Ptak dobrego Boga
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Seria:
- Poza serią
- Tytuł oryginału:
- The Good Lord Bird
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2016-01-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-01-13
- Data 1. wydania:
- 2013-08-20
- Liczba stron:
- 440
- Czas czytania
- 7 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380491830
- Tłumacz:
- Maciej Świerkocki
- Tagi:
- XIX w. humor literatura amerykańska niebezpieczeństwo niewolnictwo przygoda USA śmierć walka o przetrwanie wojna żołnierz abolicjonizm Kansas
- Inne
Ptak Dobrego Boga Jamesa McBride’a to książka, która czerpie z najlepszych tradycji amerykańskiej powieści łotrzykowskiej i twainowskiego humoru.
W 1857 roku ważą się losy stanu Kansas, rozdartego między zwolennikami niewolnictwa a jego przeciwnikami. Mały Henry Shackleford zrządzeniem losu zostaje wciągnięty w oko tego cyklonu. Porwany przez znanego abolicjonistę Johna Browna, włączony do jego armii obdartusów i głodomorów walczących z niewolnictwem, próbuje uniknąć śmierci przebrany za dziewczynę.
Dzięki sugestywnemu językowi i brawurowemu poczuciu humoru McBride stworzył fascynujący obraz Ameryki sprzed wojny secesyjnej, daleki od wszystkiego, co znamy z literatury i kina. Książka zdobyła wiele nagród, przede wszystkim National Book Award 2013.
Publishers Weekly, Top 10
Kirkus Reviews, Fiction picks
O Magazine, Top 10
Washington Post, Top 10
Booklist, Editor’s Choice
New York Times Book Review—100 Notables
Kansas City Star—Best of the rest list
Financial Times—best of 2013
Amazon Top 100 Best Books
Chicago Tribune Best Books—Notable Fiction
Barnes & Noble—Best Fiction List
NPR—Best Books
St. Louis Post-Dispatch—Best of 2013
Kirkus Best of 2013
Bookish “Best Novels of 2013”
Library Journal Best Books of 2013: Historical Fiction
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ostatni szaniec Johna Browna
„Ptak dobrego Boga” Jamesa McBride’a to kapitalny przykład błyskotliwie i przewrotnie napisanej, a przy tym wypełnionej ironią powieści mierzącej się z trudnym, wstydliwym, a zarazem ważnym dla Amerykanów tematem niewolnictwa. Powieść ta jest także wynikiem namysłu autora nad istotą działalności ruchu abolicjonistycznego poprzedzającego wybuch krwawej wojny secesyjnej. Temat w wymiarze społeczno-historycznym jest niezwykle doniosły, lecz już sposób opowiadania o działalności Johna Browna przez czarnoskórego pisarza za pośrednictwem figury skądinąd świetnie skonstruowanej postaci głównego bohatera, kilkunastoletniego niewolnika Henry’ego „Cybulki” Shackleforda, rzekomo porwanego przez Johna Browna i włóczącego się w damskiej sukience z „armią” zrewoltowanych obdartusów domagających się zniesienia niewolnictwa, doniosły i przepełniony patosem bynajmniej nie jest.
Inna rzecz, że ta doskonała w swej warstwie i formalnej, i tematycznej powieść rzuca zupełnie nowe światło na postać samego przywódcy białych abolicjonistów zwanego w powieści „Starcem”, jak i na rozsadzaną przez haniebną oraz uwłaczającą ludzkiej godności procedurę handlu ludźmi strukturę tkanki amerykańskiego społeczeństwa na cztery lata przed wybuchem bratobójczej wojny.
Spróbujmy zatem wejść do owego targanego konfliktami rasowymi świata, by przyjrzeć się realiom tej jakże nowatorskiej i brawurowo skonstruowanej powieści. Akcję – jak już wspomniałam – McBride ulokował w Kansas, Missouri i Wirginii, a więc można powiedzieć, że w sercu niewolniczego interesu, o czym świadczy określenie Kansas w tamtych czasach mianem „bleeding Kansas”. Historię Johna Browna, tak daleką od wyobrażeń na jego temat, poznajemy z narracji wspomnianego już wyżej „Cybulki”. O ruchu zwolenników zrównania Murzynów w prawach opowiada niewykształcony, ba! ledwo piśmienny niewolnik za pomocą języka, który na pierwszy rzut oka na stronice powieści może wywoływać salwę śmiechu.
