W ciemność

Okładka książki W ciemność Anna Bolavá
Okładka książki W ciemność
Anna Bolavá Wydawnictwo: Książkowe Klimaty Seria: Czeskie Klimaty literatura piękna
301 str. 5 godz. 1 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Czeskie Klimaty
Tytuł oryginału:
Do tmy
Wydawnictwo:
Książkowe Klimaty
Data wydania:
2017-09-20
Data 1. wyd. pol.:
2017-09-20
Data 1. wydania:
2015-01-01
Liczba stron:
301
Czas czytania
5 godz. 1 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365595577
Tłumacz:
Agata Wróbel
Tagi:
powieść literatura czeska przyroda zielarstwo magia ludowość siły nadprzyrodzone tajemnica
Inne
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
190 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1299
125

Na półkach:

Przyznaję, że od połowy książki już nie tyle ją czytałem, ile przerzucałem strony. Główna bohaterka w pierwszoosobowej narracji, w czasie teraźniejszym, drobiazgowo relacjonuje swoje poczynania i odczucia. 90 procent jej aktywności to zbieranie ziół. Babka, lipa, dziurawiec, jansota, wiązówka, nazwy roślin powtarzają się dziesiątki razy. Ze szczegółowymi opisami, w którym miejscu rosną, w jakiej fazie wegetacji akurat się znajdują, jakie problemy wiążą się z ich suszeniem i sprzedażą. Na ogół lubię taką wnikliwość i fachowość autora, ale w tych rozwlekłych, powtarzalnych opisach brakuje, niestety, błyskotliwości i polotu znanego choćby z „Pachnidła” Suskinda. Tymczasem fabuła nie przynosi wiele więcej. Kontakty Anny z otoczeniem są powierzchowne, a retrospekcje szczątkowe. Bohaterka pogrąża się w swoim odklejeniu od świata, wręcz szaleństwie, ale jest to przedstawione tak monotonnie, że stanowiło prawdziwe wyzwanie dla mojej cierpliwości.

Gęsta narracja, niemal pozbawiona dialogów, niekoniecznie musi oznaczać lekturową męczarnię. Ale jeżeli do tego dochodzą drobiazgowe opisy banalnych czynności, jednowymiarowość pozostałych bohaterów, brak choćby szczypty humoru, ironii, to jest naprawdę ciężko. Gdy byłem młodszy, bardziej cierpliwy i pokorny, czytałem takie wysoko oceniane, nagrodzone, zmulaste książki skrupulatnie i do końca, za brak satysfakcji z lektury obwiniając raczej siebie niż autora. Teraz pokory mam mniej i powiem tak: zdecydowanie nie polecam. Nuda, zmuła, męczybuła. Jeśli komuś się podoba, gratuluję. Ale dla mnie kwintesencją czeskiej literatury jest nadal „Walc pożegnalny” czy „Nieznośna lekkość bytu” Kundery, do których powieść Bolavy ma się tak, jak TVP do BBC.

Przyznaję, że od połowy książki już nie tyle ją czytałem, ile przerzucałem strony. Główna bohaterka w pierwszoosobowej narracji, w czasie teraźniejszym, drobiazgowo relacjonuje swoje poczynania i odczucia. 90 procent jej aktywności to zbieranie ziół. Babka, lipa, dziurawiec, jansota, wiązówka, nazwy roślin powtarzają się dziesiątki razy. Ze szczegółowymi opisami, w którym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2112
1374

Na półkach: , ,

Lubię klimat czeskich powieści, fabułę tworzoną przez czeskich autorów, jednak ta powieść Anny Bolava'ej jakoś mnie nie przekonała, nie do końca do mnie trafiła. Przez cały czas zastanawiałam się, jak pasja, mania czy wprost obsesja może doprowadzić do samounicestwienia, jak może przekładać się ona na całkowite zatracenie.

