Religa. Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Biblioteka Gazety Wyborczej
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2014-10-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-10-10
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326813542
Profesor Zbigniew Religa. Niewierzący, ale skleiło się z nim słowo „święty”. Dla wielu osób święta jest pamięć o nim. „To był święty człowiek” - mówią pacjenci. Inni mocniej: „Moja miłość”. Lekarze dopowiedzą, że miał do chorych świętą cierpliwość. Pielęgniarki, że zawsze je szanował. I może święty to zbyt wiele, ale świetny był na pewno.
Trudno pisać o kimś takim, zwłaszcza że na każdym kroku słyszeliśmy przestrogi: Musicie go pokazać w dobrym świetle, opisać zalety, pomijać wady, nie wolno szargać imienia...
Byłoby to łatwe, bo profesor dał się lubić. Bezpośredni, szczery, pogodny. Ufny, za swoimi stawał murem. Chętnie dzielił się wiedzą, umożliwiał awans. Ale nie zniósłby, gdyby mu ktoś stawiał pomnik z cnót. Z góry ostrzegamy tych, dla których nie do przyjęcia jest obraz profesora, który za dużo pije, pali jak smok, klnie jak szewc, bywa niesprawiedliwy, wymaga za dużo, narzuca mordercze tempo, słucha złych podszeptów, bywa próżny... Jesteśmy przekonani, że człowiek z bagażem wad jest bardziej prawdziwy. A im bardziej prawdziwy, tym obraz lepszy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
(Nie)zwyczajny
Obok Jana Pawła II i Lecha Wałęsy był najbardziej znanym Polakiem. Mąż, ojciec, rektor Śląskiej AM, polityk, jeden z najwybitniejszych Ślązaków i Zagłębiaków XX wieku (znalazł się w tym rankingu na 8. miejscu, choć nie pochodził ze Śląska!), ale przede wszystkim niezwykły lekarz – kardiochirurg. Życie profesora Zbigniewa Religi opisane przez Dariusza Kortko i Judytę Watołę w książce „Religa. Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga” sprawia, że chcemy ponownie uwierzyć w polskich lekarzy, dla których praca to misja i służba, i którzy walczą o każde życie do końca. Bez względu na wszystko. Jak on…
Urodził się 16 grudnia 1938 roku w Miedniewicach koło Żyrardowa. Wychował się w rodzinie o sympatiach socjalistycznych, pełnym ciepła i tolerancji. Chciał zostać dziennikarzem albo filozofem, lecz to właśnie rodzice namówili go, by studiował medycynę. Zdał egzaminy już w pierwszym podejściu i jesienią 1956 roku rozpoczął studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Warszawie. Na początku był przekonany, że nigdy nie wybierze chirurgii jako swojej specjalizacji: Kojarzyła mi się ze strasznie nudnym rzemiosłem. Po prostu trzeba coś wyciąć, dociąć, ale nie ma w tym żadnego wyzwania, powiedziałbym intelektualnego, wspominał. Kończąc studia miał na swoim koncie 130 samodzielnych operacji, a później było już tylko lepiej. Duża w tym zasługa najbliższych, co potwierdzał sam Religa w jednym z wywiadów: Rodzice nauczyli mnie jednej niezwykle ważnej rzeczy. Cały czas zwracali mi uwagę, że nie jestem najważniejszy na świecie. Wciąż przypominali, że ludzie będący wokół nas są tak samo ważni jak ja. W ten sposób nauczyli mnie szacunku do innych. Pokazali, aby traktować bardzo poważnie sprawy naszych bliźnich, a na wszystko w życiu trzeba samemu zapracować. Tę zasadę wziął sobie do serca i uczynił ją widoczną w całym swoim życiu. Zawsze traktował pacjenta jak partnera (to wynik jego pobytu na szkoleniach w Stanach Zjednoczonych) i robił dla niego wszystko, co było możliwe. Nigdy nie pytał, kto jest kim, co robi, ani skąd pochodzi. Nie ocenia[ł] przydatności społecznej, inteligencji ani wyglądu. Serce da[wał] pacjentom, którzy umiera[li]. Miał w sobie magnetyczny urok, niezwykły dar zjednywania ludzi, charyzmę. Przy nim wszystkim rosły serca. Każdemu dawał kredyt zaufania, był bezpośredni, szczery, prostolinijny. Ale jeśli ktoś go zawiódł, nie mógł się już nigdy spodziewać z jego strony przyjaźni i sympatii. Nie wybaczał niepunktualności, zaniedbania, niedopatrzenia czegoś, niesprawdzenia - od tego zależało ludzkie życie. Nie było możliwe, żeby lekarz dyżurny nie wiedział wszystkiego o pacjentach, których zostawił pod jego opieką. Nie znosił kłamstwa, zwalania winy na kogoś innego, cwaniactwa, podkreślają znajomi profesora. W jego klinice istniała jedna, najważniejsza zasada: dbać o dobro chorego: Nie można było wyjść z pracy, bo to czy tamto. Nie. Najpierw trzeba było wykonać robotę, przytakują pracownicy. On sam nigdy nie brał dyżurów. Jak był potrzebny, zostawał na noc w szpitalu, wtedy spał na tapczanie w swoim gabinecie. Nie odżywiał się najlepiej – głównie kawą i papierosami. Nieustannie brakowało mu czasu, był szaleńczo zapracowany. Mimo to codziennie łamał zasady hierarchii, dzielnie zmagał się z problemami interpersonalnymi, zazdrością i zawiścią środowiska. Na początku swej drogi w Zabrzu miał trudności z pozyskaniem zachodniego sprzętu do kliniki, ale przede wszystkim trudno było mu przekonać wszystkich, że transplantacje serca są w naszym kraju możliwe, nawet w PRL-u. Rzucając wyzwanie naturze stwierdził: Nie czuję się lepszy od innych chirurgów ani odważniejszy. W ogóle nie chodzi o mnie, tylko o pacjenta. Był załamany, kiedy pacjenci wkrótce po przeszczepach umierali (Wchodził, wychodził, palił papierosy). Po trzecim zgonie Religa upił się na umór. Jego sekretarka, Ewa Maksymowicz, wspomina: Pił, nie zaprzeczę. Tylko że on zawsze miał powód. Inni lekarze powodu nie potrzebowali, taka była różnice. Profesor napił się w stresie, jak chory zmarł. Myślałam, że po tylu latach można się na takie zdarzenie uodpornić. Ale u niego tego nie było, on cały czas przeżywał to strasznie. Jak się napił, ludzi do niego nie wpuszczałam.
Niektórzy mieli Zbigniewowi Relidze za złe, że wykorzystywał swoje stanowisko, by pozyskać sponsorów na zbudowanie sztucznego serca oraz że flirtował z władzą. W 1988 roku gościł w swojej klinice generała Wojciecha Jaruzelskiego i przyjął jego zaproszenie do wzięcia udziału w pochodzie pierwszomajowym. Odpowiadał na to: Pójdę z każdym, byle załatwić tym setkom tysięcy biednych, chorych ludzi dostęp do najlepszego leczenia. Tak naprawdę polityka go nie interesowała. Walczył o pieniądze dla kliniki, rozwój swoich lekarzy, lepszą przyszłość chirurgii, a wszystko po to by leczyć i ratować ludzi. Po latach profesor kończąc te dywagacje stwierdził krótko: Największą pomoc miałem zawsze od czerwonych, a nie od swoich. Żeby zrealizować zamierzone cele, założył również Fundację Rozwoju Kardiochirurgii. Nigdy nie chodziło o niego (był biednym lekarzem, nigdy nie prowadził prywatnej praktyki, nie miał drogich samochodów, był też pierwszym VIP-em, który się leczył w kraju a nie zagranicą), ale zawsze o pacjenta. Szczerze przyznawał, że gdyby nie jego najbliżsi nigdy nie doszedłby tak daleko: Wszystko, co robiłem w swoim życiu zawodowym, było też dla mojej rodziny. Nigdy nie myślałem: mój sukces. Nie osiągnąłbym tak wiele, gdyby nie moja żona. Powiem więcej, gdyby była kobietą inaczej myślącą, inaczej patrzącą na świat, na mnie, to nasze małżeństwo dawno by się rozpadło. Wtedy nie miałbym siły płynącej z domu, byłoby mi o wiele trudniej…
