O boże.
Hardin to dupek.
Tessa to idiotka.
Mogłabym zostawić te dwa stwierdzenia i skończyć na zawsze z tą serią. Co to w ogóle ma być ? Rozumiem, że autorka chciała "zagrać" na emocjach czytelników..ale bez przesady. Fikcja nie fikcja..ale ile można wybaczać-ranić-kłócić się-rozchodzić i wracać..i to szczególnie po czymś takim. Samolubne zachowanie Hardina jest nie do ogarnięcia..ale Tessa? Dlaczego autorka zmieniła tak jej postać..stała się taka obca w tej częsci, jakby inna dziewczyna w ciele starej. I nie chodzi o to, że stała się bardziej pewna siebie itp..tylko taka głupia. Tak, Tessa jest G-Ł-U-P-I-A. W porządku, kocha go..ale żeby przyjmować Hardina z otwartymi rękoma za każdym razem..to jest chore. Mogło to być zupełnie inaczej przedstawione. Cała książka dotyczyła w kółko tego samego.. i ta jej decyzja..?
Jestem wkurzona. Bardzo. Nie wiem czy to emocje świeżo po przeczytaniu, czy takie odczucie ogólnie..ale jest do bani. Czekałam na drugą część i się przeliczyłam..boję się sięgnąć po trzeci tom. Okropnie boję się, że zawiodę jeszcze bardziej i z książki (1 częśc), która tak bardzo mi się spodobała, zostanie tylko sieczka i mój mózg pozbawiony kilku komórek nerwowych.
Nie podoba mi się tutaj w ogóle zachowanie Hardina, jest idiotą. Serio. Jakby spotkać takiego faceta w życiu realnym, to nic tylko się pochlastać. A Tessa..boże, być taką Tessą..cóż to by znaczyło, że ma się przechlapane.
Tess i Hardin = ciągła walka i wielka miłość. Ale czy na pewno..? Nie chce mi się wierzyć, że z miłości można tak ranić, a może można a ja nic o tym nie wiem? Może jestem jeszcze bardziej naiwna niż Tess. Heh.
Sięgnę po trzeci tom. Po to, żeby się przekonać co będzie dalej. Już mam dosyć tych kłótni itp, mnie samą od tego boli głowa. Podejrzewam, że kolejny tom pod tym względem będzie jeszcze bardziej wzbogacony..dam znać jak skończę :).

Ale..Kochanie kogoś, kto Cię nie kocha, to najgorsze uczucie na świecie.
Cóż, to akurat prawda.

O boże.
Hardin to dupek.
Tessa to idiotka.
Mogłabym zostawić te dwa stwierdzenia i skończyć na zawsze z tą serią. Co to w ogóle ma być ? Rozumiem, że autorka chciała "zagrać" na emocjach czytelników..ale bez przesady. Fikcja nie fikcja..ale ile można wybaczać-ranić-kłócić się-rozchodzić i wracać..i to szczególnie po czymś takim. Samolubne zachowanie Hardina jest nie do...