Pogrzebany olbrzym
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- The Buried Giant
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2015-09-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-09-23
- Liczba stron:
- 448
- Czas czytania
- 7 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378854685
- Tłumacz:
- Andrzej Szulc
- Tagi:
- Andrzej Szulc
- Inne
Pierwsza po dziesięciu latach literackiego milczenia, niecierpliwie wyczekiwana, powieść autora OKRUCHÓW DNIA i podwójnego laureata NAGRODY BOOKERA. Uniwersalna przypowieść o sile pamięci, zemście, miłości i wojnie
Po odejściu Rzymian Brytania popada w ruinę. Na szczęście ich zniknięcie oznacza też kres wojen, który do tej pory pustoszyły kraj.
Axl i Beatrice, para starszych Brytyjczyków, wyrusza w podróż przez mglistą, deszczową krainę z nadzieją na odnalezienie syna, którego nie widzieli od lat. Spodziewają się, że będą musieli stawić czoła niebezpieczeństwom, rzeczom dziwnym, a nawet nie z tego świata, ale nie wiedzą, że podróż ujawni też mroczna stronę ich związku, odsłoni sekrety, które utonęły w niepamięci…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Smok jest, sensu mniej, czyli Ishiguro bierze się za fantasy
Długo kazał Kazuo Ishiguro czekać czytelnikom na nową powieść. Poprzednia, „Nie opuszczaj mnie”, ukazała się w 2005 roku. Po dekadzie pisarz powraca, pozostając w kręgu fantastyki, tym razem zamieniając jednak historię obyczajową z domieszką science fiction (temat klonów z „Nie opuszczaj…”) na pełnoprawne fantasy (ogry, smoki, magia), ze sporą dozą stylu charakterystycznego dla przypowieści.
Poświęćmy temu chwilę: warto zauważyć, że coraz częściej tak zwany główny nurt, pisarze uznani, laureaci Bookerów czy innych nagród, sięgają po fantastykę jako najlepszy środek do opowiedzenia swoich historii. Jest to fantastyka trochę inna niż u George’a R.R. Martina czy Petera Wattsa, bo najczęściej pisana bez świadomości gatunku (a więc obecnych mód, historii, popularnych motywów), często popadająca w utarte schematy, ale to dlatego, że fantastyczność wykorzystywana jest tu jako środek, a nie cel. Co to znaczy? Pisarz fantasy zazwyczaj zaczyna od świata, od fantastycznej kreacji właśnie; pisarza głównonurtowy sięgający po fantasy do gatunku dochodzi raczej chwilę później, gdy ten wykształca się sam, jako najlepsza forma do opowiedzenia danej historii czy przekazania pewnych myśli. Ta druga droga wiąże się często z ignorancją, w takim rozumieniu, że na przykład za historię postapokaliptyczną bierze się ktoś, kto fantastyką naukową raczej gardzi i żadnej powieści z tej półki nie przeczytał. Efekt? Może powstać arcydzieło pokroju „Drogi” McCarthy’ego, czyli bodajże najwspanialsza książka opisująca Ziemię po globalnej zagładzie. Nieźle, jak na laika w temacie.
Najnowsze przykłady pisarzy renomowanych, zapuszczających się w rejony fantastyki, to „Księga Dziwnych Nowych Rzeczy” Michaela Fabera oraz „Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy” Salmana Rushdiego. Pierwsza to opowieść o księdzu, który wyrusza na inną planetę, by nieść Słowo Boże kosmitom, a druga to nawiązująca do „Baśni tysiąca i jednej nocy” opowieść w gruncie rzeczy o komiksowych superbohaterach, nafaszerowana nawiązaniami do historii obrazkowych, niezwykle głęboko osadzona w popkulturze.
Kilka miesięcy przed Faberem i Rushdiem za fantastykę wziął się zaś Ishiguro.
