Przeczytałem Ruiny i przyznam, że całkiem dobrze czyta się tę powieść. Książka opowiada o dwóch parach amerykanów, którzy bawią na wakacjach w Meksyku. Za namową poznanego Niemca, wyruszają do dżungli w poszukiwaniu jego brata, który pojechała tam na wykopaliska archeologiczne. Ich zamiarem jest odnalezienie go i sprowadzenie z powrotem do kurortu, w którym odpoczywają. Razem z nimi wyrusza także, poznany Grek Pablo. W dotarciu na miejsce, ma pomóc odręcznie naszkicowana mapa, która ma ułatwić odnalezienie w dżungli ruin, będących obiektem zainteresowań archeologów. Po rozpoczęciu podróży, po jakimś czasie docierają do wioski Majów, nie znając jednak ich języka, nie potrafią się z nimi porozumieć. Od chwili spotkania, tubylcy nie opuszczają ich i cały czas poruszają się za nimi, aż do momentu natrafienia na wzgórze, pokryte całe kwiatami winorośli. Tam zaczyna się najgorszy horror, jaki tylko mogą sobie wyobrazić.
Poznając historię opisaną w książce, czułem i przeżywałem beznadziejność sytuacji. Opowieść przedstawiona przez Smitha pokazuje odmienne charaktery ludzkie. Od walczącego i starającego się za wszelką cenę przetrwać, do poddającego się bez walki. W trakcie lektury nasuwa się pytanie, jeśli sytuacja jest beznadziejna, to czy jest sens walczyć o życie? Żyć po to, by tylko się dłużej męczyć? A może jednak warto, może nadejdzie ratunek?
Osoby, które poszukują bardzo krwawych scen i biegających po owym wzgórzu, nieumarłych nie mają tu czego szukać. Tu rządzi dżungla a raczej to co jest dżunglą.

Przeczytałem Ruiny i przyznam, że całkiem dobrze czyta się tę powieść. Książka opowiada o dwóch parach amerykanów, którzy bawią na wakacjach w Meksyku. Za namową poznanego Niemca, wyruszają do dżungli w poszukiwaniu jego brata, który pojechała tam na wykopaliska archeologiczne. Ich zamiarem jest odnalezienie go i sprowadzenie z powrotem do kurortu, w którym odpoczywają....