Bardziej stajemy sie ofiarami niz swiadomymi sprawcami zmiany. Bo nawet jezeli ma sie wrodzona dyskrecje i chce uszanowac cudza intymnosc, to wcale nas to nie uwalnia od przypadkowej wiedzy o bliznich. (...) Uslyszysz cos przez sciane i juz ci sie w glowie ukladaja rozne historie, chociaz sam jeszcze o tym nie wiesz. Ktos od kogos wychodzi nad ranem. To jeszcze nie musi o niczym swiadczyc, upominasz siebie, jednak zaczynasz sie orientowac, kto ma kochanka, kto pije, kto nie przyjmuje ksiedza po koledzie. Wiesz o ludziach coraz wiecej, ale nie sa ci przez to ani odrobine blizsi.

Bardziej stajemy sie ofiarami niz swiadomymi sprawcami zmiany. Bo nawet jezeli ma sie wrodzona dyskrecje i chce uszanowac cudza intymnosc, t...

Nie rob wielkiego halo ze swojej innosci. Nie obnos sie z nia. Nie demonstruj. Chociaz nie musisz jej ukrywac. Bo przestaje miec to cokolwiek wspolnego z wolnoscia.

Nie rob wielkiego halo ze swojej innosci. Nie obnos sie z nia. Nie demonstruj. Chociaz nie musisz jej ukrywac. Bo przestaje miec to cokolwie...

Nienawidze falszu. Po prostu nienawidze. Ale nie klamstwa jako takiego, bo ono przynajmniej bywa konstrukcja logiczna, ktorej sie mozna trzymac. Daje jakies poczucie bezpieczenstwa. Temu, kto nuja i temu, kto jest nabierany. Chocby minimalne. A falsz to obracanie sie wsrod zamazanych pojec i, Bog wie czemu, zmieniajacych sie zasad. To obydwie strony skazuje na grzezniecie w magmie.

Nienawidze falszu. Po prostu nienawidze. Ale nie klamstwa jako takiego, bo ono przynajmniej bywa konstrukcja logiczna, ktorej sie mozna trzy...