rozwińzwiń

Biesiada z aniołami

Okładka książki Biesiada z aniołami Sarah-Kate Lynch
Okładka książki Biesiada z aniołami
Sarah-Kate Lynch Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura piękna
296 str. 4 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Eating with Angels
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
296
Czas czytania
4 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374695312
Tłumacz:
Magdalena Moltzan-Małkowska
Tagi:
Biesiada anioł
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
76 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1383
657

Na półkach: ,

Niestety tylko pięć punktów, bo rozczarowałam się tym razem. Czytałam trzy inne książki tej autorki i bardzo ciepło je wspominam. Tę zauważyłam u zaprzyjaźnionej książkomanki i natychmiast zapragnęłam przeczytać. Pomysł był całkiem niezły, choć motyw utraty pamięci jest dosyć często wykorzystywany w literaturze. Bohaterka i jej początkowe perypetie wydawały mi się dosyć interesujące. Jednak jakieś to wszystko takie płytkie się zrobiło, zabrakło też tego specyficznego nastroju i ciepła, którym emanują pozostałe tytuły Sarah-Kate Lynch (przynajmniej te, które czytałam). Mam nadzieję, że to ten najsłabszy tytuł, który każdemu może się zdarzyć.

Niestety tylko pięć punktów, bo rozczarowałam się tym razem. Czytałam trzy inne książki tej autorki i bardzo ciepło je wspominam. Tę zauważyłam u zaprzyjaźnionej książkomanki i natychmiast zapragnęłam przeczytać. Pomysł był całkiem niezły, choć motyw utraty pamięci jest dosyć często wykorzystywany w literaturze. Bohaterka i jej początkowe perypetie wydawały mi się dosyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
802
685

Na półkach: , ,

Connie (Mary-Constance) Farell jest nowojorską dziennikarką i krytykiem kulinarnym w „Village Voice”. Początki pracy były trudne, kobieta musiała włożyć wiele wysiłku i czasu, aby zostać zauważoną. Dzięki determinacji i uporowi stopniowo zdobywała kolejne awanse, choć marzeniem jej było publikować artykuły dla „The New York Times ‘a”. Z upływem lat zdobywała też szacunek i sympatię czytelników. Mąż Connie, Tom z zawodu był szefem kuchni włoskiej restauracji Il Secondo w Nowym Yorku. Mężczyzna uważał się za Włocha z krwi i kości, choć z pochodzenia był Irlandczykiem. Mimo tego nie przeszkadzało Tomowi przygotowywanie wykwintnych i smakowitych, wysublimowanych potraw dla bogatej klienteli. Tom i Connie znali się od liceum. Najpierw byli przyjaciółmi, a później znali się jak łyse konie, dlatego też logicznym i zdroworozsądkowym posunięciem było zawarcie związku małżeńskiego, co też uczynili bohaterowie.

Akcja powieści zaczyna się od chwili, kiedy Connie przechodzi przez terminal na lotnisku, oddaje bagaże do przechowania, przedostaje się do samolotu, zajmuje zarezerwowane miejsce i czeka na męża. Razem mają się wybrać w podróż do Wenecji z okazji drugiej rocznicy miesiąca miodowego. Zegar tyka, samolot przygotowuje się do startu, a Connie coraz bardziej się denerwuje, ponieważ mąż nie bywa często punktualny, ale głęboko jest przekonana o tym, że mąż w ostatnim momencie zajmie obok niej miejsce. Kiedy samolot unosi się nad ziemią, Connie już wie, że coś się stało. Sięga po kolejne kieliszki szampana zatapiając w nich swój smutek i rozgoryczenie. Całą drogę włącznie z dwudniowym pobytem zastanawia się, dlaczego mąż pozostawił ją bez słowa. Choć tęskni za Tomem, Connie nie chce zmarnować tych dni w naprawdę uroczym miasteczku, w którym to może wybierać i selekcjonować potrawy. A widoki dodają niezwykłego kunsztu, co też dla niej nie jest obojętne. Żałuje tylko, że nie ma obok męża, z którym to mogłaby dzielić wspólne chwile i dzielić się z nim osobistymi przeżyciami. Przez chwilę zastanawia się, czy aby jej mąż nie okazał się wielkim ignorantem, sam fakt, że Tom wybrał miejsce niespecjalnie poparte aprobatą przez Connie. Tak, już pamięta, przeddzień wyjazdu posprzeczali się, ona z hukiem wybiegła z domu nie chcąc konfrontować się ani z mężem ani z wyrzuconymi nieprzyjemnymi słowami.. ale czy ta sprzeczka mogła być aż tak poważna, na tyle że mąż nie zdecydował się wybrać na wakacje, które też sam zorganizował?

