Żar. Oddech Afryki
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Reportaż
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2016-05-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-10-20
- Liczba stron:
- 392
- Czas czytania
- 6 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380493025
- Tagi:
- literatura faktu Afryka podróż reportaż Rwanda Ghana Kongo Senegal Mali Zimbabwe Ghana Etiopia Rwanda Demokratyczna Republika Konga Uganda Angola Kenia Sudan Południowy Tanzania RPA
Z jednej strony kolonializm, głód, konflikty plemienne, epidemie i klęski naturalne, krzywdy wyrządzone przez białego człowieka. Z drugiej – safari, nieskażona natura, piękno krajobrazu i wieczne lato. Tyle stereotypy. A jaka Afryka jest naprawdę? Tego próbuje się dowiedzieć Dariusz Rosiak, który – na szczęście dla czytelnika – zawsze chodzi własnymi drogami i zawsze zadaje wnikliwe pytania. Dzięki temu jego Afryka jest inna, ale nadal piękna i fascynująca.
„Gdyby poszukać wszystkich odmian życia, bez wygodnych kompromisów i honorowania tabu, bez zgody na polityczną poprawność i oportunizm? Może udałoby się nam dowiedzieć czegoś więcej o kontynencie, wobec którego zwykle stosujemy tylko trzy wygodne podejścia: łatwo nam jest użalać się nad Afryką, jeszcze łatwiej ją czcić, a najłatwiej nad nią dominować. To są najbardziej popularne metody oswojenia kontynentu, który dla niektórych białych jest wyrzutem sumienia, dla innych – choćby dla nas, Polaków – coraz częściej odskocznią od normalnego, nudnego, niespełnionego życia. Cechą wspólną tych strategii jest fakt, że w ich centrum stawiamy nie Afrykę i Afrykanów, ale siebie” – pisze Dariusz Rosiak we wstępie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 177
- 885
- 206
- 44
- 37
- 37
- 36
- 16
- 15
- 14
Opinia
Kupiłem tę książkę w nadziei przyjrzenia się bliżej Afryce, jako całemu kontynentowi. Temat zainteresował mnie po lekturze bardzo dobrej pozycji "Sudan, czas bezdechu" Konrada Piskały: chciałem zyskać rozeznanie z jakim krajem warto byłoby się bliżej zapoznać w dalszej kolejności. Pozycja Rosiaka jest bowiem zbiorem reportaży z różnych krajów afrykańskich. Niestety, nagromadzenie w jednej pozycji różnych reportaży burzy spójność narracji, prowadzi do zagubienia (bez robienia notatek w któtkim czasie lektury nie będzie wiadomo już które fakty dotyczyły których krajów) i, z racji ograniczonej objętości książki, uniemożliwia bardziej dogłębne poznanie omawianych krajów, poczucie ich atmosfery.
W warstwie technicznej autora można pochwalić za "odrobienie lekcji" z historii: reportaż z każdego kraju osadzony jest w tle wydarzeń historycznych, w ten sposób udaje się zrozumieć ich sytuację społeczną i polityczną. Jakże to się jednak różni od typowego, zaangażowanego reportażu, gdzie podróżnik-tułacz te wszystkie informacje wyciąga od miejscowych, gdzie pojawiają się one mimochodem, a nie jako "wykład".
W książce denerwowała mnie maniera autora, w myśl której często szydził z miejscowych, czy nawet innych niż on sam obcokrajowców. Np. na s. 84 policjantowi, który prosi go, żeby nie zasłaniał ministrowi strzela "Niech pan minister wstanie, nie jesteśmy w kinie", na s. 141 szydzi z Amerykanki, która chciała mu doradzić menu w restauracji (bo on przecież wszedł do restauracji z przewodnikiem Etiopczykiem), na s. 183 szydzi z (w sumie) przyjaźnie nastawionego urzędnika-pogranicznika, na s. 214 szydzi z modlących się ludzi, że mu za głośno o 5 rano, na s. 321 drwi z targujących się sprzedawców w kraju "gdzie wszystko i tak jest tanie"... Jakiś to jest rodzaj braku pokory, którą wg niektórych obecnych tu recenzji autor rzekomo okazuje Afryce...
Na s. 144 rażąca grafomania i upajanie się własnym, niekoniecznie tak światłym jak autor uważa, słowem "...policjant bije żebraka. [...] Bije, bo wie, że świat składa się z bitych i bijących, a on już wybrał, po której stronie chce być".