Jego „Pogrzebany olbrzym” to historia osadzona w Anglii z czasów Króla Artura, a dokładnie z momentu niedługo po jego śmierci, gdy istniały jeszcze resztki magii, po kraju wałęsali się Rycerze Okrągłego Stołu, w górach czyhał smok, a napięcie między Brytami a Saksonami rosło. Ludzie nie rzucali się sobie do gardeł, a powinni, pomni dawnych waśni i przelanej krwi, bo całą krainę spowija tajemnicza mgła, zdająca się wpływać na pamięć ludzkości. Ludzie nie tylko nie pamiętali o wzajemnych krzywdach narodu, ale zapominali nawet, co robili chwilę wcześniej; pewne małżeństwo, główni bohaterowie tej opowieści, nie mogło sobie nawet przypomnieć szczegółów dotyczących swojego syna, który jakiś czas temu opuścił ich i przeniósł się do innej wioski.
I właśnie owa mgła i wywołana przez nią magiczna amnezja są tematem „Pogrzebanego olbrzyma”. Ishiguro, ustami bohaterów, zdaje się rozważać, czy lepiej jest zapominać, czy pamiętać przeszłość, nawet te złe chwile. Rozważa tu zarówno pamięć narodu, jak i skupia się na związku dwojga bohaterów. W ogólnym planie mamy bowiem koegzystencję Brytów i Sasów, którzy przelali mnóstwo krwi, ale teraz żyją obok siebie, dzięki zbawiennemu wpływowi mgły. W planie mniejszy, bardziej osobistym, przyglądamy się zaś małżeństwu głównych bohaterów, które pragnie odzyskać pamięć, z czasem jednak poznaje koszty tej decyzji, bo wracać zaczynają do nich wspomnienia różnic i bólu, który ich podzielił.
Misją bohaterów, do których dołączają również i inne postacie, na przykład jeden z rycerzy zmarłego króla Artura, jest więc wyjście spod wpływu mgły, a – jeżeli to możliwe – również uwolnienie Anglii spod działania mgły. I tu Ishiguro stawia pytanie: wiedząc, jakie mogą być konsekwencje przywrócenia wszystkim pamięci, naprawdę powinno się to zrobić? Wybieramy bezpieczeństwo, czy zapomnienie?
Problem „Pogrzebanego olbrzyma” tkwi w tym, że owe rozważania są płytkie, w zasadzie stawia się tylko pytania, nie podając żadnych ciekawszych wniosków, wpisane są zaś one w wyjątkowo schematyczną opowieść o wyprawie i poszukiwaniu potwora. Historia toczy się niemiłosiernie wolno, bohaterowie przemawiają niezwykle pompatycznie, w pierwszych rozdziałach zdarza się autorowi nawet odnosić do czytelnika – jakby za wszelką cenę nie chciał, aby opowieść nas wciągnęła. Nie ma w tym iskry, Ishiguro nie wysila się, żeby nas zaskoczyć, tylko ciągnie opowieść od punktu do punktu, niczym pisarz-amator, który zna wprawdzie finał swojej historii, ale szczegóły wymyśla na bieżąco. Efekt? Nudna książka, na każdej płaszczyźnie. Wprawdzie Ishiguro zmusza czytelnika do zastanowienia nad opisanymi wyżej kwestiami, ale na tym się kończy, bo sam pisarz albo nie miał albo nie chciał powiedzieć nic ciekawego w tym temacie, przez co wychodzi nam opowieść bez treści. Fabuła również ani szczególnie oryginalna, ani pełna akcji. Wspomniane pompatyczne dialogi szybko zaczynają zaś irytować, bo z niewyjaśnionych przyczyn Ishiguro postanowił, że jego bohaterowie będą nie tyle rozmawiać, co przemawiać, przez co przypominają w tym kukiełki.
Ishiguro pozostaje tajemniczy, wiele scen wydaje się metaforami, co do których znaczenia nie zostawia żadnych poszlak. A może znaczenia nie mają, a czytelnik doszukuje się go tylko pomny na renomę autora? To drugie wydaje mi się bardziej prawdopodobne. Choć nawet jeżeli sens metafory jest oczywisty (podróż na wyspę jako śmierć), to koniec końców czytelnikowi znowu przyjdzie się zastanowić: no i…? To mankament „Pogrzebanego olbrzyma”: ta książka nie ma w sobie nic ciekawego.
