Ta książka to najlepszy dowód na to, że nie każdy może pisac powieści sensacyjne. Autor prawdopodobnie po przeczytaniu kilku tego typu pozycji postanowił, że jest już gotów stworzyc własną. Zazwyczaj czytam każdą książkę do końca nawet jeśli na początku okazuje się totalnym gniotem i im dalej tym wcale nie jest lepiej, ale Gaszyński rozłożył mnie na łopatki rozdziałem dotyczącym zamachu, który miał zostac przeprowadzony w Dolinie Rospudy przez tajną jednostkę specjalną Greenpeace'u o nazwie "Warpeace" (cały czas mam wrażenie, że bardziej odpowiednia byłaby, gdyby brzmiała "Greenwar"). Celem mieli byc rzekomo obstawiający drzewa ekolodzy, a wina zrzucona na żądających budowy obwodnicy mieszkańców. Błagam! Po tym rozdziale stwierdziłem, że nie zdzierżę ani strony więcej i wyrzuciłem arcydziełko przez okno. Nie wiem kto dopuścił, żeby to coś zostało wydane, ale sądzę, że powinien zostac zwolniony. Kupiłem w Matrasie za 4zł, ale i tak żałuję.

Ta książka to najlepszy dowód na to, że nie każdy może pisac powieści sensacyjne. Autor prawdopodobnie po przeczytaniu kilku tego typu pozycji postanowił, że jest już gotów stworzyc własną. Zazwyczaj czytam każdą książkę do końca nawet jeśli na początku okazuje się totalnym gniotem i im dalej tym wcale nie jest lepiej, ale Gaszyński rozłożył mnie na łopatki rozdziałem...