"Im dalej w ciemność, tym większy ogarnia mnie spokój. Chociaż tegoroczny lipiec odebrał mi tak wiele, jestem szczęśliwa. To prawdziwa ulga po wszystkich tych cierpieniach i niepokojach. Idę tam, gdzie czeka mnie nieuniknione, pogodzona ze sobą i swoim losem. Widziałam to piękno na własne oczy. Nasyciłam się do ostatka."

Anna jest osobą wykształconą, do niedawna zajmowała się tłumaczeniem literatury, ale nie to zaprzątało jej myśli i wypełniało czas; każdy jej dzień rozpoczynał się myślą jakie dziś kwitną zioła, które z nich będzie mogła zebrać i poddać suszeniu, aby w najbliższy wtorek zawieźć je do skupu. Nie miało dla niej znaczenia, że słabnie, nie ma apetytu, że ma kłopoty ze snem, że dokuczają jej permanentne bóle głowy, że wypadają jej włosy, sinieją i drętwieją kończyny, że wymiotuje, a jedyne co utrzymuje ją przy życiu to tabletki przeciwbólowe i jakieś inne medykamenty. Zbieranie ziół to było całe jej życie, z dala od bliskich, znajomych, sąsiadów, których nie dopuszczała do siebie, z którymi nie utrzymywała prawie żadnych kontaktów. To zatracenie się w obsesji zbierania ziół, niejednokrotnie balansowanie na krawędzi życia i śmierci jest całym jej życiem, choć tak naprawdę nie daje żadnej nadziei, codziennie pogrąża Annę w ciemności.
"Moje życie już nigdy nie będzie wyglądało inaczej, jestem w potrzasku. I wcale nie pragnę tego zmieniać, będę ciągnąc swój wózek aż do śmierci - nie chcę jednak wiedzieć, jak daleko jest cel."

Książka wyjątkowo przygnębiająca, jej idea i sens dla mnie wprost niezrozumiałe, a jednak mimo to chciałam poznać do końca los bohaterki - zagubionej, osamotnionej, pogrążonej w ciemności swojej paranoicznej pasji, dla której "śmierć" drzewa była większym przeżyciem niż śmierć człowieka.

Lubię klimat czeskich powieści, fabułę tworzoną przez czeskich autorów, jednak ta powieść Anny Bolava'ej jakoś mnie nie przekonała, nie do końca do mnie trafiła. Przez cały czas zastanawiałam się, jak pasja, mania czy wprost obsesja może doprowadzić do samounicestwienia, jak może przekładać się ona na całkowite zatracenie.

"Im dalej w ciemność, tym większy ogarnia mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
247
147

Na półkach:

Jak dalece obsesja jest w stanie zawładnąć poczynaniami człowieka?
Ciemność bohaterki stworzonej przez Annę Bolave jest wielowymiarowa. Nie jest to jedynie ciemność duszy, osoby, która postanawia, a nawet poddaje się odsunięciu od świata zewnętrznego, od relacji międzyludzkich ze względu na swoją obsesję, związaną ze zbieraniem ziół i roślin leczniczych.
To też ciemność powiązana z rezygnacją z siebie, z zadbaniem o potrzeby własnego, często umęczonego ciała.

Anna spotyka się z niezrozumieniem ze strony mieszkańców wsi, mogłoby się wydawać, że jest ona przez nich wytykana palcami, że nikt nie okazuje jej wsparcia. Bolavá nie stworzyła jednak idealnej, bohaterki. Rysy i pęknięcia na wizerunku zielarki są mocno widoczne, nie została ona wykreowana na ofiarę, nawet jeśli sama tak siebie postrzega.

Ta książka jest duszna jak strych, na którym bohaterka suszy rośliny. Narracja bywa chaotyczna, ten zabieg jednak idealnie odzwierciedla stan Anny, która po przekroczeniu pewnej granicy, wręcz świadomie zmierza do najciemniejszego konta swojej duszy. Do miejsca, do którego nie dosięga nawet najbladszy promień światła.

Jest to niewygodna, momentami oniryczna historia, którą warto poznać ze względu na sposób narracji i poziom wejścia w myśli bohaterki.

