Nie znoszę i nie czytam romansów, bo wszystkie są na jedno kopyto. Nic specjalnego, a z rzeczywistością ma tyle wspólnego, ile orkowie. Jakbym chciała czytać fantastykę, chwyciłabym za inną książkę. Ale dostałam na urodziny od koleżanki "Podarunek z przeszłości"... Słowa "historyczny romans", które wpadły w moje oko podczas czytania opisu na okładce, nie usposobiły mnie do książki zbyt pozytywnie. Do tego obawiałam się sytuacji, w której darczyńca zapyta się: "A jak tam książka Ci się spodobała?", a ja nie za bardzo będę wiedziała, co odpowiedzieć. Dlatego, zagłębiając się w lekturę, byłam mile rozczarowana, bowiem autorka przedstawia ów romans w sposób bardzo przyjemny. Jane Johnson w swojej powieści mija się z tandetą i o przygodach dwóch głównych bohaterek opowiada w sposób ciekawy, wciągający, a nade wszystko niebanalny. Romans majaczy gdzieś w tle, ale nie jest wyeksponowany, to tylko miły dodatek do całej powieści. Dlatego też z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż książka naprawdę mi się podobała, tym bardziej, że w tym roku zamierzam odwiedzić Maroko ;)

Nie znoszę i nie czytam romansów, bo wszystkie są na jedno kopyto. Nic specjalnego, a z rzeczywistością ma tyle wspólnego, ile orkowie. Jakbym chciała czytać fantastykę, chwyciłabym za inną książkę. Ale dostałam na urodziny od koleżanki "Podarunek z przeszłości"... Słowa "historyczny romans", które wpadły w moje oko podczas czytania opisu na okładce, nie usposobiły mnie do...