rozwińzwiń

Podpalacz

Okładka książki Podpalacz Wojciech Chmielarz
Okładka książki Podpalacz
Wojciech Chmielarz Wydawnictwo: Czarne Cykl: Jakub Mortka (tom 1) Seria: Ze Strachem kryminał, sensacja, thriller
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Jakub Mortka (tom 1)
Seria:
Ze Strachem
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2016-09-07
Data 1. wyd. pol.:
2016-09-07
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380493476
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
496 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
94
55

Na półkach: , , ,

pierwsze spotkanie z komisarzem Mortką i bardzo mi się podobało, sięgnę po kolejne!

pierwsze spotkanie z komisarzem Mortką i bardzo mi się podobało, sięgnę po kolejne!

Pokaż mimo to

avatar
37
37

Na półkach: ,

„Uczciwy, obowiązkowy, bystry. Konkretny facet, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Cholernie dobry policjant”. Miło usłyszeć taki komplement, szkoda tylko, że komisarz Jakub Mortka słyszy go od gangstera, podczas gdy porządni obywatele, od strażaków po własną (choć już byłą) żonę, wymyślają mu od „j***ego psa”. „Podpalacz”, pierwszy z kilku tomów cyklu o Mortce, to kryminał o sprawie rozwiązywanej przez faceta, który nie ma ani własnego kąta (wynajmuje mieszkanie ze współlokatorami),ani życia rodzinnego (dorobił się dwóch synów, ale nie umie z nimi rozmawiać),ani autorytetu (ciągle ktoś go obsobacza). Za to ma swoją pracę i daje w niej z siebie wszystko.
BOHATER. Pod pewnymi względami typowy gliniarz z kryminału: rozwiedziony, sfrustrowany i traktujący procedury policyjne z przymrużeniem oka. Miłym zaskoczeniem były dwa duże odstępstwa od schematów: brak nałogów (Mortce zdarza się wypić piwo, ale nie kręci go ono nawet w połowie tak bardzo jak przesłodzona kawa z automatu),nietypowa sytuacja mieszkaniowa (policjanta dzielącego lokal z dwójką studentów jeszcze w żadnym kryminale nie napotkałam) i swojska, sympatyczna zwyczajność komisarza. Ani to Gary Stu, ani degenerat: szybko się złości, ale i łatwo zdobywa na współczucie. Jest wiarygodną, dobrze napisaną postacią.
FABUŁA. Na warszawskim Ursynowie wybuchł pożar. Mortka ma przez chwilę nadzieję, że nie aż taki, żeby trzeba do niego było wychodzić z auta, ale sprawa jest poważna: przedsiębiorca Jan Kameron nie żyje, jego żona Klaudia leży w szpitalu ciężko poparzona i połamana po skoku z okna, a strażacy i policyjny technik zgodnie twierdzą, że pożar to podpalenie, „na sto dziesięć procent”. Najpewniej robota seryjnego piromana, trzymającego się ulubionej metody: sprawca już po raz trzeci wrzucił koktajl Mołotowa przez komin. Mortka zaczyna poszukiwania sprawcy, a także odpowiedzi na pytanie: czy podpalacz wybiera przypadkowe domy? A jeśli nie, to co kieruje jego wyborami?
JĘZYK. Autorowi równie daleko do manierycznego wydziwiania Krajewskiego, jak i do monotonnej klepaniny Mroza: język jest prosty, ale nie prostacki, dialogi żywe, sposób wypowiadania się postaci zróżnicowany, opisy na tyle dokładne, by pobudzać wyobraźnię, ale nie na tyle rozbudowane, by spowalniać akcję. Doceniam krótkie, obrazowe opisy bohaterów i społeczności („przypominała psychopatycznego belfra z angielskiej szkoły z internatem”, „gliniarz starej daty, który równie chętnie zamykał bandziorów, jak pił z nimi wódkę”, „człowiekowi, który zarabia mniej niż milion złotych rocznie, dawano do zrozumienia, że źle wpływa na uzdrowiskowy charakter miejscowości” itd.).