Jak dalece obsesja jest w stanie zawładnąć poczynaniami człowieka?
Ciemność bohaterki stworzonej przez Annę Bolave jest wielowymiarowa. Nie jest to jedynie ciemność duszy, osoby, która postanawia, a nawet poddaje się odsunięciu od świata zewnętrznego, od relacji międzyludzkich ze względu na swoją obsesję, związaną ze zbieraniem ziół i roślin leczniczych.
To też ciemność...

więcej Pokaż mimo to

avatar
193
76

Na półkach: ,

Bardzo mnie ta książka zmęczyła. Ciężko było mi przez nią przebrnąć, bez przerwy przy niej zasypiałam. Była duszna, klaustrofobiczna, ale też dogłębnie nudna. Autorce udało się oddać studium szaleństwa, zapadania się w sobie i w roślinach, ale ja nie poradzę nic na to, że miałam przy niej traumatyczne throwbacki do tych dogłębnie uciążliwych opisów roślinności ze szkolnych lektur.

Bardzo mnie ta książka zmęczyła. Ciężko było mi przez nią przebrnąć, bez przerwy przy niej zasypiałam. Była duszna, klaustrofobiczna, ale też dogłębnie nudna. Autorce udało się oddać studium szaleństwa, zapadania się w sobie i w roślinach, ale ja nie poradzę nic na to, że miałam przy niej traumatyczne throwbacki do tych dogłębnie uciążliwych opisów roślinności ze szkolnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
206
73

Na półkach:

Anna Bartákova żyje w małym, czeskim miasteczku na południe od Pragi, jak sama utrzymuje - jakieś dwie godziny drogi pociągiem. Jako jedna z niewielu kobiet w miasteczku zdobyła wykształcenie i jest tłumaczką, jednak porzuca pracę, by zając się swoją największą i jedyną pasją – zbieraniem i suszeniem ziół. Zajęcia tego nauczyła się od ukochanej babci, wraz z odejściem której, jak się wydaje, odeszło też szczęście bohaterki i jakikolwiek porządek w jej życiu. Ale czy zbieranie ziół to aby na pewno jedynie pasja Anny?
Kobieta żyje od wtorku do wtorku, bo we wtorki przecież jeździ się do skupu, gdzie lokalni, nie do końca uczciwi mężczyźni kupują ususzone zioła, liście czy kwiaty, których trzeba się pozbyć, by na strychu zrobić miejsce na nowe. Rytm jej życia wyznaczają pory kwitnienia ukochanych roślin, a nożyczki do ich ścinania są jej nieodłącznym atrybutem. Zdaje się ona nie zauważać choroby, która pustoszy jej organizm, swojej samotności, którą stara się wypierać, oraz tego, że jej pasja nie jest już jedynie ucieczką od codzienności, ale ciężką kompulsją, a wręcz obłędem…

Nie miałam póki co zbyt dużej styczności z literaturą czeską, oczywiście poza namiętnym czytaniem Franza Kafki, którego ubóstwiam, ale którego z wiadomych powodów nie do końca możemy zakwalifikować jako pisarza czeskiego. Spotkanie z prozą Anny Bolávy było więc moim pierwszym poważniejszym spotkaniem z literaturą naszych południowych sąsiadów powstałą w ostatnich latach. Spotkanie to było w swej specyfice zupełnie inne, niżeli zakładałam przed lekturą, ale na pewno pozostanie w mojej pamięci na długi czas!

Bolavá stworzyła historię, która hipnotyzuje, a zarazem ogromnie niepokoi. Historię, od której nie sposób się oderwać, ale którą jednocześnie ma się ochotę czasami odrzucić w kąt i więcej do niej nie wracać.

