Dziewczyna z pociągu
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- The Girl on the Train
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2015-10-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-10-21
- Liczba stron:
- 328
- Czas czytania
- 5 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380310650
- Tłumacz:
- Jan Kraśko
- Ekranizacje:
- Dziewczyna z pociągu (2016)
- Tagi:
- alkoholizm tajemnice pociąg Jan Kraśko suspens literatura brytyjska literatura angielska
- Inne
Książka nagrodzona tytułem Książki Roku 2015 lubimyczytać.pl w kat. Kryminał sensacja Thriller.
Rachel każdego ranka dojeżdża do pracy tym samym pociągiem. Wie, że pociąg zawsze zatrzymuje się przed tym samym semaforem, dokładnie naprzeciwko szeregu domów.
Zaczyna się jej nawet wydawać, że zna ludzi, którzy mieszkają w jednym z nich. Uważa, że prowadzą doskonałe życie. Gdyby tylko mogła być tak szczęśliwa jak oni.
I nagle widzi coś wstrząsającego. Widzi tylko przez chwilę, bo pociąg rusza, ale to wystarcza.
Wszystko się zmienia. Rachel ma teraz okazję stać się częścią życia ludzi, których widywała jedynie z daleka. Teraz się przekonają, że jest kimś więcej niż tylko dziewczyną z pociągu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Na właściwych torach
Obcy ludzie bywają nad wyraz interesujący. Ich życia są dla nas niezapisaną kartką, którą możemy wypełnić na milion sposobów, wyobraźnią uzupełniając to, co nieznane. Obserwacja przechodniów, pasażerów, tych, którzy mijają nas w tłumie i codziennym chaosie, może być niezwykle absorbująca, może zdarzyć się nawet, że w skrajnych przypadkach stanie się dla obserwatora (podglądacza?) ważniejsza niż jego własne życie. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy nie potrafimy określić granicy oddzielającej życia, które komuś przypisaliśmy, prawdziwego. Coś podobnego spotyka właśnie Rachel, główną bohaterkę jednej z najgłośniejszych powieści tego roku, „Dziewczyny z pociągu”.
Kiedy czytelnik poznaje Rachel Watson, nie wie o niej zbyt wiele nie tylko dlatego, że dopiero rozpoczyna przygodę z tą bohaterką, ale także z powodu tajemnic kobiety i głęboko skrywanego przez nią wstydu. Dzień w dzień - pomijając weekendy - tytułowa dziewczyna podróżuje pociągiem do pracy, by wieczorem tym samym środkiem transportu pokonać tę samą drogę w odwrotnym kierunku. Podróżując, nie czyta żadnej powieści, jak zrobiłoby to pewnie wielu z nas, by umilić sobie podróż i uczynić ją relatywnie krótszą; nie rozwiązuje krzyżówek, nie słucha muzyki, nie gawędzi ze współpasażerami. Rachel znalazła inną formę zabijania czasu, która wkrótce staje się dla niej tak niebezpieczna, jak nosząca znamiona wybawienia. Pociąg codziennie zatrzymuje w tym samym miejscu, z którego widać pewien dom. Kobieta ma swoje powody - których nie ma sensu przedwcześnie zdradzać - aby z całej siły skupić się właśnie na tym domu i na mieszkającej w nim parze. Bohaterka Pauli Hawkins poświęca sporą część swojego dnia na kreowanie życia i charakterów kobiety i mężczyzny, których codziennie widuje w drodze do pracy; nadaje im zmyślone imiona, tworzy nawet coś na kształt ich CV. A ponieważ Rachel Watson sama jest kobietą zranioną, błądzącą w oparach nieustannej depresji i niechęci do życia, wyobraża sobie, że życie Jasona i Jess - bo tak nazwała małżeństwo z mijanego domu - jest perfekcyjne; idealizuje ich osobowości, wygładza relacje, a życie pod jednym, idealnym dachem definiuje jako sielankę. Bohaterka „Dziewczyny z pociągu” jest zbyt przytłoczona i zdesperowana, by sama przed sobą przyznać się, że nikt nie posiada tak pozbawionego wad życia. Rachel potrzebuje ich doskonałej codzienności, by choć na chwilę zapomnieć o swojej podłej przeszłości i teraźniejszości.
