W życiu niewiele czynników motywujących dorównuje siłą poczuciu winy.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nick Trout
2
7,2/10
Pisze książki: literatura piękna
Nick Trout, autor amerykański, chirurg weterynarii w bostońskiej klinice dla zwierząt. Studia weterynaryjne ukończył w 1989 roku na Uniwersytecie w Cambridge. Mieszka w Massachusetts z żoną, córkami oraz dwoma psami: labradorem i jack russell terrierem.
7,2/10średnia ocena książek autora
472 przeczytało książki autora
497 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Zwierzęta domowe są jak pasy bezpieczeństwa na rollercoasterze życia – można im ufać, ubezpieczają nas i – co tu kryć – sprawiają, że przeja...
Zwierzęta domowe są jak pasy bezpieczeństwa na rollercoasterze życia – można im ufać, ubezpieczają nas i – co tu kryć – sprawiają, że przejażdżkę odbywamy bardziej gładko.
6 osób to lubiW pełnym pośpiechu, arogancji i anonimowości świecie udręczonych egocentryków trudniej niż kiedykolwiek przedtem uwierzyć w prawdziwą miłość...
W pełnym pośpiechu, arogancji i anonimowości świecie udręczonych egocentryków trudniej niż kiedykolwiek przedtem uwierzyć w prawdziwą miłość, odnaleźć ją, a co dopiero utrzymać.
4 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Powiedz, gdzie cię boli Nick Trout
7,4
Pracę weterynarza, którą zwykle kojarzymy z corocznymi szczepieniami, doceniamy dopiero gdy nasz pupil poważnie zaniemoże. Biorąc pod uwagę fakt, że żaden zwierzak nie jest w stanie ‘opowiedzieć’ co, jak i od kiedy mu dolega, uzmysławiamy sobie, że zadanie weterynarza staje się wyzwaniem. Do tego dochodzą różnice gatunkowe (inna budowa ciała psów, kotów czy chomików) co stanowi o rozległości jego wiedzy, w której pokładamy naszą ufność.
Tymczasem książka Trouta nie zajmuje się li tylko konkretnymi przypadkami, ale jest to opowiedziana z humorem historia jednego dnia (niemal 24h) w klinice weterynaryjnej przeplatana dygresjami wspomnień losów innych zwierząt, które wymagały interwencji autora. Muszę przyznać, że taka konstrukcja trochę mąciła płynność i spójność, ale ostatecznie jest do zaakceptowania.
PS. ‘Trout’ po angielsku znaczy pstrąg.
Powiedz, gdzie cię boli Nick Trout
7,4
Chociaż sam autor kilkakrotnie odżegnuje się od porównań z Herriotem, mam nieodparte wrażenie, że stara się go naśladować. Niestety, nie do końca mu się to udaje. Owszem, jest zabawny, wzruszający, przytacza urokliwe lub śmieszne anegdotki - a jednak nieustannie odnosiłam wrażenie, że to wszystko jest na siłę. Dodatkowo zupełnie niepotrzebne wydały mi się pseudofilozoficzne dywagacje na temat eutanazji - wydało mi się, iż Trout sam siebie próbuje usprawiedliwić. Abstrahując od poglądów, cała ta autoterapia nie pasuje do reszty książki, która ma być w założeniu lekka i co najwyżej rozczulająca. Niektóre dygresje, jak choćby te dotyczące własnej popularności w sieci :P w ogóle nie powinny się tam znaleźć. Mam wrażenie, że Trout po napisaniu ksiązki nie przeklarował jej odpowiednio i nie dokonał selekcji tego, co jest w niej naprawdę potrzebne, a co tylko ją zaśmieca i czyni dłuższą.
Zaniepokoił mnie obraz tego, jak w USA uczłowiecza się zwierzęta (przy jednoczesnym uzwierzęcaniu ludzi ;)). Nadawanie pupilom nazwisk, tatuowanie sobie ich podobizn na klacie czy przeprowadzanie im operacji plastycznych to zjawiska, które jednak u nas pozostają póki co w sferze absurdów, ewentualnie nieszkodliwych dziwactw. Brakowało mi jednak odniesienia się autora do tego szaleństwa, choćby przez ironię. Tymczasem momentami komentarz odautorski zaczyna sugerować, iż zwierzę może zastąpić nam człowieka, co więcej - relacja z psem jest lepsza i mniej "porażkogenna" niż relacja z drugą osobą... Żeby nie było, sama miałam w życiu całe stada psów i kotów, głównie tzw. wyrzutków społecznych, nigdy jednak nie miałam problemu z odróżnianiem uczuć międzyludzkich oraz "ludzko-zwięrzęcych". Od biedy można to wszystko wziąć za obrazek kulturoznawczy i przestrogę przed światem, gdzie psom maluje się paznokcie i który do nas powoli zbliża.
Ogólnie rzecz biorąc książka nie jest zła, chociaż dobra wybitnie też nie jest. Przeczytać ją można, jeżeli ktoś interesuje się tematyką "psio-kocią". No i muszę, po prostu muszę pochwalić okładkę :)