W każdym razie, Connie postanawia wypocząć i w miarę przyzwoicie spędzić dany jej czas wakacji. Już podczas pierwszego wyjścia Connie spotyka niezwykle przystojnego gondoliera. Na początku wysyła jej tajemniczy acz uwodzicielski uśmiech. Pod koniec dnia, tajemniczy mężczyzna spogląda w jej okno hotelowe, pewnie licząc, że ona na niego wyczekuje. Następnego dnia konfrontują się na targu, kiedy po raz pierwszy wypowiada do niej słowa „nie pozwolę Pani podejść”, po czym jak w fantastycznym kadrze, Marco – spotkany gondolier rozmywa się jak we mgle. Connie jest niepocieszona tym faktem, coraz bardziej zachwyca ją ów nieznajomy, choć tak naprawdę nic o nim nie wie. Poza tym, przez głowę przelatuje jej wspomnienie o tym, z kim w życiu, na co dzień jest związana i z jakiego powodu postawiła stopę na włoskiej ziemi. Ale ta ciekawość skierowana ku mężczyźnie stopniowo nie daje jej spokoju. Na szczęście gondolier pojawia się po raz kolejny. Marco zabiera ją na całodzienną przeprawę swoją łodzią po Wenecji. Zabiera ją do licznych restauracji, w których to Connie zachwycona jest tutejszą kuchnią, a jej podniebienie wciąż nie może zostać nasycone. Co prawda Marco niespecjalnie jest rozmowny, ale kobieta uważa go za romantycznego. Wygląda niczym anioł, na dodatek bardzo przystojny, pociągający. Nie dzieje się inaczej jak pod wpływem nieokreślonej tęsknoty, a także innych pewnie dla samej bohaterki niezrozumiałych czynników, Connie i Marco namiętnie się kochają, zdzierają z siebie ubrania i łapczywie docierają do nieodkrytych przez Connie czeluści ciała. Wszystko wydaje się takie piękne, wzniosłe.

Dziennikarka przekonana jest o tym, że jest w stanie pozostawić męża, z którym to właściwie pod wieloma względami nie potrafiła się porozumieć, a najbardziej w kwestii im wspólnej, czyli w kuchni. Kiedy Connie wyłącza swój rozsądek i wybiera potrzebę serca (cielesności także, – która obudziła w niej niepohamowaną żądzę, aby jeszcze raz dotknąć mężczyzny) okazuje się, że Marco wcale nie jest zainteresowany dłuższą znajomością. W sumie Connie mogła się tego wcześniej domyśleć, kiedy to on wylewnie nie reagował na jej wyzwania. Dla niego liczył się aspekt wyłącznie fizyczny. Zorientowawszy się w sytuacji, Connie po raz kolejny próbuje zbliżyć się do Marca, ale ten zniknął jak kamień w wodę. Choć już ma świadomość o tym, jaki naprawdę jest Marco, ta nie chce wierzyć w słowa złośliwych towarzyszy. Kobiecie udaje się z trudem dotrzeć do warsztatu, w którym naprawiane są łodzie. Bo jednak ktoś słyszał o osobie młodego, uwodzicielskiego Marco! Connie jest wniebowzięta, liczy na to, że jednak skruszy serce mężczyzny, ale jest w błędzie. Kiedy już łzy zbierają się w okolicy oczu z pomocną dłonią wychodzi do niej pięćdziesięcioletni mężczyzna, który okazuje się ojcem samego kochanka! Connie opowiada nieznajomemu o swoich porażkach, o małżeństwie, o przyjeździe, o gorącym romansie, – bo takim się dla niej wydawał, a mężczyzna ją tuli, ociera łzy, zwraca się do niej ciepłym głosem, dzięki czemu Connie staje się spokojniejsza; w ramionach starszego mężczyzny czuje się zadziwiająco bezpieczna. W pewnej chwili pojawia się w warsztacie Marco, który z pokpiwającą miną spogląda na Connie osądzając ją za kobietę lekkich obyczajów, bo najpierw on sam, potem widzi ją w ramionach jego ojca..

