"Każdego dnia mogę liczyć na telefon od psa mojej matki i dzisiejszy nie stanowił wyjątku. Paz to nowa zabawka mamy, miniaturowy chihuahua, którego wszędzie ze sobą nosi. Kiedy siedzi w jej torebce, zdarza się, że łapkami przyciśnie klawisz powtórnego wyboru na komórce. A to oznacza, że przez co najmniej dziesięć minut mimo woli uczestniczę w życiu Anjoli, aż wreszcie usłyszy moje krzyki i błaganie, żeby się rozłączyła."
:)

Są takie książki, które już od pierwszej strony dają mi pewność, że będę się przy nich znakomicie bawić. Ta była jedną z nich :) To druga część serii, równie dobra jak pierwsza. Dużo niewymuszonego humoru sytuacyjnego - lekko abstrakcyjnego, takiego jaki lubię - świetne dialogi, ciekawa akcja. Czytałam z przyjemnością i uśmiechem na twarzy, a parę razy śmiałam się w głos :) Dobre, bo zabawne! Bardzo polecam, dla rozluźnienia i na poprawę nastroju :)

"Każdego dnia mogę liczyć na telefon od psa mojej matki i dzisiejszy nie stanowił wyjątku. Paz to nowa zabawka mamy, miniaturowy chihuahua, którego wszędzie ze sobą nosi. Kiedy siedzi w jej torebce, zdarza się, że łapkami przyciśnie klawisz powtórnego wyboru na komórce. A to oznacza, że przez co najmniej dziesięć minut mimo woli uczestniczę w życiu Anjoli, aż wreszcie...

Klasyczne lekkie czytadełko - miejsca rozśmiesza, nie męczy, niezła laktura do poduszki :)

Klasyczne lekkie czytadełko - miejsca rozśmiesza, nie męczy, niezła laktura do poduszki :)

Nie dało się, tylko dzięki tramwajowi doczytałam do strony 70.

Nie dało się, tylko dzięki tramwajowi doczytałam do strony 70.

Rewelacja! Dalsze losy Lucy, jej rodziny i oazy artystów jeszcze ciekawsze niż w pierwszej części. Humor nie ustaje.

Rewelacja! Dalsze losy Lucy, jej rodziny i oazy artystów jeszcze ciekawsze niż w pierwszej części. Humor nie ustaje.

Kontynuacja książki "Rodzina na zakręcie",
co najważniejsze wciąż śmieszy

Kontynuacja książki "Rodzina na zakręcie",
co najważniejsze wciąż śmieszy

Dawno ją czytałam, ale z tego co pamiętam, to bardzo mi się podobała, taka pozytywna :)

Dawno ją czytałam, ale z tego co pamiętam, to bardzo mi się podobała, taka pozytywna :)

Ta książka to podróż po labiryncie rodzinnych zawirowań. Główna bohaterka Lucy opiekuje się założoną przez siebie i męża wymarzoną osadą artystyczną. Szybko się jednak okazuje, że to trójkąt bermudzki dla talentów, ale również prawdziwa wylęgarnia szaleńców. Poza tym Lucy musi zajmować się swoją nadmiernie absorbującą matką, która dzwoni do niej kilka razy dziennie z niezliczonymi problemami, udzielając przedziwnych wskazówek, np. że jej brwi mają być piękne kiedy znajdzie się w śpiączce. Przy Lucy bezustannie kręci się dwuletni synek, natomiast jej małżeństwo przeżywa kryzys.

Ta książka to podróż po labiryncie rodzinnych zawirowań. Główna bohaterka Lucy opiekuje się założoną przez siebie i męża wymarzoną osadą artystyczną. Szybko się jednak okazuje, że to trójkąt bermudzki dla talentów, ale również prawdziwa wylęgarnia szaleńców. Poza tym Lucy musi zajmować się swoją nadmiernie absorbującą matką, która dzwoni do niej kilka razy dziennie z...

bardzo fajnie się czyta

bardzo fajnie się czyta

Bardzo fajna książka, szczególnie polecam przed rodzinnymi spotkaniami na święta, ale nie tylko, przed jakimikolwiek rodzinnymi "imprezami"

Bardzo fajna książka, szczególnie polecam przed rodzinnymi spotkaniami na święta, ale nie tylko, przed jakimikolwiek rodzinnymi "imprezami"