I któregoś dnia Rachel widzi coś, co burzy sielankowy obraz pary z domu przy torach, coś, co - jeśli lubimy bawić się w metafory - przypomina poruszenie ostatniej kostki domina w labiryncie, który tworzyliśmy bardzo długo i bardzo misternie. Czy Rachel widziała prawdę, czy może zmęczony wzrok spłatał jej figla? Czy to możliwe, żeby u Jess i Jasona doszło do czegoś takiego? A jednak kobieta wie, że widziała to, co podpowiada jej rozum, mimo że serce pragnie wierzyć w coś innego. Obraz widziany przez moment za szybą pociągu sprawia, że nasza bohaterka musi podjąć decyzję, czy pozostać ma jedynie dziewczyną z pociągu, czy stać się kimś więcej, kimś, kto może w pewnym stopniu zdecydować o dalszych losach ludzi z domu przy semaforze, przy którym codziennie zatrzymuje się pociąg Rachel. O dalszej fabule niełatwo napisać więcej tak, aby nie zepsuć lektury tym, którzy jeszcze jej nie zaczęli. I tak, pisząc powyższe słowa, raz po raz musiałam gryźć się w przysłowiowy język, aby nie zdradzić paru szczegółów, co do których niejednokrotnie recenzenci nie wahali się, aby je odsłonić przed przyszłym czytelnikiem. I być może mieli rację, ponieważ nie były one głównym fabularnym zwrotem, ale z drugiej strony - nie po to autorka do pewnego momentu je ukrywała, żebyśmy teraz my zaczynali lekturę z wiedzą o nich.
Debiut Pauli Hawkins jest głośny niczym pociąg dudniący po torach w momencie, kiedy stoimy o krok od nich - na jakiś czas zagłusza wszystko inne. Cieszy mnie więc, że powieść, która - dzięki ogromnemu zainteresowaniu, jakie wzbudziła - trafi do wielu rąk i wielu domów, porusza ważne i niełatwe tematy, a nie jest jedynie sprawnie skonstruowanym thrillerem psychologicznym. „Psychologiczny” to zresztą kluczowe słowo w dyskusji nad tą książką, ponieważ postaci, które wykreowała autorka, i ich charaktery, przywary i problemy są tutaj osią, wokół której krąży tak główna fabuła powieści, jak i kolejne dna, które Hawkins przed nami otwiera. Do najważniejszych tematów zaliczyć należy alkoholizm, toksyczne związki, niemożność dostosowania się do - poniekąd narzuconej przez społeczeństwo, ogólnie przyjęte zasady czy religie - monogamii, depresja, samotność i uzależnienie - zwłaszcza to, od drugiego człowieka.
Patrząc na fabułę powieści, prowadzoną akcję i twisty, które powinny być zaskoczeniem dla czytelnika - można uwierzyć, że „Dziewczyna z pociągu” jest debiutem Pauli Hawkins. Powieść jest skonstruowana poprawnie a - tak jak to bywa z tego typu literaturą - to że ja domyśliłam się najważniejszej zagadki dość wcześnie, nie znaczy, że inni również będą mieli popsutą na tym polu zabawę. Być może zdecydował jakiś szczegół, być może po prostu chciałam, aby tak było. Pisarce nie można na pewno odmówić tego, że z szeregu możliwych rozwiązań wybrała to, które było nie tylko najbardziej prawdopodobne, ale także - z perspektywy czasu, jaki minął od ukończenia lektury - najbardziej przerażające. Hawkins świetnie zarysowała swoich bohaterów i dzięki nim powieść ożywa, stając się autentycznym zbiorem ludzkich dramatów, wycinków z życia, które dzieją się obok nas, tylko my nie zawsze mamy czas, aby wyjrzeć przez okno pędzącego pociągu.
