrabia w pracy znienawidzoną pańszczyznę. Gardzi nią, a więc - można przypuszczać - gardzi też systemem, który ją stworzył. Jednocześnie Rigoberto ceni sobie swój status finansowy - widzi w pieniądzu wybawienie, pieniądz postrzega jako klucz do samorealizacji, a więc zaspokajania żadz i fantazji. Ten skrajny elitarysta zapomina, że aby człowiek miał możliwość kreatywnego i spontanicznego budowania swojego własnego świata - tego, który Rigoberto zamyka w swych zeszytach - najpierw musi zaistnieć niezbędna równość ekonomiczna, a więc wyzwolenie od systemu wyzysku. Gardząc wszelkimi projektami wspólnotowymi i w ogóle samym pojęciem wspólnoty - choćby wspólnoty położenia ekonomicznego czy interesu klasowego - Rigoberto odrzuca emancypację społeczną, zadowalając się w karykaturalny sposób uprawianiem emancypacji prywatnie - i to tylko na polu wyobrazni, erotyki i sztuki. Czyniąc to neguje wszelką możliwość wyjścia poza zatomizowaną rzeczywistość jednostkowych pragnień, na które w kapitalizmie mogą sobie pozwolić tylko nieliczni - ci usadowieni na szczycie piramidy wyzysku. W jego wizji jest zresztą sprzeczność: opiewa różnorodność, a przemilcza, że kapitalizm uniformizuje postawy i pragnienia - choćby pornografia, o której pisze z obrzydzeniem; pornografia, gdzie to co winno być "wyobrażone" jest wystawione na widok publiczny i utowarowione, zgodnie z rynkową zasadą sprzedawania wszystkiego jak największej liczbie konsumentów. Pod koniec powieści jest jednak coś, co Rigoberta nieco rozgrzesza. Otóż pisze on list, do kogoś kogo nazywa "biurokratą", a kto jest po prostu spersonifikowanym kapitalizmem. Stwierdza tam wyraznie, że społeczeństwo bez niego ("biurokraty") funkcjonowałoby lepiej, atakuje prawodawstwo kapitalistyczne jako plątaninę sprzeczności nie do pogodzenia za sprawiedliwością, a samego siebie nazywa Rigoberto "pasożytem". Na końcu pociesza się żałośnie, że istnienie anonimowego "biurokraty" uświadamia mu jego własną, niezbywalną wolność do posiadania pragnień i namiętności, wolności, której nie odbierze mu nawet odczłowieczająca, wyjaławiająca monotonia kapitalistycznej pracy. Może więc Rigoberto nie jest jedynie inteligentnym funkcjonariuszem/ideologiem kapitału, ale po prostu skrajnym pesymistą i ofiarą systemu, który zmusza go do ucieczki w krainę osobistej, "elitarnej" ułudy. A tam wyzwolenie jest "estetyczne", eleganckie, smakowite, ale - gdy się lepiej przyjrzeć - chwilowe, niekompletne, pokraczne i ekskluzywne w sposób nie do zaakceptowania.

Na powierzchni "Zeszyty" to powieść o tęskniącym mężczyznie, który stwarza sobie wyobrażone substytuty nieobecnej kochanki, składając je z marzeń, snów, fantazji, wspomnień i okruchów realności, między którymi zacierają się wszelkie granice. Na tym poziomie jest to szalenie zmysłowa książka i to nie tylko w sensie czysto erotycznym. Mamy tu prawdziwą ferię barw, kształtów i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    888
  • Chcę przeczytać
    553
  • Posiadam
    310
  • Chcę w prezencie
    29
  • Ulubione
    24
  • Teraz czytam
    18
  • Mario Vargas Llosa
    14
  • Literatura iberoamerykańska
    11
  • 2011
    6
  • 2012
    6

Cytaty

Więcej
Mario Vargas Llosa Zeszyty don Rigoberta Zobacz więcej
Mario Vargas Llosa Zeszyty don Rigoberta Zobacz więcej
Mario Vargas Llosa Zeszyty don Rigoberta Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także