Tak więc język narracji stworzonej przez McBride’a to jedna z najmocniejszych stron powieści „Ptak dobrego Boga”. Ta książka jest przejawem wirtuozerii stylistycznej i nieskrępowanej wyobraźni lingwistycznej autora. I tutaj niski ukłon także Maciejowi Świerkockiemu, który tłumaczył wcześniej powieści Eleanor Catton i Richarda Flanagana, bo to właśnie dzięki jego pracy translatorskiej wszystkie te językowe smaczki zostały polskiemu czytelnikowi podane jak na tacy. Oddał on znakomicie językowy koloryt, jakim komunikowano się na Południu, idealnie odzwierciedlił w polszczyźnie wszelkie leksykalne wynaturzenia, składniową koślawość, fonetyczną i fleksyjną degrengoladę, naleciałości, regionalizmy oraz błędy. Pamiętajmy, że opowieść o Johnie Brownie i jego zwolennikach dostajemy w formie zapośredniczonej poprzez tak, a nie inaczej mentalnie skonstruowaną postać, zatem i warstwa językowa musi być ściśle podporządkowana narratorskiej świadomości, przez filtr której otrzymujemy bardzo subiektywną wizję świata, człowieka oraz relacji międzyludzkich. Bardziej jednak złożonymi refleksjami Henry „Cybulka” rzadko zajmuje swoją głowę, przeto swoje przemyślenia kierunkuje w inne sfery ludzkiej aktywności. Z tej więc przyczyny kaleczą język także i wykształceni bohaterowie powieści, których czytelnik by o taki sposób artykułowania myśli raczej nie posądził. By nie być gołosłownym, przytoczę może próbkę narracji „Cybulki”: Oczywiście w tamtych czasach dziewczyny kolorowe musieli pracować cienżej niźli białe, ale takie byli wtedy normalne zasady białych. O ile te wszystkie pojawiające się – licząc w dziesiątki i setki – „kunie”, „piniondze”, „dulary” i „leworwery” mogą początkowo bawić czytelnika, po jakimś czasie spędzonym nad lektury przechodzimy już z nimi do porządku dziennego. Na tym też polega przewrotność powieści McBride’a, że czytając o zagadnieniu w swej istocie tragicznym, bo takie niewątpliwie było niewolnictwo, nie potrafimy powstrzymać śmiechu.
Omawiając tę jakże wyróżniającą się na tle współczesnej prozy amerykańskiej książkę, warto przyjrzeć się zagadnieniom, które – że tak to ujmę – są podskórnie ukryte w fabule powieści, wpisują się w jej głębszą warstwę. Posługując się nowatorską formą, czerpiąc ze wzorca powieści łotrzykowskiej, McBride mówi także o stosunku samych niewolników do kwestii wyzwolenia, akcentując podziały nie tylko wśród niewolniczej ludności, ale także wśród białych różnorako zapatrujących się na kwestię wyzwolenia. Sam Henry „Cybulka” czy może Henrietta – bo kwestia genderowa jest także bardzo wyraźnie zaakcentowana – posiada dość krytyczny stosunek do idei wolności. Bycie wolnym było gówno warte – powie lamentując nad swą dolą pod skrzydłami przywódcy abolicjonistów. Podobnie zresztą myślała ogromna rzesza czarnych niewolników widzących w idei abolicjonizmu podejrzane, polityczne gierki białych. Zatem nie garnęli się oni do ciągle trzebionych przez federalną armię i milicję oddziałów ogarniętego w swej istocie obłąkańczą wówczas ideą Browna. Nadrzędne dla „Cybulki” było po prostu przeżycie w czasie rewolty, a ukrywanie się pod damską sukienką stanowiło zwyczajnie i drobiazgowo obmyśloną strategię działania. Czytając jednak powieść głębiej, wyczytamy w niej tożsamościowy tragizm niewolonej ludności oraz społeczne uwikłania płci. Bo przecież nie dla wywołania efektu komizmu Henry ukrywa się w damskich fatałaszkach.