Poszczególne kraje Afryki różnią się między sobą. Jednak z lektury książki można wyciągnąć pewne wnioski o charakterze ogólnym. Po pierwsze demokracja nie pasuje do tych ludzi, którymi wciąż rządzi solidarność plemienna i podziały plemienne. W większości przypadków kończy się to na systemie jednopartyjnym i mniej lub bardziej złym dyktatorze. W dodatku władza podlega dużej korupcji i dochodzi niekiedy do sytuacji, gdzie dyktator biednego kraju zarabia wielokrotnie większe pieniądze niż prezydent USA.
Po drugie, wojny. Lekko nam przychodzi mówić, że z Syrii przybywają do nas uchodźcy wojenni, a z Afryki ekonomiczni. Jednak w Afryce co chwila gdzieś toczy się wojna. Nie tak ciekawa dla Europejczyków, bo biją się ze sobą czarni ludzie, a nie biali, ale równie krwawa. Ot, na przykład rzeź Tutsi w Rwandzie: 0.8mln ofiar, wojny plemienne w Ugandzie, 0.5mln ofiar, 0.5 mln ofiar w Angoli, 2 mln ofiar w Sudanie. We wszystkich tych krajach ludzie mają wciąż pamięć o tych wydarzeniach, działy się one często jeszcze za ich życia, a przyszłość nie pozwala sobie pomyśleć, że to już koniec wojen i teraz będzie tylko lepiej.
Kolejna rzecz, która wyłania się z lektury, to rodzaj solidarności, jaką afrykanie przejawiają w swoich klanach rodzinnych. Jeśli komuś dobrze się powodzi, ma obowiązek dzielenia się z biedniejszymi członkami rodziny. Czasami jest to pokłosie braku ubezpieczeń społecznych, a w ogólności z pewnością hamuje mocno rozwój przedsiębiorczości, możliwość gromadzenia środków na inwestycje, itd.
Autor zwraca też uwagę na problem chorób. Biali ludzi panicznie boją się AIDS, na którego zwalczanie łożą grube miliardy dolarów, jednak nie dostrzegają problemu innych chorób, np. malarii, śmiertelnej bez odpowiedniego leczenia w ok. 80% czy problemu kobiet umierających przy porodach w warunkach nieszpitalnych.
Z problemem pomocy humanitarnej wiąże się też zagadnienie jej nadużywania i niewłaściwego wykorzystywania przez kraje objęte takimi programami. Okazuje się, że np. jedzenie wysyłane do głodujących krajów jest przejmowane przez lokalnych watażków, którzy je następnie sprzedają, bogacą się, zbroją, aż wreszcie dochodzą do dyktatury... Dalej, pomoc międzynarodowa sprawia, że niektórzy dyktatorzy w ogóle nie myślą już o reformach kraju, o szkolnictwie, o szpitalach. Przecież tym zajmują się organizacje humanitarne. Jeśli coś jest nie tak, to nie wina dyktatora, to wina organizacji międzynarodowych...
Nie można odmówić tym spostrzeżeniom sensu, ale autor niestety nie zachowuje tu dziennikarskiego wyważenia i krytykuje jak leci wszelkie możliwe programy pomocowe Zachodu, co po lekturze "Geopolityki głodu" uważam za nadużycie. Zagadnienie jest dużo bardziej złożone niż sugerują proste recepty autora. Wychwala też współpracę Afryki z Chinami, które mają w nosie ochronę środowiska naturalnego Afryki, problematykę ewentualnego dozbrajania lokalnych watażków, czy ryzykowanie życia swoich pracowników (podaje przykład, gdzie w ataku terrorystycznym zginęło 7 Chińczyków, a dla polityki Chin wobec Afryki nie miało to najmniejszego znaczenia, kiedy Europa od razu zaczęłaby się wycofywać i podniosłaby lament).
Ogólnie, z książki czegoś można się dowiedzieć, ale szału nie ma. I drażni trochę to siłowe wciskanie czytelnikowi poglądów autora, z którymi czytelnik niekoniecznie musi się w pełni zgadzać. Pod tym względem przydałoby się więcej neutralności i możliwość pozostawienia osądów samemu czytelnikowi.
Kupiłem tę książkę w nadziei przyjrzenia się bliżej Afryce, jako całemu kontynentowi. Temat zainteresował mnie po lekturze bardzo dobrej pozycji "Sudan, czas bezdechu" Konrada Piskały: chciałem zyskać rozeznanie z jakim krajem warto byłoby się bliżej zapoznać w dalszej kolejności. Pozycja Rosiaka jest bowiem zbiorem reportaży z różnych krajów afrykańskich. Niestety,...
więcej Pokaż mimo to