Pierwszoosobowa narracja pozwala nam poznać to, co jest w istocie głównym bohaterem tej książki, czyli nie samą Anne, a jej myśli. Myśli bohaterki żyją własnym życiem. Intrygują, przerażają, wprowadzają wątki, ale ich nie kończą. Dowiadujemy się dlaczego zawsze sprawdza buty przed założeniem, dlaczego obawia się psów oraz dlaczego tak bardzo stara się odizolować od świata i małomiasteczkowej społeczności, która z łatwością może napiętnować człowieka. Wysnuwamy wnioski o niespełnionym macierzyństwie, klątwie ciążącej na kobiecie i jej kuzynkach, czy życiu w odseparowaniu od męża, który wciąż mieszka niedaleko, lecz nie wiadomo, czy to on jest tym, który porzucił, czy może sam został porzucony. Oczami bohaterki widzimy jak odczuwa zmiany chorobowe, przez które traci kilogramy, włosy, ale też zdrowy rozsądek…

W książce Anny Bolavy zioła czy rośliny, które bohaterka tak miłuje również pełnią rolę bohaterów. Ich opisy i specyfikacje oddziałują na zmysły czytelnika, sprawiając, że możemy wręcz poczuć ich zapach czy strukturę. Pióro czeskiej autorki jest wyjątkowo plastyczne, a styl niebanalny, przez co lektura staje się oryginalnym doznaniem, które ciężko wymazać ze swojej głowy nawet przez kilka dni po lekturze.

„W ciemność” to opis powolnego odchodzenia, nie tylko ze społeczeństwa, ale też ze świata. To subiektywna relacja osoby, która sama kieruje swój los w niewłaściwą stronę, pozwalając przejmować nad nim kontrolę swoim myślom. Myślom, które prowadzą do obłędu i czasem mogą być naszymi największymi wrogami...

Anna Bartákova żyje w małym, czeskim miasteczku na południe od Pragi, jak sama utrzymuje - jakieś dwie godziny drogi pociągiem. Jako jedna z niewielu kobiet w miasteczku zdobyła wykształcenie i jest tłumaczką, jednak porzuca pracę, by zając się swoją największą i jedyną pasją – zbieraniem i suszeniem ziół. Zajęcia tego nauczyła się od ukochanej babci, wraz z odejściem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
118
118

Na półkach:

Przyznam, że nigdy wcześniej nie czytałam czegoś podobnego. Na pewno bardzo długo nie zapomnę tej książki. Pasja, a właściwie obsesja głównej bohaterki została tak przejmująco opisana, że sama miałam ochotę biec i zrywać kwiaty lipy czy pokrzywę. Narracja pierwszoosobowa sprawiła, że miałam wrażenie, że siedzę w głowie prawdziwej wariatki. Miodzio!

Przyznam, że nigdy wcześniej nie czytałam czegoś podobnego. Na pewno bardzo długo nie zapomnę tej książki. Pasja, a właściwie obsesja głównej bohaterki została tak przejmująco opisana, że sama miałam ochotę biec i zrywać kwiaty lipy czy pokrzywę. Narracja pierwszoosobowa sprawiła, że miałam wrażenie, że siedzę w głowie prawdziwej wariatki. Miodzio!

Pokaż mimo to

avatar
559
405

Na półkach:

W przypadku takich książek zawsze zastanawiam się czy ona we mnie zostanie, czy za rok będę o niej pamiętać i będzie do mnie wracać. Na początku chciałam rzucić ją w pizdu, bo wydawała mi się taką opowieścią z "mchu i paproci", dosłownie ponieważ bohaterka zajmuje się maniakalnym zbieraniem ziół i oddawaniu ich do skupu. Ale wciągnęłam się w tę historię uświadamiając sobie, że mamy wiele przykładów w literaturze "wioskowego wariata", a ja właśnie czytam historię z jego perspektywy. Z jej perspektywy. Współczesnej kobiety, która odrzuca zdobycze cywilizacji i dobrą pracę tłumaczki żeby zbierać zioła po wsi narażając się na śmieszność i niebezpieczeństwa. Nie żałuję, że dałam jej szansę, bo jest pięknie napisana i bardzo mocno wciąga w swój świat, pachnący świat łąki. Gdzieś przeczytałam że ma w sobie coś z Leśmianowskiego postrzegania przyrody, ale trudno mi się z tym zgodzić, tutaj przyroda jest bardziej obojętna i groźna, choć tak samo psychodeliczna.

