Najnowsze artykuły
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
- ArtykułyMiędzynarodowe Targi Książki w Warszawie już 23 maja. Włochy gościem honorowymLubimyCzytać2
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant70
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Frank Robson
1
6,2/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 01.01.1951
Australijski dziennikarz, podróżnik i autor książek pochodzenia nowozelandzkiego.
Urodził się i wychowywał w Auckland, w Nowej Zelandii, a jego ojciec miał skrajnie rasistowskie poglądy.
Zanim został dziennikarzem imał się rozmaitych prac.
Reportażysta współpracujący z redakcjami takich dzienników i pism jak ukazująca się w Melbourne gazeta "Truth" czy amerykański magazyn "Time".
Generalnie freelancer.
Autor lub współautor kilku książek.
Prywatnie pasjonat żeglarstwa, a jego ulubionymi rejonami są wschodnie brzegi Australii (np. okolice Brisbane).
Wybrane publikacje książkowe: "Dare to be Different" (1982),"Food of Fools" (1987),"Lucky For Me" (2007, polskie wydanie: "Szczęście nazywa się Lucky", Wydawnictwo Galaktyka, 2008).
Partnerka: Leisa "Scotty"; 2 dzieci z poprzednich związków: córka Lou i syn Nick.
Urodził się i wychowywał w Auckland, w Nowej Zelandii, a jego ojciec miał skrajnie rasistowskie poglądy.
Zanim został dziennikarzem imał się rozmaitych prac.
Reportażysta współpracujący z redakcjami takich dzienników i pism jak ukazująca się w Melbourne gazeta "Truth" czy amerykański magazyn "Time".
Generalnie freelancer.
Autor lub współautor kilku książek.
Prywatnie pasjonat żeglarstwa, a jego ulubionymi rejonami są wschodnie brzegi Australii (np. okolice Brisbane).
Wybrane publikacje książkowe: "Dare to be Different" (1982),"Food of Fools" (1987),"Lucky For Me" (2007, polskie wydanie: "Szczęście nazywa się Lucky", Wydawnictwo Galaktyka, 2008).
Partnerka: Leisa "Scotty"; 2 dzieci z poprzednich związków: córka Lou i syn Nick.
6,2/10średnia ocena książek autora
37 przeczytało książki autora
49 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Szczęście nazywa się Lucky Frank Robson
6,2
Tak naprawdę spodziewałam się całkowicie czegoś innego. Jednak jak w przypadku większości zaskoczeń to było na pewno nieprzyjemne.
Na początku czytało się ją przyjemnie i byłam szczerze zainteresowana. Jestem wielką fanką psów i uwielbiam książki o nich. Wiem, że są one może trochę tandetne i w większości mają podobną fabułę to jednak moim zdaniem mają one ważne przesłanie.
Jednak ta książka to jakaś klapa. Właściciel tytułowego Lucky'iego traktował go jako członka rodziny, ale nie w pozytywnym sensie. Pies stał się agresywny, zazdrosny i nieznośny. Zero manier, zero wychowania. Jako zwolenniczka tresury z każdą kolejną przeczytaną stroną nie wiedziałam czy mam cisnąć książkę przez okno, czy czytać dalej i irytować się dalej. Kocham psy i mojego czworonoga traktuję jak brata, ale nie zapominam, że jest to zwierzę, które musi znać swoją pozycję w stadzie. Najbardziej irytujące było gwałcenie wszystkiego co popadnie przez owego kundelka, terroryzowanie sąsiadów i tłumaczenie autora jego mowy ubierając to w dialogi. No bez przesady.
Jestem rozczarowana.
Szczęście nazywa się Lucky Frank Robson
6,2
Przeczytałem opinie czytelników o tej książce. Zadziwiają mnie głosy takie, jak ta użytkowniczki kocia mama: "Książka jest nawet fajna ale nudna troszkę" (pisownia oryg.). Nie wiem czego oczekiwała kocia mama, że Lucky będzie walczył z rekinami? Że przycumowaną łajbę zaatakuje stado dzikich psów dingo albo wataha zdziczałych kangurów? Doprawdy, czasami zadziwia mnie roszczeniowość niektórych czytelników.
A prawda jest taka, że książkę o Luckym powinni przeczytać jedynie właściciele psów, w szczególności terierów wszelkiej maści. Bo tylko takie osoby zrozumieją mentalność tej rasy haukaczy :) O terierzej naturze właśnie tak ładnie pisze F. Robson.
Do zeszłego roku byłem zwolennikiem kotów. Przez 15 lat mieszkałem z siostrą, która miała kotkę. Ale życie jest zadziwiające, związałem się z partnerką, która posiada 12-letniego psa, w większości będącego terierem niemieckim. I autentycznie zakochałem się w psinie. Tzn. jest to miłość kumplowska, ale ze wszelkimi przytulaniami, lizaniami (ze strony psa, rzecz jasna) i innymi oznakami wzajemnego uczucia. I choć piesek z książki Franka Robsona wygląda zupełnie inaczej niż "mój" Fredek, to czytając książkę odnajdywałem zaskakująco dużo podobieństw pomiędzy oboma pchlaczkami, że ich tak niezbyt ładnie nazwę :)
Mnie "Szczęście nazywa się Lucky" po prostu się podobało, mimo, że nie byłem, nie jestem i będę fanem żeglarstwa (choć kto wie, patrz wyżej sytuację z kotami i psami),nie umiem nawet pływać, a moje jedyne zetknięcia z piaskiem ograniczają się do pobytu na plażach naturystycznych kilka razy do roku.
Jedyne, co mnie zdziwiło i może nieco zdenerwowało, to fakt, że autor książki raz określa swoją partnerkę imieniem Scotty a raz Leisa, ale nigdzie nie wyjaśnia, że chodzi o tę samą osobę. Ja lubię mieć wszystko czarne na białym, od domyślań jest policja i prokuratorzy.
Daję 7/10 i polecam psiarzom, a w szczególności posiadaczom terierów i psów terieropodobnych.