Kiedy ma już dojść do konfrontacji rozwścieczonego ojca i rozbawionego Marca, Connie zaczyna widzieć białe plamy przed oczami. Postaci rozmazują się, intensywne światło z każdej strony ją otacza, mężczyźni znikają, a z bijącego światła wyłania się pielęgniarka sprawdzająca jej funkcje życiowe..
Wówczas okazuje się, że cała wyprawa do Wenecji, gorący, namiętny seks z Marco i szczera rozmowa z jego ojcem, Luke’em okazuje się tylko.. snem. Connie spoglądając na swoje jakże wyglądające obce ciało (blond włosy, szczupłe uda) nie może siebie poznać. Na dodatek jej ciało zewsząd okalają rurki podtrzymujące jej życie. Po chwili pielęgniarka zagaduje do kobiety zupełnie nieświadomej, co się dzieje. W postaci pielęgniarki rozpoznaje uprzejmą, sympatyczną kelnerkę z pewnej weneckiej restauracji. Dziwi się, kiedy próg pokoju przekracza obca jej kobieta, Paris, przedstawiająca się, jako przyjaciółka. Pod koniec dnia widzi kolejną przyjaciółkę z dawnych lat, Fleur; przychodzi też do niej matka jak zwykle z pretensjami i oskarżeniami. Connie nic nie jest w stanie pojąć, jej wygląd, nieznajomi, którzy podają się za jej bliskich. Na dodatek jej neurochirurg to gondolier! O co w tym wszystkim chodzi, pyta samą siebie, ale tak naprawdę jest w kropce. Nie wie, co począć, dlatego też prosi Fleur o szczerą rozmowę. Kiedy już spotkanie między przyjaciółkami chyli się ku końcowi, Connie emocjonalnie nie wytrzymuje i głośno wylewa łzy. Connie uświadamia sobie, że nie jest tą osobą, jaką naprawdę znała – z lekką nadwagą, o ciemnych włosach, piszącą dla „Village Voice”, będąca mężatką z Tomem. Takie miała obrazy z przeszłości. Sprzed wyjazdu do Wenecji, a prawda przedstawiona przez przyjaciółkę okazuje się dla niej druzgocąca..

Minęły 2 lata 9 miesięcy od dawnego życia, które Connie było znane, bliskie. Po prosto nadzwyczajne. Dzisiaj jest kimś innym. Pisze dla „The New York Times ‘a” i jest wielce szanowaną dziennikarką i krytykiem kulinarnym nie tylko w mieście, ale i poza jego obrębami. Nie jest zamężna z Tomem, bo ten jest w związku małżeńskim z jej własną przyjaciółką, Fleur i na dodatek mają jedenastomiesięczną Agnes! Co więcej, Connie zaręczona jest z człowiekiem, z którego niegdyś z własnym mężem się naśmiewała i nie traktowała go poważnie. A jej przyjaciółką jest Paris, piękna lala, która po cichutku pragnie kręcić z jej narzeczonym. To wszystko jest niedorzecznie i nie na miejscu.
Co jest prawdą, co jest ułudą a może snem, tego nie potrafi rozeznać. Z całego serca pragnie powrócić do wydarzeń sprzed lat, do momentu sprzeczki z byłym już mężem, do chwili, kiedy startuje samolot, ale czuje przerażającą pustkę w głowie. Jest bezsilna. Pielęgniarka, ta przesympatyczna kobieta z włoskiej restauracji opowiada Connie o wypadku sprzed 3 lat. Podobno biegła rano i kiedy ujrzała Woody’ego Allena z wrażenia przewróciła się i mocno uderzyła o kamień w wyniku, czego doznała poważnego urazu mózgu, w którym powstał krwiak.. Kolejna niespodzianka dla Connie. Nie może siebie takiej poznać. Przecież nie znosiła biegać. Nie znosiła blond włosów a też nie narzekała tak bardzo na nadmiar ciała. Mimo tego Connie nie jest sobą. Przyjaciółka wraz z byłym mężem po trochu wyjaśniają jej sytuację, wydarzenia, jakie miały miejsca od czasu kłótni z Tomem do obecnej chwili. Wielki szok…

