rozwińzwiń

Wędrówki i myśli porucznika Stukułki (powieść dokończona)

Okładka książki Wędrówki i myśli porucznika Stukułki (powieść dokończona) Monika Dyrlica, Dagmara Klein, Leopold Tyrmand
Okładka książki Wędrówki i myśli porucznika Stukułki (powieść dokończona)
Monika DyrlicaDagmara Klein Wydawnictwo: Wydawnictwo MG literatura piękna
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo MG
Data wydania:
2016-06-17
Data 1. wyd. pol.:
2016-06-17
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377792735
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
28 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
351
126

Na półkach:

Niesamowity Stukułka

„Los postępował ze Stukułką jak zdeterminowany hodowca rasowych tuczników, którego z jednej strony rozpiera ojcowska duma z osiągnięć okazów wystawowych, z drugiej jednak nieustannie podsypuje im paszy w nadziei na jeszcze lepszy wynik, poniekąd licząc się z ryzykiem, że taki czempion może z przeżarcia wyciągnąć kopyta. Tryskający wiecznym optymizmem Stukułka, który odradzał się po kolejnych perypetiach jak wątroba Prometeusza, mimowolnie kusił los do dalszych eksperymentów nad wydolnością tkanki. Ten zaś nie mógł się oprzeć.”

Od razu zaznaczę, że istnieją dwa wydania tego tytułu: niedokończone i dokończone (przez 2 autorki). Ja zajmę się tym drugim, czyli dokończoną, w wyniku konkursu zorganizowanego przez Wydawnictwo MG, minipowieścią Leopolda Tyrmanda. Wybrałem świadomie, gdyż zwyczajnie lubię zamknięte historie, nawet jeśli zostały domknięte przez autora innego niż pierwotny.

Po raz kolejny sięgam po książkę Tyrmanda, otwieram, zaczynam czytać, a pisarz znów mnie zaskakuje, np. tym, że z początku ton tego dzieła wydaje się taki, jaki domyślałem się, że będzie – poważny. Szybko okazuje się jednak, że jest kpiarski, a wydarzenia przedstawione z dużym dystansem.

„Chwila, w której poznajemy Jana Franciszka Stukułkę, porucznika służby czynnej 305 pułku piechoty, jest cząstką drugiego dnia wojny… Podążamy za porucznikiem Stukułką drogami kampanii wrześniowej, a następnie stajemy się świadkami jego działalności konspiracyjnej, dzięki której podróżujemy po okupowanej Polsce, od Warszawy przez Kraków, Wilno…”

Niebezpodstawne jest doszukiwanie się analogii między Stukułką a szeregowcem Frankiem Dolasem („Jak rozpętałem drugą wojnę światową”),z tym że tego pierwszego trzymało się głównie szczęście, zaś drugiego wyłącznie pech. Mimo to, w obu historiach jest się z czego śmiać.

Bo nasz protoplasta to „natura pozytywna” – w dodatku „subtelny filozof” - o następujących „rysach światopoglądowych: inteligencji, wątpliwościach i optymizmie”, czyli budulcach jego (nietuzinkowej) osobowości.
Co więcej, sam Stukułka pozostaje w ciągłym ruchu, często zmieniając przy tym swoje położenie; ukrywa się przed oponentem, działa w konspiracji, regularnie też wpada w sidła wroga, jest więziony, udaje mu się uciec, i tak na przemian. Ale nie tylko postać samego Stukułki wypełnia tę powieść. W tej erudycyjnej książce przewija się sporo istotnych historycznie bądź kulturowo postaci, jak również wiele ważnych dzieł (głównie literackich). Nie zabraknie ponadto refleksji nt. wojny, kobiet i uczciwości. Tyrmand często przepuszcza rozmyślania na dany temat przez filtr swojej epoki. Odpowiada też na pytanie, dlaczego kłótnia to klucz rozwoju oraz popełnia fantastyczny akapit o… skarpetkach! Grzech przegapić te żartobliwe, zbliżone tonem do „Lektur nadobowiązkowych” Szymborskiej, rozważania, przywodzące na myśl jego „List do Amandy” – czyli rzecz o biustonoszu - albo fragment o męskiej modzie („Zły”).