Renomowany pisarz cofnął się więc do poziomu amatora i napisał historię fantasy równie „dobrą”, co tysiące odrzucanych każdego roku przez wydawców manuskryptów. Gdyby ta książka przyszła na skrzynkę redaktora podpisana innym nazwiskiem, nie zostałaby wydana. I byłaby to dobra decyzja.
Marcin Zwierzchowski
Oceny
Książka na półkach
- 969
- 881
- 258
- 31
- 20
- 17
- 17
- 11
- 10
- 10
Opinia
Brytania po śmierci króla Artura. Starsze małżeństwo, Axl i Beatrice, postanawiają opuścić swoją wioskę i udać się do syna. Na swojej drodze spotykają Gawaina, siostrzeńca króla Artura i dawnego rycerza Okrągłego Stołu, saksońskiego wojownik Wistana i młodego chłopca Edwina, który został wyrzucony z wioski po ugryzieniu przez potwora. Brytanię spowija mgła, która sprawia, że ludzie tracą wspomnienia. Kochający się Axl i Beatrice nie pamiętają wspólnie spędzonych lat i chcą za wszelką cenę odzyskać wspomnienia. Czy jednak pamięć zawsze jest błogosławieństwem?
To trudna książka. Nieśpieszna, pełna nawiązań i symboli, z których nie każdy zrozumiałam. To swoista przypowieść o tym, czym jest pamięć. Dla Axla i Beatrice wydaje się czymś upragnionym - pragną przypomnieć sobie dawne czasy i szczęśliwe chwile. Jednak zapomnienie jest błogosławieństwem dla narodów Sasów i Brytów, którzy dzięki niepamięci o wojennych krzywdach mogą żyć w pokoju. Te dwa przypadki zmuszają do głębokiego zastanowienia się. Czytając ,,Pogrzebanego olbrzyma" jednocześnie chciałam, by Axl i Beatrice odzyskali wspomnienia i dzięki temu mogli połączyć się po śmierci, a jednocześnie nie mogłam pogodzić się z tym, że zniszczenie mgły spowoduje wojnę i podbicie Brytów(choć znam historię, więc to raczej nie powinno być zaskoczeniem). Nasunęła mi się oczywista refleksja, że pamięć jest błogosławiona i konieczna, abyśmy mogli czerpać z dobrych chwil i wyciągać naukę ze złych oraz nauczyli się wybaczać i puszczać w niepamięć to, co może zatruć przyszłość. Ale ludzie nie są racjonalni i nie zawsze wybierają właściwe drogi. Czy lepiej trwać w błogiej nieświadomości czy poznać okrutną prawdę? Na to pytanie nie ma oczywistej odpowiedzi i każdy powinien to rozważyć samemu.
,,Pogrzebany olbrzym" nie każdemu przypadnie do gustu. Sądzę, że jest to lektura dla raczej dojrzałych ludzi, którym temat zapominania czy rozważania na temat życia po śmierci nie są obce. Jednak od każdej reguły bywają wyjątki. Ja jestem bardzo młodą osobą, a powieść mnie głęboko poruszyła. Może dlatego, że mam wiele sympatii i zainteresowania dla kultury celtyckiej, a ta książka ma niezwykły klimat? Kojarzy mi się z piosenkami Enyi i inną muzyką celtycką - jest spokojna, delikatna, melancholijna, ale bardzo poruszająca, zapadająca w pamięć i serce. Słuchając tego typu muzyki(,,Tell me now" z ,,Króla Artura"!) dopada mnie jakaś dziwna tęsknota, a najdziwniejsze jest to, że nie wiem za czym. I tak też się czułam podczas czytania ,,Pogrzebanego olbrzyma". Co z tego, że akcja nie jest wartka i chwilami czytelnikowi trudno zrozumieć znaczenie jakiegoś wydarzenia? To jedna z tych historii, w których klimat rekompensuje wszystko.
