Szczęście nazywa się Lucky
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Lucky For Me
- Wydawnictwo:
- Galaktyka
- Data wydania:
- 2008-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-01-01
- Liczba stron:
- 152
- Czas czytania
- 2 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- Beata Otocka
- Tagi:
- Australia terriery Lucky
5 kg szczęścia uratował z celi śmierci Frank Robson australijski dziennikarz wraz ze swą przyjaciółką, Scotty. Terierek o wyglądzie pluszaka okazał się walecznym psem o silnym charakterze i żelaznej woli, który szybko podporządkował sobie swojego pana i panią (więc kto tu do kogo należała). Frank i Scotty szybko się przekonali, że w Luckym mieszka dusza żeglarza: zawsze stał na oku, bronił trimarana przed morskimi potworami, a z jego zdaniem w sprawie obranego kursu trzeba się było liczyć. Jak toa Cóż, Lucky to pies-który-mówi. Jego bogate słownictwo składa się z 12 prychnięć, które Frank świetnie rozumie. Terier z charakterem okazuje się też nieustraszonym pogromcą kotów i ...kosiarek, co czasem przysparza kłopotów...Napisane z dziennikarską swadą wspomnienia opowiadają o perypetiach Lucky ego, żeglarskiej przygodzie autora i jego surowym dzieciństwie spędzonym na Nowej zelandii. To pełna uroku książka o przyjaźni z psem, słodkim życiu wśród bajecznych wysp, lagun i atoli koralowych u wschodnich wybrzeży Australii i marzeniu o Rejsie Życia długoletniej żegludze po jednym z najpiękniejszych na świecie morskich szlaków.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 49
- 37
- 19
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Przeczytałem opinie czytelników o tej książce. Zadziwiają mnie głosy takie, jak ta użytkowniczki kocia mama: "Książka jest nawet fajna ale nudna troszkę" (pisownia oryg.). Nie wiem czego oczekiwała kocia mama, że Lucky będzie walczył z rekinami? Że przycumowaną łajbę zaatakuje stado dzikich psów dingo albo wataha zdziczałych kangurów? Doprawdy, czasami zadziwia mnie roszczeniowość niektórych czytelników.
A prawda jest taka, że książkę o Luckym powinni przeczytać jedynie właściciele psów, w szczególności terierów wszelkiej maści. Bo tylko takie osoby zrozumieją mentalność tej rasy haukaczy :) O terierzej naturze właśnie tak ładnie pisze F. Robson.
Do zeszłego roku byłem zwolennikiem kotów. Przez 15 lat mieszkałem z siostrą, która miała kotkę. Ale życie jest zadziwiające, związałem się z partnerką, która posiada 12-letniego psa, w większości będącego terierem niemieckim. I autentycznie zakochałem się w psinie. Tzn. jest to miłość kumplowska, ale ze wszelkimi przytulaniami, lizaniami (ze strony psa, rzecz jasna) i innymi oznakami wzajemnego uczucia. I choć piesek z książki Franka Robsona wygląda zupełnie inaczej niż "mój" Fredek, to czytając książkę odnajdywałem zaskakująco dużo podobieństw pomiędzy oboma pchlaczkami, że ich tak niezbyt ładnie nazwę :)
Mnie "Szczęście nazywa się Lucky" po prostu się podobało, mimo, że nie byłem, nie jestem i będę fanem żeglarstwa (choć kto wie, patrz wyżej sytuację z kotami i psami),nie umiem nawet pływać, a moje jedyne zetknięcia z piaskiem ograniczają się do pobytu na plażach naturystycznych kilka razy do roku.
Jedyne, co mnie zdziwiło i może nieco zdenerwowało, to fakt, że autor książki raz określa swoją partnerkę imieniem Scotty a raz Leisa, ale nigdzie nie wyjaśnia, że chodzi o tę samą osobę. Ja lubię mieć wszystko czarne na białym, od domyślań jest policja i prokuratorzy.
Daję 7/10 i polecam psiarzom, a w szczególności posiadaczom terierów i psów terieropodobnych.
Przeczytałem opinie czytelników o tej książce. Zadziwiają mnie głosy takie, jak ta użytkowniczki kocia mama: "Książka jest nawet fajna ale nudna troszkę" (pisownia oryg.). Nie wiem czego oczekiwała kocia mama, że Lucky będzie walczył z rekinami? Że przycumowaną łajbę zaatakuje stado dzikich psów dingo albo wataha zdziczałych kangurów? Doprawdy, czasami zadziwia mnie...
więcej Pokaż mimo toKsiążka o żeglarskich przygodach i małym terierku nie za bardzo przypadła mi do gustu. Napisana bez polotu i nudna, na pocieszenie w środku znajdziemy chociaż śliczne czarno-białe zdjęcia Lucky'ego. Myślę, że w kategorii powieści o psach można znaleźć dużo lepsze pozycje i szkoda tracić czas na książkę Franka Robsona.
Książka o żeglarskich przygodach i małym terierku nie za bardzo przypadła mi do gustu. Napisana bez polotu i nudna, na pocieszenie w środku znajdziemy chociaż śliczne czarno-białe zdjęcia Lucky'ego. Myślę, że w kategorii powieści o psach można znaleźć dużo lepsze pozycje i szkoda tracić czas na książkę Franka Robsona.
Pokaż mimo toKsiążkę przeczytałam już bardzo dawno i pamiętam że bardzo mnie wzruszyła to stanowczo jest książka do której chciałabym powrócić.
