Po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że wiele bym dała za taką sąsiadkę jaką jest Maggie Ryan. Dosłownie złota kobieta. Poza tym, że jest cudowną matką, babcią, siostrą, kochającą żoną to i tak ktokolwiek by się do niej nie zwrócił zawsze zostanie wysłuchany, a nawet istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że po rozmowie z nią jego problem nagle w cudowny sposób zostanie rozwiązany i to z nawiązką;).

Takie właśnie bajeczne oblicze mieszkańców Placu Przyjemnego wyczarowała nam autorka. Akcja wydaje się być czasem do przesady naciągana, jednak mimo to miło się czyta o tym jak innym się powodzi, chociaż za dużo w tym wszystkim zbiegów okoliczności. Wystarczy być młodą dziewczyną o imieniu Irena, która wyrwała się z naszej pięęknej;) Polski za pracą do Irlandii i sprzątać u Pani Ryan, by ta nam znalazła lepszą pracę z mieszkaniem, a przy okazji wyswatała nas z przecudnej urody hydraulikiem;) również chłopakiem znad Wisły, który przypadkiem się kręcił przy okolicznym remoncie i akurat może naprawić popsuty bojler Ireny;), a potem wiadomo...

To jeden z wielu epizodów tej prawie, że beztroskiej opowiastki na 300 stron.
Powiedziałabym, że to taka książkowa beza, kolejne uzupełnienie kobiecych czytadełek;)

Po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że wiele bym dała za taką sąsiadkę jaką jest Maggie Ryan. Dosłownie złota kobieta. Poza tym, że jest cudowną matką, babcią, siostrą, kochającą żoną to i tak ktokolwiek by się do niej nie zwrócił zawsze zostanie wysłuchany, a nawet istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że po rozmowie z nią jego problem nagle w cudowny sposób zostanie...