Stukułka co rusz dzieli się z czytelnikiem swoimi refleksjami i spostrzeżeniami. W końcu nie bez przyczyny zawarto w tytule, że mowa nie tylko o „wędrówkach”, ale też i „myślach” porucznika. A owe myśli nie zaliczają się z pewnością do tych, które w książkach zazwyczaj omijamy, bo usypiają albo przytłaczają swoją (pseudo)filozofią. Tutaj jest zgoła inaczej. To jeden z kluczowych punktów wydawnictwa, fragmenty te są zarówno ciekawe, jak i satyryczne. Dialogi również stoją na wysokim poziomie: zawarto w nich inteligentny, przewrotny komizm, np. gdy Stukułka rozmawia z okupantami.

. . .

Ocena: 7,5/10 (- 0,5 za zakończenie)

Pełna recenzja do przeczytania pod adresem:

http://dobrakomplementarne.blogspot.com/2017/09/niesamowity-stukuka-l-tyrmand-m-dyrlica.html

Niesamowity Stukułka

„Los postępował ze Stukułką jak zdeterminowany hodowca rasowych tuczników, którego z jednej strony rozpiera ojcowska duma z osiągnięć okazów wystawowych, z drugiej jednak nieustannie podsypuje im paszy w nadziei na jeszcze lepszy wynik, poniekąd licząc się z ryzykiem, że taki czempion może z przeżarcia wyciągnąć kopyta. Tryskający wiecznym optymizmem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1232
1218

Na półkach: , , ,

6,5/10

6,5/10

Pokaż mimo to

avatar
754
753

Na półkach:

Podczas lektury poznamy losy tytułowego porucznika Stukułki, które zostały przedstawione pięknym językiem i z dosadnym humorem. Niniejsza książka jest niedokończoną mini powieścią Leopolda Tyrmanda, która pomimo tego potrafi porazić mocą przekazu. Autor zabiera nas w zapierającą dech w piersiach wyprawę, która niejednokrotnie będzie umieć zaskoczyć podczas czytania. Jest to satysfakcjonująca lektura pełna anegdot, wątków z romansem w tle i elementami biografii. Została napisana lekko z dozą ironii, pokazując, że autor potrafi przedstawiać wiele kwestii, niejednokrotnie szokując czytelnika, przykuwając tym samym do lektury.

Jan Franciszek Stukułka jest porucznikiem służby czynnej 305 pułku piechoty, starającym się jakoś przeżyć wojenne piekło. Kampania wrześniowa pochłania wiele ofiar, nieubłaganie wyduszając z Polaków ostatnie krople krwi. Porucznik Stukułka z początku bierze udział w działalności konspiracyjnej, wykonując wiele niebezpiecznych akcji na terenie okupowanej Polski. Jednak tak naprawdę nie chce walczyć za wolną ojczyznę i unika walki jak tylko może, próbując ocalić własne życie. Agresja Niemiec nie spotyka się z silną reakcją ze strony świata i Polacy zostają pozostawieni na pastwę silniejszego nieprzyjaciela. Plan Hitlera zostaje bezwzględnie realizowany, a wiele niewinnych istnień zostaje zmuszonych do heroicznej i niezłomnej walki o przetrwanie.

Książka Leopolda Tyrmanda pokazuje zaledwie pewien wycinek postaw Polaków podczas II Wojny Światowej. Leopold Tyrmand urodzony w zasymilowanej rodzinie żydowskiej z pewnością do końca nie rozumiał marzeń i tęsknot Polaków o wolnej i niepodległej ojczyźnie. Dobitnie pokazując to na stronach niniejszej książki. Całość napisana lekko stała się już klasyką, jednak moim zdaniem do końca nie oddaje ona rzeczywistości tamtych burzliwych i krwawych czasów. Postać porucznika Stukułki została wykreowana barwnie i wiarygodnie, choć nie do końca wzbudziła moją sympatię. W dzisiejszych czasach należy pielęgnować postawy patriotyczne i pamięć o naszych, wielkich bohaterach. Rotmistrzu Witoldzie Pileckim czy Batalionie „Zośka”, wielkich bohaterach, którzy oddali życie, aby Polska była niepodległa.

