Niemartwi. Ciała wasze jak chleb

Okładka książki Niemartwi. Ciała wasze jak chleb Mikołaj Marcela
Okładka książki Niemartwi. Ciała wasze jak chleb
Mikołaj Marcela Wydawnictwo: Pascal horror
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Pascal
Data wydania:
2015-10-07
Data 1. wyd. pol.:
2015-10-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
978837642606X
Średnia ocen

4,7 4,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,7 / 10
81 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
181
25

Na półkach: ,

Książka trochę nietypowa jak na powieść o zombie, które tak samo jak w The Walking Dead nie stanowią raczej wielkiego zagrożenia, a wręcz przeciwnie, mają momenty, gdzie wogóle nie atakują żyjących. Poznajemy tu grupę ludzi, którzy żyją w Polsce po (lub raczej jak ja to uważam w trakcie) apokalipsy zombie, 2 ugrupowania, nie znoszące się: Wyznawców Brata Ezechiela i Pantery, które mają odwrotne poglądy co do zombie. Jesteśmy tu na początku wsadzani w środek akcji, by za chwilę cofniąć się i pokazywać jak do tego doszło. Nie powiem, pierwsze zdanie najmocniej zachęciło mnie do przeczytania. Zombie bywają tu dosyć uczłowieczone, jak np. 12 dziewczynka, zombie, którą jeden z bohaterów widzi przez chwilę jako zwykłą dziewczynkę, jak to stwierdzić jeszcze z czekoladą na zębach. Książka trochę nietypowa, ale ciekawa.

Książka trochę nietypowa jak na powieść o zombie, które tak samo jak w The Walking Dead nie stanowią raczej wielkiego zagrożenia, a wręcz przeciwnie, mają momenty, gdzie wogóle nie atakują żyjących. Poznajemy tu grupę ludzi, którzy żyją w Polsce po (lub raczej jak ja to uważam w trakcie) apokalipsy zombie, 2 ugrupowania, nie znoszące się: Wyznawców Brata Ezechiela i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
506
92

Na półkach: ,

Dostałam, com chciała. Szybko się czytało, parę zgrzytów było, korekta/redakcja miejscami słabsza, kalki z The Walking Dead. Zakończenie, które wielu bulwersuje, mnie od razu przyniosło myśl, że ci, co przetrwali, to w większości jakieś śliskie typy i maszynki do zabijania, które nie potrafią się dogadać i niczego razem nie zbudują + człowiek zawsze szuka sensu w życiu, więc angażuje się w różne akcje, ale w sumie po co.

Dostałam, com chciała. Szybko się czytało, parę zgrzytów było, korekta/redakcja miejscami słabsza, kalki z The Walking Dead. Zakończenie, które wielu bulwersuje, mnie od razu przyniosło myśl, że ci, co przetrwali, to w większości jakieś śliskie typy i maszynki do zabijania, które nie potrafią się dogadać i niczego razem nie zbudują + człowiek zawsze szuka sensu w życiu,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
48
1

Na półkach: ,

Podczas czytania chciałem dać ocenę 6, przez chwilę nawet 7 (nawet fajnie się to czytało),ale finalnie daję 5. A to przez zakończenie. Co to było?!

Podczas czytania chciałem dać ocenę 6, przez chwilę nawet 7 (nawet fajnie się to czytało),ale finalnie daję 5. A to przez zakończenie. Co to było?!

Pokaż mimo to

avatar
191
11

Na półkach:

nie wiem czemu takie słabe oceny bo książka całkiem dobra, w tym klimacie(klimacie zombie),wciągająca moim zdaniem, jedynie minusy za to, że jest krótka, ale warto przeczytać jak ktoś jest fanem 'zombie'

nie wiem czemu takie słabe oceny bo książka całkiem dobra, w tym klimacie(klimacie zombie),wciągająca moim zdaniem, jedynie minusy za to, że jest krótka, ale warto przeczytać jak ktoś jest fanem 'zombie'

Pokaż mimo to

avatar
134
4

Na półkach: ,

Może nastolatek odnalazłby coś dla siebie w tej książce, natomiast dorosłym osobą stanowczo odradzam. Gdyby nie wrodzona upartość nie dotrwałbym do końca. W moim odczuciu nie warta nawet tych 10zł na wyprzedaży, które za nią dałem. Polecić mogę za to książkę "apokalipsa Z" Manel'a Loureiro jeśli ktoś szuka klimatu przetrwania.

Pozdrawiam! ;)

Może nastolatek odnalazłby coś dla siebie w tej książce, natomiast dorosłym osobą stanowczo odradzam. Gdyby nie wrodzona upartość nie dotrwałbym do końca. W moim odczuciu nie warta nawet tych 10zł na wyprzedaży, które za nią dałem. Polecić mogę za to książkę "apokalipsa Z" Manel'a Loureiro jeśli ktoś szuka klimatu przetrwania.