Warto przez chwilę przyjrzeć się bliżej historycznej postaci Browna. Jak widzi abolicjonistę „Cybulka”? Ano dostajemy dość daleki od patetycznego odmalowania, choćby przez Norwida w wierszu „Do obywatela Johna Browna”, wizerunek starca, którego napędza do działania nadrzędna i piękna idea równości pomiędzy ludźmi. Kwestia niewolnictwa w jego ujęciu jest źródłem wszelkich konfliktów etniczno-rasowych, które rozsadzały społeczeństwo przed secesją Południa. I co bardzo istotne – powieściowy Brown sądzi, że działa w słusznej sprawie, że jest kimś na kształt mściciela z boskiego namaszczenia mianowanego na obrońcę uciskanej czarnej ludności. Dziś powiedzielibyśmy, że jego metody działania bynajmniej nie odstają od sposobów rozstrzygania problemów przez religijnych terrorystów. Brown jest przedstawiony przez narratora jako fanatyk, ale taki, którym kierują szlachetne pobudki. W powieści „Starzec” działa jednak jak terrorysta i tak, jak terrorysta ginie – haniebną śmiercią przestępcy czy niewolnika. Nie jest niniejsza uwaga z mojej strony – jak sądzę – zdradzeniem ważnego fabularnego zdarzenia, bo przecież finał ruchu abolicjonistycznego pod dowódcą Browna jest faktem historycznym ogólnie znanym.
Jakkolwiek by się na sposób potraktowania przez McBride’a tematyki abolicjonistycznej nie zapatrywać „Ptak dobrego Boga” jest powieścią, z którą czytelnicy powinni się zapoznać. Najlapidarniej mówiąc jest to książka ważna. Daje ona wgląd w problematykę, której echa nadal pobrzmiewają i w jakiś sposób nadal organizują zbiorową świadomość nie tylko uciskanych i niewolonych, ale także tych, którzy niewolili i uciskali. Kwestie nierówności rasowych i niewolnictwa to czarna karta amerykańskiej historii. W moim odczuciu sposób mówienia amerykańskiego pisarza o tych traumatycznych dziejach USA wpisuje się w szerszy nurt mówienia o historii za pomocą literatury czy filmu. Jest to z pewnością udana próba przepracowania swojej przeszłości, oderwania od niej szkodliwej warstwy mitologiczno-ideologicznej fałszującej i wykoślawiającej opisywaną przeszłość. Formalno-językowa nonszalancja, z jaką McBride odnosi się do tego niezwykle interesującego okresu bynajmniej nie odbiera zdarzeniom należnego im ciężaru. Powiem więcej to właśnie „odmieniec”, „inny”, ktoś wyróżniający się ze swojej zbiorowości usiłuje u McBride’a zmyć chyba największą hańbę Ameryki. Warto się nad tym głębiej zastanowić.
Justyna Anna Zanik
Oceny
Książka na półkach
- 820
- 296
- 100
- 12
- 9
- 8
- 7
- 5
- 4
- 4
Opinia
Do lektury "Ptaka dobrego Boga" podchodziłam dwukrotnie. Za pierwszym razem coś mnie przyblokowało po kilkunastu stronach; chyba nie miałam ochoty na czytanie tekstu z fonetycznym zapisem - zapisków robiącego wiele błędów narratora, co wynika z jego braku wykształcenia i społecznego pochodzenia.
Ponownie sięgnęłam po powieść po jakiś dwóch tygodniach, gdy poznałam recenzje dwóch użytkowniczek LC: VenusinFur i Renax. Dziewczyny tak mnie zachęciły, że szybko wpadłam w specyficzny styl i rytm opowieści. A potem popłynęłam:) - i już nie mogłam oderwać się od lektury.