Natomiast patrząc na kreację głównej bohaterki, Rachel Watson, nie sposób byłoby domyślić się, że jest to pierwsza powieść tej autorki. Kobieta, którą codzienne podróże pociągiem wciągają w końcu w wir cudzego życia, które tak bardzo ją interesowało, została rozpisana na stosunkowo niewielkiej ilości stron w sposób rewelacyjny. Rachel drażni, denerwuje i sprawia, że czytelnik pragnie wylać jej na głowę kubeł zimnej wody. Na jednej stronie wzbudza niemal wstręt swoim zachowaniem, by już na kolejnej wydobyć z nas pokłady empatii i litości, które sprawiają, że jednak kibicujemy jej i pragniemy, aby jej życie w końcu zeszło na właściwe tory. Rachel Watson jest ludzka do szpiku kości; na jej przykładzie świetnie widać jak jednocześnie silną i kruchą jednostką potrafi być człowiek, jak w jednej chwili potrafi zdobyć się na wielki czyn, a w innej skulić się tak, by świat zewnętrzny nie miał do niego dostępu, by nic nie mogło go skrzywdzić. Główna bohaterka “Dziewczyny z pociągu” to targana depresją kobieta, u której sprawdza się powiedzenie, jakoby trzeba było dotknąć najpodlejszego dna, aby w końcu móc się od niego odbić, aby zacząć żyć. To właśnie postać Watson sprawia, że powieść angażuje czytelnika, że budzi prawdziwe emocje, które utrzymują się także po zamknięciu książki. Detale, którymi operuje Paula Hawkins, a które pozwalają jej opisać stan, w którym znajduje się jej bohaterka, świetnie działają na wyobraźnię czytelnika - pobudzają ją, pozostawiając jednocześnie ogromne pole do własnych tworów.
Debiutantka postawiła na potrójną narrację, w związku z czym nie będziemy obserwować wydarzeń jedynie oczami Rachel, ale także Jess (z czasem dowiecie się, jak nazywa się naprawdę dziewczyna spoza pociągu) i Anny (w odpowiednim momencie dowiecie się, kim ona jest i jak wpłynęła na życie Rachel). Zagranie to było dość ryzykowne ze względu na niewielką objętość książki, jednak urozmaica lekturę i wprowadza czytelnika w stan jeszcze większego skupienia i jeszcze większej podejrzliwości; każe wszędzie dopatrywać się tropów i w każdej narratorce szukać przyczyny. Paula Hawkins dobrze poradziła sobie również z różnorodnością stylistyczną, dzięki której nie mamy większych problemów, aby uwierzyć, że to jest Anna, to jest Rachel, a to jest Jess i bez problemu zapominamy, że życie każdej z nich stworzyła ta sama kobieta.
Paula Hawkins z przytupem weszła na światowy rynek książki. Kolejni wydawcy podchwycili tajemnicę dziewczyny z pociągu, a my - czytelnicy - daliśmy się wieźć w nieznane. „Dziewczyna z pociągu” wciągnie w wir wydarzeń niejednego czytelnika, a w obliczu fantastycznie skonstruowanej głównej bohaterki z problemami - nie ma większego znaczenia, jeśli domyślimy się rozwiązania, zanim zdecyduje się je ujawnić autorka. Cały czas mam w pamięci (choć momentami o to trudno), że jest to pisarski debiut Hawkins, a po takiej powieści i takim przyjęciu, jakie zgotowało jej miliony czytelników, można powiedzieć, że jako początkująca pisarka, Paula Hawkins znalazła się na właściwych torach.