NAZWISKA. Nareszcie przewaga zwykłych imion i nazwisk w polskim kryminale! Rodzimi autorzy uwielbiają nadawać swoim policjantom, detektywom i prokuratorom ekscentryczne imiona (Mario, Dioniza) i nazwiska, najchętniej zagraniczne albo takie, których próżno szukać w bazie PESEL (Lorenz, Meyer, Cienowski itd.). Zawsze oddycham z ulgą, kiedy trafiam na śledczego, który nazywa się po prostu Nowak czy Maciejewski, cieszę się więc z komisarza Jakuba Mortki i grona postaci noszących mało efektowne, za to często spotykane w naszym kraju nazwiska (Kochan, Stelmach). Ale jest w tej beczce miodu i łyżka dziegciu (Polska nie ma ani jednego obywatela o nazwisku Kameron lub Hopla).
MUZYKA. Kryminały poszerzają muzyczne horyzonty, tylko widoki są czasem wątpliwej urody. Z winy Chmielarza dowiedziałam się o istnieniu Zacieru i teraz żałuję, że Google pomógł mi go znaleźć... Mogę się tylko domyślać, jak okropne piosenki śpiewała Klaudia Klau, ale chyba nie mogły być gorsze niż teksty w stylu „Nasza mama spadła z dachu, kiedy się napiła kwachu” czy „Szopenie, Szopenie, czemuś tak się zalał, żeś fortepian publicznie o bruk rozpierdalał?”. Warto jednak odnotować, że Chmielarz pamięta nawet o tak skromnych wątkach jak pochwała fekal rocka (ten motyw powróci na chwilę w tomie piątym).
OKŁADKA. Podobają mi się okładki obu wydań – zarówno ta Marginesów, cała w płomieniach, jak i ta Czarnego (nawiązująca do treści książki, a zarazem nieoczywista, z mężczyzną przedzierającym się przez śnieg). Marginesy dbają jednak o czytelnika trochę bardziej, bo rzut oka na okładkę pozwala od razu przyporządkować powieść do określonego cyklu. Ponadto książka jest bardzo przyjemna w dotyku, lubię przesuwać palcami po umieszczonych na okładce wypukłych literach. Opis z tyłu okładki nie zdradza zbyt wiele z fabuły (inaczej niż w przypadku „Rany”). Nie znalazłam wielu błędów (głównie drobiazgi, takie jak zapis „!?” zamiast „?!”).
POCZĄTEK. Przeczytałam wszystkie wydane do tej pory książki o komisarzu Mortce. Ostatnią z nich – „Długa noc” – uważam za mniej udaną niż pozostałe i pisaną trochę na siłę, ale pięć poprzednich tomów tworzy spójny cykl, w którym prawie wszystkie ważniejsze wątki poboczne mają odpowiedni wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Dlatego nie zgadzam się z zarzutem niektórych recenzentów, jakoby wątki te nie zostały w „Podpalaczu” domknięte – one po prostu mają się domknąć później, na razie pisarz chce nas nimi zaciekawić i według mnie robi to bardzo dobrze (sytuacja w małżeństwie Kochanów, zalążek toksycznej relacji Mortki z gangsterem Borzestowskim).
ŚNIADANIÓWKI. Autor chyba ich nie lubi, bo ilekroć Mortka włączy rano telewizor, leci akurat program nudny albo głupi. Na TVN „dwóch prezenterów, których nie znał, prowadziło całkowicie nieinteresującą rozmowę z gościem, którego również nie kojarzył”. Innym razem „lalusiowaty prezenter narzekał, że po raz kolejny mamy poniedziałek”. Naprawdę trudno zrozumieć, czemu w tej sytuacji Mortkę oburza, że z czyjegoś mieszkania zniknął telewizor: z treści książki wynika, że i tak można w nim oglądać tylko programy TVN, na dodatek wątpliwej jakości.
TŁO. Prowadzone śledztwo zaprowadzi Mortkę do ludzi z bardzo różnych środowisk. Będzie rozmawiał z szemranymi biznesmenami, pospolitymi gangsterami, niszowymi muzykami, niezaradnymi studentami. Dowie się, jak wygląda życie producenta muzycznego użerającego się z zarozumiałą gwiazdą, rodziców nieuleczalnie chorej córki, brata gangstera, który próbuje być jednocześnie porządnym człowiekiem („nawet abonament płaci”) i lojalnym krewnym bandyty… Lubię, kiedy autor kryminału potrafi wnikliwie sportretować konkretne środowisko, ale takie kalejdoskopowe obrazy społeczeństwa lubię również.