W przypadku takich książek zawsze zastanawiam się czy ona we mnie zostanie, czy za rok będę o niej pamiętać i będzie do mnie wracać. Na początku chciałam rzucić ją w pizdu, bo wydawała mi się taką opowieścią z "mchu i paproci", dosłownie ponieważ bohaterka zajmuje się maniakalnym zbieraniem ziół i oddawaniu ich do skupu. Ale wciągnęłam się w tę historię uświadamiając sobie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
913
910

Na półkach:

Pamiętam doskonale jak babcia opowiadała mi o ziołolecznictwie i dobrach płynących z natury dla ludzkości. Przed laty adaptując swe życie do naturalnego ich trybu życia człowiek mógł sobie poradzić z większością chorób, przypadłości jakie się go imają. Czy wspaniałość od matki natury może być przekleństwem? Powodować powolny upadek, chroniczną samotność, a w efekcie psychozę? Okazuje się,że tak."W ciemność" porywa nas Anna, kobieta wykształcona - tłumaczka. Jej życie intoksykują zioła, egzystuje według ich reguł, i wtorku - dnia skupu tych roślin. Przemierzając wraz z nią opisy przyrody, cyklu zbieractwa, możemy zobaczyć jak wygląda studium szaleństwa, zapadania się w sobie.
A wszystko to podsycane małomiasteczkową postkomunistyczną mieściną nad rzeką, społeczeństwem które zamiast pomóc skazuje kobietę na ostracyzm. Jest biernym widzem rozpadku osobowości i powolnego umierania kobiety.
Ta lektura jest dowodem na to, że można stać się lekturą, odciąć kompletnie od świata zewnętrznego. Autorka porywa nas w świat ziół, ich wspaniałości i przekleństwa, uzależnień jakie potrafią ofiarować w podarunku. Wplata nam jak kwiaty we włosy trudne wspomnienia, zawiązuje gumką tajemniczości, oplata koralikami wypełnionymi cierpieniem. Wszystko podlewając samotnością i bezmiarem bólu na który nawet tramal nie pomaga.
W trakcie czytania czułam niepokój w środku jakby rozsądku przemawiał głos. Wraz z Anną przemierzałam odchłanie wypełnione zapachem śmierci, byłam paranoi więźniem. Tu upadek nadaje kompozycji tytuł, zaś po niej została jedynie wymowna cisza... jakby ktoś założył prawdzie knebel. Wspaniała rzecz. Tekst wbija się w ciało jak botoks, nie wypuszcza ze szponów dopóki nie przeczytacie ostatniego akapitu.

Pamiętam doskonale jak babcia opowiadała mi o ziołolecznictwie i dobrach płynących z natury dla ludzkości. Przed laty adaptując swe życie do naturalnego ich trybu życia człowiek mógł sobie poradzić z większością chorób, przypadłości jakie się go imają. Czy wspaniałość od matki natury może być przekleństwem? Powodować powolny upadek, chroniczną samotność, a w efekcie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
836
554

Na półkach: , ,

Gdybym miała sobie wyobrazić, jak wyglądałby proces popadania w szaleństwo, to myślę, że mogłoby być tak, jak to opisuje Anna Bolavá w swojej książce W ciemność.

Jest parny, duszny czerwiec. Zaczynają kwitnąć lipy, powietrze jest przesycone intensywną wonią kwiatów tego drzewa. W takich okolicznościach poznajemy bohaterkę tej książki, która próbuje sobie poradzić ze swoimi problemami. Ucieka od trudnych myśli w swoją pasję, zielarstwo. Jej rytm życia wyznacza wtorek. We wtorek coś się kończy, coś się zaczyna. Bo we wtorki jest otwarty skup suszonych ziół, wtedy może sprzedać, to co uzbierała wcześniej i zrobić miejsce na nowe zbiory.