Pozdrawiam! ;)

Pokaż mimo to

avatar
273
177

Na półkach: , , , ,

hmmmmmm... Tematyka w sumie moja, w dodatku na naszym gruncie ...Ale jakieś to wszystko takie ni jakie .Takie kino klasy B którego fabuły nie zdążymy zapamiętać..Ogólnie ciekawa próba zrobienia czegoś o Zombie ,jednak daleko w tyle za "Infekcją" lub "Szczurami Wrocławia" .
Nie mniej jednak całkiem ładnie wydana;)
Tylko dla zapaleńców Zombie....
i tyle

hmmmmmm... Tematyka w sumie moja, w dodatku na naszym gruncie ...Ale jakieś to wszystko takie ni jakie .Takie kino klasy B którego fabuły nie zdążymy zapamiętać..Ogólnie ciekawa próba zrobienia czegoś o Zombie ,jednak daleko w tyle za "Infekcją" lub "Szczurami Wrocławia" .
Nie mniej jednak całkiem ładnie wydana;)
Tylko dla zapaleńców Zombie....
i tyle

więcej Pokaż mimo to

avatar
464
372

Na półkach:

Nie do końca umiem ocenić książkę.
Do pewnego momentu, fabularnie wszystko brzmiało całkiem dobrze.Założenie, że trupy najpierw wyżarły ogromną część ludzkości, a następnie przestały atakować i zaczęły sobie spacerować grzecznie między ludźmi? Brzmi całkiem intrygująco. Do tego dochodzi zgrupowanie, które chce się pozbyć trupów i uważa, że tylko ludzie mają prawo istnieć oraz tajna grupa, która szuka lekarstwa na zamianę w zombiaki. Tu pojawił się pierwszy zgrzyt. Autor stworzył Kult brata Ezechiela, który nie popiera zabijania zombiaków, a niektórzy członkowie nawet sami dają sie ugryźć. To już brzmi po prostu głupio. Trudno mi uwierzyć, że ludzi atakują nagle trupy i ktoś widzi, co dzieje się z ich bliskimi po śmierci, jak zostają zamordowani i odradzają się, jako obrzydliwe zombie, po czym... stwierdza, że to super, możliwa nieśmiertelność i warto być zombie.
Potem przestało mnie obchodzić co dzieje się u bohaterów. Akcja przestała się kręcić wokół zombie. Owszem, pojawiały się gdzieś w tle, ale głównie obserwowałam bitwę różnych organizacji i próbę znalezienia jednego ważnego człowieka, przed innymi.
A kiedy od nowa się wciągnęłam, nastąpiło przedziwne zakończenie. Zakończenie, które chyba sugeruje II część, mam nadzieję. Ponieważ, jeśli nie ma kolejnej to... Zakończenie jest straszne. Dla mnie, psuje sens czytania całej książki. Po zakończeniu miałam poczucie, że niepotrzebnie przebrnęłam przez wszystkie te intrygi, rozdziały, dialogi, opisy bohaterów.
Nie jest to zła książka, ale mi chyba nie przypadła do gustu.

Nie do końca umiem ocenić książkę.
Do pewnego momentu, fabularnie wszystko brzmiało całkiem dobrze.Założenie, że trupy najpierw wyżarły ogromną część ludzkości, a następnie przestały atakować i zaczęły sobie spacerować grzecznie między ludźmi? Brzmi całkiem intrygująco. Do tego dochodzi zgrupowanie, które chce się pozbyć trupów i uważa, że tylko ludzie mają prawo istnieć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
72
41

Na półkach: ,

Dobra. Z dreszczykiem. Przeraża, bo osadzona w naszych realiach. Zastanawiasz się czy gdyby coś, to dasz radę czy cię zeżrą. Ale Wardziak ze swoją Infekcją był ciut lepszy. Nie mniej jednak wrócę do niej.

Dobra. Z dreszczykiem. Przeraża, bo osadzona w naszych realiach. Zastanawiasz się czy gdyby coś, to dasz radę czy cię zeżrą. Ale Wardziak ze swoją Infekcją był ciut lepszy. Nie mniej jednak wrócę do niej.

Pokaż mimo to

avatar
496
31

Na półkach:

Bełkot!

Bełkot!

Pokaż mimo to

avatar
2739
619

Na półkach:

Wyjściowy pomysł, na którym oparta została powieść, był całkiem przyzwoity. Rozkręcająca się plaga zombie niespodziewanie ustaje i truposze zaczynają w pewnym sensie koegzystować z ocalałymi z plagi ludźmi. Podczas gdy ludzie uprawiają pola, truposze... no, snują się tam i siam, nie przejawiając ochoty do kąsania. Na ogół. Bo od czasu do czasu następują ataki, aczkolwiek rzadkie i szybko wygasające. Do kompletu dorzucone zostały z grubsza oficjalne jednostki wojskowe, zazwyczaj chroniące cywili, Pantery, czyli paramilitarne bojówki tępiące zombie, a także kult Ezechiela, nakłaniający ludzi do dobrowolnego stawania się truposzami. Poza ostatnim elementem, zakładającym, że ci, co ledwo wywalczyli ocalenie, teraz będą chętnie nadstawiać gardło truposzom, oraz bredniami o artystach filantropach dążących do zagłady ludzkości, wszystko tutaj z grubsza trzyma się kupy. Znośna jest też intryga, czyli śledztwo w sprawie dziwnego morderstwa w laboratorium, oraz poszukiwania zaginionego ojca. I tyle dobrego.