ZAINTERESOWANIA. Nie lubię, kiedy autorzy kryminałów szarżują i posuwają się do skrajności budzących mimowolne rozbawienie. Nie robi mi przy tym różnicy, jaka to skrajność: detektyw, który 90% czasu spędza na piciu, dawaniu w żyłę i szlajaniu się po burdelach, ale i tak popisuje się w śledztwie niezwykłą sprawnością fizyczną i wyjątkową jasnością umysłu, jest dla mnie równie irytujący jak detektyw, który zna na pamięć dziesięć encyklopedii, włada każdym językiem, każdą bronią i umie otworzyć każdy zamek, ale nauczył się tego wszystkiego chyba w życiu płodowym, bo autor nigdy nam nie pokazuje, żeby robił cokolwiek poza ganianiem zbirów. Mortka jest dokładnie na tyle obyty i otrzaskany, na ile to możliwe w przypadku człowieka wykonującego wymagający i wyczerpujący zawód. Nie ma czasu ani siły na wertowanie dzieł noblistów, studiowanie Kanta, fotografowanie łysek czy spływy kajakowe. Tak naprawdę jest po prostu człowiekiem, który nie próbuje udawać, że doba ma czterdzieści godzin: jeśli chce wykazać się profesjonalizmem w ściganiu przestępców, to nie może znaleźć mnóstwa czasu na pielęgnowanie hobby. Nie jest ani troglodytą, ani intelektualistą, Marqueza czytał, ale go nudził, Kossaka i Malczewskiego kojarzy, ale Fałata i Wyczółkowskiego już nie. Podobnie jest z ludźmi z jego otoczenia: strażak potrafi wytłumaczyć, jakie ślady wskazują, że doszło do podpalenia, ale czemu te ślady powstają, już nie wyjaśni („Tłumaczyli mi to w Szkole Głównej, ale to było wiele lat temu”). Co za powiew świeżości po niezliczonych detektywach, którzy na wszystkim się znają i wszystko pamiętają! (Wspominałam wcześniej, że lubię poczucie humoru Chmielarza: fragmenty, w których komisarz narzeka, jaki to z niego nudziarz i prymityw, należą do moich ulubionych. Kawałek o tym, że kiedyś miał chyba jakieś zainteresowania, ale musiał je widocznie „zostawić byłej żonie razem z mieszkaniem” , „jego wiedza z dziedziny sztuki ograniczała się do tego, że van Gogh obciął sobie ucho” – słodkie to).
Podsumowując: nie jest to może mój ulubiony tom cyklu o Mortce, ale na pewno bardzo dobre otwarcie. Dostajemy komisarza, któremu chce się kibicować, wartką akcję, tylko z pozoru oczywisty wątek kryminalny (przez większą część książki dominuje sensacja, nie kryminał ),ciekawie napisane, charakterystyczne postaci (od obleśnego Kochana przez zimną jak kostnica doktor Trymek aż po nowoczesnego gangstera Borzestowskiego),dobrze napisane wątki poboczne i ładną finałową przewrotkę. Najsłabszym punktem powieści są pewne słabości intrygi kryminalnej. Nie mogę pisać wprost, o co mi chodzi, bo nie chcę zdradzać treści książki, ale niektóre zbiegi okoliczności są tu zbyt nieprawdopodobne, by można było machnąć ręką i powiedzieć: „eee, w powieści nie musi być jak w życiu”. Mam tu na myśli zarówno zagrania w stylu „Warszawa nabita ludźmi po brzegi, a Iksiński to akurat kumpel Kowalskiego”, jak i złożoność motywacji jednej z głównych postaci (gdyby zamiast dwoma motywami kierowała się jednym, treść powieści pozostałaby dokładnie taka sama: wygląda to trochę tak, jakby Chmielarz skleił ze sobą dwa pomysły na intrygę). Trzeba jednak pamiętać, że to debiut pisarza: nie ukrywam, że byłabym bardzo zadowolona, gdyby każdy polski autor kryminałów debiutował czymś tak wciągającym i zgrabnie napisanym.