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 45 905
- 9 824
- 8 913
- 688
- 686
- 374
- 224
- 223
- 191
- 181
Opinia
Życie każdego z nas biegnie sobie określonym torem. Gdzieś zmierzamy, przesiadamy się ze stacji na stację, z jednego miejsca na inne miejsce. Jeden pociąg to jakby pewien etap naszego życia, naszej codzienności. Wybierając konkretny pociąg, decydujemy się na określoną podróż przez życie, przez każdy kolejny dzień. Zostaniemy doświadczeni związanymi z tym wyborem sytuacjami. Wsiadając do danego pociągu, znajdziemy się w pewnym przedziale..., a w nim spotkamy pewnych ludzi, których poznamy w mniejszym bądź większym stopniu. Którzy albo nas zmienią, albo będą dla nas obojętni.
Życie jest jak taka podróż pociągiem...ze stacji na stację...
Ta książka stała się kolejnym przykładem tego, na jakich zasadach skonstruowany jest dzisiejszy świat. Co jest ważne, a co nie...
Czy możliwe jest stworzenie idealnego związku, opartego na doskonałych, nieskalanych relacjach? Jakie wartości przyświecają im?
Obecna rzeczywistość jest pełna zakłamania, obłudy, wygody, rozwiązłości, negatywnych wartości. "Dziewczyna z pociągu" Pauli Hawkins jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że dzisiaj stworzenie wieloletniego, wzorowego związku, relacji opartych na miłości, wierności i zaufaniu jest prawie niemożliwe. Prawie, bowiem wyjątek od reguły zawsze się zdarzy. Co jakiś czas spotka się ludzi, którzy potrafią przeciwstawić się tak strasznej pod pewnymi względami rzeczywistości i tworzą parę, może nie idealną, ale szalenie wartościową.
Dzisiaj świat jest naprawdę zepsuty. Oczywiście nigdy nie było całkowicie bajecznie i kolorowo. Każda rzeczywistość ma swoje złe i dobre strony. Lecz kierunek, w jakim podąża dzisiaj świat, może budzić przerażenie.
Można powiedzieć, że nie wierzę w miłość, przynajmniej w takim wymiarze, w jakim chciałbym wierzyć. Zawsze znajdzie się wyjątek, ale coraz trudniej taki wyjątek jest dostrzec, obserwując świat i ludzi. Dzisiejszy człowiek jest zdradliwy, niewierny, nastawiony na presję odniesienia sukcesu, zdobycia pieniędzy, sławy i popularności. Ponadto taki przeciętny "ktoś" jest coraz bardziej leniwy, wygodny, uzależniony od coraz bardziej wielu rzeczy.
Spotkałem i spotykam nadal w swym życiu wartościowych ludzi, ale dlaczego jest ich tak mało. Albo ja nie mam szczęścia, by takie osoby spotykać, a przykładowo może być ich więcej, niż mi się wydaje. Albo rzeczywiście moje dosyć negatywne i pesymistyczne spojrzenie jest tak prawdziwe.
Coraz trudniej jest mi uwierzyć w ludzi. Może dlatego tak ich unikam i ograniczam do minimum te wszelkie relacje.
Ta książka znowu mi o tej smutnej prawdzie przypomniała...
Dlaczego warto ją przeczytać?
Bo odpowiada na bardzo ważne pytania. Pozbawia wszelkiej naiwności, jeśli ktoś taką posiada. Zwraca uwagę na rzeczy, które coraz bardziej zaczynają dominować.
Można się karmić tylko pozytywnymi rzeczami i stworzyć sobie kolorowy, piękny świat. Można to zrobić. Każdy swoim postępowaniem, decyzjami, wyborami maluje swój świat. By przetrwać dzisiaj trzeba być także uodpornionym na te negatywne rzeczy, które rzucają zło i mrok na obecną rzeczywistość. Trzeba się pozbywać wszelkiej naiwności, by w prawdzie budować własną świadomość samego siebie i innych w tym zwariowanym świecie...