Nie same zioła są dla niej ważne. Najważniejsze jest zbieranie. To ją uspokaja, odrywa od złych myśli, stanowi sens jej życia. Nagietek, kwiaty lipy, dziewanna, liście babki, skrzyp, mięta, rumianek, krwawnik, liście orzecha oraz wiele innych.. I tak od nowa. Czasami ma się wrażenie, że właściwie cała książka zbudowana jest z wyliczanki od jednego zbierania, do drugiego, od jednej wizyty w skupie, do drugiej. Pod koniec książki, okazuje się, że to nie jest wrażenie, tylko właśnie tak to wygląda.

Ucieczka nie jest możliwa

Niestety nawet ukochane zioła nie odcinają zupełnie złych myśli. Dowiadujemy się więc, że bohaterka miała mnóstwo problemów z ludźmi, którzy za bardzo próbowali układać jej życie. Odcięła się więc właściwie od prawie wszystkich. Nigdy nie dowiadujemy się żadnych szczegółów, ale może to i lepiej. Wspomnienia wywołują w niej kolejne napady lęku, albo wściekłości, lub wspomnień w ogóle nie ma. Te najbardziej bolesne są zapominane. Jak ten dzień, kiedy zielarka poszła w odwiedziny do teścia, który był w ośrodku dla osób starszych. Nie chciała, ale poszła. Teść umiera kilka dni później, ale ona nie chce pamiętać co się tam wydarzyło. Pamięta tylko poważną ranę na dłoni i późniejsze zbieranie skrzypu.

Razem z bohaterką zapadamy się coraz bardziej w jej lęki, depresyjne myśli, zagubienie i niezrozumienie dla świata, który ją krzywdzi. Ludzie na wsi mówią o niej, że wariatka. Ona sama zresztą jest świadoma, że jest z nią coraz gorzej, ale ani nie umie pomóc sobie samej, ani nikomu innemu na to nie pozwala. Pozostaje jedynie trwać aż do końca, jakikolwiek by on nie był.

Dziwna jest ta książka

Na początku myślałam, że W ciemność zalatuje grafomanią. Głównie przez te wszystkie szczegółowe wyliczanki jakie kwiaty, z jakich drzew, gdzie i kiedy. Ale później, gdy przywykłam już do tych opisów doszłam do wniosku, że to obrazowo pokazuje psychozę. Obsesyjne trzymanie się jednej myśli, jak koła ratunkowego, dość dobrze oddawało stan emocjonalny permanentnego rozbicia bohaterki. Taka chaotyczna i duszna atmosfera utrzymuje się przez całą książkę. Myślę jednak, że ostatecznie jest to jej zaleta i że w gruncie rzeczy świat wykreowany przez autorkę jest przekonujący i osadza się w głowie na dłużej. Przeraża. Nie chciałabym być w takim stanie. Na szczęście książka ma wyraźne zakończenie i zamyka całą historię. Demony nie wychodzą na światło dzienne.

Gdybym miała sobie wyobrazić, jak wyglądałby proces popadania w szaleństwo, to myślę, że mogłoby być tak, jak to opisuje Anna Bolavá w swojej książce W ciemność.

Jest parny, duszny czerwiec. Zaczynają kwitnąć lipy, powietrze jest przesycone intensywną wonią kwiatów tego drzewa. W takich okolicznościach poznajemy bohaterkę tej książki, która próbuje sobie poradzić ze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1398
600

Na półkach: ,

Studium szaleństwa.
Mam taką refleksję, że nie pisze się już książek o ludziach zdrowych psychicznie. Nudni są?

Studium szaleństwa.
Mam taką refleksję, że nie pisze się już książek o ludziach zdrowych psychicznie. Nudni są?

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    378
  • Przeczytane
    223
  • Posiadam
    54
  • 2018
    15
  • 2019
    12
  • Literatura czeska
    10
  • Ulubione
    8
  • 2021
    7
  • E-book
    5
  • 2020
    3

Cytaty

Więcej
Anna Bolavá W ciemność Zobacz więcej
Anna Bolavá W ciemność Zobacz więcej
Anna Bolavá W ciemność Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także