Młodość Conrada. Ta opinia jest spoilerem. Przy stole siedzi grupa niemłodych już mężczyzn, leje się wino, płyną opowieści. Spotkanie takie tylko w Anglii, gdzie każdy przecież, mniej lub bardziej przez morze doświadczony. Jeden z rozmówców podejmuje opowieść, która stanie się treścią Młodości. Opowiada bujnie, opowiada bogato, czyta się to z niemałą przyjemnością. Ma w tej opowieści dwadzieścia lat i na starej łajbie odbywa swój pierwszy daleki rejs w roli dowódcy, rejs pechowy i trudny, pełen niebezpieczeństw, którego celem jest odległy, egzotyczny Bangkok. I wszystkie te niepowodzenia, ba! katastrofy, przedstawia w opowieści z niemałą tęsknotą, widząc w nich wspaniałe, złote czasy młodości.

Spełnienie całej wyprawy, zdaje mu się być okamgnieniem, to, czego tak bardzo wyczekiwał - momentem. Pewną granicą, którą przekracza, wiecznie mając już tęsknić za wzburzonymi wodami młodości, czyhającymi przecież na jego życie, czasami gdy nie miał nic, poza rozpadającym się pokładem pod stopami.

Kończy opowieść, współtowarzysze milczą, kiwają głowami, rozumieją.

Młodość Conrada. Ta opinia jest spoilerem. Przy stole siedzi grupa niemłodych już mężczyzn, leje się wino, płyną opowieści. Spotkanie takie tylko w Anglii, gdzie każdy przecież, mniej lub bardziej przez morze doświadczony. Jeden z rozmówców podejmuje opowieść, która stanie się treścią Młodości. Opowiada bujnie, opowiada bogato, czyta się to z niemałą przyjemnością. Ma w tej...