„Wędrówki i myśli porucznika Stukułki” jest swoistą klasyką, do której należy podchodzić poniekąd z przymrużeniem oka. Leopold Tyrmand jest postacią kontrowersyjną, pokazującą swój pogląd na sprawy Polski i Polaków. Pisarz mało obecnie doceniany głosi w swoich książkach niejednokrotnie tezy dość kontrowersyjne. Styl Tyrmanda jest przez niektórych czytelników doceniany, a przez niektórych siarczyście krytykowany. Zapraszam do zapoznania się z twórczością autora, aby wyrobić sobie na jego temat własną opinię. Zapraszam również do zapoznania się z innymi publikacji, które opisują losy naszych walecznych rodaków, którzy oddali życie za nasz kraj. Bohaterskie i nieugięte postawy Kapitana Warszyca, Danuty Siedzikówny (Inki),Obrońców Wizny, Orląt Lwowskich czy wielu innych odważnych Polaków, niebojących się oddać życie za naszą ojczyznę, są jak najbardziej godne naszej pamięci.

http://fantasy-bestiarium.blogspot.com/2016/11/wedrowki-i-mysli-porucznika-stukuki.html

Podczas lektury poznamy losy tytułowego porucznika Stukułki, które zostały przedstawione pięknym językiem i z dosadnym humorem. Niniejsza książka jest niedokończoną mini powieścią Leopolda Tyrmanda, która pomimo tego potrafi porazić mocą przekazu. Autor zabiera nas w zapierającą dech w piersiach wyprawę, która niejednokrotnie będzie umieć zaskoczyć podczas czytania. Jest to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
161

Na półkach:

O ile można wymyślić dalszą część historii, o ile można również ją zapisać, o tyle przekazanie jej w ciekawy sposób jest już trudniejsze. Autorki w tym aspekcie podołały. Również jeśli chodzi o przekazanie konwencji – charakterystyczne przypisy, tytuły rozdziałów – zdały egzamin na 5. I za to brawa, ponieważ jest to o wiele trudniejsze niżeli napisanie czegoś od początku. Można by przyjąć, że warsztatowo Monika Dyrylica i Dagmara Klein dały sobie radę, jedynie nieliczne fragmenty zdradzają absencję Leopolda Tyrmanda w drugiej części jego dzieła. Właściwie trudno ocenić, czy to dobrze czy nie. Według mnie jednak lepiej mieć własny styl niż umieć pisać w stylu czyimś.

Autorki zdradza co innego – brak umiejętności balansowania na krawędzi ze smakiem i swadą. W pewnych momentach, szczególnie w opisach bądź fragmentach, kiedy Jan Franciszek Stukułka się uzewnętrznia, autorki tracą azymut i płyną w kierunku krainy, gdzie czytelnik może się poczuć mocno zażenowany.

Część "Wędrówek i myśli porucznika Stukułki" napisana przez Leopolda Tyrmanda należy po prostu do niego – autor jest w niej obecny od początku do końca. Dalsze losy porucznika, wymyślone przez Monikę Dyrylicę i Dagmarę Klein, to już coś zupełnie innego. Ciężko tam odnaleźć autorki i ich indywidualny styl – choćby w niuansach. Dla mnie ta druga, dopisana część stanowi dowód tylko na to, że kontynuacja tej historii nie powinna w ogóle powstać.

Cała recenzja do przeczytania na: http://zcyklu.pl/na-czasie/470/Bledne-wedrowki.