Connie jest tak trudno powrócić do rzeczywistości. Dalej nie potrafi skonfrontować tego, co pamięta, czyli wydarzeń z przeszłości, a tym, kim obecnie jest, jaką stała się osobą i czym zajmuje się. To ją przytłacza, bardzo jej ciąży na życie, którego wcale nie pragnęła. Wielkie mieszkanie, przyjaciółka z koneksjami, narzeczony, który w zupełności ją nie pociąga, nie interesuje i nie ma z nim, o czym porozmawiać. Matka się nie zmieniła. Connie jest sama, czuje się z własną osobą niebezpiecznie i nie wie, w jaki sposób mogłaby odzyskać, choć część siebie. Z pomocną dłonią wychodzi do niej pielęgniarka, która cały czas sprawowała nad nią opiekę i proponuje, aby zatrzymała się u jej przyjaciela na jakiś czas, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Connie korzysta, więc z tej propozycji. Wie, że nie ma, co silić się na bycie kimś, kim się nie jest - pragnie od tego uciec, wyciszyć się i stanąć na nogi, ogarnąć ten stracony czas, którego nie pamięta.

Connie zamieszkuje, więc u Luke, przyjaciela pielęgniarki, ale mężczyzna okazuje się tym fantastycznym pięćdziesięcioletnim mężczyzną, który podczas snu ukoił jej serce. Dzięki jego obecności, rozmowom, wspólnym spędzaniu czasu, oboje poznają się lepiej. Kobieta czuje się przy nim dobrze, bezpiecznie, tak jak to było w tym śnie.. Mężczyzna angażuje Connie w zajęcia aerobiku dla osób starszych, aby ta miała jakieś zajęcie, mogła powoli oswajać się z tym, co nowe.

Pewnego dnia niespodziewanie narzeczony narusza jej prywatność i spokój. Oferuje kobiecie wiele niemożliwych dla niej perspektyw. On pragnie, aby ona powróciła do obcego jej świata, ale ona nie zgadza się. Nie chce żyć z kimś, kto przesadnie dba o czystość, czy traktuje swoje koty jak własne dzieci. Do domostwa Luke z rządzeniem losu przybywa do niej były mąż Tom proszą o ponowne zejście się, – ale ona nie godzi się na to, rozumiejąc, że ciągle udawali będąc kimś, na dodatek nie może zrobić tego swojej najlepszej przyjaciółce; on miał przecież rodzinę i nie mógł ot tak jej pozostawić. A na koniec pojawia się sam neurochirurg, Marco, który składa intratną propozycję Connie, która już nawet skłonna jest wybrać jego ofertę, ale powstrzymuje się, bowiem przekonuje się, jakim jest aroganckim, zapatrzonym w siebie dupkiem, który nie potrafi pogodzić się z rozstaniem rodziców a swoją gorycz przelewa na innych. Connie nie wie, co robić, trzech mężczyzn do niej się zaleca, a ta nie wie, jaką podjąć decyzje, na pewno, kogoś zrani..

Jeśli jesteście ciekawi, Connie podjęła trudną, ale właściwą przede wszystkim dla jej dobra decyzję. Nie powróciła do żadnego z trzech zalecających się do niej mężczyzn. Zostawiła ich z kwitkiem, wiedząc, że doskonale poradzą sobie w rzeczywistości i to bez jej osoby. Nie sądzę, aby postępowała egoistycznie, miała na uwadze wiele aspektów, ale musiała się też liczyć z głosem swojego rozsądku i potrzebami swojego serca. Powrót po wybudzeniu się ze śpiączki był dla niej nie lada wyzwaniem, któremu musiała sprostać. Co więcej, musiała się pogodzić z tym całym zamieszaniem, jakiego dopuściła się trzy lata temu, z błędami, jakie popełniła i postawą, dzięki której zaszła tak daleko na szczyt, rujnując swoje dawne, dobre i normalne życie.

