Książka Victorii Aveyard "Czerwona królowa" otrzymała tytuł Książki Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Fantastyka, fantasy Vicotria Aveyard urodziła się w East Longmeadow, w amerykańskim stanie Massachusetts. Wyjechała do Los Angeles, gdzie na Uniwersytecie Kalifornijskim studiowała scenopisarstwo. W Los Angeles mieszka do dziś. Pracuje jako pisarka i scenarzystka, jak sama mówi: "traktuje swoją pracę jako powód, by czytać dużo książek i oglądać jeszcze więcej filmów". Jest autorką książek z gatunku fantastyki, głównie dla młodzieży. Najbardziej znana jest z serii książek "Czerwona królowa". Swoją pierwszą powieść napisała w rok po ukończeniu kursu scenopisarskiego na University of Suthern California. Nie ukrywa, że jej zamiarem przy pisaniu książki "Czerwona królowa" było stworzenie książki, która doczeka się ekranizacji.http://victoriaaveyard.com/
Stwarzanie nadziei, gdy w rzeczywistości jej nie ma, to okrucieństwo. Fałszywa wiara wywołuje rozczarowanie, ból i wściekłość, przez co nieł...
Stwarzanie nadziei, gdy w rzeczywistości jej nie ma, to okrucieństwo. Fałszywa wiara wywołuje rozczarowanie, ból i wściekłość, przez co niełatwe sprawy stają się jeszcze trudniejsze.
Świat podzielonych na srebrnych i czerwonych - tych lepszych i tych gorszych. Srebrni potężni z magicznymi mocami - Czerwoni słabi, bez mocy, wykorzystywani do pracy w fabrykach oraz do wojen. W tym jakże "przyjaznym" świecie, objawia nam się młoda dziewczyna, bez specjalnych umiejętności, bez pracy, która oczekuje na pobór do wojska. Los jednak szykuje dla niej inne przeznaczenie. Przypadkowe spotkanie, kończy się zatrudnieniem w roli służki przy rodzinie królewskiej. Oczywiście, jako że jest to seria young adult - bohaterka odkrywa w sobie niesamowite magiczne moce, o których nikt jeszcze nie słyszał. Z ich pomocą oraz swoim wrodzonym sprytem, będzie walczyć o miłość i sprawiedliwość na świecie.
Książka napisana "poprawnie". Nie było tu żadnych zaskoczeń, żadne zwroty akcji nie wprawiły mnie w efekt "wow, nie spodziewałam się tego". Jakbym czytała tę serię jako nastolatka - pewnie bym ją pokochała. Teraz jednak była tylko miłym oderwaniem się myślami od rzeczywistości.
Lepszy tom od drugiego ale gorszy od pierwszego. Przez pierwszą część książki Mare jest uwięziona i pozbawiona swoich mocy przez co bardzo dłuży się fabuła ponieważ bardziej przypomina jakąś obyczajówkę niż fantastykę. Cały koncept fabularny tej serii w pierwszej części prawie nie istnieje.
Na plus na pewno zaliczam to, że część historii opowiedziana jest z perspektywy dwóch innych bohaterek dzięki czemu możemy dowiedzieć się nie tylko o ich motywacji ale również poznajemy szerzej świat - szokujący był dla mnie np. sposób w jaki pozyskiwany jest cichy kamień - myślałam że jest wydobywany w jakiś kamieniołomach czy coś w tym stylu a prawda okazała się przerażająca - ale dodatkowo otwiera pole do spekulacji - czy ze wszystkimi mocami można robić w podobny sposób tylko np. łącząc je z innym surowcem. Czy jeśli np. obtoczylibyśmy bandaże w krwi uzdrowicieli to będą miały formę leczniczą? Albo jeśli zrobimy z nich tabletki? Nie wiem czy autorka do końca przemyślała ten zabieg bo dlaczego tylko ta jedna umiejętność jest w ten sposób przenoszona?
Od początku (pierwszy tom) nie byłam przekonana co do wątku romantycznego, a bardziej do postaci Cala - chłopak kompletnie nie potrafi się zdecydować i słowa Mavena są prawdziwe - nie umie podejmować decyzji tylko wypełniać rozkazy - nie najlepsza cecha u króla.
Mare podczas bycia więzioną dowiaduje się różnych rzeczy o Calu, którymi jest wstrząśnięta, a nie są one później w żaden sposób poruszane - nie do końca to rozumiem. Byłam ciekawa w jaki sposób Cal będzie np. tłumaczył skonstruowanie maszyny, która była używana do jej torturowania, a wątek nie został w ogóle poruszony. W momencie wyzwolenia Mare prawie wszystko czego dowiedziała się na dworze zostaje zapomniane.
Ogólnie dobrze się bawiłam podczas czytania tej książki i czekam na czwarty tom, ale nie będzie to moja ulubiona seria fantastyczno-młodzieżowa.