Mężczyzna na dnie
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Marián Holina (tom 1)
- Seria:
- Czeskie krymi
- Tytuł oryginału:
- Vraždy v kruhu. Muž na dně
- Wydawnictwo:
- Afera
- Data wydania:
- 2016-05-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-05-24
- Data 1. wydania:
- 2016-01-01
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788394169510
- Tłumacz:
- Julia Różewicz
- Tagi:
- kryminał zbrodnia literatura czeska
Na dnie jeziora zostaje znalezione ciało policjanta. Kto stoi za jego śmiercią? I czy zbrodnia może mieć związek ze znakiem zodiaku?
Podinspektor Marián Holina ma słabość do rogalików, którym wystawia noty w skali od 1-5; bardziej niż nowoczesnym metodom śledczym ufa własnej intuicji, objawiającej się łaskotaniem w okolicach pępka; w chwilach słabości zwraca się do Najwyższej Instancji (po słowacku), a gdy się denerwuje, rzuca mięsem (po węgiersku). Niemniej specyficzni są jego partnerzy, niedoświadczony i ciągle wyrywający się przed szereg aspirant Diviš oraz hiperaktywna kapitan Šotolová. Jakby tego było mało, w praskim Wydziale Zabójstw robotę omawia się raczej w stołówce niż przy biurku.
Sympatyczny, bezpretensjonalny i pozbawiony supermocy zespół Holiny, wciągająca intryga oraz nieodzowny czeski humor sprawiają, że Iva Prochazková wprowadza nową jakość do literatury kryminalnej.
Procházková jest autorką scenariusza do popularnego serialu telewizyjnego „Zabójstwa w kręgu” (Vraždy v kruhu), w którym Marián Holina (w tej roli dobrze znany także polskim widzom Ivan Trojan) i jego zespół badają zbrodnie z wykorzystaniem nieoczywistych metod śledczych, w tym astrologii. W serii książkowej, którą otwiera Mężczyzna na dnie, autorka nawiązuje do serialu, lecz prezentuje zupełnie nowe historie.
Książka otwiera w wydawnictwie Afera serię „Czeskie krymi” prezentującą najciekawsze współczesne powieści kryminalne zza południowej granicy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czeski kryminał
Z kryminałami mi jakoś nie po drodze. Ale kiedy wpada w ręce czeski kryminał, to jak go nie przeczytać? Znajomy znawca kryminałów obrusza się: czeski kryminał brzmi jak czeski film – nikt nic nie wie. Wszak wiadomo, że kryminały mają prawo pisać Polacy i Skandynawowie. Ja jednak zaryzykowałem czeską nowość – książkę „Mężczyzna na dnie” Ivy Prochazkovej. Zaryzykowałem i nie żałuję. Ten czeski kryminał, wydany przez specjalistę od czeskiej prozy, czyli wydawnictwo Afera, to doskonała, fachowa robota literacka.
Zły policjant, bo takim jest Zapletal, czuje się bezkarny w swoich szantażach i mrocznych, seksualnych historiach. Do tego ma nad sobą rozłożony parasol bezpieczeństwa policyjnych współpracowników, którzy mają także niejedno na sumieniu. Wkrótce na dnie jeziora zostaje znalezione auto ze zwłokami mężczyzny. Czy komisarz Marian Holina, który nie stroni od niekonwencjonalnych metod z astrologią włącznie, rozplącze gordyjski węzeł kryminalnej zagadki?
Czeski kryminał wcale nie jest taki zły, jest całkiem niezły, ale jest inny – w tym właśnie tkwi jego siła. Iva Prochazkova umiejętnie łączy ze sobą kryminał i powieść obyczajową, a najważniejsi są jej bohaterowie. Każda z postaci, ukazana w książce, odmalowana została wyjątkowo wyraziście, z perfekcyjną dbałością o szczegóły. Pytaniom o rozwiązanie zagadki kryminalnej towarzyszą pytania o ludzi i ich losy, co popchnęło ich do zejścia z właściwej ścieżki, co spowodowało, że pobłądzili w swoim życiu. W tym kontekście „Mężczyzna na dnie” stawia dużo głębsze pytania – czym jest wina?
Książka powinna spodobać się tym, którzy wierzą w przeznaczenie. Nad głowami bohaterów, nad naszymi głowami rozciąga się gwiazdozbiór kosmicznych powiązań i interakcji. Człowiek jako mikroelement kosmosu poddawany jest tym gwiezdnym koincydencjom. Może nie chodzi tylko o gwiazdy, może chodzi o naszą wolność – zdeterminowaną, ograniczoną przez mnóstwo czynników, a najbardziej przez to, co siedzi w naszej głowie.
Trzeba przy tym wspomnieć, że kryminał ten jest doskonałym obrazem współczesnych Czech i problemów, z którymi dziś borykają się nasi południowi sąsiedzi. Jak przystało na czeską literaturę rozrywkową nie brakuje tutaj humoru, ironii i dystansu do rzeczywistości.