Connie dalej pomieszkiwała u Luke. Mężczyzna nie narzucał się jej, pomagał, był, kiedy tego potrzebowała. Odkąd się poznali, świetnie się porozumiewali. To właśnie Connie odkryła, że z nim jest szczęśliwa, a przeszkoda wieku była dla niej nieistotna. Choć Marco przez jakiś czas miał jeszcze wiele do powiedzenia, dla Connie również i to było mało ważne. Powoli układała sobie życie na nowo. Nie powróciła do prestiżowego „The New York Times ‘a”, o którym tak kiedyś marzyła, przestała zajmować się restauracjami, posiłkami, na których podstawie wygłaszała opinię. Nie wydała książki. Nie pławiła się w luksusach. Mieszkała z Lukiem, spokojnym mężczyzną, który ze wzajemnością ją pokochał. Opowiedział jej o „Biesiadzie aniołów”, kiedy Connie opowiedziała o jego gościnnym występie w jej śnie. Bowiem takie anioły pojawią się nie bez powodu, z pewną misją. Teraz Connie była pewna, że Luke zarówno we śnie jak i w rzeczywistości miał odegrać ważną rolę w jej życiu. Tak też się stało.

Powieść wydawała mi się troszkę wyjęta ze świata fantasy, zwłaszcza zaskoczył mnie powód, dla którego Connie, główna bohaterka trafiła do szpitala, ale niestety ludzie są w stanie uczynić naprawdę wiele, aby spotkać się czy chociażby przez chwilę popatrzeć na swoje guru, autorytet. Dlatego też upadek wydał mi się nieco groteskowy zważywszy na poważne komplikacje, ale wszystko jest możliwe – „nic, co ludzkie nie jest mi obce”.


Na co szczególnie zwróciłam uwagę, co tak bardziej mnie tknęło? Przede wszystkim współczułam z całego serca tej prawie, że trzyletniej amnezji. Człowiek pamięta siebie, to, co robił, kim był, czy z kim był, a tu stoi przed nową odsłoną rzeczywistości – jest się kimś zupełnie innym, robi się chociażby wielkie rzeczy, spełnia marzenia, ale nie pamięta się, czy chociażby jest się szczęśliwym.

Tak naprawdę to ogromny szacunek należy się bohaterce, która zachowała swoją tożsamość, sprostała temu, co nowe, obce i nieznane. Potrafiła dokonać kalkulacji, zrozumieć błędy i na nowo stanąć na nogi – robić w końcu to, co się naprawdę kocha i jest się tego w pełni świadomym. Dzięki osobie Luke zaznała spokoju, bezpieczeństwa i miłości. Dzięki tej sile odzyskała siebie. Wydarzenia po wypadku, ten sen uświadomiły ją o wielu błędach, tęsknotach, pragnieniach. Mając tę świadomość mogła skonfrontować oba te światy i zatrzymać się w tym dla niej ważniejszym i nad nim pracować; pracować też nad sobą i odnajdywać siebie na nowo, na nowych niepisanych i nienarzuconych odgórnie regułach..

Connie (Mary-Constance) Farell jest nowojorską dziennikarką i krytykiem kulinarnym w „Village Voice”. Początki pracy były trudne, kobieta musiała włożyć wiele wysiłku i czasu, aby zostać zauważoną. Dzięki determinacji i uporowi stopniowo zdobywała kolejne awanse, choć marzeniem jej było publikować artykuły dla „The New York Times ‘a”. Z upływem lat zdobywała też szacunek i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
15430
2030

Na półkach: ,

W porównaniu do innych książek autorki dość słaba pozycja. Niby sam pomysł na fabułę ciekawy, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Bohaterka, Connie Farrel, to aspirujący krytyk kulinarny. Gdy w dziesięcioletnim małżeństwie zaczyna wiać nudą i chłodem, państwo Farrel mają wybrać się na drugi miesiąc miodowy do Wenecji. Dziwnym splotem okoliczności mąż nie zjawia się na lotnisku i Connie leci sama. Przy okazji wplątuje się w namiętny romans z gondolierem Marco (pierwszy banał) no i poznaje fascynujące miasto. Intrygującym znajomym okazuje się budowniczy tradycyjnych gondoli, a prywatnie ojciec Marco. Powrót do Ameryki przynosi zaskakujący zwrot akcji: Connie budzie się w szpitalu, podobno upadła w Central parku. Nie ma przy niej męża ani przyjaciółki Fleur. Okazuje się że gdzieś umknęły jej trzy lata, że to mąż samotnie wyjechał wtedy do Wenecji, że ich związek nie przetrwał i o zgrozo jest on ojcem jedenastomiesięcznej córeczki Fleur. Co gorsza ewidentnie w tym czasie Connie zrobiła spektakularną karierę jako krytyk kulinarny, ale ubocznym skutkiem wypadku jest całkowita utrata smaku. Jej sukces zawodowy wisi więc na włosku, musi koniecznie odzyskać włądzę nad kubkami smakowymi. Ma narzeczonego, też ceebrytę, ale ich związek jest na pokaz. Lekarz Scarpa który się nią opiekuje to nikt inny jak uwodzicielski gondolier Marco, jego ojciec też pojawia się jako jego rodzic i też jest lekarzem, słowem prawdziwy zawrót głowy.