O ile można wymyślić dalszą część historii, o ile można również ją zapisać, o tyle przekazanie jej w ciekawy sposób jest już trudniejsze. Autorki w tym aspekcie podołały. Również jeśli chodzi o przekazanie konwencji – charakterystyczne przypisy, tytuły rozdziałów – zdały egzamin na 5. I za to brawa, ponieważ jest to o wiele trudniejsze niżeli napisanie czegoś od początku....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1113
539

Na półkach:

Jan Franciszek Stukułka, porucznik 305 pułku piechoty bierze udział w kampanii wrześniowej 1939 roku i z wielką troskliwością baczy na powierzonych mu żołnierzy. Unika kontaktu z nieprzyjacielem, zbiera po drodze do sztabu samotnych żołnierzy z rozbitych oddziałów i w drugiej połowie września prowadzi prawie dywizję. W Klasterupkach spotyka generała dywizji Krupę-Miąckiego, który za przezorność i rozsądek mianuje go kapitanem. Generał ma plan, który pozwoli mu wraz z żołnierzami przekroczyć granicę Polski. Porucznik Stukułka poruszony śpiewem ,,Roty" i widokiem zapłakanych żołnierzy gotowych zmierzyć się z wrogiem i bronić ojczyzny, wbrew woli gen. Krupy-Miąckiego, który chciał uciekać, wyrusza ,,na czele swoich ludzi na poszukiwanie wroga, walki i honoru". Po udanej walce wręcz z Niemcami oddział zostaje wybity armatkami broni pancernej, a Stukułka, który jako jedyny przeżył trafia do niewoli. I tak zaczyna się wędrówka porucznika Stukułki po kolejnych krajach, miastach, a przypadek wyznacza jej kierunek.

Porucznika Stukułkę szczęśliwy przypadek często wyciągał z opresji już od dzieciństwa, tak też było w dorosłym życiu. Nie brak mu było inteligencji, optymizmu i zdrowego rozsądku, dzięki którym ukończył podchorążówkę w Tekielach, kilkakrotnie ratował się ucieczką z niewoli i potrafił wyjść z najgorszych opresji. Nieprzewidywalny los robił z nim co chciał, wystawiał na ciągłe niebezpieczeństwa, ale Stukułka odradzał się po kolejnych przygodach. W sytuacji zagrożenia przegrupowywał pomysły i ustalał taktykę działania, by udowodnić losowi własną inteligencję i przytomność umysłu.

Będąc w tarapatach i spodziewając się, że to już ostatnie dni jego życia starał się czerpać z niego garściami. Uważał, że ,,obowiązkiem każdego Polaka jest zawzięcie pozostawać przy życiu i czekać na dalszy rozwój wydarzeń." Działając w konspiracji, w dziale służby informacyjnej miał za zadanie wyrobić sobie w kołach towarzyskich opinię beztroskiego, żądnego uciech młodzieńca i bardzo mu to odpowiadało. ,,Jego osobisty urok, lekka skłonność ku miłemu, kawiarnianemu gawędziarstwu, wyjątkowa odporność na skutki alkoholowych przemęczeń i nieustanny zapał do najróżniejszych swawolnych igraszek czyniły zeń ozdobę każdego stolika w każdym lokalu." Wkrótce stał się bardzo popularny w sferach warszawskiej młodzieży, czarnej giełdy i czarnego rynku.

Niezwykłe perypetie Stukułki w okresie młodzieńczym, a później w kampanii wrześniowej oraz w konspiracji autor okrasił doznaniami erotycznymi z kolejnymi kobietami: pokojówką Hanią, pensjonarką Irenką, Litwinką Aldoną, tancerką Dziunią... Każda z nich wnosi nowe doznania do życia Stukułki i wyzwala nowe tęsknoty.

,,Wędrówki i myśli porucznika Stukułki" to powieść inteligentna, kpiarska, zabawna, z dużą dawką humoru zabarwionego ironią. Pełna jest absurdalnych i niebezpiecznych zdarzeń, z których porucznik Stukułka wychodzi cało, choć często poturbowany. Dużo w niej trafnych spostrzeżeń i anegdot, a swoim klimatem przypominała mi polski film komediowy pt. ,,Jak rozpętałem drugą wojnę światową". Moim zdaniem zakończenie książki jest całkiem udane i autorki wyłonione w konkursie na dokończenie powieści Leopolda Tyrmanda bardzo dobrze sobie poradziły z utrzymaniem stylu powieści.
http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/