Szczerze polecam „Mężczyznę na dnie”, ponieważ książka ta daje czytelnikowi rzecz unikalną i rzadko spotykaną – połączenie literatury gatunkowej, rozrywkowej z głębszą refleksją na temat natury człowieka i czyni to we właściwych proporcjach. Otóż Iva Prochazkova ani na moment nie zapomina, że chce bawić czytelnika, a to, co ponadto jest „gratisem” dla bardziej wymagających czytelników.
Sławomir Domański
Oceny
Książka na półkach
- 384
- 375
- 82
- 11
- 11
- 8
- 8
- 6
- 6
- 5
Opinia
Marek miał pięć i pół roku i jak prawie każde dziecko w jego wieku, bał się ciemności. Nic więc dziwnego, że nie lubił tego momentu, gdy w nocy budził go napełniony pęcherz i musiał kroczyć przez ciemny, głuchy i zimny dom do łazienki. Rodziców o pomoc poprosić nie mógł, bo ojciec chciał mieć odważnego syna a nie strachliwego siusiumajtka, tak więc Marek musiał prosić o pomoc w walce z ewentualnymi potworami czającymi się za rogiem swoją nieco starszą siostrę, Ninę.
Podczas jednej z nocnych wędrówek do łazienki, Marek postanowił zrobić siostrze psikusa i połaskotać ją do pachami. Pech chciał, że dziewczynka w pierwszym odruchu uderzyła go łokciem a Marek stał akurat na szczycie schodów. Z których majestatycznie spadł i umarł.
Tak zaczyna się wstęp do pierwszego, czeskiego kryminału jaki czytałam w życiu. I przyznać muszę, że jest to najciekawszy wstęp jaki kiedykolwiek w kryminale widziałam.
Dziesięć lat później w jednym z czeskich jezior zostaje znalezione auto z martwym policjantem w środku. Osvald Zapletala jest takim typem nieboszczyka, którego się nie żałuje – miał na swoim sumieniu więcej niż niejeden kryminalista siedzący za kratami a jego jedyną kartą przetargową był policyjny uniform i rozległe znajomości. Ktoś jednak widocznie nie wytrzymał jego jawnego bezprawia i rozprawił się z nim raz na zawsze; upijając go, krępując mu ręce i wrzucając go do przejrzystej wody.
"-Dzieciństwo? A co to takiego?
-To taki okres, gdy człowiek kładzie się spać i nie może doczekać się rana."
W jaki sposób obie te sprawy się łączą? Kto chciał śmierci policjanta? Albo raczej pytanie powinno brzmieć kto był na tyle odważny, że spróbował się go pozbyć?
Odpowiedź na to pytanie musi znaleźć Marián Holina, czeski podinspektor, który w niczym nie przypomina ani Herculesa Poirot, ani Sherlocka Holmesa ani nawet tego rudowłosego policjanta z CSI. Holina interesuje się astrologią i próbuje szukać wiążącej nici pomiędzy datą urodzenia mordercy a jego czynami. W chwilach słabości przeklina po węgiersku a do Boga zwraca się po słowacku. Jest specyficzny, lekko wycofany, nie rzuca dowcipami na prawo i lewo, nie jest diabelsko przystojny i ma masę wad. Dodatkowo cierpi po śmierci długoletniej partnerki i wpakował się w tragiczną sytuację jaką jest miłość do żony kolegi po fachu. Jakby inaczej to ująć, Holina jest policjantem pełnym wad, człowiekiem, który wzbudza trochę litości.
Autorka, Iva Procházková, świetnie odnajduje się w policyjnych niuansach i pisze o nich na tyle ciekawie i przejrzyście, że pomimo setki przeczytanych stron na podobne tematy, wzbudziła moją ciekawość. Dość dużą część poświęca astrologii, co z początku lekko mnie odpychało, bo uważałam, że jedno absolutnie nie pasuje do drugiego, ale po kilku stronach stwierdziłam, że faktycznie pomiędzy tymi dwoma tematami może być wiele wspólnego. W żadnym razie nie jest to jednak „gadanie szarlatana” a zwykła teoria, z którą warto się zapoznać, choćby po to, aby mieć się czym pochwalić przy niedzielnym obiedzie.
Co do najważniejszego aspektu kryminału – tak, rozwiązanie całej zagadki nieco mnie zaskoczyło, chociaż muszę przyznać, że takie rozwiązanie nieśmiało przeszło mi przez myśl podczas lektury. Niemniej jednak żywo polubiłam podinspektora Holinę i jego lekką ciapowatość. I jego słabość do rogalików. Ale to pewnie dlatego, że sama ją mam. A wspólne słabości zawsze jednoczą.
Marek miał pięć i pół roku i jak prawie każde dziecko w jego wieku, bał się ciemności. Nic więc dziwnego, że nie lubił tego momentu, gdy w nocy budził go napełniony pęcherz i musiał kroczyć przez ciemny, głuchy i zimny dom do łazienki. Rodziców o pomoc poprosić nie mógł, bo ojciec chciał mieć odważnego syna a nie strachliwego siusiumajtka, tak więc Marek musiał prosić o...
więcej Pokaż mimo to