Dawno nie przeżyłam tak potężnego rozczarowania. „Kabalista z Pragi”, z racji tematyki i głównych bohaterów, miał ogromny potencjał, tylko, że nic z tego nie wynikło. Ani porządnego tła historycznego (co z tego, że w tle plącze się cesarz Rudolf, równie dobrze można by napisać, że to renifer Rudolf, nie trzeba by wiele zmieniać). Po drugie brakowało mi tła obyczajowo- kulturowego, a po kilku książkach Singera w kwestii życia Żydów mam wysoko ustawioną poprzeczkę. Dalej mam żal za nudny wątek obyczajowy, całkiem niepotrzebnie rozwinięty, to znaczy wysunięcie Ewy na plan pierwszy, mało ciekawa postać, niekoniecznie mnie ciekawi, co w jej życiu się dzieje, a zajmuje miejsce, które można było poświęcić postaciom naprawdę interesującym. I tu kolejny zarzut- te naprawdę interesujące postacie potraktowano po macoszemu. Szczególnie mam tu żal, że nie ma pełnego jasnego obrazu rabina Löw. Historia Golema też jakaś taka okrojona, był, za chwilę już go nie ma. W ogóle Halter nie potrafił ożywić żadnego bohatera, wszyscy płascy, bez życia. A mogło być tak pięknie- niestety temat przerósł autora, pozostała nuda i żal.

Dawno nie przeżyłam tak potężnego rozczarowania. „Kabalista z Pragi”, z racji tematyki i głównych bohaterów, miał ogromny potencjał, tylko, że nic z tego nie wynikło. Ani porządnego tła historycznego (co z tego, że w tle plącze się cesarz Rudolf, równie dobrze można by napisać, że to renifer Rudolf, nie trzeba by wiele zmieniać). Po drugie brakowało mi tła obyczajowo-...