Wątek miłosny mnie oczarował. Nie jest to miłość młodych ludzi, nie ma płomiennego romansu. Nie ma słodkich słów ani wybuchów namiętności, nie ma pocałunków. Troska i szacunek to wyznaczniki związku Axla i Beatrice. Mąż nazywa żonę ,,księżniczką", niezależnie, czy chodzi o rozmowę o przeszłości czy codzienne sprawy. W tym wyrażeniu kryje się cała czułość i oddanie. Przez cały czas głęboko kibicowałam Axlowi i Beatric, by nigdy nie musieli się rozstawać. Jednak zakończenie pozostawia niedosyt? Czy naprawdę wspomnienia nie mają wpływu na teraźniejszość i jeden dramat nie odbiera znaczenia reszcie życia? Ostatnie strony wymagają dłuższego przemyślenia i na pewno jeszcze długo będę się nad tym zastanawiać. Czy ich relacja naprawdę była jedną z tych, których nie nie złamie i która przetrwa każdą burzę? Która trwać będzie nadal po śmierci? Czy każdy jest godzien takiego błogosławieństwa? Nie mówię ,,szczęścia", ponieważ w tej książce miłość nie jest czymś, co powoduje euforię, ale raczej czymś, co sprawia, że warto żyć i wzbogaca duszę.
Jak wspomniałam, pamięć to główny temat tej historii. I autor pokazuje różne podejście człowieka do tego daru. Axl i Beatrice nie pamiętają, a pragną odzyskać wspomnienia, Winston rozpamiętuje krzywdy i chce zemsty, Gawain żyje przeszłością, a młody Edwin dopiero wchodzi w życie i szuka swojej drogi. Zastanawiam się, jak potoczyły się jego losy. Ishiguro pokazuje w ,,Pogrzebanym olbrzymie", że pamięć o krzywdach jest zawsze obecna w ludziach i że zabliźnienie się ran wymaga czasu. To kolejny temat, który zmusza do zastanowienia się. Z jednej strony mówi się, że należy pamiętać o tragicznej przeszłości, by nigdy się nie powtórzyła, z drugiej często ta pamięć zamienia się w pielęgnowanie uraz i prowadzi do kolejnych zbrodni. Jak wspominałam, łatwo jest powiedzieć, że trzeba pamiętać o dobrym, a złe wybaczać, ale w teorii staje się to dużo trudniejsze. I dlatego ta powieść jest tak przygnębiająca. Pod koniec miałam tylko nadzieję, że Edwin wyciągnie odpowiednie wnioski i nie zmieni się ponurego mściciela, ale odpowiedź na pytanie, czy tak się stało może dać mi tylko autor.
,,Pogrzebany olbrzym" to idealna propozycja dla miłośników kultury celtyckiej, nieśpiesznej narracji, a także tych, którzy lubią takie filozoficzne przypowieści i historie, które zmuszają do refleksji i wracania myślami do fabuły. Zdecydowanie nie jest to prosta opowieść, jest to jedna z trudniejszych książek, ale mimo to warto ją poznać i przemyśleć. Mnie ona naprawdę wzruszyła i na pewno długo o niej nie zapomnę. Jednak każdy sam musi ocenić, czy taki typ literatury mu odpowiada.
,,Niechaj wrócą i te złe chwile, nawet jeśli przyprawiają nas o płacz i zgrzytanie zębów. Bo czyż one również nie składają się na nasze życie?"
Brytania po śmierci króla Artura. Starsze małżeństwo, Axl i Beatrice, postanawiają opuścić swoją wioskę i udać się do syna. Na swojej drodze spotykają Gawaina, siostrzeńca króla Artura i dawnego rycerza Okrągłego Stołu, saksońskiego wojownik Wistana i młodego chłopca Edwina, który został wyrzucony z wioski po ugryzieniu przez potwora. Brytanię spowija mgła, która sprawia,...
więcej Pokaż mimo to