Był wyjątkowy, w to nie wątpi nikt. Do swojej pracy podchodził z zapałem, wizją i sercem. Chorzy uważali go za świętego, bliscy współpracownicy uwielbiali z nim pracować, a rodziny pacjentów nie bały podejść się do niego na korytarzu i zapytać o zdrowie najbliższych. Był ambitny, nie miał kompleksów, a przede wszystkim nie bał się realizować własnych marzeń. I choć zdarzało mu się poświęcić dla nich swe poglądy i siebie samego, robił to mając zawsze na uwadze lepszą przyszłość polskich pacjentów. Armia świetnie wyszkolonych przez niego kardiochirurgów to największe dziedzictwo profesora – wrażliwego wizjonera. Biografia Zbigniewa Religi daje pełen obraz tego niezwykłego człowieka, który chciał reformować polską kardiochirurgię. Duża ilość zdjęć i informacji ze sfery medycznej (aby nakreślić problemy z jakimi profesor musiał się zmierzyć) dopełniają jego wizerunku i choć nie brak na nim rys, stawiają go na piedestale. Zwyczajny czy też niezwyczajny Zbigniew Religa nadal pozostaje niedościgłym wzorem dla kolejnych pokoleń młodych lekarzy…
Cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Agnieszka Biczyńska
Oceny
Książka na półkach
- 1 827
- 1 363
- 501
- 67
- 57
- 40
- 31
- 27
- 18
- 18
Opinia
Zbigniew Religa. Lekarz, kardiochirurg, prekursor przeszczepów serca, założyciel największej kliniki kardiochirurgicznej w naszym kraju. Postać znana każdemu Polakowi, właśnie z tego, że był najsłynniejszym rodzimym kardiochirurgiem. Jednak dla mnie, po lekturze biografii autorstwa Dariusza Kortki to wizjoner, bezkompromisowy wojownik walczący o swoje marzenia, tytan pracy gotowy poświęcić siebie i swój czas dla dobra pacjentów. Osoba wyjątkowa, stawiająca jednostkę ponad wszystko inne. Cały swój czas dzielił pomiędzy Zabrzem w którym realizował dzieło swojego życia, a Warszawą, w której mieszkała jego rodzina. Cały czas dawał z siebie sto procent i tego samego oczekiwał od swoich współpracowników.
Poza kardiochirurgią uwielbiał łowić ryby, palić papierosy i jeździć autem, niekoniecznie z bezpieczną prędkością. Lubił też czytać, jednak nigdy nie miał na to czasu. Mimo sukcesów nadal pozostawał sobą. Skromny, nie dbający o siebie. Dla niego zawsze liczył się drugi człowiek. Taki właśnie był Zbigniew Religa. Najsłynniejszy polski kardiochirurg. Niby Bóg. A jednak wyjątkowo ludzki.
Kolejna biografia, której lektura dostarczyła mi dużą dawkę emocji. Były łzy wzruszenia, uśmiech i chwile refleksji. Pozycja warta przeczytania.
Zbigniew Religa. Lekarz, kardiochirurg, prekursor przeszczepów serca, założyciel największej kliniki kardiochirurgicznej w naszym kraju. Postać znana każdemu Polakowi, właśnie z tego, że był najsłynniejszym rodzimym kardiochirurgiem. Jednak dla mnie, po lekturze biografii autorstwa Dariusza Kortki to wizjoner, bezkompromisowy wojownik walczący o swoje marzenia, tytan pracy...
więcej Pokaż mimo to