Jan Franciszek Stukułka, porucznik 305 pułku piechoty bierze udział w kampanii wrześniowej 1939 roku i z wielką troskliwością baczy na powierzonych mu żołnierzy. Unika kontaktu z nieprzyjacielem, zbiera po drodze do sztabu samotnych żołnierzy z rozbitych oddziałów i w drugiej połowie września prowadzi prawie dywizję. W Klasterupkach spotyka generała dywizji Krupę-Miąckiego,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
971
957

Na półkach: ,

Główny bohater książki - Jan Franciszek Stukułka, urodził się w 1920 roku w Warszawie. Głównymi cechami Jana Franciszka były: inteligencja, wątpliwość i optymizm. Jednak w wieku sześciu lat, gdy bawił się z rówieśnikami, zawsze odznaczał się wyczuciem aktualności. Zaproponował więc kolegom podział na wojsko Piłsudskiego i wojsko prezydenta Wojciechowskiego. Sam stanął na czele drugiego, głośno krzycząc: „Bić buntowników”. Obserwowało to zajście dwóch peowiaków, pracowników tajnej służby Sulejówka, którzy mówili ”Taki szczeniak, a już przeciw nam, nie będzie łatwo”.
Bardzo pragnął być w Paryżu, Kalifornii i innych ciekawych miejscach, a nade wszystko kochał kobiety, ale nie chciał się z nimi wiązać. Zawsze wiedział gdzie i w którym mieście znajduje się
„Dom lekkich obyczajów”, a przy tym uwielbiał pić bimber, dlatego ściągał zawsze na siebie niebezpieczeństwo.
I oto przychodzi wojna, Hitler podbija Polskę, Norwegię, Holandię, Francję, a porucznik poznaje trzech młodych Hiszpanów, którzy wypytują go o liczbę i charakter domów publicznych w Wilnie, skarżąc się przy tym, na brak tych urządzeń w niemieckiej machinie wojennej, ponieważ nie przyszli się bić, ale zwiedzać europejskie burdele. Stukułka całkowicie zgadzał się z żołnierzami
„Po cóż nadstawiać plecy na bolesne razy, kiedy istnieje cień szansy, że w izbie gładko prześlizną się przez bagno wojenne, nie brudząc się przy tym zanadto”
I choć Stukułka nigdy nie był poliglotą, przez grzeczność nie zaprzeczał. Akty dywersyjne, które prowadził porucznik z wrogiem polegały głównie na tym, że po zjedzeniu grochówki zanieczyszczał rzekę fekaliami. Jak sobie potem wydedukował wody te zaniosą śmiercionośny ładunek do wojsk okupanta i nawet jeśli Niemcy nie zatrują się wodą z rzeki, to na pewno będą się w niej kąpać, a to już przynosi porucznikowi pewną ulgę i samospełnienie wobec kraju.

W powieści tej jest dużo anegdot i opowiastek romansowych, co dodatkowo przyciąga uwagę czytelnika, ale także w tej książce można dostrzec fragmenty biografii pisarza.

Książka, jak to ma w zwyczaju wydawnictwo MG, przepięknie wydana, w twardej oprawie, co jest dodatkową zaletą i atutem u czytelnika.
Czytając tę powieść świetnie się bawiłam, i miło spędziłam czas do czego i państwa również serdecznie zachęcam.

Moja ocena: 10/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl

Główny bohater książki - Jan Franciszek Stukułka, urodził się w 1920 roku w Warszawie. Głównymi cechami Jana Franciszka były: inteligencja, wątpliwość i optymizm. Jednak w wieku sześciu lat, gdy bawił się z rówieśnikami, zawsze odznaczał się wyczuciem aktualności. Zaproponował więc kolegom podział na wojsko Piłsudskiego i wojsko prezydenta Wojciechowskiego. Sam stanął na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach: ,

