"Taka jest nasza natura - powiedział Julian. - Niszczymy. To cecha charakterystyczna ludzkiego rodzaju. Niezależnie od koloru krwi, zawsze upadamy."

"Czerwona Królowa" jest debiutancką propozycją Victorii Aveyard, która jako książka z działu fantasy porusza ostatnio bardzo popularną tematykę dystopii, gdzie jedna rasa przewyższa nad inną i próbuje ją zdominować, stłamsić w ostateczności zniszczyć. W efekcie takie zabiegi doprowadzają do przewidywalnego schematu - bunt, rewolucja, wojna. Wszystko to już tak dobrze znamy, poszczególne historie są do siebie bardziej lub mniej podobne i żeby wybić się w świecie książki trzeba przedstawić coś nowego, wyjątkowego, coś co zapadnie w pamięć. Czy taka jest „Czerwona Królowa”? W moim odczuciu - nie. A przynajmniej nie na obecnym etapie, jednak ma spory potencjał, aby następnymi tomami wybić się na tle innych. Część czytelników będzie szukała podobieństw do innych (mnie rzuciło się w oczy podobieństwo do cyklu „Selekcja” autorstwa Kiery Cass ale to tylko tyle) i tymi podobieństwami będą sobie niszczyć przyjemność z czytania, poznania bohaterów, zatopieniu się w fabule. To nie jest zła książka – wręcz przeciwnie. Ma bardzo ciekawą treść, interesujących bohaterów, styl autorki i tłumaczenie jest bardzo przystępne i łatwo wciąga czytelnika, jedyne czego to brakuje to elementu, który by wyróżnił „Czerwoną Królową” - chociaż bardzo dobrą robotę robi tutaj genialna okładka – niby nie ocenia się książki po okładce, ale ta wręcz krzyczy, żeby ją wybrać – sama będąc w księgarni z pewnością zwróciłabym na nią uwagę.

Na początku nie mogłam wejść w fabułę, pierwsze rozdziały z łatwością rozpraszały mi inne rzeczy do zrobienia, inne myśli, lecz wszystko się zmieniło, kiedy Mare trafiła „na salony”, wtedy wszystko nabrało zupełnie innego tempa. Aveyard stworzyła bardzo dużo ciekawych postaci drugoplanowych jak chociażby Julian, czy Lucas, wewnętrzne intrygi gwarantują niewiadomą i wzbudzają wątpliwości, komu można zaufać. Spotkałam się z niepochlebnymi opiniami dotyczącymi Mare – ja jednak odbieram ja bardzo pozytywnie, wcale nie irytuje, jest silna postacią, o wielu wątpliwościach, może troszeczkę naiwną, ale ona ma 17lat – taka naiwność w jej wieku jest jak najbardziej dopuszczalna, co więcej cieszę się, ze mimo mocy, która posiada nie jest wykreowana jako super bohaterka, tylko zwykły człowiek o konkretnych słabościach. Z przyjemnością sięgnę po następny tom.

"Taka jest nasza natura - powiedział Julian. - Niszczymy. To cecha charakterystyczna ludzkiego rodzaju. Niezależnie od koloru krwi, zawsze upadamy."

"Czerwona Królowa" jest debiutancką propozycją Victorii Aveyard, która jako książka z działu fantasy porusza ostatnio bardzo popularną tematykę dystopii, gdzie jedna rasa przewyższa nad inną i próbuje ją zdominować, stłamsić w...