Po pierwszym tomie byłam zachwycona tą serią. Przebrnąwszy przez drugą część mogę śmiało stwierdzić, że jestem bardzo rozczarowana… Ale wszystko po kolei.
Część pierwsza kończy się tym, że Hardin wyjawia Tessie co nim kierowało, żeby się z nią zaprzyjaźniać. Wyjawia jej, że to był tylko zakład, że miał się z nią tylko przespać. Może sformułowanie „wyjawia” nie jest tu odpowiednie, bo tak naprawdę to Molly (była kochanka Hardina) wszystko paple, a Hardin tylko słucha ze spuszczoną głową. Założę się, że sam z siebie jeszcze długo by nic nie powiedział na ten temat… Tessa jest w szoku, sądziła, że już z Hardinem będą na zawsze, że to Ten Jedyny, na białym koniu rycerz, a tu jednak wychodzi po raz kolejny jego ciemna natura. Najgorsze, że jako dowód tego, że się z nią przespał pokazał wszystkim zakrwawione prześcieradło… (dla mnie to z lekka obrzydliwe, ale okej). Opuszcza ze łzami w oczach bar w którym dowiedziała się tego wszystkiego i biegnie do samochodu w którym czeka na nią już Zed. I w tym miejscu akcja zaczyna się rwać. Większość książki to na początku rozmyślania Tessy czy wybaczyć Hardinowi czy nie, raz go chce i mówi do siebie „oj przecież ja go tak kocham, coś mnie przyciąga do niego! Nie wytrzymam bez niego!”. Za chwilę już twierdzi, że jednak mimo tego, że obdarzyła Hardina taką miłością to jednak nie powinien się zachowywać w ten sposób i że nie chce do niego wracać. I w kółko i w kółko macieja to samo… Ileż można czytać rozkminek głównej bohaterki na temat tego czy chce ona wrócić do tego chama czy nie. Momentami to nawet było mi żal Hardina.. Bo w tym tomie to on wychodził nawet można powiedzieć, że na takiego dobrotliwego faceta, chcącego wszystko naprawić, starającego się itp. a Tessa w kółko grała księżniczkę wiecznie nie zdecydowaną, sama nie wiedziała czego chce. Albo się kogoś kocha i się mu wybacza, albo się odchodzi ze złamanym sercem. Wyjścia pośredniego nie ma. Kiedy w końcu Tessa podjęła decyzję (która była łatwa do przewidzenia) aż chciało się zaklaskać z radości, że w końcu coś zacznie się dziać :P I tu kolejna niespodzianka, ale niestety przykra. Kiedy Tessa i Hardin wracają do siebie znów albo się kłócą albo uprawiają seks na zgodę. I tak do końca. Chociaż zakończenie tomu drugiego było trochę emocjonalne i przykre dla Tessy… Otóż spacerując z Hardinem natyka się na… Sami się przekonajcie kogo spotka Tessa czytając tę książkę. I życzę Wam żebyście szczęśliwie dobrnęli do jej końca, bez żadnych przykrych zdarzeń :P
Ogólnie oceniam książkę na 4/10. Akcja prawie żadna, główni bohaterowie jacyś tacy mdli. I ogólnie w tej książce prawie nic się nie działo i człowiek tylko myślał „Boże, ile jeszcze zostało mi stron??”.

Po pierwszym tomie byłam zachwycona tą serią. Przebrnąwszy przez drugą część mogę śmiało stwierdzić, że jestem bardzo rozczarowana… Ale wszystko po kolei.
Część pierwsza kończy się tym, że Hardin wyjawia Tessie co nim kierowało, żeby się z nią zaprzyjaźniać. Wyjawia jej, że to był tylko zakład, że miał się z nią tylko przespać. Może sformułowanie „wyjawia” nie jest tu...