Luna: Nów
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Luna (tom 1)
- Seria:
- Uczta Wyobraźni
- Tytuł oryginału:
- Luna: New Moon
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2016-03-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-03-30
- Liczba stron:
- 362
- Czas czytania
- 6 godz. 2 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374806442
- Tłumacz:
- Wojciech Próchniewicz
- Tagi:
- Uczta Wyobraźni
- Inne
Po misternie utkanych fabułach z intrygującym spojrzeniem na przyszłość krajów takich, jak Indie, Brazylia i Turcja, Ian McDonald zwrócił się ku Księżycowi. Luna to wciągający thriller o pięciu rodzinnych korporacjach uwikłanych w zaciętą walkę o hegemonię nad surowym księżycowym środowiskiem. Na Księżycu bardzo łatwo zginąć, ale dzięki bogactwu jego złóż równie łatwo się tu dorobić. To fantastyka, która idealnie przemówi tak do fanów Kima Stanley’a Robinsona, jak Kena Macleoda.
Ten pierwszy tom z planowanych dwóch zrobi z Księżycem to samo, co Rzeka Bogów z Indiami, a Dom Derwiszy z Turcją – odmaluje barwną, intensywną, nadzwyczajną, a jednocześnie wiarygodną przyszłość.
Ian McDonald to jeden z najlepszych autorów fantastyki naukowej na świecie. Jego powieści są przemyślne, mądre i nie cofają się przed niczym (…) wspaniale oświecając i bawiąc.
Kim Stanley Robinson
Przeczytam wszystko, co ten człowiek napisze – jest w tej branży najbardziej niedocenionym geniuszem.
Cory Doctorow
Luna. Nów to świat przepięknie i misternie utkany z materii, która mogłaby wydać się fantastyczno-naukowym banałem. Jest wiarygodny i zmuszający do namysłu. Wspaniała robota.
Sci-Fi Now
Wyobraźcie sobie "Drogę przez Układ Słoneczny" Bena Bovy skrzyżowaną z powieścią "Luna to surowa pani" Heinleina, ale wszystko to na nowo przemyślane w XXI wieku, z podkręconym, bardziej globalnym kolorytem – to wam da pojęcie, jaka jest "Luna". Widzę przed tą książką świetlaną przyszłość i deszcz nominacji. Gorąco polecam.
SFF World
"Luna" to niesamowita powieść. Świetnie pomyślana, niezwykle obrazowa, a to wszystko i tak nie jest w stanie przyćmić pełnokrwistych postaci. Powieść, która wyróżnia się w tak znakomitym dla science-fiction roku.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 812
- 271
- 177
- 33
- 18
- 12
- 9
- 8
- 7
- 6
Opinia
Ktoś, kiedyś obiecał mi, że w roku 2020 świat zmieni się w cyberpunka.
Bardzo kręciło mnie, że to fantastyka tak bliskiego zasięgu i łatwo było się oszukiwać, że mam szanse na własne oczy zobaczyć te wszystkie mechaniczne wszczepy, sztuczne inteligencje, złe korporacje, wielkie roboty i wojny ulicznych partyzantów-punków. Potem jednak pojawiły się przesunięcia, wersje według których to wszystko ma być pół wieku później, albo jeszcze dalej. Mój entuzjazm zaczął stopniowo wygasać, podobnie jak moda na tę estetykę w fantastycznym światku.
Pewien sentyment jednak pozostał. Nadal lubię w necie znajdować wiadomości, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że jednak trochę w tym cyberpunku żyjemy. Staram się również regularnie czytać powieści, które w jakiś sposób z nim romansują. Ian McDonald jest jednym z moich ulubionych pogrobowców cyberpunka. Efektownie miesza jego kanony z postkolonializmem, ekologią, często egzotyczną scenografią i innymi konwencjami fantastyki. Przede wszystkim jednak potrafi opowiadać wciągające historie.
W „Lunie: Nów” McDonald wydaje się uciekać od cyberpunka dość daleko. Konkretnie na księżyc. Nie dałem się jednak zwieść i w tej historii o pionierach kosmicznego kolonializmu szybko wyłowiłem zaskakująco wiele elementów zarówno cyber, jak i punk. Cyber jest tu wszechobecnym naskórkiem. Wszyscy są tu zsieciowani dzięki powszechnym wszczepom, które kontrolują nawet czy jesteśmy w stanie zapłacić za każdy kolejny oddech. Porządku pilnują mechaniczne boty, a pieczę nad operacjami finansowymi sprawują AI (które w wolnych chwilach przewidują również przyszłość). To nie jest świat sterylnej, doskonałej techniki, jak w złotym wieku SF. Tutaj wszystko można zhakować, wykorzystać technologiczne niedoskonałości i obrócić przeciwko wrogom.
Punk natomiast w tej powieści jest bardziej przewrotny. Tytułowy Księżyc funkcjonuje na zasadach hiperkapitalizmu. Taki mokry sen młodego Korwina. Wszystko trzeba kupić i przetrwa tylko najsilniejszy. McDonald jednak szybko porzuca, naturalne dla cyberpunka, środowisko najbiedniejszych, którzy na ulicy walczą o każdą kroplę wody, i przenosi kamerę narracji na elity tego świata. Rodziny, które rządzą największymi księżycowymi korporacjami. I to tutaj odnajdujemy sporo punka. Bo w tych elitach nie ma nic arystokratycznego, są to dość przypadkowi dorobkiewicze, uwięzieni na księżycu jak szczury w klatce. Właściwie nie mają oni powrotu na Ziemię, więc w klaustrofobicznym transie walczą między sobą o zachowanie świeżo zdobytego majątku (no chyba, że akurat uprawiają między sobą ekstremalnie wyzwolony seks). Ich intrygi mają subtelność uderzenia młotem bojowym i jest to uroczo przekonujące. Normą są niekończące się rozprawy sądowe, bo na Księżycu nie ma prawa karnego, tylko cywilne - więc kto ma więcej kasy, lepszych prawników wygrywa. No chyba, że rzuci oponentowi wyzwanie na arenie walki na noże. McDonald nie daje nam zapomnieć, że to świat w którym bezwzględnie rządzi prawo silniejszego.
Uczepiłem się tego tropienia motywów cyberpunka, bo fabularnie „Luna: Nów” to właściwie pół książki. Rozbudowane wprowadzenie, którym trudno się emocjonować. Poznaliśmy, całkiem nieźle skrojonych, bohaterów, pokrążyliśmy trochę po świecie, figury zostały rozstawione na szachownicy – i tyle, urywa się. Całe szczęście „Luna: Wilczy księżyc” wisi w wydawniczych zapowiedziach na kwiecień, więc się nie obrażam, tylko grzecznie czekam.
Ktoś, kiedyś obiecał mi, że w roku 2020 świat zmieni się w cyberpunka.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo kręciło mnie, że to fantastyka tak bliskiego zasięgu i łatwo było się oszukiwać, że mam szanse na własne oczy zobaczyć te wszystkie mechaniczne wszczepy, sztuczne inteligencje, złe korporacje, wielkie roboty i wojny ulicznych partyzantów-punków. Potem jednak pojawiły się przesunięcia, wersje...