W porównaniu do innych książek autorki dość słaba pozycja. Niby sam pomysł na fabułę ciekawy, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Bohaterka, Connie Farrel, to aspirujący krytyk kulinarny. Gdy w dziesięcioletnim małżeństwie zaczyna wiać nudą i chłodem, państwo Farrel mają wybrać się na drugi miesiąc miodowy do Wenecji. Dziwnym splotem okoliczności mąż nie zjawia się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
113
106

Na półkach: ,

Czyta się bosko, jedna z moich ulubionych autorek, odkryta przypadkiem. A jej książki?, hmm sami sie przekonajcie, zachęcam...

Czyta się bosko, jedna z moich ulubionych autorek, odkryta przypadkiem. A jej książki?, hmm sami sie przekonajcie, zachęcam...

Pokaż mimo to

avatar
2113
1375

Na półkach: , ,

Connie Farrel - dziennikarka i krytyk kulinarny New York Times'a - leci samotnie do Wenecji, bowiem jej mąż, z którym miała spędzić drugi miesiąc miodowy, nie pojawił się na lotnisku. W Wenecji od samego początku Connie zwraca uwagę przystojnego gondoliera, z którym w efekcie przeżywa płomienny i namiętny romans, przy okazji poznając oryginalne potrawy i smaki włoskiej kuchni. Czy ta przygoda jest prawdziwa, czy to tylko fantazja i marzenia Connie? Wszystko się wyjaśnia, gdy kobieta wychodzi ze śpiączki w nowojorskim szpitalu i musi stawić czoła dotychczasowemu życiu, z którego nie pamięta blisko 3 lat.

Connie Farrel - dziennikarka i krytyk kulinarny New York Times'a - leci samotnie do Wenecji, bowiem jej mąż, z którym miała spędzić drugi miesiąc miodowy, nie pojawił się na lotnisku. W Wenecji od samego początku Connie zwraca uwagę przystojnego gondoliera, z którym w efekcie przeżywa płomienny i namiętny romans, przy okazji poznając oryginalne potrawy i smaki włoskiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1344
73

Na półkach: ,

Nasza bohaterka Connie Farrel wybiera się na swój drugi miesiąc miodowy do Wenecji, wszystko zapowiada się bajecznie, jednak w podróży tej brakuje najważniejszej osoby Connie - jej męża. Wenecja jednak nie pozwala na długo rozpaczać kobiecie nad swoim losem, podsyła jej przystojnego gondoliera, z którym przeżywa romans, jako krytyk kulinarny jest w swoim żywiole mogąc smakować w najdoskonalszych włoskich potrawach, poznawać nowych ludzi...i tutaj nasza podróż po Wenecji brutalnie zostaje przerwana, Connie budzi w szpitalnym nowojorskim łóżku, nie bardzo wiedząc co się stało i zadając sobie pytania; Czy podróż do Wenecji odbyła się naprawdę? Czy otaczające ją osoby żyły tylko w jej śnie, czy może już kiedyś się spotkali? Kim naprawdę jest Connie i kto okaże się jej aniołem?

Nasza bohaterka Connie Farrel wybiera się na swój drugi miesiąc miodowy do Wenecji, wszystko zapowiada się bajecznie, jednak w podróży tej brakuje najważniejszej osoby Connie - jej męża. Wenecja jednak nie pozwala na długo rozpaczać kobiecie nad swoim losem, podsyła jej przystojnego gondoliera, z którym przeżywa romans, jako krytyk kulinarny jest w swoim żywiole mogąc...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1129
235

Na półkach: ,

„Biesiada z aniołami” to moja kolejna przygoda z prozą Sarah-Kate Lynch. I muszę przyznać, że każda z jej powieści sprawia, że czytam ją z zapartym tchem.