„Uczciwy, obowiązkowy, bystry. Konkretny facet, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Cholernie dobry policjant”. Miło usłyszeć taki komplement, szkoda tylko, że komisarz Jakub Mortka słyszy go od gangstera, podczas gdy porządni obywatele, od strażaków po własną (choć już byłą) żonę, wymyślają mu od „j***ego psa”. „Podpalacz”, pierwszy z kilku tomów cyklu o Mortce, to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
127
124

Na półkach:

Zakończenie dziwne, ale buja

Zakończenie dziwne, ale buja

Pokaż mimo to

avatar
975
179

Na półkach: , , ,

W końcu książka Chmielarza, która jest "jakaś" :) Przyjemny kryminał, ciekawy główny bohater. Dobrze wiedzieć, że pan autor umiał kiedyś pisać lepiej.

W końcu książka Chmielarza, która jest "jakaś" :) Przyjemny kryminał, ciekawy główny bohater. Dobrze wiedzieć, że pan autor umiał kiedyś pisać lepiej.

Pokaż mimo to

avatar
86
57

Na półkach: ,

Poprawny, wciągający kryminał.

Poprawny, wciągający kryminał.

Pokaż mimo to

avatar
287
20

Na półkach:

Pierwsze kilkanaście stron - obawiałem się, że nie skończę tej książki albo skończę z uporu i dam jej 2/10.
Jednak w pewnym momencie wszystko zaczęło się układać tak, jak należy - akcja nabierała tempa, poznawało się charakter postaci i ich historię. Kochan od samego początku mi się nie podobał, był irytujący, miał nieśmieszne "żarty"/głupawe odzywki. Później jeszcze bardziej wkurzał: ale to dobrze, bo świadczy o dobrze wykreowanej przez autora postaci, bo zakładam, że taki miał być (irytujący/oburzający). Mortka w pierwszym momencie mnie irytował, ale później zaczął używać, cytując klasyka, małych szarych komórek.
To, do czego się doczepię, bo jest dla mnie dużym minusem: ta wizyta Mortki u patolog i rozmowa z nią, też "tłumaczenie" pewnego mechanizmu. Niemniej, jak na całą książkę, można to uznać za dość mały minus.

Pierwsze kilkanaście stron - obawiałem się, że nie skończę tej książki albo skończę z uporu i dam jej 2/10.
Jednak w pewnym momencie wszystko zaczęło się układać tak, jak należy - akcja nabierała tempa, poznawało się charakter postaci i ich historię. Kochan od samego początku mi się nie podobał, był irytujący, miał nieśmieszne "żarty"/głupawe odzywki. Później jeszcze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
157
38

Na półkach:

Niesamowicie nudna i pozbawiona jakichkolwiek emocji.

Niesamowicie nudna i pozbawiona jakichkolwiek emocji.

Pokaż mimo to

avatar
50
13

Na półkach:

ksiazka bardzo przypadla mi do gustu

ksiazka bardzo przypadla mi do gustu

Pokaż mimo to

avatar
23
20

Na półkach:

Nie powiedziałbym, że jest to arcydzieło, ale w kategorii wciągająca książka na weekend zdecydowanie daje radę. Sięgnę po kolejne tomy z tej serii.

Nie powiedziałbym, że jest to arcydzieło, ale w kategorii wciągająca książka na weekend zdecydowanie daje radę. Sięgnę po kolejne tomy z tej serii.

Pokaż mimo to

avatar
886
98

Na półkach:

Oj , nudne to było....
Jednostajne, prostoliniowe, monotonne, płaskie, minimalnego uczucia nic we mnie nie wzbudziło, nie wciągnęło, zero klimatu .....
Takie meh....

Z Panem Wojtkiem mam taki love/hate relationship - jedne książki mi bardzo leżą drugie ani trochę....

Oj , nudne to było....
Jednostajne, prostoliniowe, monotonne, płaskie, minimalnego uczucia nic we mnie nie wzbudziło, nie wciągnęło, zero klimatu .....
Takie meh....

Z Panem Wojtkiem mam taki love/hate relationship - jedne książki mi bardzo leżą drugie ani trochę....

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    10 208
  • Chcę przeczytać
    2 827
  • Posiadam
    1 023
  • 2018
    272
  • 2019
    210
  • Audiobook
    161
  • 2021
    143
  • 2022
    113
  • 2020
    108
  • Teraz czytam
    106

Cytaty

Więcej
Wojciech Chmielarz Podpalacz Zobacz więcej
Wojciech Chmielarz Podpalacz Zobacz więcej
Wojciech Chmielarz Podpalacz Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także