„Chwila w której poznajemy Jana Franciszka Stukułkę, porucznika służby czynnej 305 pułku piechoty jest cząstką drugiego dnia wojny, kiedy to Polska stała się początkowo natchnieniem świata, później zaś, pod koniec – nieodzownym elementem popularnej gry pt. „Co mam zrobić z tym fantem, który trzymam w ręku?” – użycie słów byłego Prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina Roosevelta jako początku dla książki wzbudza pewien respekt. Połączenie ich podniosłości z charakterem książki tworzy znakomitą zachętę dla potencjalnego czytelnika. Czy porucznik Jan Stukułka był jedynym myślicielem narodu o takich poglądach? Gdzie w tym wszystkim znajduje się szary obywatel? Czemu życie bywa tak niesprawiedliwe, a sam los pcha nas w nieznane? Na te, oraz inne pytania odpowiedzi znajdziecie w dziele pt. „Wędrówki i myśli porucznika Stukułki (powieść dokończona)”, od wydawnictwa MG.

Tytułowy porucznik Jan Franciszek Stukułka jest nad wyraz inteligentnym, a zarazem bardzo obrotnym i pomysłowym człowiekiem, o czym przekonujemy się podczas lektury. Patriotyzm bijący od jego osoby czyni z niego niemal ideał ówczesnych lat, jednak tak naprawdę to antybohater. Brakuje mu cech typowych dla podręcznikowych męczenników, wykrwawiających się bezsensownie na kartach historii. To osoba działająca nieschematycznie, która swoim intelektem potrafi zdziałać więcej, niż oddział uzbrojonych żołnierzy. Podczas lektury niejednokrotnie przekonamy się o jego nieszablonowości i o tym, że pomimo unikania walki można pozostać wiernym swojej ojczyźnie. Stukułka odrzuca wszelkie bohaterskie zrywy narodu, otwarcie je krytykując, co ważniejsze, nie boi się tego co mówi.

Jan Stukułka jest niezwykle cenionym wojskowym, który przez zrządzenia losu rozpoczyna działalność konspiracyjną. W tej książce nietypowe zrządzenia losu odgrywają główną rolę, pchając porucznika w coraz to nowsze i nietypowe życiowe sytuacje. Nasz cud narodu nie jest pozbawiony wad. To istny wabik na kobiety, mężczyzna posiadający swoje potrzebny, które musi zaspokoić. Poza tym jego indywidualizm jest zbyt rażący, co w niektórych momentach było nad wyraz męczące.

Autor dość dogłębnie przedstawił jego życie w każdym aspekcie. Od nauk szkolnych, po czasy służby czy niewolę i tułaczkę po świecie. Całość napisana jest swobodnym jeżykiem, który ułatwia przekaz, oraz wpływa na przyjemność lektury. Podążamy za porucznikiem od kampanii wrześniowej, zwiedzamy zrujnowany, okupowany kraj, a całość okraszona jest celnymi anegdotami czy obserwacjami.

Ciężko doszukiwać się istotnych wad w tej książce. Autor stanął na wysokości zadania i przedstawił nam to, co chciał. Zrujnowana ojczyzna jest idealnie ukazana, podobnie jak reszta okupowanych narodów, które odwiedzimy razem z tytułowym porucznikiem. Prostota języka wraz z interesującym motywem głównym tworzą świetny tytuł dla każdego czytelnika. Polecam ją każdemu, niezależnie od upodobań.

Ocena: 8/10

Krzysztof Chodara

W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu MG za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Po więcej recenzji zapraszamy na blog KZTK:
http://koszztk.blogspot.com/

„Chwila w której poznajemy Jana Franciszka Stukułkę, porucznika służby czynnej 305 pułku piechoty jest cząstką drugiego dnia wojny, kiedy to Polska stała się początkowo natchnieniem świata, później zaś, pod koniec – nieodzownym elementem popularnej gry pt. „Co mam zrobić z tym fantem, który trzymam w ręku?” – użycie słów byłego Prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    43
  • Przeczytane
    36
  • Posiadam
    17
  • Teraz czytam
    1
  • Leopold Tyrmand
    1
  • Literatura piękna
    1
  • 2018
    1
  • Polska
    1
  • 2021
    1
  • W mojej biblioteczce
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wędrówki i myśli porucznika Stukułki (powieść dokończona)


Podobne książki

Przeczytaj także