Książkę przeczytałam już bardzo dawno i pamiętam że bardzo mnie wzruszyła to stanowczo jest książka do której chciałabym powrócić.
Pokaż mimo toSympatyczna i przyjemna książka. Autor opowiada o swoim małym kundelku luckym, ale wbrew tytułowi to nie pies jest najczęściej na pierwszym planie, lecz jego właściciel. Wiele fragmentów to osobiste przemyślenia i to nie tylko na temat psów. Mimo to książka raczej nie ma szans by trawić na listy bestsellerów. Akcja momentami zwalnia i nudzi, a tytułowy bohater ( mimo, że jest uroczy:)) potrafi nieźle zirytować. Powieść, koneserom książkowym się zapewne nie spodoba, ale uważam, że dla wszystkich innych będzie bardzo miłą lekturą.
Sympatyczna i przyjemna książka. Autor opowiada o swoim małym kundelku luckym, ale wbrew tytułowi to nie pies jest najczęściej na pierwszym planie, lecz jego właściciel. Wiele fragmentów to osobiste przemyślenia i to nie tylko na temat psów. Mimo to książka raczej nie ma szans by trawić na listy bestsellerów. Akcja momentami zwalnia i nudzi, a tytułowy bohater ( mimo, że...
więcej Pokaż mimo toCzytam sporo książek o zwierzętach, a szczególnie o psach, które pasjami uwielbiam. Niestety, ta pozycja wybitnie nie przypadła mi do gustu. Jest kiepsko napisana i zwyczajnie "przygłupawa" :(
Czytam sporo książek o zwierzętach, a szczególnie o psach, które pasjami uwielbiam. Niestety, ta pozycja wybitnie nie przypadła mi do gustu. Jest kiepsko napisana i zwyczajnie "przygłupawa" :(
Pokaż mimo toKsiążka opisująca prawdziwe oblicze zwierząt. Serdecznie polecam.
Książka opisująca prawdziwe oblicze zwierząt. Serdecznie polecam.
Pokaż mimo toSympatyczna, szybka do czytania :) Nie powala na kolana, jak ktoś już tutaj pisał, ale taka do herbaty w sam raz;)
Troszkę irytowało mnie, że żeglarskie rzeczy nie są wyjaśniane (budowa łodzi czy jakieś określenia części brzegu).
Sympatyczna, szybka do czytania :) Nie powala na kolana, jak ktoś już tutaj pisał, ale taka do herbaty w sam raz;)
Pokaż mimo toTroszkę irytowało mnie, że żeglarskie rzeczy nie są wyjaśniane (budowa łodzi czy jakieś określenia części brzegu).
Barwna, sympatyczna, ciepła opowieść o energicznym terierze i jego właścicielach, którą czyta się z przyjemnością - tym większą, że opisane perypetie to autentyczne wydarzenia.
Mimo iż sporo jest w książce i humorystycznych, i wzruszających momentów, całość nie rzuciła mnie na kolana. Zabrakło mi tu jakiejś iskry bożej, lotności i pasji, jakie wyczuwa się np. w opowieściach J. Herriota czy naszego rodzimego A. Wajraka.
Miłośnicy czworonogów na pewno jednak nie będą narzekać:).
Barwna, sympatyczna, ciepła opowieść o energicznym terierze i jego właścicielach, którą czyta się z przyjemnością - tym większą, że opisane perypetie to autentyczne wydarzenia.
więcej Pokaż mimo toMimo iż sporo jest w książce i humorystycznych, i wzruszających momentów, całość nie rzuciła mnie na kolana. Zabrakło mi tu jakiejś iskry bożej, lotności i pasji, jakie wyczuwa się np. w...
Książka jest nawet fajna ale nudna troszkę.
Książka jest nawet fajna ale nudna troszkę.
Pokaż mimo toTak naprawdę spodziewałam się całkowicie czegoś innego. Jednak jak w przypadku większości zaskoczeń to było na pewno nieprzyjemne.
Na początku czytało się ją przyjemnie i byłam szczerze zainteresowana. Jestem wielką fanką psów i uwielbiam książki o nich. Wiem, że są one może trochę tandetne i w większości mają podobną fabułę to jednak moim zdaniem mają one ważne przesłanie.
Jednak ta książka to jakaś klapa. Właściciel tytułowego Lucky'iego traktował go jako członka rodziny, ale nie w pozytywnym sensie. Pies stał się agresywny, zazdrosny i nieznośny. Zero manier, zero wychowania. Jako zwolenniczka tresury z każdą kolejną przeczytaną stroną nie wiedziałam czy mam cisnąć książkę przez okno, czy czytać dalej i irytować się dalej. Kocham psy i mojego czworonoga traktuję jak brata, ale nie zapominam, że jest to zwierzę, które musi znać swoją pozycję w stadzie. Najbardziej irytujące było gwałcenie wszystkiego co popadnie przez owego kundelka, terroryzowanie sąsiadów i tłumaczenie autora jego mowy ubierając to w dialogi. No bez przesady.
Jestem rozczarowana.
Tak naprawdę spodziewałam się całkowicie czegoś innego. Jednak jak w przypadku większości zaskoczeń to było na pewno nieprzyjemne.
więcej Pokaż mimo toNa początku czytało się ją przyjemnie i byłam szczerze zainteresowana. Jestem wielką fanką psów i uwielbiam książki o nich. Wiem, że są one może trochę tandetne i w większości mają podobną fabułę to jednak moim zdaniem mają one ważne...