Misha Defonseca – pseudonim belgijskiej pisarki, Monique De Wael, która niezłomnie od 1997 roku upierała się, że Przeżyć z wilkami to powieść autobiograficzna. Wiele lat książka sprzedawana była jako „prawdziwa historia o przeżyciu Zagłady", a sama Monique utrzymywała, że kiedy była kilkuletnią dziewczynką hitlerowcy zamordowali jej rodziców, a ona przeszła w ich poszukiwaniu tysiące kilometrów, kryjąc się po lasach, gdzie zaprzyjaźniła się ze stadem wilków. Dopiero w maju 2007 roku historycy zdołali udowodnić autorce kłamstwo. Okazało się wówczas, że De Wael urodziła się w 1937 roku, że jej rodzice rzeczywiście zostali deportowani w czasie II wojny światowej i zginęli z powodu swojej działalności konspiracyjnej, ale ona sama w czasie wojny była najzwyczajniej w świecie zapisana do jednej z brukselskich szkół. Na łamach belgijskiego dziennika „Le Soir" pisarka przeprosiła czytelników za mistyfikację : „Proszę o wybaczenie wszystkich, którzy czują się zdradzeni, ale proszę ich, aby postawili się na miejscu czteroletniej dziewczynki, która straciła wszystko”. Wyjaśniła też, że powieść to mieszanka wspomnień wojennych, zasłyszanych opowieści i fascynacjihttp://
Naucz się jednego: źli ludzie zawsze wykorzystują to, co im się powie. [...] Zawsze lepiej milczeć [...] przez ostrożność. Jeśli się kogoś o...
Naucz się jednego: źli ludzie zawsze wykorzystują to, co im się powie. [...] Zawsze lepiej milczeć [...] przez ostrożność. Jeśli się kogoś obawiasz, nie otwieraj ust. Jeśli nie wiesz, z kim masz do czynienia, zamknij buzię. Odzywaj się tylko do osób, którym ufasz. Przyjrzyj się zwierzętom: nie mówią, a i tak rozumieją się nawzajem. Przy nich nigdy nie wpadniesz w tarapaty, a jeśli będziesz ich uważnie słuchać, też je zrozumiesz.
Wiedza o tym, że ta książka jest jednym wielkim oszustwem zniechęciła mnie do niej od początku. Nie wiem, jaki byłby mój odbiór książki, gdybym czytała ją jako "historię prawdziwą", czyli taką, za jaką była uznawana przez lata...
Oszustwo świadczy na niekorzyść powieści i autorki.
Poza tym, to w tej "wilczej" historii (na co wskazuje tytuł i okładka) brakło mi wilków właśnie. Owszem, występują one na niektórych kartkach powieści, ale są bardziej tłem niż pierwszym planem.
Przeczytałam te książkę w wieku 12 lat.
Bardzo lubię zwierzęta, a szczególnie psowate, więc zainteresowała mnie ta historia.
Ogólnie bardzo mało wiem na temat wojny, gdyż nikt mi nie chciał o niej opowiadać z tą książkę brałam za prawdziwą historię i było mi bardzo żal bohaterki, ale gdy dowiedziałam się o tym ,że to nie jest prawdziwa historia, trochę mnie to zasmuciło, ale zrozumiałam ,że to raczej nie było możliwe... jednak czytałam tą książkę z zaciekawieniem. Czekałam na rozwój wypadków. Dowiedziałam się też trochę o wojnie.
Chociaż nie jest to historia oparta na faktach to i tak ją polecam!