Niestety, psychologia postaci nie jest mocną stroną autora, w związku z czym twardziele czasami denerwują zagrywkami godnymi przedszkolaków, a ocaleńcy niekiedy wyczyniają takie rzeczy, że czytelnik zastanawia się, jakim cudem w ogóle przeżyli plagę. Mocną stroną nie są też ździebko łopatologiczne dialogi, jak również i sam język, powieść posiada bowiem przygarść różnych niezręczności, stylistycznych potknięć i zwyczajnych byków („blać”, „Job tvaju mat!”). Trudno też zrozumieć, czemu zamiast „truposzy” czy „zombie” są „niemartwi” i „nieśmiertelni”. Natomiast tym, co dobija całość i drastycznie obniża finalną ocenę, jest zakończenie – fatalnie skrojone, w kompletnie bezsensowny sposób eliminujące większość obsady, i ucinające opowieść w momencie, w którym normalnie następowałaby kulminacja rozstrzygnięcia. Zupełnie, jakby autor nie mógł się zdecydować, w którą stronę popchnąć fabułę, i dla spokoju rozdygotanego ducha ciachnął ją zwyczajnie toporem. Bo tak. Bo mógł. Bo to jego dzieło. Biorąc książkę do ręki trzeba więc pamiętać, że zwieńczenie niespecjalnie wynagrodzi czytelniczy trud, a wolumin będzie miał nad wyraz skromne szanse zdobyć godne miejsce w domowej biblioteczce.

Na koniec kilka co smakowitszych kąsków:

s. 25 – „Zęby kreatury były tuż przy jego szyi, gdy z impetem coś odrzuciło ją na kilka metrów.” – i słusznie, bo organ atakowany należy odrzucić jako zbędny.

s. 27 – „Karabin upadł na trawę, a ona sama przewróciła się z krzykiem.”

s. 28 – „Wiktor Stachowski był, jest i będzie detektywem. Wszyscy wciąż mu to powtarzali, choć nie musieli.”

s. 35 – „(…) w tej metodyczności była metoda.”

s. 142 – „Rozejrzał się wokół. W krzakach znalazł kilka niedopałków papierosów. Kilka metrów od nich ktoś oddał mocz i sądząc po tym, że liście w tym miejscu były mniej suche niż dookoła, musiało to być najdalej kilka godzin temu.”

s. 143 – „Droga na wprost prowadziła na skraj lasu, który dostrzegł w oddali, więc przypuszczalnie łączyła las z innymi drogami.”

s. 145 – „Twórcy tego grobu musieli być groźni. Z pewnością nienawidzili niemartwych, pytanie jednak, jaki mieli stosunek do innych ludzi.”

s. 146-7 – „Ze wszystkich stron otaczały go ściany deszczu.”

s. 147 – „Michał wygrzebał się z dołu. Otrzepał plecy z odrazą (…).”

s. 206 – „Samochodem bujało jak łódką, co nie najlepiej świadczyło o resorach.” – a myślałem, że raczej o drodze. W ostateczności o amortyzatorach.

s. 213 – „Mężczyzna uderzył prawą, zaciśniętą w pięść dłonią w lewą pierś, po czym uniósł otwartą już dłoń w geście pozdrowienia.” – kto oberwał w pierś?

s. 288 – „Po okolicy przebiegł zgrzyt przypominający tarcie zębów o metalową powierzchnię.” – mam jedynie nadzieję, że nie jest to dźwięk znany autorowi z autopsji…

s. 310 – „Adrenalina, którą od dłuższego czasu do współczulnego układu nerwowego pompowały z zawrotną prędkością rdzeń nadnerczy, ciałka trzyzwojowe i komórki C tarczycy, na chwilę pozwoliła zapomnieć mu o postrzale (…).”

(Esensja.pl)

Wyjściowy pomysł, na którym oparta została powieść, był całkiem przyzwoity. Rozkręcająca się plaga zombie niespodziewanie ustaje i truposze zaczynają w pewnym sensie koegzystować z ocalałymi z plagi ludźmi. Podczas gdy ludzie uprawiają pola, truposze... no, snują się tam i siam, nie przejawiając ochoty do kąsania. Na ogół. Bo od czasu do czasu następują ataki, aczkolwiek...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    101
  • Przeczytane
    99
  • Posiadam
    52
  • Zombie
    5
  • Horror
    4
  • Teraz czytam
    2
  • Fantastyka, fantasy, science fiction
    2
  • Horror
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Fantasy
    1

Cytaty

Więcej
Mikołaj Marcela Niemartwi. Ciała wasze jak chleb Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także