Prawdę mówiąc to po przeczytaniu pierwszych pięciu rozdziałów oczekiwałam ognistego romansu w Wenecji, z przystojnym Włochem i jego dalszego ciągu. Niestety romans okazał się cudownym snem a rzeczywistość koszmarem sennym. Bo tak naprawdę Connie do Wenecji nie poleciała. Budzi się pewnego dnia z bólem głowy, chudsza o jakieś 15 kilo… w szpitalu. Włoch z którym rzekomo miała romans, okazuje się Jej neurochirurgiem, natomiast sama Connie nie pamięta niczego co wydarzyło się w ciągu ostatnich trzech lat.

Muszę przyznać, że Sarah-Kate Lynch mile mnie zaskoczyła. W powieści „Biesiada z Aniołami” nie było bowiem aż tylu apetycznych opisów, co w poprzednich książkach tej autorki. Owszem, jedzenie którym raczyła się Connie w Wenecji sprawiło, że czytając o tych wszystkich specjałach ślinka pociekła mi do ust, ale nie było tego aż tyle. Może i dobrze, bo gdyby cała książka opływała w opisy potraw, pewnie przytyłabym parę kilo czytając ją. A tak nadal mieszczę się w ulubione ubrania.

Podsumowując, książka całkiem dobra. W sam raz do przeczytania w jeden dzień. Najbardziej w pamięć zapadają piękne opisy uroczej Wenecji.

„Biesiada z aniołami” to moja kolejna przygoda z prozą Sarah-Kate Lynch. I muszę przyznać, że każda z jej powieści sprawia, że czytam ją z zapartym tchem.

Prawdę mówiąc to po przeczytaniu pierwszych pięciu rozdziałów oczekiwałam ognistego romansu w Wenecji, z przystojnym Włochem i jego dalszego ciągu. Niestety romans okazał się cudownym snem a rzeczywistość koszmarem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3034
2034

Na półkach: , ,

http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2011/08/biesiada-z-anioami-sarah-kate-lynch.html

Bardzo lubię książki pani Lynch, bo są pełne ciepła. Biesiadę dopadłam w końcu w bibliotece i od razu pochłonęłam :) Świetna opowieść z wieloma zwrotami akcji i niespodziewanym zakończeniem....i te włoskie klimaty, które uwielbiam!

Connie Farrel poznajemy podczas wyprawy do Wenecji ( podroż poślubna, powtórna.....bez męża),gdzie odnajduje się i wdaje w romans z przystojnym gondolierem. Connie jest krytykiem kulinarnym, więc ślinka cieknie podczas opisów potraw, które spożywa w Wenecji. .... nagle budzi się w szpitalu w Nowym Jorku i okazuje się, że wcale nie była w Wenecji tylko zapadła w śpiączkę po urazie głowy...
Teraz dopiero się dzieje - mąż nie jest już mężem, jest nowy narzeczony, jest przystojny lekarz i jego ojciec, a sama Connie - MC okazuje się nie lada zołzą i w dodatku traci zmysł smaku. Jak się skończą perypetie sympatycznej Connie? - doczytajcie !

Świetna książka na lato - smakowite opisy, wciągająca akcja i niespodziewane zakończenie! A jeśli ktoś jak ja lubi włoskie klimaty - to obowiązkowa lektura!

http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2011/08/biesiada-z-anioami-sarah-kate-lynch.html

Bardzo lubię książki pani Lynch, bo są pełne ciepła. Biesiadę dopadłam w końcu w bibliotece i od razu pochłonęłam :) Świetna opowieść z wieloma zwrotami akcji i niespodziewanym zakończeniem....i te włoskie klimaty, które uwielbiam!

Connie Farrel poznajemy podczas wyprawy do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1467
911

Na półkach: ,

chyba najsłabsza z dotychczasowych

chyba najsłabsza z dotychczasowych

Pokaż mimo to

avatar
834
604

Na półkach:

Książka przyjemna w odbiorze, dobra na wakacje.

Książka przyjemna w odbiorze, dobra na wakacje.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    93
  • Chcę przeczytać
    90
  • Posiadam
    21
  • Ulubione
    5
  • Ebooki
    4
  • Z biblioteki
    3
  • Literatura kobieca
    2
  • 2015
    2
  • Włoskie klimaty
    2
  • 2014
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Biesiada z aniołami


Podobne książki

Przeczytaj także