Na koniec kalendarzowego roku chciałem wybrać książkę nieprzeciętną, o głośnym tytule, ale i o głębszej treści...
O tej książce było bardzo głośno, może nie przez cały rok, ale od swojej premiery na jesieni mówiono o niej tak często, że sam zacząłem się zastanawiać, gdzie tkwi ten jej fenomen. O co w tym wszystkim chodzi.
Rekomendacje znanych, literackich osobistości przyciągały uwagę, będąc doskonałym wabikiem, by czytelnicy po nią sięgnęli. Pośród tych nazwisk znalazło się nazwisko pisarza, którego cenią sobie najbardziej, a mianowicie chodzi o Stephena Kinga, który wystawił swój pochlebny certyfikat dla tej książki. To jego opinia najbardziej podbiła popularność i zainteresowanie tą debiutującą autorką. Choć inni autorzy, jak chociażby Tess Geritsen czy Lisa Gardner to przecież także uznane nazwiska na rynku wydawniczym.
Fakt faktem, na książkę rzuciła się cała fala ciekawości czytelników. Już nawet wytwórnia Dreamworks zaklepała sobie prawo do ekranizacji filmowej. Mimo tego, że o samej książce krążą rozmaite opinie. Są tacy, którzy byli pod wielkim wrażeniem, ale znalezlii się książkowi poszukiwacze wrażeń, którzy tych wrażeń niestety nie znaleźli...
Rekomendacja Kinga nie pozwoliła mi jednak przejść obok tej książki obojętnie i prędzej czy później i tak bym się skusił...lepiej prędzej:)
No i dzięki temu przeczuciu zakończyłem rok świetną książką, intrygującą, tajemniczą, która ciekawiła mnie od samego początku do samego końca.
Co niektórzy narzekali na tempo i dynamikę tej książki. Zgodzę się z nimi tylko w jednym. Faktycznie dynamika fabuła jest powolna. Takie jakby slow-motion...
Lecz czy brak tego dynamizmu, efektowności czynią od razu taką książkę nudną, usypiającą, słabą?
Moim zdaniem w żaden sposób niczego jej to nie ujmuję. Wręcz przeciwnie, podnosi to jej wartość. Jest trochę schizofreniczna, pełna pewnego rodzaju hipnozy, transu, który przyciąga i utrzymuje uwagę czytelnika.
Dzisiejszemu światu wydaje się, że im szbciej pędzi, tym większą pełnią życia, będzie żył. W jak wielkim błędzie utrzymuje się ten punkt widzenia świata.
Nie sztuka wsiąść do superszybkiego pociągu prosto z Azji, który mknie kilkaset kilometrów na godzinę. Musi tak szybko pędzić po torach, żeby dotrzeć na stację na wczoraj. Wszystko jest wymierzone, co do sekundy.
Wyobraźmy sobie, że jedziemy takim pociągim. Jak wtedy wygląda świat na zewnątrz?
A jakby ten sam świat wyglądał wtedy, gdy jechalibyśmy pociągiem PKP...?
Tak samo, tylko że w czasie podróży widzielibyśmy go, o wiele wyraźniej niż w tym superszybkim pocisku...
Zwolnijmy w swym życiu choć na chwilę, co pewien czas. Obraz naszej rzeczywistości stanie się niezwykle wyraźny. Spróbujmy, bo to nic trudnego...:)
Życie każdego z nas biegnie sobie określonym torem. Gdzieś zmierzamy, przesiadamy się ze stacji na stację, z jednego miejsca na inne miejsce. Jeden pociąg to jakby pewien etap naszego życia, naszej codzienności. Wybierając konkretny pociąg, decydujemy się na określoną podróż przez życie, przez każdy kolejny dzień. Zostaniemy doświadczeni związanymi z tym wyborem sytuacjami....
więcej Pokaż mimo to