Gdy czytałam "Ptaka...", przed oczyma przesuwały mi się obrazy rodem z filmów Almodovara czy Tarantino. Absurd, kpina i czarny humor połączone tu są z krwawymi wydarzeniami, przemocą i najciemniejszymi stronami niewolnictwa.
Łotrzykowski charakter fabuły, o którym mowa na okładkowej recenzji, jest na pewno jedną z najmocniejszych stron powieści. Często budzi w czytelniku śmiech i naprawdę bawi, ale również ma charakter satyryczny i skłania do refleksji nad istotą wolności, jaka przynależna jest człowiekowi.
Najbardziej intrygujący jest obraz abolicjonistów, z ich "ojcem" Johnem Brownem na czele. Środowisko to pokazane zostało groteskowo. Idealizm przywódcy przybiera karykaturalny wymiar - Brown jawi się tu jako nawiedzony szaleniec, opętany swoją ideą niesienia wolności niewolnikom do tego stopnia, że nie zauważa sprzeczności między głoszonymi hasłami a przemocą, jaką sam stosuje wobec wrogów.
Zwolennicy abolicjonizmu są niezorganizowani, bywają zakłamani i niewiele różnią się od tych, których zwalczają, czego przykładem jest zepsuty do szpiku kości bostoński "opiekun" przebranego za dziewczynę nastoletniego bohatera-narratora. Żyje on z dwiema żonami, obżera się i pije w gargantuiczny sposób (opis jego uczt to literacki majstersztyk) i czyha na cnotę swojej młodziutkiej podopiecznej, tłumacząc swoje niecne zamiary w idiotyczny sposób.
Nieźle obrywa się także niewolnikom i wyzwolonym Murzynom, z których część to zwykli obwiesie, zdrajcy i czarne charaktery, które sprzedałyby własną matkę dla drobnej korzyści.
Niesamowite są perypetie narratora, który opowiada o swoim życiu z perspektywy ponadstuletniego człowieka. Jego młodzieńcze przygody u boku Browna zapierają dech w piersiach, ale też powalają śmiesznością, pikanterią i absurdami.
Główny bohater idealnie wpisuje się w konwencję powieści łotrzykowskiej - to młody szelma, który za wszelką cenę chce przetrwać, nie stroni od uciech życia, ucieka za to od wymagających odwagi sytuacji (chociaż czasem, na przekór samemu sobie, udaje mu się wykazać odpowiedzialnością).
Nastoletni Cebulka, uważany przez abolicjonistów za dziewczynę, musi nieraz stawiać czoło wielu niebezpieczeństwom, z których wychodzi obronną ręką. Nawet, gdy kieruje nim strach i - jak sam mówi - lęk o własne dupsko, bywa, że uchodzi za godnego zaufania bohatera.
To zderzenie prawdziwych motywów postępowania Cebulki i tego, jak postrzegany jest przez np. przez Johna Browna, często rodzi komiczne sytuacje i dialogi, które po prostu zwalają z nóg.
Humorystyczny charakter powieści podsyca również rubaszny język, jakim posługuje się narrator. Stworzenie tak konsekwentnie gwarowego stylu na pewno nie było łatwe i w tej kwestii również należą się autorowi wielkie brawa.
"Ptak dobrego Boga" to na pewno powieść intrygująca i zapadająca w pamięć dzięki niezapomnianym postaciom i rozprawieniu się z amerykańskim mitem abolicjonizmu, co może przez niektórych zostać uznane za obrazoburcze, za kalanie narodowej pamięci. Nic dziwnego, że w USA ta książka narobiła zamieszania!
Do lektury "Ptaka dobrego Boga" podchodziłam dwukrotnie. Za pierwszym razem coś mnie przyblokowało po kilkunastu stronach; chyba nie miałam ochoty na czytanie tekstu z fonetycznym zapisem - zapisków robiącego wiele błędów narratora, co wynika z jego braku wykształcenia i społecznego pochodzenia.
więcej Pokaż mimo toPonownie sięgnęłam po powieść po jakiś dwóch tygodniach, gdy poznałam recenzje...